czwartek, 31 maja 2012

Wymarzona historia cz.3 ;*

Minęło 2 tygodnie.. Dzisiaj ma odbyć się koncert chłopaków Jest on dla nich bardzo ważny, gdyż jak twierdzą eksperci od muzyki "w tym miejscu występują tylko prawdziwe gwiazdy"
Razem z chłopakami cieszyłaś się ich szczęściem.Jest godzina 14.00.Chłopcy mają przyjechać po ciebie o 16.00.Masz jeszcze dużo czasu.Serfujesz po internecie leżąc na łóżku w dużo za dużej koszulce brata.Uwielbiasz tak chodzić po domu.Leżąc wymachiwałaś nogami, śpiewałaś.T-shirt w paru centymetrach nie zakrywał do końca twoich pośladków.Muzyka jest na full, więc nic nie słyszysz, poza słowami tekstu.Nagle ktoś chwycił cię za nogi.Wystraszyłaś się i nerwowo stanęłaś na równe nogi.
T:Co wy tutaj robicie?-krzyknęłaś ściszając muzykę
Lo:Przecież mieliśmy po ciebie przyjechać.
T:Ale za 2 godziny!-wskazałaś na zegarek
H:Ja się cieszę, że jesteśmy wcześniej.Ślicznie wyglądasz!-powiedział spoglądając na ciebie z góry na dół
Z:Masz świetny ty..nogi-chłopaki zaczęli się śmiać potwierdzając słowa Zayn'a.
Wszyscy, razem z tobą wiedzieliście o co mu chodziło.Zrobiłaś groźną minę.Chłopcy przyglądali ci się z uśmiechem.W końcu stałaś przed nimi w samej bluzce.
T:Wynocha!Muszę się ubrać!
N:Nie musisz.
T:Wyłazić!
Lo:Nigdzie nie pójdziemy-założyli ręce na ręce
T:Wrrr..!-wkurzyłaś się
Musiałaś iść do łazienki.Tylko jeszcze weźmiesz telefon.Leżał on po drugiej stronie łóżka.Chciałaś go wsiąść, ale przy tym trochę musiałaś się naciągnąć.Więc twoja bluzka podniosła się, odkrywając co nie co.
H:Mmm..jakie piękne widoki-klepnął cię w tyłek
Uderzyłaś go w ramię.Wyszłaś.Oczywiście chłopcy odprowadzili cię wzrokiem patrząc na twoje pośladki. Ubrałaś się i poszłaś po jakiś sok dla was. Weszłaś  do pokoju i już w progi wybuchłaś złością.
T:Puszczajcie to!To jest moje!-wyrwałaś im kartki z dłoni
Li:Co to jest?
T:Nie ważne!
N:Ważne.To są piosenki!
T:Grzebaliście w moich rzeczach!-schowałaś kartki całe zapisane słowami
Z:Nie da się ukryć.
T:To niegrzeczne! Ja wam nie szperam w szafkach!
H:Czemu mi nie powiedziałaś, że piszesz?
T:A co Cię to wogóle obchodzi!? To zwykłe słowa przelane na kartkę-trochę się uspokoiłaś
H:To nie są tylko słowa! To uczucia.
Li:No właśnie.Te piosenki są świetnie, naprawdę.\
T:Dzięki.
Chłopaki  mówiąc to ciągle patrzyli na twój tyłek.Może dlatego, że ubrałaś szorty, które świetnie podkreślały twoje kształty.
Z:Nie musiałaś się przebierać.Teraz wyglądasz świetnie, ale przedtem wyglądałaś bardziej seksownie!-ruszył śmiesznie brwiami
Uderzyłaś do poduszką. I tak zaczęła się bitwa.Świetnie się bawiliście. Za nim się obejrzałaś, minęło 2 godziny.
Pojechaliście na koncert. Towarzyszyłaś im za sceną. Razem z Paul'em oglądaliście chłopaków zza kurtyny.Mieli naprawdę dużo fanów.
T:Też chciałbym mieć tyle fanów.
P:Będziesz mieć.
Chłopacy co chwilę robili sobie przerwę, więc ciągle z nimi rozmawiałaś.Zazdrościłaś im.Chciałabyś być na ich miejscu.Chciałabyś spełnić swoje marzenie.
Usiadłaś przy stoliku.Oparłaś ręce i położyłaś na nich głowę.Chciało ci się trochę spać.Otrząsnęły cię, a zarazem wystraszyły słowa chłopaków na scenie...


No to 3 część:)
Miałam ją dodać wczoraj, ale niestety nie dałam rady.
Wiem, przerwałam w takim momencie, ale wybaczcie musiałam!
To co się stało dowiecie, się w kolejnej części, która
będzie jutro:D
Piszcie co myślicie! Czy wogóle się wam to podoba?

wtorek, 29 maja 2012

Wymarzona historia cz.2 ;*

Następnego dnia wychodziłaś z domu, aby spotkać się z chłopcami.Zamykałaś drzwi, gdy usłyszałaś, że ktoś podjechał pod twoją bramę.Obróciłaś się, a przed tobą stał Harry.
H:Witam piękną Panią.
T:Harry, co ty wyprawiasz?-zapytałaś śmiejąc się
H:Zapraszam Panią do samochodu.
Zachowywał się jak jakiś lokaj.Wzięłaś go pod rękę i zmierzaliście do auta.
H:Proszę do środka-powiedział otwierając ci drzwi
Postanowiłaś, że też się tak zabawisz.
T:Ależ dziękuje przystojny chłopcze-puściłaś mu oczko
Zamknął za tobą drzwi i usiadł za kierownicą.W czasie jazdy rozmawialiście normalnie.Harry opowiadał ci o koncertach.Co sprawia, że się denerwuje, a co robi, żeby się wyluzować.Dużo ci to dało.Dowiedziałaś się wielu ciekawych rzeczy, które przydadzą się podczas występów.Gdy dojechaliście Zayn, Niall, Lou i Liam miło cię przywitali.
Z:Hej śliczna!
Lo:Ooo jest marcheweczka(miałaś pomarańczową bluzkę)
N:Siema gwiazda!
Oczywiście nie obeszło się bez uścisków.Chłopcy oprowadzili cię po wszystkich pomieszczeniach.Harry ciągle ci się przyglądał i tylko szukał pretekstów, aby cię objąć.Weszliście na scenę.Szłaś powoli, byłaś tak zachwycona.Rozglądałaś się dookoła, nigdy tutaj nie byłaś.
P:Cześć!Jestem Paul.
T:A ja [T.I].
P:Wiem. Chłopaki dużo mi o tobie mówili-zaśmiałaś się spoglądając na nich-I muszę przyznać, że mieliście racje-zwrócił się do zespołu
T:Yyy..
Chłopcy uśmiechnęli się i zrobili dziwne oczy, gdy spojrzeli na ciebie.
H:To co idziemy śpiewać-szybko zmienił temat
Byłaś zmieszana.Nie wiedziałaś o co chodzi.Razem z Paul'em zeszliście ze sceny i usiedliście na przeciw chłopaków.Zespół śpiewał, a ty prowadziłaś dialog z ich menadżerem.
P:No więc..podobno masz super głos.
T:Bardzo lubię śpiewać.To moja pasja.
P:Kochasz to?
T:Tak i to bardzo!
Patrzyłaś na chłopaków.Ciągle się do ciebie uśmiechali co cię rozśmieszało.Harry nie odrywał od ciebie wzroku.
P:Tak właśnie rodzą się artyści.Jeśli to lubisz i jesteś dobra nie rezygnuj z tego, tylko rozwijaj.
Zgodziłaś się z jego słowami.Po chwili dodał.
P:Ej, a może zaśpiewasz z chłopakami i usłyszę twój głos?
T:Byłoby super!Ale nie wiem czy się zgodzą-wskazałaś palcem na One Direction
Gdy skończyli śpiewać Paul krzyknął do nich.
P:Teraz [T.I] z wami zaśpiewa.
Chłopcy ucieszyli się na tą wiadomość i pomogli ci wejść na scenę.Śpiewaliście "One Thing".Wasze głosy naprawdę cudownie razem brzmiały.Podczas waszego występu chłopcy ciągle klepali cię po tyłku, mówiąc, że"to taka tradycja".Harry śpiewając robił do ciebie maślane oczy.Naprawdę świetnie się bawiliście.Po tym show, chłopacy zeszli, a ty zostałaś sama na dużej czarnej podłodzę.
N:To teraz my jesteśmy fanami, a ty śpiewaj!
Uśmiechnęłaś się cwaniacko.Ucieszyłaś się tą wiadomością.Włączyłaś swoją ulubioną piosenkę.Zaczęłaś śpiewać[tytuł piosenki].Patrzyłaś się na mężczyzn.Chciałaś widzieć ich reakcję. Po ich twarzach odczytałaś, że są zachwyceni i z uśmiechem wsłuchiwali i wpatrywali się w ciebie.Bawiłaś się na scenie.Próbowałaś zachowywać się normalnie, chociaż emocje i szczęście były ogromne.Po raz pierwszy byłaś na prawdziwej scenie i jeszcze kopnął cię ten zaszczyt żeby zaśpiewać.
Po zakończeniu twojego występu Paul razem z chłopakami wstali i zaczęli bić ci brawo.Manager zaczął cię wychwalać, jaki to masz wielki talent.Harry w tym czasie przybiegł do ciebie i szepnął ci do ucha.
H:Jesteś cudowna! A do tego najseksowniejsza piosenkarka jaką widziałem-trzymał cię w pasie
Jego twarz się zbliżała.Chciał cię pocałować, ale ty obróciłaś to w uścisk.
Ktoś włączył piosenki, a ty z Lou zaczęliście się wygłupiać.Tańczyliście, biegaliście po scenie, udawaliście gwiazdy.Ten wieczór był cudowny.Po próbie odwieźli cię do domu.Oczywiście w samochodzie cały czas towarzyszył wam uśmiech, a ty nawet parę razy popłakałaś się ze śmiechu.Dojechaliście.Wyszłaś z auta.Minęłaś bramkę, zbliżałaś do drzwi wejściowych swojego domu.Usłyszałaś, ze ktoś za tobą biegnie.Obróciłaś się.To był Harry.Wyglądał inaczej.Był poważny, zdenerwowany, wiedziałaś że mu na tobie zależy.
H:Wiesz..pomyślałem sobie, że może..no wiesz ty i ja wyjdziemy gdzieś jutro?-mówił pomału, nieśmiało i nie  pewnie.
T:Czemu nie!Bądź jutro po mnie o 16, ok?-powiedziałaś z uśmiechem
Na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech.Przytuliłaś go i pocałowałaś go w policzek
Z:Ej!To niesprawiedliwe!On dostał całusa, a ja nie!-oburzał się Zayn z auta
N:Ja też!-wystawił głowę Niall
Pocałowałaś swoją rękę i dmuchnęłaś całusa w ich kierunku.Obróciłaś się jeszcze do Hazza, rzucając mu słodki uśmiech.
Nie zdążyłaś nawet wejść do pokoju, gdy dostałaś sms'a.Okazało się, że od przyjaciółki.Zarzucała ci, że o niej zapomniałaś, że liczą się tylko chłopcy.Tłumaczyłaś się, przepraszałaś, ale twoje słowa nie pomagały.
Nie wiedziałaś co zrobić, chciałaś z kimś o tym pogadać.Wykręciłaś numer Harry'ego.Mogłaś z nim pogadać o wszystkim.Chłopak wysłuchał cię, nawet dał parę wskazówek.Rozmawialiście pół nocy, ale głównie skupialiście się na sobie i na jutrzejszym spotkaniu.Harry nie wiedział gdzie cię zabrać, więc mówiłaś mu co lubisz, czego nie lubisz. Dobrze ci się z nim rozmawiało.Był prawdziwym przyjacielem.
Następny wieczór spędziliście razem. Harry był naprawdę cudowny.Wiedział jak poprawić ci humor, ale wciąż był tylko przyjacielem.Nikim więcej.
Spotykałaś się z chłopcami codziennie.Minęło 2 tygodnie...


No to jest druga część!:D
<3

poniedziałek, 28 maja 2012

Wymarzona historia cz.1 ;*

Tata sprawił ci najpiękniejszy prezent na twoje [liczba] urodziny. Urządził pomieszczenie tylko dla ciebie.Wie dobrze, że śpiewanie to twoja pasja, dlatego pokój wyglądał jak najprawdziwsza scena.To było twoje marzenie, tam oddawałaś się w całości muzyce. Dookoła były lustra, na jednej stronie nawet tata umieścił lustro wenecki, żeby cała rodziła mogła cię podziwiać, a jednocześnie ci nie przeszkadzać.Wszystkie reflektory skierowane na ciebie, profesjonalny sprzęt.To wszystko było idealne.Bardzo często tam przebywałaś.
Tak też było tego wieczoru.Poszłaś na górę.Przygotowałaś wszystko i zaczęłaś śpiewać.Twoja składanka zawierała też piosenki One Direction , gdyż uwielbiasz ich. Jak zwykle pierwsza piosenka to WMYB.Śpiewając czułaś się jak prawdziwa gwiazda, osoba, która spełnia marzenia.Uwielbiasz to uczucie. Czujesz się  wtedy wspaniale, czujesz, że nic nie jest niemożliwe, cały świat znika, liczysz się tylko ty, tylko zabawa.Przemknęłaś już przez piosenki Chris'a Brown'a, Rihanna'y i wielu innych.Słyszłaś, że rodzina siedzi za ścianą.Nie przeszkadzało ci to, dalej oddawałaś się cała muzyce, nawet obróciłaś się w ich stronę do lustra, aby lepiej cię widzieli.
Po całym twoim występie(to zawsze sprawiało, że humor ci się poprawiał) wyszłaś z pokoju cała w skowronkach podśpiewując jeszcze piosenki.To co zobaczyłaś sprawiło, że zamarłaś.Zatrzymałaś się nie wiedząc co robić.Stałaś jak zamurowana. Przed lustrem siedzieli chłopcy z 1D.Uśmiechali się do ciebie.Cicho i z trudem (dalej w szoku) wymamrotałaś.
T:Co wy tutaj robicie?
N:Jej!Myślałem, że przynajmniej ładnie się z nami przywitasz, jak jesteś fanką-powiedziałaś Niall z wielkim uśmiechem rozkładając ramiona
Ciało oddało ci posłuszeństwo i pobiegłaś do Niall'a wpadając mu w ramiona.
N:No, to to ja rozumiem.
Uściskałaś każdego z osobna, a od Harry'ego dostałaś nawet buziaka.`
T:Jak się tu znaleźliście?
H:Usłyszeliśmy, że ktoś śpiewa nasz hit i do tego jest lepszy od nas.
Li:Musieliśmy sprawdzić kto to-słodko się uśmiechnął
Z:Muszę przyznać, że w twoim wykonaniu WMYB brzmi dużo lepiej.
T:Dzięki-zaśmiałaś się-Co?!-krzyknęłaś-To znaczy, że widzieliście cały występ?-mówiłaś wystraszona
Z uśmiechem na twarzy odpowiedzieli, że"tak".Ty schowałaś twarz w dłoniach i powiedziałaś do siebie.
T:O Boże..
H:Ale jesteś świetna!-podszedł do ciebie Loczek i przytulił cię
Waszą rozmowę przerwał twój tata, który od razu zaczął wypytywać o wszystko chłopaków.Po 15 minutach wkurzyłaś sie i powiedziałaś do niego.
T:Tato!A może pozwolisz, że teraz ja porozmawiam z chłopakami?-zaśmiali się z ciebie
T.T:Ok.Dobra.Rozumiem.Chcesz skupić się na nich sama-powiedział swoim głosem, który strasznie cię wkurzał, mówił to jakbyś nie wiadomo co chciała z nimi robić.
T:Chce pogadać z nimi o muzyce.Więc pa!-pomachałaś mu na dowidzenia
T:Sory za niego, czasem jest strasznie nachalny.
Lo:Nie ma sprawy!
Zaczęliście się śmiać nie wiadomo z czego.
T:To co może dacie jakieś wskazówki?Jak było?
Z:Było super!
W tej chwili zadzwonił telefon Hazza.
H:Przepraszam, ale muszę odebrać. To Paul.
Do telefonu:
H:Ok.Dobra, zaraz będziemy.
T:No to się nagadaliśmy-powiedziałaś zawiedziona
H:Przepraszam, ale już dawno powinniśmy być w hotelu.
T:No szkoda! Myślałam, że jak was spotkam to spędze z wami więcej czasu.A do tej pory to więcej gadaliście z moim ojcem.
Li:Ej! A może wpadniesz na naszą próbe jutro?
T:No nie wiem.Wy musicie skupiać się na muzyce.
H:Chętnie poskupiam się na czymś innym-popatrzył na ciebie podnosząc brew
Odprowadziłaś ich do drzwi.Całą drogę namawiali cię abyś przyszła na próbę.W końcu zgodziłaś się.Chłopacy bardzo się ucieszyli, a zwłaszcza Harry, który nie chciał się z tobą żegnać.Musieli odrywać go od ciebie, bo tak to nigdy by nie wyszli.



Tak jak widać, zaczęłam imagina kilku częściowego.
Wypadło na Harry'ego!:D
Nie wiem dokładnie ile będzie mieć części, ale będzie dość długi.
A i mam prośbę.Piszcie czy lubicie takie kilku częściowe, bo jeśli tak to super, jeśli
nie to usunę go i będę pisać normalne.
<3

niedziela, 27 maja 2012

Niall:*

Imagin dla   <3

Siedzisz na kanapie razem ze swoim mężem Niall'em.Od 5 miesięcy jesteś Panią Horan, a za 2 miesiące na świat ma przyjść owoc waszej miłości.Oboje trzymacie ręce na twoim brzuchu i wspominacie jak się poznaliście.
T:To było na imprezie u Diana'y.Pamiętam strasznie nie chciało mi się iść.Jej imprezy zawsze są nudne.
N:Ej!
T:No ta nie była nudna-zaśmiałaś się całując go w policzek-mi skończył się popcorn, a ty  miałeś całą miskę.Podeszłam i zapytałam czy mogę sobie wziąść, a ty nie patrząc na mnie krzyknąłeś nie.Wiesz co sobie wtedy pomyślałam?
N:No co?
T:Jaki kretyn.
N:No wiesz...-strzelił udawanego focha
T:A czemu poszedłeś za mną do kuchnii?
N:Bo jak odchodziłaś to zobaczyłem jaka jesteś piękna.Musiałem z tobą pogadać.
T:Haha..a ja powiedziałam, żebyś spadał-zaśmiałaś się
N:To było niegrzeczne.
T:A twoje zachowanie było grzeczne?
N:Dobra nieważne. Później szukałem cię w całym domu i nie było Cię.
T:Musiałam iść do domu.
N:I nic mi nie powiedziałaś?
T:Po co?Przecież wtedy się jeszcze nie znaliśmy, a poza tym byłam na ciebie wkurzona.
N:A ja przez resztę imprezy chodziłem jak struty.
T:Oj tam, oj tam-dotknęłaś jego policzka
N:Wiedziałem, że nie mogę Cię stracić.Poprosiłem brata Diana'y, żeby załatwił mi twój numer.
T:Pamiętam-zaśmiałaś się-Przyszłam do Diana'y, bo miałyśmy iść na zakupy.Wtedy Mick otworzył mi drzwi, był poważny, to do niego nie podobne. Zapytał mnie, czy dam mu numer telefonu dla ciebie.
N:No i dałaś!-powiedział zadowolony
T:Nie, no coś ty.Zamęczał mnie, prosił, błagał.Jak wyszłyśmy z domu to cały czas dzwonił do Diana'y żeby przekonała mnie na ten numer dla ciebie.Wkurzyłam się i powiedziałam, żeby dał Ci ten numer.
N:Myślałem, że tak Cię oczarowałem, że nawet sama go namawiałaś, żeby dał mi twój numer.
T:Haha..chciałbyś-uderzyłaś go w ramię
N:Ja od razu jak dostałem ten numer to napisałem do ciebie.Długo mi zajęło, żeby namówić Cię na randkę.
T:Na spotkanie-śmiałaś się-A pamiętasz jak chcieli nas wyswatać?
N:Tak.Haha.Mnie zaprosił Mick na film, a ciebie Diana na plotkowanie.
T:Ja nie wiedziałam, że ty jesteś u niego.Jak Diana powiedziała, żebyśmy pooglądały film, byłam pewna, że jesteśmy same.A kiedy weszłam do salonu i zobaczyłam ciebie, serce zaczęło mi szybciej bić już wtedy coś do ciebie czułam.Ty wtedy się obróciłeś po popcorn.
N:No i wtedy Cię zobaczyłem.Od początku nie byłaś mi obojętna.Miałaś, masz-poprawił się-w sobie "to coś" co mnie do ciebie przyciąga. Wtedy ucieszyłem się na twój widok
T:Aż tak, że wysypałeś nasze jedzenie-zaśmialiście się razem-Oni nie wiedzieli, że już się spotykamy.Wykombinowali żebyśmy siedzieli koło siebie.
N:Co jak co, ale to im wyszło.Przez cały film patrzyłem tylko na ciebie.
T:Wiem.
N:Co?Myślałem, że nie widzisz.
T:Najlepsze było to jak wymyślali coś abyśmy się przytulili. Wiedzieli co robią, specjalnie wybrali horror.Diana dobrze wie, że się ich boje.
N:Ale się do mnie przytulałaś.To było przyjemne.Tylko prosiłem, żeby były same straszne sceny, bo wiedziałem, że będziesz bliżej siedzieć.
T:Haha-zrobiłaś to ironicznie,a Niall mocniej cię przytulił
N:Ale ta swatka się im udała.Później spotykaliśmy się codziennie-pocałował cię
T:Tak!Umiesz sprawić, że kobieta czuje się wyjąt...ała!-poczułaś skurcz
N:Co się stało kochanie?-wystraszył się
T:Nasz Jacob już się niecierpliwi.Chce wyjść na świat.
N:Nie dziwię się.Napewno chce już przytulić się do matki.
Twój mąż trzymając ręce na brzuchu słodko cię pocałował i powiedział.
N:Kocham Cię, Was!
Spojrzał na twój brzuch po czym go pocałował.


Mam nadzieję, że się spodoba!
Moim zdaniem jest słodki!:D

Zayn:*

Rok temu twoi rodzice się rozwiedli.Mieszkasz z mamą.Od 2 miesięcy ma ona nowego faceta.Twoje życie byłoby cudowne, gdyby nie to, że boisz się George'a.Co chwilę zatruwa ci życie, a przed mamą zgrywa niewiniątko.
Był piątek.Twoja mama miała nocną zmianę.
T:To ja wychodzę.
G:Gdzie znów?!-krzyknął George
T:Na impreze.
G:Nigdzie nie idziesz! Marsz do pokoju!
T:Ale mama mi pozwoliła.
G:Ale ja nie pozwalam!
T:Co ty jesteś moim ojcem?! Czy co?!-pierwszy raz do niego krzyknęłaś
G:Tak!
T:Właśnie, że nie!
Wtedy cię uderzył.Upadłaś na ziemię.Łzy napłynęły ci do oczu.Zasłoniłaś swoje oko.Tak bardzo cię bolało.Szybko się podniosłaś i chciałasś uciec.Wtedy George chwycił cię tak, że ponownie leżałaś na ziemi.Na czworaka doszłaś do schodów prowadzących na pierwsze piętro.Gdy mężczyzna wrócił do salonu, ty wybiegłaś z domu zakrwawiona, a do tego z płaczem.
Twoje nogi zaprowadziły cię do pobliskiego parku.Usiadłaś na ławce.Podkuliłaś nogi i oparłaś głowę o rozwalone kolano.Łzy nie przestawały płynąć.Obmywały twoją ranę.Byłaś wkurzona, ale twój ból zwyciężał. Wszystko cię bolało.Tak bardzo pragnęłaś teraz kogoś kto cię przytuli i powie, że wszystko będzie dobrze.Wyciągnęłaś telefon i wybrałaś byle jaki kontakt.
Ch:[T.I] hej!
Głos zdawał ci się dziwny.Nie słyszałaś go codziennie.Zerknęłaś na wyświetlacz telefonu.Zadzwoniłaś do Zayn'a. Nie wiedziałaś dokładnie kto to jest.Poznałaś go na jakiejś imprezie i nawet byliście na randcę, ale stwierdziłaś, że"to nie to".
T:Zayn, proszę przyjedź do mnie-powiedziałaś z płacze słabym głosem
Z:[T.I]?Co się stało?Gdzie jesteś?-zapytał wystraszony
T:W parku naprzeciw Big Ben'a.
Z:Zaraz tam będę!
Ty wróciłaś do poprzedniej pozycji.Po 15 minutach płaczu chłopak znalazł się obok ciebie.
Z:Co się stało?
Nic nie odpowiedziałaś.Poprostu się do niego przytuliłaś.Chciałaś, żeby był teraz przy tobie.W milczeniu i wtuleni w siebie przesiedzieliście tak 30 minut.Kiedy twoje oczy robiły się coraz mniej szklane chłopak zapytał.
Z:Powiesz mi co się stało?
T:Nie chce o tym rozmawiać.
Z:Ok.Jak chcesz.To chodź.Odprowadzę Cię do domu.
T:Nie!-krzyknęłaś-Nie chce tam wracać!-odsunęłaś się od niego i znów zaczęłaś płakać
Z:Dobrze, spokojnie.To wezmę Cię do siebie.
Zayn wziął cię na ręce.Ty wtuliłaś się w niego.Czułaś się przy nim bezpiecznie.Cała drogę milczeliście.Zmęczona płaczem i tym całym zajściem zasnęłaś w jego ramionach.
Rankiem obudziłaś się z bólem głowy.Kolano miałaś zabandażowane.Poszłaś do łazienki.Popatrzyłaś w lustro.Pod okiem miałaś wielkiego siniaka.Twoja pierwsza myśl"muszę to zatuszować". Rozejrzałaś się ale nie miałaś czym, bo nie byłaś u siebie.Przecież wybiegłaś z domu nie zabierając ze sobą zupełnie nic.Twoja sukienka była poszarpana.Na pralce leżała koszula Zayn'a.Ubrałaś ją i zeszłaś na dół.Chłopak był w kuchni, przygotowywał śniadanie.Na twój widok uśmiechnął się i zapytał.
Z:Dzień dobry.Jak się czujesz?
T:Głowa mnie trochę boli.
Z:Na stole masz tabletki przeciwbólowe.
Przed połknięciem zwróciłaś się do niego.
T:Nie gniewasz się, że pożyczyłam sobie koszulę?
Z:Nie no coś ty!Sam miałem ci zaproponować, żebyś wzięła sobie coś z mojej szafy.
Twój wybawiciel przyniósł śniadanie i usiedliście naprzeciw siebie.
T:Zayn bardzo Ci dziękuje.
Z:Przestań to tylko koszula.
T:Nie chodzi mi o koszulę. Tylko o to co wczoraj dla mnie zrobiłeś.Gdyby nie ty nie wiem co bym zrobiła.
Z:Nie ma za co.
Zayn wziął się za jedzenie, a ty bawiłaś się łyżką w płatkach.Oboje milczeliście.
T:To George.Nowy facet mojej mamy.Nienawidze go.Od kiedy się do nas wprowadził nie daje mi żyć.O wszystko się czepia.Wszystko mu nie pasuje.Nieraz mi groził.
Z:Mówiłaś o tym mamie?
T:Tak, ale ona jest w niego wpatrzona jak w obrazek.Na każde moje skargi odpowiada, że to cudowny mężczyzna i nigdy by tego nie zrobił.Zawsze popiera jego, a nie mnie.
Rozmowę przerwał wam telefon.
T:To moja mama.Nie chce z nią rozmawiać.
Z:To ja z nią pogadam.Powiem gdzie jesteś.
T:Nie!
Z:Ok.To powiem, że nic Ci nie jest i żeby się nie martwiła.
Tak też zrobił.Po śniadaniu poszłaś się jeszcze przespać.Wstałaś około godziny 14.
Z:I jak się spało?
Jego humor pozwalał ci na chwilę zapomnienia.
T:Świetnie.Masz wygodne łóżko-razem zaśmialiście się
Z:Przepraszam, ale muszę iść do sklepu.
T:Ok.
I wyszedł.Ty poszłaś do salonu.Skakałaś po kanałach.Nie mogłaś znaleść nic ciekawego.Siedziałaś sobie spokojnie, kiedy do domu weszło 4 chłopaków.Byli strasznie rozgadani.Ty stanęłaś na równe nogi.Chłopcy spojrzęli na ciebie z góry na dół ze zdziwieniem.Ty czułaś się trochę nieswojo.Stałaś przed nimi w samej koszuli.
H:Gdzie jest Zayn?
T:Wyszedł do sklepu.
Z daleka nie widzieli twoich obrażeń, gdy zbliżyli się do ciebie jeden z chłopaków powiedział.
Li:Jej!Dziewczyno co ci się stało?A tak wogóle to jestem Liam, to jest Lou, Harry i Niall.
T:A ja [T.I].
W tej chwili wszedł Zayn.
Z:O widzę, że poznaliście już[T.I].
N:Tak-uśmiechnął się do ciebie
Lo:Czemu nie przyszłeś?Byliśmy umówieni.
Z:Nie mogłem zostawić [T.I].
Chłopcy zaczęli rozmawiać o swoich rzeczach.Czułaś się dziwnie, jak 5 koło u wozu.
Harry, Liam, Lou i Niall wyszli, a Zayn przyniósł wino.Siedzieliście wtuleni w sobie i oglądaliście TV.Rozmawialiście o sobie.Zbliżyliście się do siebie.Zayn był zupełnie inny niż miesiąc temu na waszej randce.Teraz był opiekuńczy, czuły, wrażliwy i dobrze cię rozumiał.
Po świetnie spędzonym wieczorze, poszłaś wziąść prysznic.Później do pokoju.Senność znikła, gdy kolejna fala łez napłynęła do twoich oczu.Twój płacz usłyszał Zayn, który wkroczył do pokoju z kubkiem gorącej czekolady.
T:Dziękuje, jesteś kochany.
Z:No taki już jestem-zaczęłaś śmiać się z chłopakiem-Mam do ciebie pytanie.
T:No dawaj.
Z:Czemu nie dałaś mi drugiej szansy?
T:Zayn nie wracajmy do tego.
Z:Proszę odpowiedz.
T:Nie wiem, może poprostu nie zaiskrzyło.
Z:Z mojej strony zaiskrzyło i to bardzo.
T:Na rande byłeś zupełnie inny niż teraz.
Z:To znaczy, że gdybym teraz zaprosił cię na randkę zgodziłabyś się?
Wystraszyłaś się, że Zayn to zrobi.Szybko powiedziałaś mu, że jesteś śpiąca.Chłopak wyszedł, a ty położyłaś się spać.
Z:[T.I] [T.I] obudź się!
Cała wystraszona otworzyłaś oczy.
T:To był koszmar!
Z:Co ci się śniło?
T:Jak się cieszę, że to tylko sen!Śniło mi się, że George znowu mnie bije.
Z:To był tylko sen.Spokojnie.Możesz spać dalej-powiedział i odchodził
T:Zayn!Proszę zostań.
Usiadł obok ciebie.Ty przytuliłaś go i razem zasnęliście.Przez kolejne dni Zayn namawiał cię, abyś poszła na policję.Nie chciałaś tego.Pomagali mu chłopcy.Po tygodniu uległaś.George znalazł się w więzieniu.Twoje stosunki z mamą polepszyły się.A ty i Zayn jesteście na dobrej drogę żeby być razem.

piątek, 25 maja 2012

Liam;*

Za 2 dni zdajesz maturę.Bardzo się denerwujesz.Boisz się, że nie zdasz.Od 3 tygodni siedzisz z nosem w książkach.Cały ten czas spędzasz w pokoju, ale codziennie odwiedza cię twój chłopak Liam.Tak też było tego wieczoru.
L:No jakżeby inaczej.Znowu książki-powiedział wchodząc do twojego pokoju
Ty tylko się słodko uśmiechnęłaś i spowrotem przeniosłaś wzrok na białe kartki papieru. Usiadł na bujanym fotelu naprzeciw ciebie.
T:Ej! To, że się ucze nie znaczy, że masz mnie nie całować na powitanie.
Chłopak bardzo namiętnie cię pocałować i wrócił na swoje miejsce.Nie przeszkadzało ci to, ale czasem rozpraszał cię, gdy siedział tam bez koszulki.Widok jego torsu bardzo cię podniecał.Skupiałaś się wtedy tylko na nim.Po 30 minutach ciszy Liam zerwał się i podszedł do ciebie.
L:Kochanie zrób sobie przerwę.Pójdziemy na spacer.
T:Nie mogę.
L:Proszę.Zrób to dla mnie, już wszystko umiesz!
T:Kotku, po maturze ok?-uśmiechnęłaś się słodko z nadzieją, że Liam ulegnie
L:Nie!-krzyknął,wziął cię za ręke i pociągnął zwalając twoje materiały na podłogę.
T:Liam! Patrz co zrobiłeś!
Chciałaś się wyrwać, ale chłopak był silniejszy.Przez cały dom i podwórko krzyczałaś na Liam'a, żeby cię puścił i że nie chcesz nigdzie iść, ale Liam cię nie słuchał.
Twój mężczyzna zaprowadził cię na plaże.Tam po raz pierwszy się odezwał.
L:Proszę, nie mów dziś nic o maturze. Wiem, że to dla ciebie ważne, ale potrzebujesz trochę odpoczynku-mówił trzymając cię w talii i patrząc prosto w oczy
T:Dobrze kochanie.
Wtuleni w siebie spacerowaliście po brzegach morza.Rozmawialiście tylko o sobie o waszym przyszłym życiu, o waszych planach, o tym jak bardzo się kochacie.Spędziliście tam dużo czasu.Usiedliście na piasku. Trzymając się za ręce wpatrywaliście się w piękny zachód słońca. Było tak romantycznie.Wszystko było takie piękne, czułaś sie wspaniale, a to wszystko dzięki niemu.
T:Dziękuje, że mnie wyciągnąłeś z domu.
L:No widzisz, a tak nie chciałaś.
T:A no.Kocham Cię wiesz?-patrzyłaś mu w oczy
L:Też Cię kocham!
Całowaliście się czule.Warunki były bardzo romantyczne.Czułaś sie najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.
T:Bądź ze mną do końca życia-powiedziałaś i wtuliłaś się w niego
L:Kochanie, no pewnie, że będę-przytuliłaś go jeszcze mocniej-Patrz, to będziemy my na starość-wskazał na pare staruszków którzy trzymali sie za ręce i spacerowali po plaży.
Na ten widok uśmiech pojawił ci się na twarzy.
T:To takie słodkie.Po tylu latach wciąż się kochają.
L:My będziemy tacy sami!-słodko się uśmiechnął- A co byś powiedziała, gdybyśmy po twojej maturze gdzieś wyjechali. Wiesz tylko my.
T:Byłoby super!Spędzimy trochę czasu tylko we dwoje.
L:To postanowione!Wyjeżdżamy!
T:A gdzie?
L:A to będzie niespodzianka.
T:Powiedz mi!
L:Nie, dowiesz się na miejscu.
Po 3 tygodniach wyjechaliście do Paryża.Ty zdałaś wszystkie egzaminy na dość wysoką ilość punktów.Byłaś z siebie zadowolona.
T:Czemu akurat Paryż?-spytałaś gdy staliście wtuleni w siebie pod Wieżą
L:Bo to jest miasto miłości.Tu dzieją się wszystkie romantyczne chwile między dwoma osobami.
T:Wcale nie.Ja ciebie spotkałam w Londynie.
L:Ale to jest świetne miejsce na kolejną niespodziankę.
T:Kolejną niespodziankę?Ale tak jest cudownie!Jest tak romantycznie.Mam ciebie, więc więcej do szczęście mi nie potrzeba-przytuliłaś i pocałowałaś go
Liam wyjął z kieszeni czerwone pudełeczko.W oczach pojawiła się iskierka.Wiedziałaś o co chodzi.
Chłopak uklęknął na jedno kolano, otworzył pudełeczko, gdzie był śliczny brylantowy pierścionek.Łzy ze szczęścia napłynęły ci do oczu. Liam powiedział.
L:Wiem, może to trochę za wcześnie, ale jestem tego pewien.Jesteś dla mnie najważniejsza.Z tobą chce dzielić resztę  mojego życia.To ty nadajesz barwę każdemu dniu.Dzięki tobie jestem szczęśliwy.Wiem, że jest na świecie osobą która kocha mnie tak bardzo jak ja ją.Kocham Cię![T.I] czy zostaniesz moją żoną?
Ludzie wokół was zaczęli do ciebie krzyczeć"Zgódz się", "Powiedz tak".Ty usta mniałaś schowane w dłoniach.Łzy szczęścia spływały ci po policzkach.
T:Liam!Tak! Oczywiście, że tak!
Rzuciliście się w sobie w ramiona.Tłum zaczął bić wam brawo.Liam założył pierścionek na twój palec.Wasze usta się złączyły.
Tej chwili nie zapomnisz do końca życia.Zdecydowanie w"mieście miłości" dzieją się najromantyczniejsze chwile.

czwartek, 24 maja 2012

Harry:p (zero smutku, zero łez.to już koniec)

Imagin dla  One - Direction - Infection - Forever <3


Już 6 miesięcy jesteś w związku z Harry'm.Od 3 miesięcy mieszkasz z nim i z Louis'em.Mieszka ci się z nimi bardzo dobrze, choć czasem potrafią dać ci w kość.
Siedzisz na tarasie.Zblliża się wieczór.Chłodny wiatr powiewa twoje włosy, łzy napływają ci do oczu.To wszystko za sprawą obrazu który ciągle pojawia ci się przed oczyma.Harry całujący się z inną.Nie mogłaś uwierzyć, że ten cudowny chłopak, którego tak bardzo kochasz, po paru miesiącach znalazł sobie inną."Czy  ja mu nie wystarczam?"-zadawałaś sobie to pytanie. Kochasz go, ale nie możesz tak tego zostawić.Przecież on bezkarnie cię zdradza, a tobie mówi, że cię kocha..
Usłyszałaś kroki.Otarłaś łzy.
H:Kochanie, wyjdę na chwilę.Mamy spotkanie z Paul'em-powiedział klęcząc przy tobie
T:Ok-powiedziałaś ozięble
Chłopak zbliżył sie do ciebie, aby cię pocałować, ale ty mu na to nie pozwoliłaś.
H:Coś się stało kotku?
T:Nie.Poprostu głowa mnie boli- powiedziałaś wymuszając  uśmiech
H:To weź jakieś tabletki i połóż się, a jak wróce, to umilę Ci czas-pocałował cię w czoło
Jedyne czego teraz chciałaś, to być sama.Nie chciałaś go widzieć.Pewnie teraz jedzie do "tej ździry", a Lou go kryje.
Gdy tylko usłyszałaś, że samochód z chłopakami odjechał momentalnie zmierzyłaś w stronę kuchni. Wzięłaś lampkę i butelkę wina.Poszłaś do salonu.Włączyłaś jakąś beznadziejną romantyczną komedie i popijałaś wino.Po zaledwie  paru minutach butelka była do połowy pusta.Biorąc kolejny łyk spotrzegłaś wasze wspólne zdjęcie.Podeszłaś.Wzięłaś do ręki.Zaczęłaś płakać.Głaskałaś policzek Hazza na fotografii.Tak bardzo go kochasz.Wpatrywałaś się w zdjęcie i napis "Na zawsze razem<3" który razem napisaliście.Twój wzrok przeniósł się na inny przedmiot, leżący obok ramki ze zdjęciem.Żyletka.Wzięłaś ją do ręki, wpatrywałaś się w nią, nawet nie odłożyłaś zdjęcia.Upadło na ziemię.Wróciłaś na kanapę.Nalałaś kolejną lampkę, a narzędzie położyłaś obok pustej butelki.Usiadłaś.Popijając wino twój wzrok skupiał się tylko na jednym. Na ŻYLETCE."To najlepsze rozwiązanie.Jedno pociągnięcie.Jeden ruch i zero łez, zero bólu, zero cierpienia"-myśli pojawiały się w twojej głowie.Była cisza.W telewizji leciała smutna piosenka.To była świetna okazja.Odłożyłaś kielich.Wzięłaś JĄ do ręki.Oglądałaś ją dookoła.
"Zero smutku, zero łez równa się jedno pociągnęcie ręki".Przyłożyłaś narzędzie do żył.Ciągle płakałaś.Żyletka dotykała ciała.Jedno pociągnięcie i po wszystkim.Byłaś na skraju ruchu ale..nie dałaś rady.
T:Ale on mnie kocha!-krzyknęłaś rzucając żyletkę do tyłu
Twarz schowałaś w dłoniach.Płakałaś.Chciałaś to zrobić, ale nie mogłaś.Oparłaś się o kanapę.Spostrzegłaś, że obok ciebie leży żyletka.Starałaś się na nią nie patrzeć, ale twój wzrok ciągle zmierzał w jej kierunku.Zero smutku, zero łez. Zero smutku, zero łez.Zero smutku, zero łez.
T:Ale on ma inną!-ponownie krzyknęłaś
Chwyciłaś mocno żyletkę, kalecząc przy tym swój palec.Tak strasznie bolało.
T:Teraz albo nigdy-powiedziałaś
Żyletka znalazła się przy żyłach.Ruszyłaś ręką.Krew zaczęła wypływać strumieniami.
T:Ałaaaaaaaaa!
Druga ręka.Krew!Wpatrywałaś się w nią. Płynęła przez ręce, sofę, kolana zatrzymując się na podłodze.Dookoła było czerwono.Dało ci to ulgę, ale też straszny ból.Zaczęło kręcić ci się w głowie.Patrzyłaś na zakrwawione nadgarski i powtarzałaś"To już koniec"
Robiło ci się ciemno przed oczami.Uśmiechałaś się patrząc na rany"to koniec!"
H:[T.I] co ty zrobiłaś?!-krzyknął do ciebie, gdy tylko cię zobaczył
Podniosłaś spokojnie wzrok na niego.Tak bardzo cię bolało.Ból przeszywał cię całą.Z uśmiechem powiedziałaś.
T:No co?Teraz będziesz się mógł z nią spotykać.
H:Że co?O czym ty mówisz?Jej! Kochanie, coś ty narobiła!?-mówił i owijał ci czymś nadgarstki
T:Zero smutku, zero łez.To już koniec.
I ciemność.Czarna plama.Zamknęłaś oczy.Nic nie czułaś.Żadnego bólu, żadnego szczypania.Spokój.Cisza.Sen...
Obudziłaś się.Zobaczyłaś Harry'ego siedzącego obok ciebie w szpitalu.
H:Wreszcie się obudziłaś.
T:Co się tak cieszysz?-powiedziałaś cała słaba
H:Co ty wygadujesz?
T:Nie będziesz się mógł z nią teraz spotykać.
H:Z kim?
T:Wiem, że mnie zdradzasz.Widziałam cię wczoraj jak się całujesz z Kate, tą modelką.
H:To nie tak! Poprostu ona wypiła za dużo na imprezie.To moja przyjaciółka musiałem ją odwieźć do domu.A ona mnie pocałowała.Nie chciałem tego.Przecież wiesz, że liczysz się tylko ty.Ty jesteś dla mnie najważniejsza.
Twoje pole widzenia zawężało się.Widziałaś jak Harry porusza ustami, ale nie słyszałaś go.Obraz robił się coraz mniejszy.Widziałaś więcej ciemności niż blasku..aż w końcu Hazza znikł.
Cudowny widok.Piękny dom.Dwójka dzieci na podwórku.Są szczęśliwe.Dziewczynka z dwoma warkoczykami i w zielonej sukience jest naprawdę słodka.A chłopczyk, młodszy od niej, ubrany w same spodenki ładnie się uśmiecha.Śmieją się.Robią babki z piasku.Huśtają się.Biegają.Ty wychodzisz z domu razem ze swoim mężem Harry'm w objęciach.Jesteś w ciąży.Razem jesteście szczęśliwi.
H:Kocham Cię!
T:Ja ciebie też!
H:Ciebie też kocham-zbliżył i przytulił się do twojego brzucha
Dzieci w podskokach przybiegły do was i dołączyli się do uścisków.Wszyscy razem tworzycie wspaniałą i szczęśliwą rodzinę.
Otworzyłaś oczy .Tłum lekarzy wokół ciebie.Harry stał za szybą.Gdy zobaczył, że otworzyłaś oczy przybiegł do ciebie.Chwycił cię mocno za ręke.Miał łzy w oczach.
T:Co się stało?
H:Twoje serce..zatrzymało się.Miałaś zatrzymanie akcji serca-płakał
T:Będę silna.Obiecuje.
H:Musisz!Nie mogę Cię stracić, tak bardzo cię kocham!
T:Też Cię kocham.
Za parę dni wróciłaś do domu.Harry ci wszystko wytłumaczył, a ty mu wierzysz.Jesteście szczęśliwi.Naprawdę go kochasz, on ciebie też.Jesteś dla niego najważniejsza, przypomina ci o tym przy każdej możliwej okazji.
Mam nadzieję, że Ci się spodoba!:*
No i oczywiście Wam, wszystkim czytelniczkom!
Kocham Was<3
Ja osobiście jestem z niego zadowolona!:P


Louis:P

Mieszkasz w Londynie od 2 lat.Kochasz to miasto, ale w te wakacje chciałabyś wyjechać. Ciocia zaproponowała ci abyś przyjechała do niej, do Paryża.Z chęcią się zgodziłaś, bo przecież "cudownie będzie zwiedzić miasto miłości". Twoja ciocia ma we Francji hotel, w którym również mieszka.
Za 2 dni byłaś w Paryżu.Dostałaś najwspanialszy pokój, gdzyż z widokiem na samą Wieżę Eiffla.Kiedy się już rozpakowałaś, zbliżał się wieczór.Wieża wyglądała pięknie.Tak cudowny widok zachęcił cię na spacer.Podczas spaceru spotkałaś mnóstwo par, wszystko było takie piękne, romantyczne, nie bez powodu miasto to nosi przydomek "miłości".Czułaś się wspaniale. Ten klimat wpływał na ciebie pozytywnie.Po pewnym czasie twoje pozytywne emocje zmieniły się w strach.Co chwile mijał cię jakiś chłopak w kapturze, wyglądał dziwnie.Wystraszyłaś się więc jak najszybciej wróciłaś do pokoju.
Rano obudziłaś się w dobrym humorze. Ubrałaś zwiewną sukienkę, umalowałaś i zeszłaś na śniadanie.Oczywiście miło przywitała cię ciocia.Usiadłaś przy stoliku i zaczęłaś jeść.Obok ciebie siedziało 5 chłopaków.Najwyraźniej rozmawiali o tobię, bo ciągle  patrzyli na ciebie, pożerając cię wzrokiem.Nie przeszkadzało ci to."Niech sobie myślą co chcą"-pomyślałaś, chociaż jeden spodobał ci się. Po chwili zerknęłaś na nich, a chłopaki słodko sie do ciebie uśmiechnęli i pomachali ci.Zrobiłaś to samo.Po zjedzeniu, wyszłaś na miasto.Zakupy.Zwiedzanie i wiele innych.Wróciłaś do hotelu około godziny 18.W pokoju czekała  na ciebie karteczka"Pięknie dziś wyglądasz.xoxo".Byłaś zdziwiona, a zarazem zachwycona.Nie wiedziałaś od kogo te miłe słowa, ale to było przyjemne.Kolejne godziny przynosiły kolejne niespodzianki.Karteczka przyklejona do twoich drzwi "Śliczne masz oczy.Kocham dziewczyny z [kolor twoich oczu] oczami.xoxo".Podpis do obiadu :Smacznego ślicznotko".Cieszyłaś się z tych wiadomości, ale nadal nie wiedziałaś kto jest nadawcą.Jedyną rzeczą którą byłaś pewna, że mieszka w hotelu.Po basenie, pod drzwiami leżał bukiet czerwonych róż i oczywiście karteczka "Dla niejpiękniejszej dziewczyny na świecie!xoxo".Uśmiechnęłaś się.Weszłaś do środka.I znów "Wyglądałaś bardzo seksownie na basenie.Zauroczyłaś mnie." Te"liściki" poprawiały ci humor.Ale pragnęłaś dowiedzieć się kto to jest.
Następny dzień wyglądał podobnie.Co chwile dostawałaś karteczki z miłymi zdaniami. Obudziłaś sie, liścik leżał obok ciebie "Słodko wyglądasz jak śpisz.Życzę miłego dnia.Twój wielbiciel." Na sam widok słów uśmiech pojawił ci się na twarzy.Twoja szafki przepełnione były karteczkami.Tak bardzo chciałaś dowiedzieć się kim jest autor.Czułaś, że powoli zakochujesz się w nim.Głupie nie?Przecież nie wiesz jak wygląda, a coś do niego czujesz?Ale tak było!"Ten ktoś" nie był ci obojętny.Chciałaś go poznać.Rozmyślałaś jaki on może być, jak wygląda, kto to jest.Może go znasz.Rozważania przerwał ci dzwonek sms'a "Hej! Śliczna! Jak mija dzień?:)" Bez wahania zabrałaś się do pisania sms'a "Hej.Dobrze! Ale ma do ciebie 2 pytania.Skąd masz mój numer? A no i kim jesteś?". Nie czekałaś długo na odpowiedź "Numer mam od tajemniczego źródła.A na drugie pytanie Ci nie odpowiem, bo w tajemnicy tkwi magia.xoxo".Twoja odpowiedź brzmiała " Czy tym tajemniczym źródłem jest moja ciocia?:D"."Może"-odpisał chłopak.Szybko pobiegłaś do cioci.Zaczęłaś ją wypytywać kto to jest.Ale ona odpowiedziała ci tym samym co wielbiciel "w tajemnicy tkwi magia"
Sms'owaliście tak przez 3 dni.Nadal nie wiesz kto jest po drugiej stronie.Dużo się o nim dowiedziałaś, oraz wyjawił ci, że widzisz go codziennie.Chłopak zaskoczył cię tym, że tak dużo o tobie wie.Czułaś, że coraz bardziej zbliżacie się do siebie. Cały czas nurtowało cię pytanie"Kim on jest?"W każdym sms'ie prosiłaś, błagałaś, aby ci powiedział, ale chłopak był nieugięty. Po pewnym czasie dostałaś sms'a, który cię ucieszył."Dalej chcesz dowiedzieć się kim jestem?"."Tak!"."To bądź dzisiaj o 21 na Wieży Eiffla". "Ok:D Nie mogę się doczekać!".I tak oto cały dzień chodziłaś jak we śnie.Nie mogłaś doczekać się wieczoru.Tak bardzo chciałaś go zobaczyć.Bo przecież czułaś, że nie jest ci obojętny.Ubrałaś krótkie jeans'owe spodenki, luźną bluzkę, lekki makijaż i byłaś gotowa na spotkanie.Całą drogę na wieże byłaś zdenerwowana.Nie wiedziałaś czego masz się spodziewać.Kiedy byłaś już na górze, czekałaś zniecierpliwiona. Oparłaś się o barierki i podziwiałaś piękny widok na Paryż.Przed oczami pojawiła się piękna róża i tajemniczy głos.
Ch:Dla najpiękniejszej dziewczyny na świecie.
Wiedziałaś, że to "on".Uśmiechnęłaś się, ale bałaś się odwrócić.Wzięłaś głęboki wdech i zrobiłaś to.Gdy go zobaczyłaś serce momentalnie zaczęło ci szybciej bić.Chłopak ubrany był w T-shirt w paski i czerwone spodnie. Po chwili rozpoznałaś w nim chłopaka z restauracji.
Ch:Cześć!To ja jestem twoim wielbicielem.Jestem Louis.
T:Heeej.A ja [T.I]
L:Tak wiem-zaśmiał się, aciebie zacieło, nie wiedziałaś co powiedzieć
T:Dziękuje za kwiatka.Jest piękny!
L:Piękna róża dla pięknej kobiety.
Ten wieczór był cudowny.Chłopak był idealny.Przystojny, słodki, czuły, romantyczny no i wiedziałaś, że coś do ciebie czuje.Ty też darzyłaś go wyjątkowym uczuciem.Louis zachowywał się jak prawdziwy gentelmen.Wiedział co powiedzieć, zrobić, żebyś czuła się wyjątkowo.Po tak cudownie spędzonym czasie, wróciliście do hotelu.Cała w skowronkach poszłaś spać.Przed zaśnięciem  nie mogłaś zapomnieć o Louis'ie.
Poranek nie zaczął się zbyt dobrze.Czekała na ciebie kartka "Hej piękna!Wczorajszy wieczór był najpiękniejszym jaki spędziłem.Jesteś cudowna i czuję, że zaczynam coś do ciebie czuć.Chciałbym spotykać cię codziennie, ale to nie możliwe.Wypadł nam koncert w Londynie i musiałem wyjechać.Jesteś wyjątkowa i nie chciałbym stracić z tobą kontaktu.Louis.xoxo" Z twojej twarzy uśmiech znikł, ale po chwili znów się pojawił."Ja też nie chcę tracić z tobą kontaktu.Jesteś dla mnie ważny"-napisałaś mu sms'a."Bałem się, że nie odpiszesz."."No coś ty!.Nie chce Cię stracić.A no i mam pomysł.Może spotkamy się w Londynie jak wróce?"."Co, ale przecież mówiłaś, że jesteś polską"."No tak, ale mieszkam w Londynie"."Byłoby super!"
Za tydzień miałaś spotkać się z chłopakiem.Codziennie pisaliście.Nie mogłaś wytrzymać tych 5 dni, które dzieliły cię od spotkania z Louis'em.Wyjechałaś wcześniej.W ten sam dzień, wieczór należał do was.Było cudownie.Umówiliście się na kolejne spotkanie, ale na twoje nieszczęście skręciłaś kostkę i mogłaś wyjść.
T:A co ty tutaj robisz?-wypowiedziłaś z uśmiechem, gdy zobaczyłaś Lou w drzwiach z pizza w ręku
L:Powiedziałaś, że nie możesz wyjść, więc postanowiłem cię odwiedzić.
T:Fajnie!Siadaj.Obejrzymy jakiś film.
Oglądaliście komedie romantyczną i zajadaliście się pizza.Poprosiłaś Lou,aby dał ci kawałek, ale on niefortunnie się obrócił. Kawałek spadł na podłogę.Krzyknęłaś "ała", jak chłopak zawadził o twoją nogę.A teraz leżał na tobie.
L:Przepraszam nie chciałem.
T:Nie szkodzi.
Patrzyliście sobie w oczy.Wasze usta się zbliżały.Już miało dojść do pocałunku, kiedy przerwała wam twoja mama. Momentalnie oderwaliście się od siebie.
T.M:Przepraszam, ale muszę wyjść.Zostaniecie sami.
T:Ok.
I wyszła.Wy zaczęliście się śmiać.
T:Może pójdziemy do kuchni napić się czegoś?
L:Ok.
Chłopak wziął cię na ręcę i zaniósł do kuchni.Posadził cię na blacie.
L:To gdzie trzymacie sok?-zapytał rozglądając się po szafkach
T:Poradze sobie sama-mówiłaś schodząc z szafki
L:Nie ma mowy!-posadził cię spowrotem.
T:Ok.To szafka po lewej.Kubki są w szafce obok.
Wypilisście sok w kuchni.Siedziałaś w tej samej pozycji, a Lou stał przed tobą.
T:To co teraz robimy?
L:A może-odłożył wasze kubki-dokończymy to co zaczęliśmy w twojej sypialni, zanim twoja mama nam przeszkodziła.
Trzymał cię w pasie, a ty zarzuciłaś mu ręcę na szyję.Zbliżałaś swoją twarz do niego. Pocałunek był bardzo namiętny.Gdy skończyliście Lou dodał.
L:Kocham Cię!
T:Ja ciebie też!
Chłopak  chwytając cię za pośladki, przysunął cię szybkim ruchem do siebie.Ty objęłaś go nogami.Wasze usta ponownie złaczyły się w jedność.


Przepraszam, że wczoraj nic nie dodałam,
ale miałam strasznie męczący dzień.
W nagrodę, jeśli mi się uda to dodam wieczorem jeszcze z Harry'm.

wtorek, 22 maja 2012

Niall:P

Twój wczorajszy dzień był beznadziejny.Zgubiłaś swoją ulubioną bransoletkę i twoja bluzka jest do wyrzucenia.Ale nie, jednak nie był taki zły.Spędziłaś  trochę czasu z przystojnym chłopakiem.Po tym jak oblał cię shake'iem, zaprosił cię na cheeseburgera.Niestety wiesz o nim tylko jedno.Ma na imię Niall.I tyle.Nawet nie wymieniliście się numerami.
Cały dzień myślałaś o NIM.Jest naprawdę wyjątkowy, ale cóż nigdy go już nie spotkasz.
O:No przełączaj dalej!-krzyknęła do ciebie siostra
T:Ola!Weź się uspok..-przerwała ci
O:Czekaj.Zostaw to! To wywiad z One Direction.
T:O to ten twój ulubiony zespół? Dalej masz fioła na ich punkcie?
O:Zamknij się!
Oglądałyście.Zaraz miał zacząć się wywiad.Wychodzi 5 chłopaków.
T:Ej!To ten chłopak co wczoraj go widziałam!
O:Haha..Ta jasne..-odpowiedziała arogancko Ola
Byłaś pewna.To on!Nie mogłaś uwierzyć, że go widzisz.Ten cudowny chłopak, jest sławny?Jak mogłaś go nie poznać.Dalszą część show oglądałaś z ciekawością.Wpatrywałaś się w niego jak w obrazek.Reporter zadawał im pytania.
R:No!Niall!A jak tam twoje sprawy miłosne?-zapytał śmiejąc się
N:A wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
R:No raczej tak. A ty?-zdziwił się reporter
N:Od wczoraj tak-uśmiechnął się zadziornie
R:Czy szykuje się jakiś romans?
N:Raczej nie.Spotkałem ją wczoraj.Tak dobrze się nam rozmawiało, że zapomniałem poprosić jej o numer.
Ch:Jaki głupek!-krzyknęli chłopcy z zespołu
N:Chyba już się nie spotkamy, niestety-powiedział smutno
R:A może ogląda nasz wywiad? Powiedz jej coś.
N:Wątpie, żeby to usłyszała, bo raczej nie jest fanką.
R:Ale może akurat jakaś przyjaciółka ogląda to i jej przekaże.
N:Ok.To świetny pomysł-popatrzył w kamerę, po czym dodał-[T.I] wczoraj świetnie się z tobą bawiłem.Chciałbym spotkać się z tobą jeszcze raz.Jeśli ty też tego chcesz bądź dziś o 18 pod Big Ben'em-mówiąc to słodko się uśmiechnął
Nie mogłaś uwierzyć, że mówił do ciebie.Byłaś tak zachwycona, a zarazem zdziwiona, że nie słuchałaś swojej siostry.
O:On mówił do ciebie![T.I] serio mówiłaś?Naprawdę go spotkałaś!-krzyczała do ciebie-Zabierz mnie na waszą randkę!
T:Nie!-krzyknęłaś stanowczo
Całe popołudnie myślałaś w co się ubierzesz.Siostra cały czas zamęczała cię prośbami "Weź mnie", "Proszę".Zbliżała się TA godzina.Ubrałaś się, zdecydowałaś się na luźny i wygodny strój, rozpuściłaś włosy, lekko umalowałaś. Pośpiesznie udałaś się w umówione miejsce.Ujrzałaś go!Już na ciebie czekał.Serce ci waliło. Strasznie się denerwowałaś.Nie wiedziałaś jak się zachować.Szłaś  na żywioł. Zbliżałaś się do niego.Gdy tylko cię zobaczył uśmiechnął się i zmierzał w twoim kierunku.Serce biło tak mocno, że myślałaś, że zaraz wyskoczy.Parę kroków i staliście przed sobą.
N:Cieszę się, że jesteś!
Na powitanie uścisnęłaś go.
N:Mam coś dla ciebie-powiedział wyjmując coś z kieszeni
T:Niall! Jej! Taką samą wczoraj zgubiłam.Dziękuje!Ale nie trzeba było!
N:Podoba Ci się?-kiwnęłaś głową na tak- To co może kino?
Z uśmiechem na twarzy ruszyliście w stronę kina.Całą drogę rozmawialiście.W kinie też raczej skupialiście się na sobie, a nie na filmie.To była naprawdę romantyczna randka.Niall jak na gentelmena przystało, odprowadził cię do domu.Po domem jeszcze długo rozmawialiście.
T:Dziękuję.Za bransoletkę i za miło spędzony wieczór-przytuliłaś go
N:To ja dziękuje za to, że przyszłaś-popatrzył ci głęboko w oczy
Wasze twarze  się zbliżały.Były  juz coraz bliżej.Aż w końcu..jego usta dotknęły twoich. Czułaś się cudownie.Zapomniałaś o całym świecie.Marzyłaś tylko o nim.Pocałunek był bardzo namiętny.Nie chcąc musiałaś przerwać.
N:To co?Spotkamy się jutro?
T:Z miłą chęcią-przytuliłaś go ponownie
Na następną randkę musiałaś wziąć młodszą siostrę, ale nie przeszkadzało ci to i tak było wspaniale, bo byłaś z NIM.

poniedziałek, 21 maja 2012

Zayn:P

Wygrałaś konkurs na najlepszy głos miasta.Wygraną jest spotkanie z One Direction.Możesz spędzić z nimi jeden dzień.Z niecierpliwością czekałaś kiedy nadejdzie ten dzień.W końcu...
Budzisz się rano.To DZISIAJ!.Śniadanie.Makijaż.Ubiór i jesteś gotowa.Udałaś się do umówionego miejsca.Z zachwytem i znieciepliwiona czekałaś aż w końcu ich zobaczysz.Ku twojemu zaskoczeniu przyszedł tylko Paul-menager chłopaków.Cała radosna, straciłaś nadzieję.
P:Ty jesteś [T.I] tak?
T:Tak.
P:Jest mała zmiana planów.Miałaś mieć chłopaków tylko dla siebie, ale oni muszę nagrywać płyte, więc będziesz musieć do południa spędzić czas z nimi w studio, ale później będą twoi.
T:Naprawdę!?-krzyknęłaś z radości
Razem z Paul'em udaliście się do studia.Po paru minutach byliście na miejscu. Przed drzwiami do pomieszczenia, gdzie znajduje się 5 cudów Paul zatrzymał cię.
P:Słuchaj.Teraz chłopaki nagrywają piosenki, więc nie możesz im przeszkadzać.Oni są za szybą, więc będziemy mogli rozmawiać, ale nie rośmieszaj ich to szybciej skończą.
T:Ok-powiedziałaś z uśmiechem na twarzy
Paul chwycił za klamkę.Zaraz otworzy drzwi.Nie mogłaś uwierzyć, że to ty jesteś tą szczęściarą.Za chwile zobaczysz swoich idoli.Pięć przystojniaków tylko dla ciebie.Drecz przeszedł ci po plecach.Byłaś taka szczęśliwa,że chciałaś skakać i krzyczeć z radości, ale starałaś się uspokoić.Brałaś głebokie wdechy.W końcu...pociągnął  klamkę w dół.
Najpierw twoim oczom ukazał się jakiś koleś od głośników.Rozejrzałaś się.Zobaczyłaś ICH. Na twój widok chłopaki szeroko się uśmiechnęli i pomachali ci nie przestając śpiewać.Zrobiłaś to samo.Tylko Zayn, gdy cię zobaczył opadła mu szczęka.Gdy przyszła jego kolej do śpiewania stał wryty, patrząc na ciebie nie mógł wydusić słowa.Chłopaki szturchnęli go, a ten nie wiedział o co chodzi.Chciało ci się tak strasznie śmiać, ale przypomniałąaś sobie słowa Paul'a"Nie przeszkadzać".
Przez resztę nagrywania chłopaki cały czas przyglądali ci się, uśmiechali, puszczali oczko.Ty odwzajemniałaś to, podczas rozmowy z menagerem.Jednak wzrok Zayn'a był zupełnie inny.Był tajemniczy, zmysłowy ale i podniecający. Nareszcie długo oczekiwana chwila.
P:No chłopcy.Robota skończona-powiedział Paul do chłopaków przez mikrofon
Zayn od razu wybiegł i przybiegł do ciebie.Przywitał cię uściskiem.
Z:Jestem Zayn, a ty [T.I]? Dobrze pamiętam?
T:Tak, dobrze pamiętasz-zaśmiałaś się
W tym czasie przyszli chłopcy.Po kolei przywitałaś się z każdym.Zamieniając z nimi kilka słów.
Przytulając Niall'a usłyszałaś rozmowe Zayn'a i Paul'a.
Z:Nie mówiłeś, że ona jest taka ładna.
P:Kiedy miałem Ci powiedzieć?Dziś ją pierwszy raz zobaczyłem.
H:To co?Dzisiaj mamy zbiorową randkę.Więc co robimy?[T.I]?
T:Nie wiem.Może wy coś zaproponujecie?
Z:Ja mam pomysł-wyrwał się Zayn- to może ja i [T.I] pójdziemy na kolacje, a wy tam gdzieś indziej.
Zaczęliście się wszyscy śmiać.
N:No to może pójdziemy do zoo?
"Ok"-krzyknęliście wszyscy.
Tak zrobiliście.Tego dnia nie czułaś, jakbyś czas spędzała z One Direction, tylko raczej z kolegami.Świetnie się bawiliście.Zaprzyjaźniłaś się z chłopakami, a Zayn czuł do ciebie coś więcej.Ty nie ukrywałaś tego.On też nie był ci obojętny. Razem spędziliście cudowny dzień.Napewno go nie zapomnisz.Przyszedł czas się rozstać.
H:Jak ja nie lubie się żegnać-powiedział smutno
Li:Dzięki[T.I]. Przy tobie mogliśmy być sobą.Poczuć się swobodzie.Dziękuje-powiedział i przytulił cię
T:To ja dziękuje.Spędziłam z wami naprawdę cudowny dzień.
Każdego z osobna przytuliłaś i dałaś całusa.Doszłaś do Zayn'a.
Z:Jesteś naprawdę cudowną dziewczyną.Mam nadzieje, że skorzystasz z numeru i spotkamy się jeszcze-szeptał ci do ucha i wręczył karteczkę
T:Napewno!-pożegnaliście się
Wasz kontakt się nie urwał.Spotykasz się z Zayn'em bardzo często.W rocznice waszego poznania, zabrał cię do zoo, aby przypomnieć ci ten dzień. W tym miejscu wyznał ci też miłość.Od tej chwili jesteście razem.
Często spotykasz się z resztą chłopaków, a za niedługo nagrywacie waszą wspólną piosenkę.


Nie wyszedł :(
Miał być tylko o Zayn'ie,a jest prawie o wszystkich.
Ale może się spodoba;)

niedziela, 20 maja 2012

Harry:P

Piątek, wieczór.Spędzasz go z przyjaciółką.Jak zwykle świrujecie.Bez śmiechu wasze spotkania się nie obejdą.Tak też było dziś.Bawicie się jak małe dzieci.Oczywiście muzyka na full.Piosenki zmieniają się, a wy je podśpiewujecie.
T:Zmień tą piosenkę.Nie lubie jej-powiedziałaś do przyjaciółki
Zmieniła i natknęła się na WMYB.Wzięłaś mikrofon do ręki i zaczęłaś się wygłupiać.Przyjaciółka zaczęła nagrywać to jak śpiewasz.Oczywiście wszystko było dla śmiechu.
Następny dzień.
Jak co dzień rano wprawdziłaś twitter'a.Co nowego słychać i takie tam..
T:Tylko nie to!Zabije ją!-powiedziałaś sama do siebie po tym co zobaczyłaś.
"[T.I] masz naprawdę niesamowity głos"-wpis twojej przyjaciółki, plus filmik jak śpiewasz piosenke zespołu One Direction.Najgorsze było to, że dodała to nie tylko na twój profil ale też na chłopków z zespołu.
"Już nie żyjesz Sophie!"-napisałaś w komentarzu.Długo nie czekałaś na odpowiedź."Oj no przestań.Jesteś niesamowita,a  dzięki mnie wie to teraz cały świat:D"
Wzięłaś komórkę do ręki i wpisywałaś numer koleżanki.Już miałaś nacisnąć zieloną słuchawkę,  aby wszystko jej wygarnąć kiedy ktoś dodał komentarz.I nie była to twoja przyjaciółka.
"Sophie!Zgadzam się z tobą![T.I] Jesteś niesamowita, a zwrotkę Zayn'a zaśpiewałaś lepiej niż on"-napisał sam Harry Styles.
Nie mogłaś uwierzyć własnym oczom."Harry uważa, że jestem dobra.Aaaa!"-krzyczałaś na cały pokój.
Już pisałaś komentarz z podziękowaniem, ale znów pojawił się nowy wpis."Harry!Ona zaśpiewała lepiej od ciebie!Jesteś cudowna dziewczyno!-skomentował Zayn Malik. "Dzięki chłopaki"-odpisałaś po 15 minutach szaleństwa.
Wieczorem spotkałaś się z przyjaciółką.Musiałaś z nią o tym pogadać.Dziękowałaś jej. Znów weszłaś na strone tym razem z nudów.Nowa wiadomość.Harry Styles"Wiesz..jesteś naprawdę wspaniałą i piękna.Chciałbym się z tobą spotkać.Co ty na to?xoxo".
T:Patrz!Patrz!-krzyknęłaś do Sophie-Aaaa!
Oczywiście odpisałaś.Próbowałaś się wykręcić, bo co "Ja zwykła dziewczyna spotkam się z taką gwiazdą jak on.Przecież ja tam zemdleje".Po 2 dniach, Harry namówił cię na spotkanie.Denerwowałaś się tak bardzo, że do ostatniej chwili nie byłaś pewna czy dobrze zrobiłaś.
Na spotkanie szłaś jak na szpilkach, chociaż miałaś baleriny.Serce waliło ci jak oszalałe.Gdy doszłaś Hazza jeszcze nie było.Czekałaś na niego.Spóźniał się 10, 20, 45 minut.Zaczęło cię to wkurzać.Po godzinie, cała rozczęsiona i wkurzona na Loczka poszłaś do domu.Nie miałaś ochoty z nikim rozmawiać.
Facebook.Twitter.Nowa wiadomość, Harry Styles:"Przepraszam. Nie mogłem.Wybacz".Z trzaskiem zamknęłaś laptopa.
Na następny dzień chodziłaś cały czas zła.Wszystko cię wkurzało.A najbardziej wiadomości od Hazza"Nie chciałem cię wystawić.Przepraszam", "Odezwij się.", "Wybacz".Ostatnią rzeczą którą chciałaś teraz widzieć było wszystko co związane z Harry'm Styles'em.Bardzo zraniło cię to, że Harry tak z tobą postąpił.Najpierw namawiał cię na spotkanie, a później cię olewa.
Godzina 23.30.Nie możesz spać.Jedyne o czym marzysz to spacer.Twoje myśli zaprowadziły cię do miejsca niedoszłego spotkania.Siadłaś na przeciw ławki, na której czekałaś na Hazza, tamta była zajęta.Podkuliłaś nogi pod brodę.Twarz schowałaś w kolanach.Sama nie wiesz kiedy, zaczęłaś płakać.Zrobiło ci się smutno.Czułaś, że ktoś nad tobą stoi i chwyta cię za rękę.Ze łzami podniosłaś wzrok.
T:Co ty tutaj robisz?-otarłaś łzy, nie chciałaś żeby ich widział-Spadaj sta!
H:Co się stało?-zapytał Harry siadając koło ciebie
T:Chcesz wiedzieć co się stało?-wstałaś i stanęłaś przed nim-Pewien dupek bardzo mnie zranił.Najpierw mówił mi jaka to jestem cudowna, wspaniała, a później nie przyszedł na spotkanie!-nie wytrzymałaś i uciekłaś
H:[T.I] wybacz mi-zatrzymał cię i przytulił od tyłu.Obrócił cię do siebie, objął w pasie-Poprostu jak Cię zobaczyłem w parku.To jak pięknie się uśmiechasz, jak pieknie wyglądasz.Jaka jesteś piękna..na zdjęciach wyglądałaś inaczej.Nie mogłem do ciebie podejść.Nie dałem rady.Bałem się, że wyjde na głupka, że pomyślisz jaki ze mnie kretyn.
T:Po tym co mi zrobilłeś, jak mnie zostawiłeś samą, nie chciałam cię znać.
H:Proszę.Daj mi jeszcze jedną szansę-patrzył ci prosto w oczy.
Uśmiechnęłaś sie.Zaczął padać deszcz.Wasze  twarze się zbliżyły i obdarowały pocałunkiem.
H:To najwspanialsza chwila w moim życiu!

sobota, 19 maja 2012

Louis;P

Dwa tygodnie temu przeprowadziłaś się do Londynu.W końcu masz swój własny pokój.Jesteś tak szczęśliwa, że nie musisz dzielić pokoju z wredną siostrą, że codziennie przemeblowujesz swój własny już pokój.Nie wiesz jak będzie idealnie.Co chwile masz nowy pomysł na udekorowanie pomieszczenia.Tak też było w teń dzień.Włączyłaś piosenki One Direction i zaczęłaś przestawiać meble.Przy pracy świetnie się bawiłaś.Śpiewałaś.Tańczyłaś.Krzyczałaś.Przestawiłaś już szafkę nocną, komodę, łóżko z większym trudem.Miałaś zabrać się za szafę.Nie miałaś na tyle siły, aby ją przesunąć.Próbujesz w dwojaki sposób.Ani drgnie.Prace przerwała ci mama.
M:Córcia, ktoś do ciebie przyszedł.
Zdziwiłaś się, bo mieszkasz tu od niedawna i nie znasz jeszcze nikogo.
T:Kto to?
M:Zawołać go do ciebie?
T:Taaak-powiedziałaś niepewnie
Zdążyłaś się tylko obrócić, a usłyszałaś męski głos.
Ch:Chyba masz problem z szafą. Mogę ci  pomóc?
Byłaś tak zaskoczona, że nie odpowiedziałaś.Poprostu zamarłaś.Stałaś jak kamień.W tle słychać było piosenke One Direction a przed tobą stał Louis Tomlinson.Lou widząc twoje zachowanie zaczął się śmiać.Ty dalej stałaś bez ruchu nic nie mówiąc.Podszedł do ciebie i powiedział.
L:Ej [T.I] obudź się!-potrząsnął tobą dalej się śmiejąc
Najwyraźniej to pomogło.W końcu mogłaś wydusić jakieś słowo.
T:Co ty robisz w moim pokoju?
L:Przyszedłem żeby Ci pomóc.
T:Co?Ale jak?Gdzie?Skąd?
L:Stąd-pokazał na okno
Twoim widokiem był inny dom, a dokładniej okno.
L:Codziennie spędzam tam godziny i obserwuje Cię.
Spojrzałaś na niego pytająco.
T:Czyli mnie poglądasz?-zgodził się z tobą-Ale ja też dużo czasu spędzam w oknie i nigdy Cię nie widziałam.
L:Bo chciałem, żebyś mnie nie widziała.Chowałem się.Oglądałem Cię z ukrycia.
T:Ale czemu?
L:Jak Cię pierwszy raz zobaczyłem, nie mogłem oderwać od ciebie wzroku.Tak świetnie wyglądałaś.Miałaś koszulkę w paski, śpiewałaś nasze piosenki i jeszcze podjadałaś marchewki.
T:Haha..twoje znaki rozpoznawcze.
L:Tak też było następnego dnia.Znowu obracałaś pokój do góry nogami.
T:Minęło dwa tygodnie.Nie znudziło Ci się to?-zaśmiałaś się
L:A czy może znudzić się patrzenie na wschód słońca?
Objął cię w talii, a ty zbliżyłaś się do niego.Chciał cię pocałować, ale ty odsunęłaś się.
T:To co? Pomożesz mi?
L:Oczywiście-powiedział trochę zawiedziony
Wzieliście się do pracy.Razem śpiewaliście piosenki.Było naprawdę zabawnie.Louis ciągle cie rośmieszał.Płakałaś ze śmiechu.Gdy skończyliście robotę.
T:Dziękuje Ci za pomoc, oraz za to, ze dzięki tobie uśmiech na twarzy nie ustępował.
L:Haha...było zabawnie.
T:Tak to prawda.
Znów zaczęliście się śmiać.Na pożegnanie przytuliłaś go.
Louis wyszedł, a ty przestawiałaś jeszcze swoje małe rzeczy.Co chwile przechodziłaś obok okna.Usłyszałaś głos.Podeszłaś pod okno.
L:Już wystarczy.Wszystko jest na swoim miejscu-powiedział uśmiechnięty Lou ze swojego okna
T:To już ostatnie poprawki.
Siedzieliście tak w oknie około 20 minut.Co chwile śmialiście się.
T:Wiesz..a może wyjdziemy do kina?Chciałabym Ci podziękować za dzisiaj.
L:Znam inne podziękowania.
T:Jakie?-zapytałaś śmiejąc się
L:Na przykład całus.
T:Nie wolisz kina?-spuścił głowe w dół-No to trudno myślałam, że ten wieczór spędzimy tylko we dwoje.Tak wiesz romantycznie.Ale skoro nie chcesz.
L:Zmieniłem zdanie! Za pół godziny będę pod twoim domem.
T:Zdążysz, przecież masz tak daleko-zaczeliście się śmiać-To do zobaczenia za chwile.
Za równe 30 minut zadzwonił dzwonek.Ten wieczór był idealny, chociaż ciągle zaczepiały was fanki.Nie przeszkadzało ci to, przecież ty też jesteś fanką i tak samo zachowałabyś się gdybyś go spotkała.
Jesteście z Lou najlepszymi przyjaciółmi.W ciągu ostatnich dni chłopak zachowuje się inaczej.Jest zdenerwowany.Nie śmieje się tak często.Raz gdy rozmawialiście przez okno zapytałaś.
T:Lou, co się dzieje?Od jakiegoś czasu dziwnie się zachowujesz.
L:Tak jakoś.
T:Przestań.Przecież wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć.
Louis odszedł od okna.Wołałaś go, ale nie pojawił się.Ktoś zapukał do drzwi,.Pobiegłaś otworzyć.To był Lou.
T:Co ty wyprawiasz?
L:Chcę Ci coś powiedzieć, ale boję się odrzucenia.
T:Co?
L:Kocham Cię!-uśmiechnęłaś się-Tak kocham Cię!
T:Ja ciebie też!
Rzuciliście się sobie w ramiona.Całowaliście się bardzo namiętnie.Ten wieczór wspominasz jako najlepszy w twoim życiu.

piątek, 18 maja 2012

Liam:P

Przyjaźnisz się z chłopakami z 1D.Najbardziej związana jesteś z Liam'em.Jest twoim najlepszym przyjacielem.Piszecie, a spotykacie się jeśli tylko chłopak ma troche czasu wolnego.Naprawdę jesteś z nim bardzo blisko.Jest przy tobie zawsze.Zawsze możesz na niego liczyć.
Liam wyjechał w trase ale wasz kontakt się nie urwał.Pisaliście nawet częściej niż wtedy kiedy byliście w Londynie.Niestety przyjaciel nie odzywa się już od 2 dni.Nie martwisz się.Rozumiesz, że jest zajęty i bardzo zmęczony.Nie daje znaku życia już od tygodnia.Martwisz się.Boisz się, że coś mu się stało.Próbowałaś się z nim skontaktować, ale Liam zmienił numer.Zraniło cię to.Płakałaś nocami.Tak bardzo ci go brakowało.Mijały kolejne tygodnie bez kontaktu.Dzwoniłaś do chłopaków ale oni odrzucali twoje połączenia.Po 3 miesiącach zrozumiałaś, że Liam nie chce się z tobą przyjaźnić, więc nie będziesz się narzucać.Chciałaś o nim zapomnieć, ale wszystko przypominało ci JEGO.Wszystko co robiłaś wiązało się z waszymi wspomnieniami.Często odwiedzałaś wasze ulubione miejsce.Tak też było tego wieczoru.Na ławce w parku obok fontanny przesiadywaliście godzinami.Z oddali zauważyłaś, że wasza, no teraz już twoja ławka jest zajęta.Zbliżałaś się do ławki i zarysy ciała tego mężczyzny zdawały ci się znajome.Byłaś już zaledwie parę metrów od fontanny gdy rozpoznałaś.To Liam!Wszędzie go poznasz.Twoja radość była nie do opisania.Chłopak miał twarz schowaną w dłoniach.
T:Liam?
Chłopak podniósł wzrok.Był smutny, ale na twój widok uśmiech pojawił mu się na twarzy. Rzuciliście się sobie w ramiona.Ty z radości uroniłaś kilka łez.Tak bardzo ci tego brakowało.Brakowało ci jego zapachu, uśmiechu, jego poczucia humoru.
L:Co ty tutaj robisz?-zapytał nie puszczając twojej dłoni
T:Co ja tutaj robię?Co ty tutaj robisz?Przecież miałeś być w trasie-usiedliście razem na ławce
L:Dzisiaj wróciliśmy-przerwałaś mu
T:Czemu się nie odzywałeś?
L:To ty zerwałaś kontakt.
T:Ja?Przecież do ciebie dzwoniłam.
L:Czemu wyjechałaś?
T:Ja wyjechałam?-byłaś zdziwiona
L:Tak ty! Chłopaki mówili.
T:Że co?Czemu zmieniłeś numer?
L:Czemu nie powiedziałaś mi że wyjeżdżasz?
T:Liam!Ja nigdzie nie wyjechałam!
Nie mogliście się dogadać.
L:Że co?Ale chłopaki mówili.
T:Co mówili?
L:Że wyjechałaś-zrobiłaś zdziwioną i głupią minę-mówili, że zadzwoniłaś do nich i że kazałaś mi przekazać, że wyjeżdżasz i że lepiej będzie jeśli nie będziemy sie dłużej przyjaźnić.
T:Przecież jakbym wyjechała to bym ci o tym powiedziała!
L:Paul mówił, że nie chciałaś mnie zranić i powiedział żebym skupił się na muzyce, bo to jest najważniejsze.
L:Ale czemu ty sam nie zadzwoniłeś?
L:Zmienili mi numer.
T:Co?!-krzyknęłaś
L:Mówili, że to dla mojego dobra.
T:Po pierwsze nigdzie nie wyjechałam, a po drugie napewno to ty byś się o tym pierwszy dowiedział.Nigdy cię nie zostawie.Nie chce starcić takiego cudownego przyjaciela.
L:Ważne, że jesteś teraz tutaj, przy mnie!-przytulił cię
Czułaś na swoim ramieniu łzy Liam'a.
T:Liam!-uśmiechnęłaś się
L:Muszę ci coś powiedzieć-patrzył ci prosto w oczy-dopiero kiedy cię straciłem zrozumiałem, że jesteś dla mnie najważniejsza, że nie jesteś tylko przyjaciółką, ale kimś więcej.
T:Liam, co ty chce..
L:Proszę nie przerywaj mi.Gdy chłopaki powiedzieli, że nie chcesz się ze mną przyjaźnić, nie mogłem zrozumieć dlaczego.Te dni były najgorsze w moim życiu.Cały smutek, uczucia próbowałem przelać na kartkę.Dopiero wtedy zrozumiałem, że bez ciebie moje życie nie ma sensu, zrozumiałem, że Cię kocham.
Zbliżył swoją twarz do twojej i obdarzył cię namiętnym pacałunkiem.Kiedy wasze czoła dotykały się powiedziałaś.
T:Też cię kocham!
Reszte wieczoru spędziliście razem.Bardzo cieszyłaś się, że masz go przy sobie, a w dodatku wyznał ci miłość.
Następnego dnia Liam poszedł na plaże, posurfować.Wiedziałaś, że reszta chłopaków jest w domu.Postanowiłaś, że nie zostawisz tak tego.W końcu przez nich mogłaś stracić najbliższą osobę.
T:Kto to wymyślił?!-wepchałaś się do środka domów chłopaków
N:Ale co?-zapytał Niall zdziwiony twoim zachowaniem
Zauważyłaś, że Harry, Louis i Zayn siedzą w salonie.Podbiegłaś do nich zaczęłaś krzyczeć.
T:Kto to wymyślił?!
H:[T.I] co ty tutaj robisz?
T:Co zaskoczyłam was?!A no może troszkę przecież wyjechałam!
Chłopakom zrobiło się głupio.Ty nie przestawałaś krzyczeć.
T:Jak mogliście to zrobić?!Poróżnić mnie i Liam'a?!Dobrze wiedzieliście, że się przyjaźnimi!
Z:Ale my tylko chcieliśmy..-przerwałaś mu
T:Ja wiem co chcieliście.Chcieliście, żeby Liam napisał wam kolejny hit, ale nie zważaliście na jego uczucia?Nienawidze was! I współczuje tylko Liam'owi, że ma takich "wspaniałych"przyjaciół.
Wyszłaś, trzaskając za sobą drzwiami.
Na następny dzień Liam dowiedział się o całej sytuacji.Chłopaki zrozumieli, że źle zrobili i ciągle cię przepraszali.Nie wybaczyłabyś im gdyby nie słowa Liam'a.
L:Proszę.Nie gniewaj się na nich.Nie chce aby osoby mi najbliższe i osoba którą kocham najbardziej na świecie kłóciły się.
Teraz dużo czasu spędzacie wszyscy razem,  a ty z Liam'em za niedługo staniecie przed ołtarzem.

czwartek, 17 maja 2012

Wszyscy:D

Od 3 miesięcy przyjaźnisz się z chłopakami z One Direction.Prawie całe dnie spędzacie razem.Każdy z nich jest dla ciebie ważny i kochasz ich, ale tylko jak przyjaciół.Z nikim nic więcej cię nie łaczy.Oni też nie mogą się bez ciebie obejść.Zawsze mogą  z tobą porozmawiać o wszystkim. Dla ciebie najlepszym doradcą jest Liam, zawsze chodzisz do niego, gdy masz problemy ze sprawami sercowymi.Niall i Louis pocieszają cię, gdy jesteś smutna, a Zayn i Harry oni...zawsze są przy tobie, są najbliżej ciebie.Z nimi możesz pogadać dosłownie o wszystkim, no z wyjątkiem tematów dotyczących chłopaków, bo są stasznie o ciebie zazdrośni chociaż nic was nie łączy.Chłopaki też mogą na tobie polegać.Liam i Louis zazwyczaj pytają co zrobić w związku, a reszta jak poderwać albo zdobyć dziewczynę.Mówicie sobie o wszystkim, o wszystkich radościach, smutkach.
Raz chłopaki postanowili wziąść cię  w trase po Ameryce Północnej.Już pierwszy dzień w New York'u nie był dla ciebie udany.Tak jak reszta.Fanki nienawidziły cię.Wychodząc z hotelu potrafiły za tobą chodzić i wyzywać cię.Było ci trudno, gdy okrutne wyzwiska padały w twoją stronę. Stony internetowe były przepełnione groźbami.Przed chłopakami udawałaś, że nic się  nie dzieje.Codziennie psychofanki wymyślały coś nowego, chciały abyś odczepiła się od chłopaków.Nocami płakałaś.Nie mogłaś sobie z tym poradzić.Nie wiedziałaś co robić.Kolejna noc znów cała przepłakana.
Po 7 dniach tortut nie wytrzymałaś.Wczesnym rankiem zerwałaś się z łóżka i pojechałaś na lotnisko. Zostawiłaś jeszcze w recepcji karteczkę dla chłopaków "Przepraszam, ale dłużej tego nie wytrzymam.Wracam do domu.Życzę udanych koncertów.Kocham Was!Wasza[T.I]".
Po paru godzinach byłaś w domu w Londynie.Przyjaciółka z którą mieszkasz zdziwiona była twoją obecnością. Od razu\ poszłaś do swojego pokoju.Włączyłaś smutne piosenki na fulla i położyłaś się na łóżku z płaczem.Reszte dnia spędziłaś właśnie tak.
Było już późno, słuchałaś dalej muzyki, nie usłyszałaś, że ktoś wszedł do pokoju.
H:Co się stało?-spytał Harry siadając koło ciebie na łóżku
Reszta chłopaków stanęła przed tobą.
T:Co wy tutaj robicie?-krzyknęłaś zdziwiona
Z:Nie odbierałaś telefonu.Co się dzieje kochana?
T:Wy macie być w USA, a nie tutaj!Paul pozwolił wam przyjechać?
H:On o niczym nie wie.
Wtedy się rozpłakałaś.Od razu zaczęli cię przytulać.Potrzebowałaś tego.Po paru minutach przestałaś płakać.
Li:To co powiesz nam czemu nas zostawiłaś?
T:To fanki, one nienawidzą mnie-miałaś łzy w oczach
N:Że co?I dlatego wyjechałaś?Przecież my też mamy antyfanów-pocieszał cię Niall
H:Napewno nie jest tak źle!
T:Otwórz sobie laptopa to zobaczysz.
Wszyscy  zobaczyli brzydkie, okropne słowa, które tak bardzo cię raniły.
Z:Ale przecież przechodziliśmy przez to w Londynie.Za jakiś czas wyluzują.
T:Tutaj było inaczej.Fanki w Londynie obrażały mnie tylko w internecie, a tam...one są okropne.Nie mogłam wyjść z hotelu.Obrzucały mnie wszystkim czym się dało.Zaczepiały mnie na ulicy i prosto w twarz mówiły"Ty suk*", "Odpierd** się od chłopaków","Jesteś dziwk*"
Niall który siedział najbliżej przytulił cię.Po chwili dodałaś.
T:Ale to nie wszystko.One potrafiły wejść do hotelu i stać pod moimi drzwiami i mnie wyklinać.Obrażały mnie, a ja nie mogłam tego wytrzymać!
Lo:Przepraszamy, że tak cierpisz przez nas-przeżywali to razem z tobą
T:Chłopaki!Jesteście dla mnie naważniejsi i kocham was ale najlepiej będzie..-wstałaś i szałaś w strone drzwi-lepiej będzie jeśli to zakończymy.Nie wytrzymam tego..-otworzyłaś drzwi
Wszyscy byli zdziwieni tym co mówisz.Chciałaś skończyć waszą cudowną przyjaźń?Cicho wyszeptali zdziwione"co?"
T:Przepraszam, ale zrozumcie mnie.Nie utrudniajcie mi tego, to najtrudniejsza decyzja w moim życiu.
Li:Nie zostawimy cię!
Chłopaki pokiwali głową na znak, że zgadzają się z Liam'em.
T:Proszę!Chce być sama.
Smutni podeszli do ciebie.Chcieli cię przytulić, ale ty obróciłaś się.Wychodząc powiedzieli do ciebie.
Z:Nie zostawimy tak tego!
Po wyjściu przyjaciół od razu zaczęłaś płakać.Następne dni były dla ciebie naprawdę trudne.Po domu chodziłaś jak cień, nie chciałaś z nikim rozmawiać.Nie wychodziłaś z domu.Czułaś się okropnie.Byłaś zdołowana, straciłaś najlepszych przyjaciół i świat cię nienawidził.Po 2 dniach płaczu postanowiłaś zapomnieć o chłopakach.Wzięłaś się za porządki domowe.Udało ci się zapomnieć o całym świecie.Nawet pojawił się uśmiech na twarzy, kiedy znalazłaś zdjęcia z dzieciństwa.Tę radosną chwilę, której brakowało ci od pewnego czasu, przerwał dzwonek do drzwi.Poszłaś otworzyć.
H:Cześć piękna!-krzyknął Harry rzucając się na ciebie z objęciami
Z:Spadaj!Teraz ja!Stęskniłem się za tobą-przytulił cię
Nie wiedziałaś co sie dzieje.Odsunęłaś się.
T;Co ty tutaj robicie?Powinniście był w trasie, a poza tym mówiłam że z przyjaźnią koniec!-mówiłaś z lekką złością w głosie
Podszedł do ciebie Niall i zapytał
N:Nie widziałaś wywiadu?
T:Jakiego wywiadu?-zapytałaś zdziwiona
Zaprowadzili cię do stołu i włączyli komputer.Puścili ci swój wywiad, ale przewinęli na koniec.Nie wiedziałaś o co im chodzi.Patrzyłaś na chłopaków ze zdziwieniem.Oni co chwile cię przytulali i mówili, jak bardzo za tobą tęsknili, jak bardzo cię kochają i że brakowało im ciebie.Harry włączył film:
R:Dziękujemy chłopcy za wywiad!
H:Przepraszam, ale czy moglibyśmy coś powiedzieć?
R:Tak oczywiście.
Li:Dowiedzieliśmy się, że tutaj w Ameryce fanki bardzo zraniły bliską nam osobę.
N:Nie spodziewaliśmy się tego, bo myśleliśmy, że mamy tutaj lojalnych i cudownych fanów.
Z:Jak widać nie mieliśmy racji.Prawdziwe fanki są szczęśliwe, jeśli my też.Cieszą się i szanują osoby z którymi sie spotykamy i przyjaźnimy.
H:Bardzo zraniliście[T.I] więc nas też.Ona jest dla nas najważniejsza, nie wyobrażamy sobie życia bez niej.Kiedy robicie jej na złość, wyzywacie, mieszacie z błotem, to tak jakbyście robiły to nam.Ona jest jedyną osobą, która nas rozumie, zawsze jest przy nas, dlatego nie chcemy jej stracić.
N:[T.I]jest cudowną osobą i jest naszą przyjaciółką, nie rozumiemy waszego zachowania-w tej chwili łzy spłynęły ci po policzku
Lo:Wszyscy razem zdecydowaliśmy, że odwołujemy trasę po Ameryce Północnej
Li:Odwiedzimy kraje, gdzie mamy prawdziwych fanów i będą traktować tam naszych przyjaciół z szacunkiem.
Po tym jak gdyby nigdy nic podziękowali za wywiad i wyszli.Tobie łzy spływały po policzkach. Wyksztusiłaś.
T:Dziękuje, ale nie powinniście tego robić.
H:Ty jesteś najważniejsza.Chcemy być przy tobie.
Z:Tak!Kochamy Cię!
Interwencja chłopaków pomogła.Jeszcze w ten sam dzień wszystkie groźby zamieniły się w przeprosiny.Wasza przyjaźń jeszcze bardziej się umocniła.Ty nie jesteś już okrutną dziewczyną, tylko sławną przyjaciółka 1D.Masz nawet fanki, które pragną cię spotkać.
Teraz nie rozstajesz się z chłopakami. Jeździsz z nimi wszędzie i wiesz, że już nic nie rozerwie waszej przyjaźni.


środa, 16 maja 2012

Niall;)

"Jej, ale nudy"-pomyślałaś
T:Mamo, babciu mogę wyjść na miasto?
T.M:No pewnie córcia.Tylko nie bądź późno.
I wyszłaś.U babci zawsze jest tak nudno, jeden powód czemu tam jeździsz to to, że mieszka ona w centrum Londynu. Założyłaś słuchawki i jak zwykle włączyłaś piosenki One Direction.Wolnym krokiem  szłaś do centrum miasta. Podśpiewując piosenkę "WMYB" mignęło ci przed oczami pięć chłopaków.
Zatrzymałaś się, bo nie mogłaś uwierzyć.Obróciłaś się.W kafejce obok siedzieli chłopcy z twojego ulubionego zespołu.Przetarłaś oczy z niedowierzania.Tak to naprawdę oni!Chciałaś krzyczeć, ale się opanowałaś.Jesteś nieśmiałą osobą i bałaś się do nich podejść.W końcu się odważyłaś, bo przecież nie spotykasz ich na co dzień.
T:Hej chłopaki.Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale mogłabym zrobić sobie z wami zdjęcie?-zapytałaś nieśmiało
N:No pewnie ślicznotko-wstał szybko i momentalnie był obok ciebie
Harry zrobił wam zdjęcie twoim i Niall'a telefonem.Tę chwilę upamiętniłaś też zdjęciami z chłopakami.Nie żałowałaś, że do nich podeszłaś, nawet usłyszałaś parę komplementów z ust chłopaków.Poprosiłaś o autografy, podziękowałaś i odeszłaś.
Usiadłaś obok fontanny.Przy szumie wody zamknęłaś oczy i rozmarzyłaś się.Twoje myśli przerwał męski głos zza ramienia, a przed twoimi oczyma ukazała się róża.
N:A co moja dziewczyna robi tutaj sama?-zapytał Niall siadając koło ciebie
T:Yyy..-mruknęłaś zdziwiona
N:Każda Directionerka jest moją dziewczyną.
T:Ooo!To chyba za niedługo zbankrutujesz, jeśli każdej będziesz kupować kwiaty, jest ich miliony.
N:Nie, bo kwiaty dostają tylko te wyjątkowe-puścił oczko
T:Dziękuje!Jest piękna-przytuliłaś go.
Wasza rozmowa zaczęła się od poznania.Tzn. to ty mówiłaś o sobie, bo o Niall'u wiedziałaś wszystko. Mówiłaś mu gdzie mieszkasz, czym się zajmujesz.
T:Ej, a gdzie są chłopaki?-zapytałaś nadal się uśmiechając
N:Nie wiem.Pewnie siedzą gdzieś w restauracji i nas obserwują.
T:Acha-zaśmiałaś się-bo myślałam, że nie wiesz.Oni siedzą tam-wskazałaś palcem na chłopaków
Zayn, Harry, Louis i Liam widząc to spuścili głowy.
T:Przepraszam to mama, musze odebrać.
N:Spoko.
T:Ok, już idę-powiedziałaś do mamy-Przepraszam Cię, ale muszę już iść. Dziękuje za róże i za rozmowe.
N:To ja dziękuje, że tak piękna dziewczyna poświęciła mi chwile
Przytuliłaś go i dodałaś.
T:To co do zobaczenia, na którymś koncercie,jeśli uda mi się zdobyć bilet.
Minął tydzień, ty nie masz kontaktu z Niall'em.Cały ten czas rozmyślałaś jaki on jest słodki.No ale cóż, on jest gwiazdą nie spotkasz go, a wogóle napewno cię już nie pamięta.
T:Mamo, pójdę otworzyć!
Otworzyłaś drzwi.Nie mogłaś uwierzyć, że przed tobą stoi  sam Niall Horan.
T:Niall, co ty tutaj robisz?-zapytałasś z wielkimi oczami ze zdziwienia
N:A może się ładnie ze mną przywitasz piękna?
Rzuciłaś mu się na szyje z radości.
N:To co, może spacer?
T:Czemu nie!-uśmiechnęłaś się
W trakcie spaceru Niall opowiadał ci jak za tobą tęsknił.Że codziennie o tobie myślał.
N:A mam coś dla ciebie!
T:Niall!Ten bilet jest dla mnie?-pokiwał głową na tak-dziękuje Ci bardzo-przytuliłaś go
N:To nie wszystko.Tutaj masz jeszcze wejście za scene.Po koncercie będę na ciebie czekał.
Znów go przytuliłaś, tak że sturlaliście się z górki.
T:Niall, jesteś szalony wiesz? Ale strasznie słodki-dałaś mu buziaka w policzek
Dzień koncertu.Świetnie się bawisz.Ciągle patrzysz na Niall'a, on na ciebie też.Wasz wzrok często się spotyka.Cały czas uśmiecha się do ciebie.
N:Teraz zaśpiewamy piosenkę"Stole my heart".A ja tą piosenkę dedykuje najwspanialszej dziewczynie na świecie, która mówi, że jestem szalony, ale słodki-popatrzył na ciebie, słodko się uśmiechnął  i puścił ci oczko.
Od jakiegoś czasu się spotykacie, ale Niall jest gwiazdą i wiesz że nic z tego nie będzie, a może jednak..

wtorek, 15 maja 2012

Zayn;)

Siedziałaś w piękny, słoneczny dzień w parku.Czytałaś książkę i rozkoszowałaś się dniem. Naprzeciw ciebie siedział jakiś chłopak z dziewczyną.Był naprawdę przystojny.Włosy postawione na żelu, duże ciemne oczy no i super styl.Co jakiś czas zerkał na ciebie i się uśmiechał.Ty starałaś skupiać się na książce, bo czułaś jego wzrok na sobie.Czytając ksiażkę, kątem oka zobaczyłaś, że para się żegna.Ty tylko się poprawiłaś i czytałaś dalej.
Ktoś usiadł koło ciebie.
Ch:Piękny dziś mamy dzień.
T:Tak, to prawda-powiedziałaś patrząc w niebo
Nastała niezręczna cisza.Popatrzyłaś na chłopaka.To był ten przystojny z ławki naprzeciw.Na jego widok, uśmiech pojawił ci się na twarzy.Chłopak odwzajemnił to.
Ch:To co piękna? Co powiesz na kino?
T:Po pierwsze nie chodzę na randki z nieznajomymi-wstałaś-a po drugie masz dziewczyne, przed chwilą się z nią spotkałeś-powiedziałaś odchodząc
Chłopak podbiegł do ciebie i przez ramię powiedział.
Ch:Po pierwsze mam na imię Zayn, a po drugie, to była to moja kuzynka.To co kino aktualne?
T:Ja nadal Cię nie znam, zresztą ty mnie też-uśmiechałaś się
Z:To tak..Mam 19 lat.Jestem z Bradford.Moim ulubionym zajęciem jest śpiewanie i rysowanie.Lubię psy, i lubię też się przytulać-powiedział podnosząc brwi-To teraz ty!
T:Hyyy..?-mruknełaś zdziwiona
Z:Opowiedz coś o sobie.
T:Noooo ok.Mam na imię [T.I] Mam 16 lat.Kocham psy.Uwielbiam długie spacery i romantyczne randki.
Z:No to mamy dużo wspólnego.No wieź, proszę zgudź się na to kino.
T:No dobra.
Zayn chwycił cię w talii, a jego ręka powędrowała w strone twojej pupy.
T:Ej..tylko bez takich numerów!-krzyknęłaś w strone bad boy'a
Chłopak opamiętał się i udaliście się w strone kina.Po filmie odprowadził cię do domu.Czułaś, że to może być ten jedyny.Traktował cię z szacunkiem, był miły,  miał poczucie humoru, romantyczny no i przystojny.Normalnie cechy twojego ideału.
Miesiąc później.
T:Po co mnie tutaj przyprowadziłeś?-zapytałaś Zayn'a
Z:Nie pamiętasz tego miejsca?
Zaczęłaś się rozglądać.Usiedliście na ławce
Z:To tutaj się poznaliśmy-uśmiechnęłaś się-Tutaj moje życie się zmieniło.Od kiedy cię poznałem wiedziałem, że nie jesteś mi obojętna, od razu coś do ciebie poczułem.
Mówiąc to był zupełnie inny.Denerwował się, unikał twojego wzroku, nie wiedziałaś co się dzieje.
Z:[T.I]tutaj wszystko się zmieniło.Chce żeby teraz też tak było.Musze Ci coś powiedzieć.
Chwycił twoje ręcę i po raz pierwszy dzisiaj popatrzył ci w oczy.
Z:Kocham Cię!
Słysząc to oczy ci się zaświeciły, tak długo na to czekałaś.
T:Ja też cię kocham!
Zbliżyliście się do siebie.Zayn obdarzył cię namiętnym pocałunkiem i dodał.
Z:To miejsce jest wyjątkowe.Tutaj dzieją się same dobre rzeczy.
T:To prawda-powiedziałaś przytulając go.
Rok później Zayn poprosił cie o rękę w tym samym miejscu.Dzisiaj zapowiada się twój najcudowniejszy dzień.Za parę godzin masz powiedzieć najcudowniejszemu mężczyznie"TAK" i spędzić z nim resztę życia.

poniedziałek, 14 maja 2012

Harry;)

T:Nie pójdziemy do niej!
H:Co?Ale czemu?Przecież ona jest moją przyjaciółką-mówił spokojnie twój chłopak
T:Harry ty naprawdę tego nie widzisz?Ona chce nas poróżnić!
H:Ok, kochanie, jeśli nie chcesz to nie pójdziemy-powiedział przytulając i całując cię.
Nadal przyrządzaliście jedzenie.Ten wieczór spędziliście razem.Poprosiłaś Hazza, aby został z tobą na noc, gdyż rodziców nie było i ty troche się bałaś, ale też chciałaś mieć najcudowniejszego chłopaka przy sobie.
Rano obudził cię pocałunek i słodki głos.
H:Dzień dobry kochanie!Jak ci się spało?
T:Dobrze.Czuje się wspaniale, ale to chyba ty tak na mnie działasz-powiedziałaś przytulając go
To był cudowny poranek.Chłopak przyniósł ci jedzenie do łóżka, ty za to mu ładnie podziękowałaś.Spędziliście cudowne chwile.Z pokoju dopiero wyszliście w samo południe.Poszliście razem na zakupy.Harry pomógł ci nawet wybrać bieliznę, pod warunkiem, że przymierzałaś ją przy nim.Chodziliście po centrum handlowym, świetnie spędzając razem czas i dobrze się bawiąc.Gdy wróciliście do domu zbliżał się wieczór.
H:Kotku.Przepraszam Cię, ale dzisiaj nie spędze z tobą tego wieczoru-powiedział smutno
T:Czemu?-zapytałaś zawiedziona, robiąc minę przy której Hazza zawsze się rozczulał
H:Nie patrz tak na mnie.Przepraszam, chciałbym, ale urządzamy sobie z chłopakami męski wieczór.No wiesz tylko my w pięć.
T:Ok, rozumiem-powiedziałaś uśmiechając się.
Przytulił cię.
H:Wiesz dobrze, że wolałbym spędzić ten czas z tobą, ale obiecałem chłopakom-tłumaczył się
Mruknęłaś po nosem "spoko" i pocałowałaś go.
Za niecałą godzine zastałaś sama.Postanowiłaś, że posprzątasz, bo w końcu jutro przyjeżdżają rodzice.Gdy ogarniałąaś dom znalazłaś zegarek Hazza.Był on dla niego ważny, więc wzięłaś komórkę do ręki i wykręciłaś numer chłopaka.Po kilku próbach Loczek nadal nie odbierał.
Następnego wieczoru odwiedził cię Harry.
H:Hej, kochanie!Stęskniłem się-przywitał się słodko
T:Ja też-powiedziałaś ozięble
H:Coś się stało?-pytał smutno patrząc ci w oczy i trzymając cię w talii
T:Nie, nic się nie stało.To co idziemy do mnie, no nie?-chwyciłaś go za rękę
H:Nie, nie!-uśmiechnął się-Chcę cię gdzieś zabrać.
T:Harry, nie dzisiaj!-powiedziałaś znudzona
H:Proszę-zrobił słodkie oczy
T:Ja też cię proszę!Zostańmy w domu-mówiłaś wciągając go do domu
Poszliście do twojego pokoju.Włączyłąaś jakiś film.Leżąc w łóżku oglądaliście, jednak ciebie wogóle on nie interesował.Harry zaczął cię całować.Wsadził rękę pod twoją bluzkę.
T:Harry..dzisiaj mi się nie chce-powiedziałaś odpychając go
H:To ty się rozluźnij, a ja będę działać-powiedział po czym przygniótł twoje ciało swoim przytrzymując ci ręce
T:Dzisiaj nie mam ochoty!-krzyknęłaś zwalając go z siebie
Harry był zawiedziony.Położył się obok i zły oglądał film.Ty usiadłaś na łóżku.
T:I jak tam wczorajszy wieczór?-wypaliłaś nagle
H:Dobrze-odpowiedział krótko
T:Znalazłam twój zegarek.Dzwoniłam do ciebie, ale nie odbierałeś.
H:Pewnie telefon mi się rozładował.
T:Też tak pomyślałam, więc zadzwoniłam na domowy-rozmawialiście nie spoglądając na siebie
H:Nie było mnie w domu.
T:Tak wiem.Ale Liam był.Spytałam go jak impreza, ale on nie wiedział  o czym mówie.
H:Tak?- spytał udając zdziwionego
T:Tak!Harry gdzie ty wczoraj byłeś?!-spojrzałaś na niego
Odpowiedziała ci cisza.
T:Nie wierze!-krzyknęłaś, spojrzał na ciebie-Byłeś u niej!
H:Nie, nie byłem.
T:Taa jasne!.Wiesz co..nie wytrzymam tego dłużej wybieraj, albo ona albo ja!
Wybiegłaś z pokoju na balkon.Byłaś zdenerwowana na Hazza, nie chciałaś go widzieć, ale on przybiegł za tobą.Chwycił cię za ręcę, chciałaś się wyrwać, ale przygniótł cię swoim ciałem do barierki.
T:Puść mnie!-szarpałaś się
H:Nie.Póki nie uwierzysz, że nie byłem u niej.
T:To czemu wczoraj Cię nie było w domu?!Tylko nie kłam!-nadal cię trzymał, wiec nie mogłaś się ruszać, krzyczałaś mu prosto w twarz
H:Chcesz wiedzieć co wczoraj robiłem?-powiedział groźnie
Chciał cię pocałować, ale ty obróciłaś głowe.
H:Nie dajesz mi innego wyjścia.
Wziął cię za ręcę.Rzucałaś się, krzyczałaś żeby cię puścił, ale Hazza nie reagował.Po chwili ucichłaś, bo nie miałaś już sił.Harry doniósł cię na plaże. W oddali widziłaś jakieś światełka.Kazał ci zamknąć oczy.Nie opierałaś się, byłaś zmęczona.Położył cię na ziemi.
H:Kochanie, teraz możesz otworzyć.
Zrobiłaś to.Ujrzałaś piękny widok.Koc, a na środku kosz, domyśliłaś się że jest to jedzenie, a wokół pełno malutkich świeczek.Wyglądało to cudownie i tak romantycznie.Chociaż byłaś wkurzona na Harry'ego, uśmiech pojawił ci się na twarzy.
H:Wczoraj to przygotowywałem.Byłem u kierownika, musiałem wynająć to miejsce, było dużo roboty, ale się opłacało. To tylko dla ciebie!Kocham Cię! Teraz mi wierzysz?
T:Tak!Kocham Cię!-rzuciłaś mu się na szyję z pocałunkiem.
Ten wieczór był bardzo romantyczny.Harry cały czas dawał ci jasno do zrozumienia, że to ty jesteś dla niego najważniejsza, i że kocha cię najbardziej na świecie.