Wpatruję się w niego z lekko otwartymi ustami. Jego palce przesuwają się z ucha do brody.Jego spojrzenie wwierca się we mnie, rzucając mi wyzwanie.Usta ma rozchylone czeka, gotowy do ataku. W głębi mego
brzucha wybucha niegasnące pożądanie. Wykonuję ruch wyprzedzający i sama rzucam się na niego.Jego język wdziera się do środka ust, władczy i nieustępliwy, a ja upajam się jego siłą. Czuję go wzdłuż całego ciała. Pragnie mnie, właśnie mnie.Przerywa pocałunek. Otwieram oczy i widzę, że wpatruje się we mnie.
-Na prawdę tego chcesz?-pyta bez tchu.
Kiwam głową. Oczy mam szeroko otwarte, serce obija mi się o żebra, w uszach czuję dudnienie krwi.Porusza się bardzo szybko, siadając na mnie okrakiem i krępując nadgarstki swoimi dłońmi.Zsuwa się ze mnie i staje obok łóżka. Patrzy na mnie oczami pociemniałymi z pożądania. W jego spojrzeniu triumf miesza się z uczuciem ulgi.
-Wyglądasz pięknie-mruczy i uśmiecha się szelmowsko.
Zdejmuje mi buty i skarpetki, a potem sprawnie zsuwa ze mnie spodnie.Jaką założyłam dziś bieliznę? Unosi mnie, wyciąga spode mnie narzutę i kołdrę i kładzie z powrotem, tym razem na samym prześcieradle. Ostrzegawczym gestem przesuwa palcem wskazującym po moich ustach. Ledwie jestem w stanie się opanować, leżąc bezradnie i patrząc, jak Liam porusza się z gracją po moim pokoju. To uderzający do głowy afrodyzjak. Powoli, niemal leniwie, zdejmuje buty i skarpetki, rozpina spodnie i ściąga przez głowę
koszulę.Ponownie nachyla się nade mną, całuje.Powoli, niespiesznie obsypuje chłodnymi pocałunkami moją szyję, schodząc w dół do piersi, a stamtąd do brzucha. Robi mi się gorąco w podbrzuszu.Jęczę i rozpaczliwie walczę z pragnieniem uniesienia bioder.Jednym palcem odciąga po kolei miseczki stanika, uwalniając moje piersi. Chłodnymi ustami całuje najpierw jeden sutek, potem drugi. Walczę ze swym ciałem, które próbuje wygiąć się w łuk.Jęczę, z całych sił starając się nie ruszać. To słodka, przejmująca
tortura.Doprowadza mnie do szaleństwa. Słyszę, jak się uśmiecha.Pragnę go w sobie, natychmiast.
Chłodnymi palcami gładzi leniwie mój brzuch. Skórę mam tak wrażliwą, że automatycznie unoszę biodra.Koncentruję się jedynie na jego dotyku. Cała reszta jest nierzeczywista. Nic innego się nie liczy, nic
innego nie jestem w stanie rejestrować. Jego palce wślizgują się pod materiał majtek. Słyszę, jak wciąga powietrze.
-Och, mała -mruczy i wsuwa we mnie dwa palce.
Wydaję głośny jęk.Drażniąco powoli porusza palcami, wsuwa i wysuwa, a ja napieram na niego, unosząc
biodra.Jego kciuk zatacza kółka wokół łechtaczki, by po chwili dotrzeć na miejsce. Jęczę, wyginając ciało pod jego wprawnymi palcami. Wyciąga rękę i ściąga mi T-shirt przez głowę, abym mogła go widzieć. Tak bardzo go pragnę.Nachyla się i całuje mnie, a jego palce dalej poruszają się rytmicznie wewnątrz mnie, kciuk masuje i uciska. Drugą dłoń zanurza w mych włosach i unieruchamia głowę. Jego język naśladuje ruchy palców. Nogi zaczynają mi sztywnieć, gdy napieram na jego dłoń. Cofa rękę, cofając mnie znad
krawędzi przepaści. Robi to jeszcze raz, i jeszcze. To takie frustrujące... Och, błagam, Liam .Wołam w myślach.Jęczę cichutko, wyczerpana tą słodką torturą. Jestem bezsilna, uwięziona w erotycznych męczarniach.
-Proszę- jęczę i w końcu robi mu się mnie żal.dyszy mi do ust. Cofa rękę i sięga na stolik
po foliową paczuszkę. Klęka między moimi nogami i bardzo powoli ściąga mi bieliznę wpatrując się we mnie płonącym wzrokiem. Zakłada prezerwatywę. Patrzę jak urzeczona.Jestem kłębkiem seksualnego napięcia i pragnienia. Przez chwilę przygląda mi się, badając siłę mojego pragnienia.Wchodzi we mnie. Wydaję okrzyk i natychmiast dochodzę, jeszcze i jeszcze, rozpadając się pod nim na kawałki, gdy tymczasem on dalej
rozkosznie wbija się we mnie. Nie przestaje. Już po mnie. Nie dam rady... a on wchodzi we mnie i wchodzi... i wtedy znowu to się zaczyna... chyba nie... nie... Zaciskając się wokół niego, gdy od nowa szczytuję, wołając jego imię. Znowu rozpadam się na maleńkie kawałki, a Liam
nieruchomieje, w końcu odpuszczając, w milczeniu przeżywając rozkosz. Pada na mnie, ciężko dysząc. Wpatruję się w niego w oszołomieniu, a on uśmiecha się z wyższością.
-Kocham Cię.
I znowu to zrobiłam..
ściągnęłam to z Grey'a.
Wybaczcie ale dzisiejszy dzień był okropny..
nie wiem czy będzie miał mnie kto zawieź jutro na TIU..po prostu zajebiście no.
A jeszcze wczoraj dowiedziałam się, ze babcia jest w szpitalu i wróciłam
od niej gdzieś przed 22 i to jeszcze z potwornym bólem głowy.
przepraszam, że kolejny raz Was zawiodłam ;c