piątek, 24 sierpnia 2012

Believe in dream-wyniki

Dziękuje, każdemu z osobna!Dziękuję, że jednak ktoś zdecydował mi się wysłać swoja pracę. Jeszcze raz dziękuję;)
Nie było łatwo. Prace było dość dużo i każdy miał w sobie'to coś'.Każdy przyciągał moją uwagę i zawsze wczuwałam się w wasze opowiadanie.
Uważam, że wiele osób, które przysłało mi swoja pracę ma wielki talent i powinny to wykorzystać! Powinny założyć bloga, albo rozwijać się w kierunku pisarskim(nie wiem jak to napisać:D).Żałuję, że mogłam wybrać tylko jednego zwycięzce, bo na to miano zasługuję więcej osób. Ale jak obiecałam tak robię. Więc mówię, juz bo pewnie nie możecie się doczekać kto jest zwycięzcą. Więc zwyciężyła....!(nie podałaś imienia)!
Zwycięzcą jest Werr!(https://twitter.com/little_while)
Dziewczyno masz talent! Na prawdę czytając twojego imagina czułam się jak ta dziewczyna.Strasznie spodobało mi się to, że pisałaś uczucia i dokładny opis środowiska. Lubię dokładnie wiedzieć co czuję. Takie szczegółowe opisy pozwalają odtworzyć swoje uczucia w danej chwili(to jest rada dla wszystkich, którzy chcą pisać imaginy, opowiadania i wgl).Gratuluj ci dziewczyno!


Z chęcią zapraszam na bloga tej dziewczyny! http://fallinloveinimagine.blogspot.com/.Wpadłam tam i dziewczyna potrzebuje was.Jest niesamowita! Zasługuje na wasze komentarze!

No to teraz imagin:
Zapach świeżo skoszonej trawy, gdy muśnie ją delikatny, ciepły deszcz, zdecydowanie należy do moich ulubionych aromatów na wsi. Stosując słowa `aromat` nie mam wcale na myśli odoru odchodów trzody chlewnej czy bydła, lecz pięknych woni. Czyż nie pięknie pachnie łąka polnych kwiatów, kąpiąca się w promieniach słonecznych? Jednakże preferuję trawę. Nie cudowne kwiaty, nie zniewalające, kwitnące lipy, nie soczyste owoce zawieszone na drzewach, a ją. Jest skoszona i skazana na uschnięcie. Nagle po raz ostatni tchnie w nią nadzieję najpiękniejsza, odwieczna kołysanka świata. Da wiarę, która wkrótce wygaśnie z żywotnością i wyjątkowym kolorem. Stanie się kruchym, wyschniętym, zapomnianym chwastem, który zamieni się w jakiś proch czy pył. A jednak nieświadomie uszczęśliwia mnie, dzieląc się sposobem, w jaki pachnie. Dzięki niej, w moim azylu, nazywanym wsią, dostaję olśnienia, w jaki sposób uniknąć losu murawy. Jak nie pozwolić się zniszczyć i rozwijać. Jak dać komuś szczęście, nie koniecznie podczas konania i ostatnich chwil w swojej postaci, gdy dostaniemy nadzieję, która wkrótce skona. Z dala od zgiełku i zanieczyszczeń, ładuje swoje baterie, by wytrzymały kolejny okres w urządzeniu, zwanym moim życiem.

***
Promienie pięknego, płonącego szczęściem Słońca ogrzewają moje ciało, na które włożyłam lekką, zwiewną sukienkę w kwiatowe wzory, sięgającą przed kolana. Spacerowałam wąską, polną dróżką między polami, na których dojrzewało zboże. Nie chodziłam bez celu. Tym celem była malutka polana, położona przed lasem, której uroku dodawał mały stawek, a obok niego ławeczka. Niegdyś ową ławeczkę zrobił dla mnie mój dziadek, bym mogła delektować się tym zaczarowanym miejscem. Przybyłam. Polanka trochę zmieniła się od mojej ostatniej wizyty. Zerwałam jeden z kwiatków, które teraz tworzyły tutaj łąkę, wpięłam go we włosy i usiadłam na seledynowym siedzeniu. Nie przeszkadzało mi to, że porósł ją mech i oplątały pnące się chwasty. Wręcz wyglądała jeszcze bardziej uroczo. Uśmiechnęłam się sama do siebie, założyłam nogę na nogę, oparłam się i przyglądałam żarzącej się kuli, chylącej się ku zachodowi. Subtelny wiatr zaczął targać moje rozpuszczone włosy, w odcieniu orzechowego cappuccino, które ułożyły się w fale. Brązowe tęczówki zaczęły śledzić lot białego motyla, który zakończył swój lot na miejscu obok mnie.
-Dziwny jest sens Twojego życia, wiesz? – szepnęłam do niego, by go nie spłoszyć. Zaczęły się rozmyślania na temat motylego życia. Gąsienica – poczwarka – motyl. Mimo tych trzech stanów rozwojowych, jego życie jest krótkie. Jednakże czy ma sens? Jakiś musi mieć, ponieważ nic nie dzieje się bez celu. A ten ma w sobie mądrość. Przemyślenia zmieniły trasę i brnęły w stronę mojego życia. Czy moje życie ma sens? To podlegało dłuższej dyskusji. Przecież „sens życia polega na tym, aby cieszyć się z niego i czynić go piękniejszym dla każdej ludzkiej istoty”. Więc „jedynie miłość nadaje sens życiu. Dlatego im bardziej będziemy zdolni do miłości i dawania siebie innym, tym bardziej sensowne będzie nasze życie.” Skąd u mnie taka filozofia? Czasem łatwiej jest żyć według słów innych. Ale te słowa są prawdą. Aczkolwiek co z mojej miłości, jeżeli została ona `zraniona` i w pewnym sensie odrzucona? Ja kochałam i kocham nadal. Nadal chciałabym tworzyć szczęśliwy związek, ale jak tworzyć go z kimś, kto nie chce dorosnąć i ucieka od odpowiedzialności? Zostałam z tym wszystkim sama.. wsłuchiwałam się w śpiew skowronka i starałam się zrelaksować, zapominając o problemach. Chciałam od nich uciec chodź na chwilę. Pozwoliłam na dotyk promieni słonecznych na moich mokrych od łez policzkach. Wsłuchałam się w koncert pasikonika ulokowanego na jednej z roślin wijących się przede mną. Poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Przeszły mnie dreszcze i otworzyłam dotąd zamknięte powieki. Moim oczom ukazał się bukiet czerwonych róż. Odwróciłam się i ujrzałam Louisa.
-Skąd Ty tu…? – zapytałam wpatrując się w jego zdenerwowanie.
-Cii.. ja chciałem... Proszę, wysłuchaj mnie. – przerwał mi, łapiąc mnie za rękę. Nie zważając na to, jak mnie zranił, postanowiłam być wspaniałomyślna i go wysłuchać. Ciekawiło mnie to, co miał mi do powiedzenia. Przesunęłam się na ławce i wskazałam na miejsce obok mnie. Dostrzegłam delikatne podniesienie się jego kącików ust. Zdziwił mnie jego ubiór. Niemal zawsze ubrany był w koszulkę w paski i kolorowe spodnie, a dziś biały podkoszulek i granatowe dresy. Najbardziej dostrzegalne jednak były jego wory pod oczami. Ogólnie wyglądał na zamartwionego i zmęczonego. Wpatrywałam się w niego, czekając na to, że coś powie, a on wbił wzrok w porośnięte mchem deski i milczał. Wręczył mi bukiet ze słowami `przepraszam`. Niepewnie go wzięłam i zaciągnęłam się zapachem róż. Spojrzał na mnie i wziął głęboki wdech. Domyśliłam się, że chce mówić, więc położyłam rośliny na kolanach i wpatrywałam się w jego błękitne tęczówki.
-Zachowałem się nieodpowiedzialnie. – zaczął.
-Bardzo. – wtrąciłam.
-[T.I.] wiem, że jestem totalnym kretynem i zerem, ale.. proszę daj mi jeszcze jedną szansę. Wiem, że moja reakcja na nowinę, którą mi przekazałaś była totalnie głupia i że to nie tak miało być. Po prostu zaskoczyłaś mnie tym. A ja w pierwszej chwili przestraszyłem się jak jakiś dzieciak i nie wiedziałem, co robię. Jestem debilem. Kurczę, wiem, że jestem słaby w przemówieniach. Dlatego zrobię coś, co wychodzi mi znacznie lepiej. – dodał zmieszany. Wstał i klęknął przede mną. Zaczął śpiewać `Gotta Be You`. Śmiertelnie mnie to rozbawiło. Zaczęłam cicho chichotać, co chyba dodało mu odwagi. No ale widok przestraszonego Louisa Tomlinsona klęczącego przed Tobą w chwastach, które sięgały mu do pasa nie rozbawiłby Cię? Jednak uważnie słuchałam śpiewanych słów. Kończąc solówkę Zayna :
Oh girl, can we try one more, one more time?
One more, one more, can we try?
One more, one more time
I'll make it better
wyciągnął z kieszeni spodni małe, czerwone pudełeczko. Otworzył je, a moim oczom ukazał się cudowny pierścionek z małym brylancikiem.
-[T.I.], wyjdziesz za mnie?
Moje oczy zaszkliły się, a serce zaczęło bić dwa razy mocniej.
-Ty mówisz na serio? – zapytałam z niedowierzaniem. Przytaknął. – Ja nie chcę, byś podejmował pochopnie decyzji, która zmieni całe Twoje życie. Nie chcę, by była to decyzja tylko ze względu na sytuację, która teraz ma miejsce.
-Posłuchaj. Wiem, że ta decyzja odmienieni całe moje życie, ale jestem pewien, że kocham Cię, że to Ty jesteś kobietą, z którą chcę być do końca swoich dni, że chcę zasypiać i budzić się przy Tobie, chcę się z Tobą zestarzeć i razem wychowywać dziecko, które nosisz pod swoim sercem. Moje życie bez Was, to nie życie. To Wy jesteście moim życiem.
Jego słowa zostały wypowiedziane tak przekonująco, iż byłam pewna, że płynęły z głębi jego serca. W moich oczach pojawiły się łzy.
-Więc wyjdziesz za mnie? – powtórzył. Stać było mnie tylko na przytaknięcie, gdyż całkowicie się rozkleiłam i wpadłam mu w ramiona. Mocno mnie przytulił i myślę, że również się wzruszył. Gdy wyzwoliliśmy się z uścisku, założył pierścionek na mój serdeczny palec i pokazał rząd swoich białych zębów. Podczas gdy podziwiałam pierścionek, on usiadł obok mnie, objął i delikatnie dotknął mój zaokrąglony już brzuszek. Złożył pocałunek na mojej szyi ; wyszeptał: `Kocham Was`.


Jeszcze raz dziękuję każdemu za wysiłek i wysłanie mi pracy! Jesteście kochani!<3 Przepraszam, że nie wybrałam akurat TWOJEGO imagina, ale..niestety..ale to nie znaczy, że był zły.

Mogę przyznać się z całego serca, że każdy, KAŻDY imagin był wyjątkowy!:) Jeszcze raz dziękuje i gratuluje zwycięzcyni i<3

8 komentarzy:

  1. suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper ;))

    ps.: polecisz truestoryofmylove.blogspot.com ? dopiero się rozkręcam : >

    OdpowiedzUsuń
  2. JUŻ CZYTAŁAM TEN IMAGIN W NECIE I BARDZO MI SIĘ SPODOBAŁ GRATULACJE:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też czytałam, ale to nie zmienia faktu że nadal mi się bardzo podoba :)

      Usuń
  3. http://opowiadanieoonedirection9.blogspot.com/ POLECAM A IMAGINE ŚWIETNY;*

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny imagin!!! ♥
    zapraszam do mnie: http://ximaginyzonedirectionx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny blog :) będę zaglądała tu częściej. :) Obserwuję i liczę na to samo z twojej strony http://linka-kattalinka.blogspot.com/ <--- znajdziesz tam bardzo fajne rzeczy. Zapraszam !

    OdpowiedzUsuń