Imagine dla:
Karola
Imagin to kontynuacja
TEGO :)
-Na prawdę bardzo ci dziękuję-po raz kolejny zachwycam się ślicznym breloczkiem lekko nim poruszając po stoliku- To słodkie-zdumiona mowie prawie szeptem
-Cieszę, że Ci się podoba-jego uśmiech to wszystko potwierdza, wygląda tak zjawiskowo i jeszcze te promienie słoneczne wpadające przez duże okno lekko oświetlające jego twarz-Ale mogę Cię o coś zapytać?-dodaje niepewnie
-Pewnie-stanowczym głosem dodaje mu otuchy
-Czemu zawiesiłaś go przy telefonie,a nie przy kluczach?-w lekkim strachu próbuje odciągnąć nasz kontakt wzrokowy, lekki chichot miesza się z powietrzem
-Ponieważ telefon mam cały czas, nigdy się z nim nie rozstaje, a chciałabym go mieć przy sobie bez żadnego wyjątku-uśmiecham się szeroko, dopiero po chwili uświadamiam sobie, że robię to bezmyślnie, co on ze mną robi?
-Tak to mogę zauważyć.A dokładnie to z jaką szybkością odpisujesz zna sms'y-uwielbiam słyszeć w jego głosie rozbawienie, co od razu przelewa się na mnie
-A czy ja teraz mogę Ci coś powiedzieć?-próbuje przywołać się do porządku czując przyjemna falę umiejscowioną głęboko w brzuchu-Wiem, że może to głupie, ale-od razu zaczynam po skinięciu głową- Chyba jesteś moim takim..no..talizmanem-ściszam głos, aby ukryć lekkie zażenowanie,ale kątem oka widzę jak się uśmiecha-No wiesz..jak byleś na pierwszym wyścigu w ogóle nie czułam drgań na kierownicy, a zawsze je mam, a na drugim w ogóle jazda wyglądała inaczej-czuje jak rumieńce wkradają się na policzki
-Fajnie takie coś usłyszeć-jego odpowiedź rozluźnia wszystkie mięśnie i juz wiem, że swobodnie mogę oddać się naszej rozmowie.
Dziwnie się czuję, wyjawiając takie coś chłopakowi i rozluźniam się tak, ze bezmyślnie naciągam bluzkę uwalniając dekolt za bardzo.
-Ej co Ci się stało?-od razu słyszę jego ciekawostki głos, podążam wzrok i wiem, że widzi moją bliznę
-Nic-zasłaniam się chcą zapaść się pod ziemie, nie chciałam żeby tego widział
*
-Gdzie ten Taylor?-czekam pod jego mieszkaniem, ile można się szykować, przecież to chłopak tak jak ja. Mi to zajęło parę minut. Nie wytrzymam. Nerwy dając górę, dlatego zmierzam do jego mieszkania.
-Nienawidzę Cię [T.I]-jego rozwścieczony głos dochodzi z pokoju,ciekawość słysząc jej imię zwycięża wiec zbliżam się jeszcze bardziej
-Mówisz to przed każdym moim wyścigiem-jej rozbawiony głos wypełnia pomieszczenie, rozmawiają przez telefon jest na głośniku
-Martwię się o Ciebie. Proszę odpuść-jego głos przepełniony jest troską
Kurde co się dzieje? Przez czym chce ją ochronić? Serce samo wyczuwa strach bijąc szybciej. Moment nieuwagi, a juz wychylam Głowę przez drzwi.
-Sory-dodaje szybko
-Czy to Zayn?-anielski, lekko zdenerwowany głos miesza się z powietrzem
-Tak-syczy przez zęby Taylor, wyraźnie na mnie wkurzony
-Wyłącz głośnik-wyczuwam jej złość-Szybko!
Rozwścieczony chłopak przykłada telefon do ucha i słyszę już tylko urywaki.
-Ale..dobra..no dobra, nie powiem. Pa ale i tak jestem na Ciebie wkurzony-rozłącza się
-Mów o co chodzi!-sam się o nią boję dlatego nie odpuszczę
-To nie twoja sprawa!-choć jest na mnie wkurzona widzę, że oczy wypełniają się strachem o [T.I]
-Taylor kurwa..! Też się o nią martwię!-serce staje w gardle kiedy rozum uświadamia sobie najgorsze scenariusze
-Ok powiem Ci, ale [T.I] nie może się o tym dowiedzieć, obiecałem, że Ci nie powiem..-zastyga
-Taylor!-oczy mu ciemnieją z przerażenia
-[T.I] chce wziąć udział w wyścigu-wbija wzrok w swoje dłonie
-Ale to przecież nic nie znaczy, prawie codziennie jeździ motorem-dodaje
-Ale nie o to chodzi...bo ja mam przeczucie, że cos się stanie a moja intuicja mnie nie zawodzi..zwłaszcza w sprawie [T.I] ostatnio kiedy tak czułem, miała wypadek, ledwo z tego wyszła-każde następne słowo zadaje mi ból-Lekarze powiedzieli, że nie moze siadać na motocykle, ale mówiłem Ci, że ona poza nimi świata nie widzi. Dlatego tak cholernie się boję-pierwszy raz widzę mojego przyjaciela w takim stanie, ale chyba ja wyglądam tak samo
-Trzeba ja powstrzymać!-krzyczę ale ani się obrócę, a Taylor już trzyma mój nadgarstek
-Nie możesz! Powiedziała, że mnie nienawidzi jeśli ci powiem.
-Czyli chcesz ją wystawić na śmierć?-sama myśl obdarza ciało zimną, nieprzyjemna falę
-Widać, że nie rozmawiałeś z nią na temat motorów-błysk rozbawienia wypełnia jego oczy-Ona już postanowiła. Nie ma odwrotu.
-Ale zaraz..przecież o północy nie ma dużego ruchu na drodze dlaczego się tak martwisz przeciez juz w tym uczestniczyła, wiec co robić.
-Ale to jest nielegalny wyścig. O 21, dzisiaj-odpowiada szybko.
-Dzisiaj?!-krzyczę-Ale przecież jest parada, o tej godzinie ulice będą jak w porze lunchu-najgorsza myśl przebija się w głowie
-No właśnie...w tego typu wyścigach...zawsze ktoś..no wiesz..-łamie mu się głos-Nie wszyscy docierają do mety-dodaje po chwilki a mi serce zamiera.
*
-Nie!-słyszę głos Taylor'a zakładając kask, musi być na prawdę głośny jeśli przekrzykuje parę chodzących już silników
-Zayn! Kurwa Taylor co on tutaj robi?!-nie wytrzymuje widząc Mulata przed sobą
-Nie rób tego..-błagalny jego głos nie powstrzyma mnie przed pasja
-Zayn..nie ma sensu abyś mi teraz cos mówił.Ja nie odpuszczę. To mój świat, moje życie-jego głos w pewnym stopniu łamie moją barierę
-Właśnie o to chodzi..nie trać życia, za bardzo mi na Tobie zależy-jego słowa na chwile oddalając mnie w inny świat, ale motyle w brzuchu mnie przywołują
-Zayn..błagam..-łzy wdzierają się do oczy-Dlatego właśnie chciałam abyś się nie dowiedział. Nie znasz mnie..dla mnie prawdziwym życiem jest adrenalina, prędkość, strach jest moją siłą napędową-wpatrywanie się w jego wypełnione bólem oczy, nie pomaga-A poza tym nic mi się nie stanie-dodaje szybko czując jak żołądek się ściska, kurde nie potrafię się mu oprzeć, te oczy..kurde no.
'Oczami Zayn'a'
-Wiem skąd ta rana-mówię, a oczy dziewczyny rozszerzają się do największych rozmiarów, wypełniają się wściekłością
-Powiedziałeś mu?-od razu wyrzuty kieruje w stronę Taylor'a
-Wiem, ze miałaś wypadek..nie powinnaś..-urywa mi
-Błagam Zayn..-zagłusza ją dźwięk informujący, że pozostało tylko 5 minut do rozpoczęcia 'drogi po smierć'
I wtedy...moje serce zaczyna się radować. Odkłada kask i rozpina kombinezon. Gdybym nie był mężczyzna pewnie teraz zacząłbym skakać z radości jak moje młodsze siostry, ale tylko uśmiecham się w głębi duszy nie wierząc, że mi się udało. Serce przyspiesza na myśl, że jednak cos dla niej znaczę. To coś pięknego. Wyjmuje telefon, zaskakuje mnie tym jak samo jak odpinaniem breloczku.
-Chce żebyś to zatrzymał-wyjmuje go przede mnie odzywając się drżącym głosem
-Ale..-nie mogę uwierzyć, nie zsiada z motoru..ona dalej chce jechać
-Proszę-zaciska go mocno w mojej dłoni, a wnętrze zaczyna zastygać, a ciał się rozpala pod jej dotykiem
-Nie!-krzyczę w jednej chwili obracając ręce tak, ze z powrotem ma go w swojej-Chce, żeby był przy Tobie.Widzę, ze Cię nie przekonam-zaciska mocno powieki, dobrze wiem,że nie chce wypuścić łez,kiwa przecząco głową-Zostanę tu mówiłaś, że jestem twoim talizmanem.
-Nie! Zayn! Kurde..wmówiłam to sobie..nie może być takie coś jak talizman-wybucha złością-Po prostu jadę. Zrozum, ze nawet jeśli przeżyje nie ma dla nas przyszłości. Ja żyje tym. To jest mój świat. Codziennie będziesz się bał mnie wypuścić na wyścigi, a ja jestem nieugięta w tych sprawach-no co ty nie powiesz-Nie chce Cie na to narażać-ponownie przerywa nam głośny dźwięk
-Musze jechać-sływająca pojedyncza łza po jej policzku łamie mi serce, zamieram odpala motor i odjeżdża-Jeśli przeżyję to jeszcze się z tobą policzę-zatrzymuje się przy wystraszonym Taylor'ze-Założyłam linkę-jego oczy powięszają się i widzę, że chce ją powstrzymać, ale dobrze wiemy, ze nie da rady.
I już stoi na ulicy. Zapina kombinezon tak samo jak moje serce. Jednak uwagę przykuwa breloczek..na kombinezonie i nie migocze na nim liczba lecz moje imię. Zawiesiła go obok serca? Czyli ona jednak pragnie to przeżyć. I kolejny dźwięk. Kask ubrany, wciska gaz jak inni i głośne dźwięki motorów niosą się w powietrze.Zerka na Taylor'a później na mnie i ponownie akcja serce zastaje zatrzymana. Zaraz ruszy i nie wiadomo czy wróci. Składa ręce jak do modlitwy, żegna się, ponownie je składa nie odrywając od nas oczu. Kiwa głowa, na co Taylor reaguje tak samo. Ponawiam ruch nie wiedząc o co chodzi. Posyła mi gorące, pełne otuchy spojrzenie i w jednej chwili tracę ją z oczu.Odjechała..zostawiła...przepadła.
-O co chodzi tym gestem?-pytam od razu kiedy wracam do rzeczywistości
-Podziękowała nam za wszystko-odpowiada z nutką strachu
-Podziękowała?-czy to znaczy..
-No wiesz, ze byliśmy, że pomagaliśmy, gdyby ona..no wiesz...
Nie, nie, nie! Ona tu wróci! Zamknij się Taylor!
-A o co chodzi z tą linką?-ciekawość po raz kolejny zwycięża
-Nie wiesz?-kiwam poziomo głową-Myślałem, że trochę wtajemniczyłeś się w świat [T.I] w końcu spotykacie się ponad tydzień.-po chwili dodaje-Wypadki motocyklistów zazwyczaj są drastyczne, niosą za sobą okropny ból, czasami kalectwo dlatego zakłada się linki na szyje i w przypadku mocnego uderzenia głowa..-zacina się wzdrygają, pewnie wyobraził sobie [T.I] w tej sytuacji
Nie..dłużej tego nie wytrzymam. Serce które jak myślałem znalazło właścicielkę teraz ma je stracić? O nie.
10 minut później jesteśmy na linii mety. Nikt jeszcze nie dojechał. Oni jadą okrężna droga pomiędzy paradą. Kurde a co jeśli [T.I] juz..nie nie! Serce pracuje na najwyższych obrotach. Tak bardzo chce już ją zobaczyć. Uśmiechniętą, radosną. Błagam..niech zaraz przyjedzie.Chodzę w tam i z powrotem co chwile mierząc przerażone spojrzenia z Taylor'em. W jego myśli także wkradają się najgorsze scenariusze. Minuty ciągną się jak wieczność aż w końcu charakterystyczny dźwięk dochodzi do uszu. Są już blisko..za chwile tu bedą..jednak czy wszyscy?
Dostrzegam..zza rogu jako pierwszy wyłania się czarny ścigacz z niezłą prędkością a na niej osoba z czerwonym kombinezonem CZERWONYM! Taakkk...przekracza linię mety a w oczach migocze liczba 53! To ona! [T.I] jest tutaj serce chyba przemieściło się pod tą dawka szczęścia. Ściąga kask, kieruje swój piękny uśmiech w moją stronę. Nie wytrzymam podbiegam tuląc ja do siebie.
-Przez całą drogę myślałam tylko o Tobie-szepta w moja szyję
-Tak strasznie się cieszę, że tutaj jesteś-ściskam ją mocniej radując się jak głupiec
-Może i jesteś moim talizmanem-zaczyna się śmiać a ja za chwile do niej dołączam
Randka..tak. Uwielbiam to a z zwłaszcza z [T.I]. Im więcej się z nia spotykam coraz bardziej uświadamiam sobie, że nie chce wybijać ją z tego świata, ale do niego wkroczyć. Te wszystkie opowiadania, jej błysk w oczach kiedy schodzimy rozmowa na tor związanyz szybkością..na prawdę ją to uszczęśliwia, a ja chce być szczęśliwy razem z nią, wiec za niedługo biorę lekcję od moje dziewczyny i moze razem nocami będziemy przmerzać ulice Londynu? Tego właśnie pragnę tak samo pragnę [T.I].