Wiatr chłodził ciało. Otuliłam się szczelnie kurtką kiedy już odnalazłam klucze. Słońce już dawno schowało się za horyzontem, a gwiazdy mało co dekorowały ciemne niebo. Mogłam dojrzeć księżyc, jednak połowa niego zasłonięta była przez ciężkie chmury.Pokonałam szybko schody wspominając wieczór spędzony z przyjaciółkami.Uśmiech towarzyszący mi przez całą drogę zniknął kiedy szmery w pobliskich krzakach doszły do moich uszu. Ciemna postać przebiegła pomiędzy nimi budząc mój strach. Przerażenie ogarnęło całe ciało, w poszukiwaniu osoby, ale jakby w jednej chwili zniknęła. Towarzyszył mi jedynie wiatr.Jego szum jeszcze bardziej pobudzał zdenerwowanie. Szybko przekręciłam klucz, przebiegłam przez próg od razu szukając włącznika światła. Kiedy mogłam juz zobaczyć dobrze znane mi wnętrze upewniłam się dwa razy czy łańcuszek zabezpiecza drzwi przed wtargnięciem obcej osoby.
Łomoczące jak oszalałe serce powoli się uspokajało kiedy zdruzgotana opierałam się plecami o drewnianą powłokę przez którą przed chwilą weszłam.Głęboki oddech pozwolił otrzymać władze w nogach dlatego wolnym krokiem chciałam przemierzyć salon w celu włączenia telewizora. Nienawidzę ciszy zwłaszcza jak jestem sama w domu. Zawsze musi coś brzmieć, nawet cicho.Pewnie uchyliłam szerzej drzwi odruchowo kierując lewą rękę w górę po ścianie aby zapalić światło.
-Cholera jasna-powiedziałam głośno po raz kolejny tego wieczoru przyprawiając się o mini zawał
Dłoń ochraniała ponownie walające serce kiedy dostrzegłam męska sylwetkę rozłożoną na kanapie. Moje przerażenie jedynie rozbawiło Niall'a.
-Mogłam się spodziewać, że to ty-powiedziałam obojętnie kierując się w stronę kuchni
Nienawidzę faktu, że bez problemu może dostać się do mojego domu choć wszystkie okna i drzwi są zamknięte. Nie mam pojęcia jak to robi, a kiedy chce się dowiedzieć odpowiada tak ze nic z tego nie wiem, więc po prostu przestałam pytać. Jego osoba tak bardzo mnie denerwuje ale zarazem intryguje.
Czasami czuje się jakbym żyła w filmie. Niall należy do tych osób z którymi ludzie nie chca rozmawiać a tym bardziej się zadawać. To osoba na widok której uciekasz na drugą stronę albo całkiem w inna drogę aby tylko nie mieć z nim kontaktu. Osobiście z chęcią zrobiłabym to samo jednak to nie możliwe.Jedna chwila, jeden spacer, jedno spotkanie i już się od niego nie uwolnię. Wszedł w moje życie nie dając mi chwili spokoju. Zjawia się w najmniej oczekiwanym momencie tłumacząc to jako ochronce mojej osoby.
-Czemu?-od razu znalazł się za mną kiedy nastawiałam wodę na herbatę
-Bo normalni ludzie wchodzą drzwiami-zadrwiłam starając się brzmieć wręcz uciążliwie
Moja uporczywość działała na moja niekorzyść.Jedynie rozbawiła chłopaka.
-Czemu mnie nachodzi jak jestem sama?-odwracam się stanowczo krzyżując ręce na piersiach
Od razu żałuję. Złość zaczyna piętnować w ciele kiedy mierze śliczne niebieskie oczy. Dlaczego musi byc taki przystojny? Czemu Bóg obdarzył go tak pięknym uśmiechem w którym tonę i niezależnie od chwili odwzajemniam.
-Przypadek-obojętny ruch ramion dopełniony szyderczym uśmiechem od razu wskazuje na tajemnice
-Ughhh- ściskam dłonie w pięść wracając do przygotowania napoju
Ciche chrząkniecie dochodzi do moich uszu i już wiem ze czuje się niezręcznie. To znaczy chciałabym żeby tak było.
Chwytam w dłonie kubek i prawie go wypuszczam kiedy biodra oplatane są w silnym uścisku.
-Choć może znajdzie się jakiś powód-zanim uświadamiam sobie znaczenie jego słów czuję ciepłe usta na szyi
Obdarowuje mnie krótkimi ale soczystymi całusami wzdłuż linii szczęki a ja zapominam o całym świecie. Zamykam oczy delektując się jego bliskością. Przyjemny dreszcz przechodzi przez ciało owocując w delikatny jęk kiedy zasysa skórę tuż pod płatkiem ucha. Marze o złączeniu naszych ust i tkwić jak najdłużej w tej chwili pełnej rozkoszy. Chce poczuć jego smak,zagłębić palce w tych miękkich brązowych włosach zakończonych blondem.
Nasza znajomość jest dość specyficzna. Darze go mieszanymi uczuciami. Za szybko, niespodziewane i zbyt głęboko zaszył się w moim życiu przerażając mnie wiedzą o mojej własnej osobie. Wie o mnie wszyscy, az za dużo. Ale jednocześnie ta tajemniczość, przebiegłość stanowią pewną drogę podniecenia. Nigdy nie zaznałam jego złej strony, będąc ze mna zawsze jest miły, romantyczny jeśli podteksty seksualne można takimi nazwać. Gdyby nie postach miasta który sieje byłby idealny.Nie raz spotykając mnie, a raczej podchodząc po całym dniu śledzenia mnie, trzyma za rękę aby pokazać, że jestem tylko jego, mówi że mnie kocha ale tak naprawdę nie jesteśmy w związku. Ja tego nei czuję, nie potrzebuje chłopaka który włamuje mi się do domu.
Ciepło ogarniające ciało jeszcze znacznie się podwyższa kiedy uścisk przenosi się na talie mocniej mnie podtrzymując.
-Nienawidzę cie-wysyczałam przez zęby zbierając wszystkie siły aby się nie poddać
Szybko wysmyknęłam się z opiekuńczych ramion kierując się na druga stronę kuchni.Starałam się nie zdradzać moich uczuć ale jestem pewna, że dokładnie wie jak na mnie działa. Oddychałam szybko wpatrując się w jego umięśnioną posturę kiedy dalej stai w tej samem pozycji, jakby nie docierało do niego, że nie pozwoliłam na więcej. Powoli obraca głowę dokładnie skanując moje oczy. Kiedy w końcu widzi nutkę podniecenia którą tak bardzo chciałam ukryć ten cholernie, piękny uśmiech wkrada się na usta. Wiedziałam że jestem na przegranej pozycji.
-Ale ja Cię kocham-szepta tuż nad uchem uśmiechając się przy tym przebiegle
Uradowany chwycił jabłko, podrzucając nim skierował się w stronę salonu zostawiając mnie samą kompletnie zmieszaną
-Błagam nie-wyszeptałam jakby do Boga prosząc o uchronienie przez piekielnym uczuciem zwanym miłością.
Haha widze, że spodobał wam się mój ostatni, smutny imagin z Hazza
i chcecie drugą część, ale ja właśnie chciałam żeby się tak skończyło.
Prawie wszystkie kończą się szcześliwie, a tamten po prostu jest inny.
A moze jak będę mieć wenę to napisze do niego drugą część, ale nie obiecuję.
Druga sprawa,dużo ważniejsza, że to już ostatni tydzień na tym blogu.
O tej godzinie, za tydzień będe siedzieć w pociągu i jechać nad morze,
aby przez 2 miesiące pracować jak głupia na takim gorącu.
Nie chce was zostawać, ale muszę.
Kocham Was <3