niedziela, 31 marca 2013

Przeszłość staję się teraźniejszością cz.5

-Mówiłem o tobie..-otworzyłam szerzej oczy, a serce się zatrzymało
znieruchomiona stałam przed chłopakiem, którego oczy wbijały się we mnie. Szum, głos dziewczyny dochodził do moich uszu, ale pod wpływem hipnozy nie rozumiałam jej słów. Cały świat się zatrzymał a ja zauważałam tylko jego, Chłopaka, którego oczy ponownie wypełniły się tym dziwnym blaskiem, którego jeszcze parę dni temu nie potrafiłam zdefiniować, teraz widziałam co się pod nim kryje. Czyli on naprawę mnie kocha? Te wszystkie spotkania, które dla mnie przesiąknięte były przyjaźnią dla niego były miłością?
-Ale..ale..-nie potrafiłam nic powiedzieć czując jak moje serce się kurczy
-[T.I] to po prostu jest silniejsze ode mnie-wstał aby się zbliżyć, ale wraz z jego krokiem do przodu ja się cofałam-Zrozum, że nie panuję nad tym.
-Zostaw mnie!-krzyknęłam czując jak oczy wypełniają się łzami
Pobiegłam..przed siebie nie mając celu. Chciałam uniknąć rozmowy, tego bólu, którego miałam mu zadać. Za plecami słyszałam krzyk swojego imienia, nie zatrzymało mnie to. Gnałam przed siebie nie zważając na nikogo i na nic.Parę minut później moje policzki były już mokre od płaczu. Serce które kiedyś rozgrzewał stało się dziurą, czarną dziurą, która cholernie bolała.Niezręczna sytuacja. Jak mógł tak postąpić? Czemu nie powiedział mi wcześniej? Ten wyjazd był tylko po to, żeby mnie rozkochać? Żeby jeszcze bardziej mnie do siebie zbliżył?
Zamknęłam się w pokoju nie zważając na krzyki przyjaciółki. Mokrą twarz schowałam w poduszkę. Nie mogłam powstrzymać łez, które na samą myśl o Louis'ie wypływały z mocniejszą siłą. Nie chciałam zrozumieć jego słów. Kocham cię to takie mocne słowo, powinno być zarezerwowane dla osoby, którą się kocha najmocniej na świecie, dla której jest się gotów poświecić wszystko, kiedy szczęście drugiej osoby jest ważniejsze od twojego..o nie..to znaczy, że to właśnie ja jestem taka osoba dla Louis'a? Również go kocham, ale to przyjaciel z dzieciństwa, czy między takimi osobami potrafi się zawiązać tak mocne uczucie zwane miłością? Nie potrafię odpowiedzieć. Moje uczucia są tak zmieszane, zaczynając od smutku poprzez dziwnego rodzaju radość, nienawiść a kończąc na miłości. Czuję, że stanęłam na skraju przepaści, jeden krok, jedna decyzja zadecyduje o całym moim życiu. Załamana bałam się podjąć odpowiednią decyzję. Boję się..cholernie się boję, że nie jestem gotowa na nasz związek. Louis to cudowny chłopak, zasługuję na cudowną dziewczynę, która będzie dawać mu prawdziwe szczęście, która zawsze będzie go wspierać..podołam temu zadaniu? Nie wiem..waham się.
Wrak człowiek-tak właśnie opisywałam siebie przez kilka kolejnych dni, które spędziłam jedynie w swoim pokoju.W uszach ciągle był dzięki połączenia lub sms'a. Cała skrzynka była przepełniona nim. Tłumaczenia, przeprosiny, błagania były dla niego rutyna, a dla mnie męczarnią. Najchętniej odcięłabym się do tego życia, zapomniała o przeszłości, o tym co się zdarzyło o ponownym jego spotkaniu, każdej chwili razem spędzonych. Aby to wszystko okazało się tylko złym snem, a po obudzenia się wrócę do życia, które jest nudne, ale wole to zamiast okropnego uczucia, który miażdży mnie od środka. Louis był moja codziennością, światłem w każdym dniu, teraz kiedy się od niego odwróciłam straciłam jedyny powód do uśmiechu. Jakby cząstka mnie umierała, pomału umierała raniąc, zadając przeszywający ból.
Brakiem sił dostałam się do kuchni. Czerwone oczy zobaczyły wodę, która stała się moim celem. Spragnione usta potrzebowały mokrej cieczy.
-Jak się czujesz?-wystraszył mnie spokojny głos przyjaciółki
-Czemu jesteś dla mnie miła? Dopięłaś czego chciałaś-odgryzłam się nie panując nad sobą
-Nie chciałam. Przepraszam-zbliżyła się i objęła moje mizerne ciało
-Nie wiem co robić-wypłakałam w jej ramie mocniej się wtulając
-Kochasz go?-wyszeptała nie puszczając mnie z uścisku
-Nie wiem.
Ta odpowiedź zadała mi tyle bólu. Najgorsza była właśnie ta niepewność. Te mieszane uczucia, które raz górowały a po chwili zniżały się do najniższego poziomu. Czemu to wszystko jest takie trudne? Dlaczego nie potrafię się zdecydować?
-Musisz z nim porozmawiać-doradziła przyjaciółka odsuwając się ode mnie i poprawiając kosmyk włosów, który zasłaniał przepełnione bólem oczy
-Boję się-na samą myśl moje ciało zaczęło drżeć, a serce walić jak oszalałe
Ciało wypełnione od gorącej fali po zimną, który wywoływała dreszcze. Przed oczami ponownie ukazał się chłopak, jego uśmiech, oczy wypełnione blaskiem, który teraz  mnie zauroczył. Tęskniłam za nim lecz strach przed nasza rozmowa paraliżował mnie, rozwiewał też chwilowe myśli. Kiedy na chwilę o nim zapomniałam, czułam energię, która prowadziła mnie na spotkanie, lecz wystarczyło jedno, zamazane choćby wspomnienie z nim związane czułam się jak roślina, której brakuje wody i tym samym umieram.
Wsiadłam w samochód. Emocje górowały. Chciałam dostać się do miejsca, które jako jedyne mogło choć trochę ulżyć w cierpieniu. Gnałam przez miasto próbując powstrzymać fale płaczu. Myśli kierowałam na tor związany z drogą, aby choć na chwile zapomnieć o chłopaku, którego darzę mieszanymi uczuciami.Długa podróż przede mną nie była strachem. Chciałam w końcu o świetle księżyca stanąć na wysokim wzniesieniu. Dojechałam do rodzinnego miasta. Drogi prowadzące przez jego środek obrazowały miejsca, które jeszcze parę dni temu odwiedzaliśmy. Przed oczami miałam ciągle uśmiechniętych przyjaciół, którzy świetnie się bawiąc wspominają najpiękniejsze czasy.Teraz płakałam..czułam jak moje serce się łamie na kilkanaście kawałeczków. W pewnej chwili żałowałam, że tutaj wróciłam, tyle wspomnień, które teraz mnie ranią, a ja chciałam tutaj odnaleźć siebie, własne 'ja' które pomoże podjąć mi najważniejszą decyzję w moim życiu. Z złamanym serce wspięłam się na 'nasze miejsce'. Piękne widoki tym razem sprawiły mi ból i ogromny płacz.Upadłam na miejscu na którym siedzieliśmy. Próbowałam uspokoić nerwy, zgrać się z przyrodą, która tej nocy była idealna. Cicha mnie otaczająca była przeciwieństwem mojego wnętrza. W środku toczyłam walkę, której nie potrafiłam powstrzymać.Schowałam twarz w kolanach próbując zapomnieć o całym świecie, rozkoszować się tym miejscem. Liczyłam na cud, który spłynie na mnie i rozwieje wszelkie wahania a tym samym da konkretna odpowiedź.
-Wiedziałem, że tutaj będziesz.

Mam tylko jedno pytanie.
Czy w ostatniej części (czyli w 6) ma pojawić się scena +18?

Nowa informacja:D

Jak możecie zauważyć na blogu trochę się pozmieniało. Nowe tło, nowy nagłówek, ale jeszcze coś. Założyłam nowe zakładki, zaraz pod nagłówkiem.Możecie tam znaleźć 'zamówiania' i 'wasze blogi'. proszę zajrzyjcie tam:) Mam nadzieję, że to ułatwi nam porozumienie.Wiec..chyba to tyle..nie chce was zanudzać:D A i jeszcze jedno..wiem, ze się powtarzam, ale...KOCHAM WAS ♥

sobota, 30 marca 2013

Przeszłość staję się teraźniejszością cz.4

Wszystko było idealne. Widok, pogoda, on, który sprawił, że moje życie nabierało sensu. szczęście promieniowała w każda część ciała. Jego dotyk sprawił, że rozpływałam się czując się jak w siódmym niebie. Ciepło jego ciała dawało mi uśmiech.W tej chwili czułam jakby cały świat był u moich stóp, a razem możemy pokonać wszystkie przeszkody, żadna nie będzie nam straszna.
-Kocham to miejsce, tutaj jesteś zupełnie inny-odezwałam się nie odrywając się od widoku który nadal mnie zachwycał
-Czyli jaki?-w jego głosie słychać było lekkie zdziwienie
-Taki spokojny-podniosłam wzrok aby rozkoszować się jego widokiem
-Zawsze taki jestem-uśmiechnął się słodko ale zaraz chytrze
-Oczywiście-zapewniłam go choć rozum miał inne zdanie
-Jak możesz-zaśmiał się ściskając moją głowę do swojej klatki piersiowej
-Żałuję, że to powiedziałam-zaśmiałam się przewracając jego ciało na trawę
-Cieszę się, że się spotkaliśmy, możemy to wszystko powspominać-powiedział kiedy już trochę się uspokoiliśmy
-Tak ja też. Wiesz..jak tak sobie myślę to nie wiem co ja bym robiła gdybyśmy się wtedy nie spotkali- przytuliłam się do niego mocniej zaciągając się jego zapachem
-Ten dzień zdecydowanie należy do moich najpiękniejszych-odwzajemnił uścisk a ja poczułam się najszczęśliwszą dziewczyną na planecie
-Mówiłam, że tutaj się zmieniasz-jego słodkość w jednej chwili się pogłębiła
-Może trochę, ale to dlatego, że jestem tutaj z tobą-jego słowa wprowadziły mnie w zamieszanie
Powoli podniosłam głowę. Spojrzałam w jego oczy w których od razu się zanurzyłam. Ich blask teraz był zupełnie inny, jakby zaczarowany.Zauroczył mnie ich widok, jeszcze nigdy nie odczuwałam tak silnego, przyjemnego uczucia patrząc prosto w oczy jakiegoś chłopaka. Jakbym odkrywała w tej chwili w nim coś nowego, zupełnie innego, niezwykłego.Nie potrafiłam oderwać oczu. Nasze spojrzenie było napięciem które iskrzyło.Jakby ono rodziło w nas uczucie, którymi się darzymy, pogłębiało go kierując na zupełnie inny tor niż miałam zamiar. Wyczuwając w naszym zachowaniu, w tym słodkich oczach niebezpieczne, zbyt bliskie zbliżenie, lekko wystraszona przytuliłam się do Louis'a by być pewną, że to co nas łączy pozostanie w przyjaznych stosunkach.Wiatr łagodzący moje wypieki, chłodził tez rozgrzane do czerwoności serce. Ta chwila, czułam jakby właśnie spełniały się moje najskrytsze marzenia, jakby aura odzwierciedlała naszą sytuację. Miasto było takie spokojne, ale zarazem romantyczne o tej porze, tak jak my. Oddaliśmy  się tylko sobie w głowie mając pełno myśli, które wprowadzały w głęboka refleksję.Od dzieciństwa minęło tyle czasu, a wciąż to tutaj czuje się najlepiej. To dzięki Lousi'owi gdyby mnie tutaj nie zabierał pozostałoby dalej zwykłym, szarym miejscem który nie ma żadnego znaczenia. A dla  nas to jest 'nasze miejsce'. Zawsze pozostanie naszym symbolem przyjaźni.
-Idziemy? Trochę zimno się zrobiło-odsunęłam się od niego pocierając skórę ręki
-Możemy iść-jego uśmiech od razu rozgrzał serce, które swoja wysoką temperaturą zaraziło ciało
Powoli wstałam, niepewność od chwili w której spotkaliśmy się wzrokiem zmieszała moje uczucia. W tej chwili nie wiedziałam co powiedzieć. Jego oczy były zupełnie inne, jakby szczęśliwe, ale nie spełnione. Pełne głębokiego ale nie zdefiniowanego uczucia.Poczułam jak materiał utula moje ramiona. Uśmiechnęłam się widząc jak bluza Tomlinsona znalazła się na moim ciele, jednak to dziwne uczucie nie zniknęło.
Droga powrotna nie przyniosła żadnej rozmowy. Zadowolenie chłopaka widziałam kątem oka. Na jego twarzy malował się szeroki uśmiech, a ręka obejmowała mnie w pasie. To wszystko stawało się coraz bardziej zamieszane, a co z tym idzie, dziwne. Parę minut po godzinie 2 byliśmy w  domu. Żegnając się oschłym 'pa' po krótkim prysznicu położyłam się spać.Koszmary męczyły mnie całą noc. Najgorsze scenariusze wkradały się do snu. Ponowna strata przyjaciela. Brak jakiegokolwiek wsparcia. Brak jego uśmiech. Brak poczucia humoru.Brak energii, znowu szara, nudna monotonność mojego życia.
Otworzyłam zmęczone oczy po ciężkich 7 godzinach snu. Słońce wpadające do pokoju sprawiło, że zobaczyłam na ten dzień zupełnie innymi kolorami. Uśmiechnęłam się uświadamiając sobie, że muszę walczyć o naszą przyjaźń bo to ona jest dla mnie najważniejsza. Nie mogę pozwolić mu odejść.
Zerwałam się z łóżka, robiąc delikatny makijaż udałam się do kuchni.Spokojnie, będąc pewna, że wszyscy jeszcze śpią, przeszłam przez próg.
-Dzień dobry-wyraźny, głośny głos Louia'a przyśpieszył akcje serca
-Lou! Wystraszyłeś mnie-lekko zdenerwowana zmierzyłam go piorunującym wzrokiem
-Tak wiem, że w ogóle się nie zmieniłem-powiedział to co miałam na myśli
-Jesteś debilem-uderzyłam go w ramię a ten udając obrażonego po chwili zaczął się śmiać
I tak oto spędziliśmy pełne 3 dni. Tylko w swoim słodkim towarzystwie. Odwiedzaliśmy miejsca w których spędzaliśmy całe dnie kiedy jeszcze chodziliśmy do szkoły. Każda minuta zapisała się w tych najlepszych i najpiękniejszych. Te dni spędzone tutaj jeszcze bardziej nas do siebie zbliżyły, ale nadal byliśmy przyjaciółmi, bardzo dobrymi, którzy przekładaja ją nad najwyższe wartości.
Kolejne dni kiedy wróciliśmy do Londynu nie mogły odbyć się bez naszych spotkań.
-A pamiętasz jak jakiś chłopak przez przypadek podstawił mi nogę, a ty się na niego rzuciłeś?-zapytałam rozbawiona podczas kolejnego spotkania w parku
-Jasne, nieźle się wtedy wkurzyłem-choć codziennie rozmawialiśmy ciągle były nowe tematy do poruszenia
-Ale nic mi się wtedy nie stało.
-Ale mogło ci się stać-objął mnie ramieniem a ja mimowolnie położyłam głowę na ramienia kładąc ręką na idealnie wyrzeźbionej klatce piersiowej zakrytej podkoszulkiem
-O kogo ja tu widzę-do uszu doszedł głos dobrze znanej mi przyjaciółki
-O cześć Martina-uśmiechnęłam się wstając a tym samym zbliżając się do niej
-Jacy przyjaciele-jej ironia poszarpała nerwy
-Tak, przyjaciele!-zatwierdziłam to podniesionym głosem
-Przyjaciele tak się nie zachowują!-krzyknęła zdenerwowana
-Martina kurde! On mnie nie kocha.Ja jego też. To tylko przyjaźń!
-Oczywiście-parsknęła
-Louis powiedz jej, że mnie nie kochasz-zdenerwowana szukałam oparcia w Louis'ie
Wiedziałam, że jego odpowiedź wszystko wyjaśni.
-Ale nie mogę-speszony odpowiedział
-Co?! Przecież mówiłeś mi że poznałeś dziewczynę,że kochasz Martine!-krzyczałam wpatrując się w chłopaka
-Mówiłem o tobie..-otworzyłam szerzej oczy, a serce się zatrzymało

Przepraszam was za błędy,ale nie mogę przestać się
śmiać i mogłam jakieś pominąć:D
Przypomniało mi się jak jakaś dziewczyna napisała mi, że kocha
moje imaginy i że założyłaby mi fanclub, ale jest zbyt leniwa.
hahahahahahahahhahaha:D
Kocham was ♥

piątek, 29 marca 2013

Przeszłość staję się teraźniejszością cz.3

Mojej radości w tej chwili nie dało się opisać. Myśl, że ponownie odwiedzimy miejsca w których parę lat temu przebywaliśmy godzinami uszczęśliwiała moje serce. Całe spotkanie opierało się na naszej podróży, której nie mogłam się doczekać. W swoim towarzystwie spędziliśmy cały wieczór, a Louis jak prawdziwy dżentelmen odprowadził mnie pod dom ciągle rozśmieszając. Nic się nie zmienił,ale za to go właśnie doceniałam. Uwielbiam to jego podejście do życia, którym mnie zarażał kiedy byłam obok. Przy nim wszystkie zmartwienia uciekały w niepamięć, a ja nie mogłam przestać się śmiać. Dobrze na mnie wpływa. Można powiedzieć, że już jako dziecko nauczył mnie bardzo ważnych rzeczy, aby cieszyć się z najmniejszych szczegółów i że jako debila więcej osób cie kojarzy. Kochałam go za to.
-Muszę już lecieć-ogłosiłam stojąc u drzwi mojego domu
-Szkoda-jego oczy, które w jednej chwili wypełniły się smutkiem zasmuciły mnie
-Ale zobaczymy się jutro-pocieszyłam go obejmując ramieniem
-Już nie mogę się doczekać. Cieszę się, że spędzimy 3 dni razem-wypowiedział przytulając mnie
Czując jego oddech na szyi przyjemne ciepło ogarnęło moje ciało.Jego dotyk zawsze były dla mnie ukojeniem, tak też było w tej chwili. Zapieczętował nasze spotkanie tak jakby chciał powiedzieć całemu światu, że należę tylko do niego.
-Do zobaczenia-powiedziałam składając delikatnego, namiętnego całusa na jego policzku
-Dobranoc-jego uśmiech jeszcze bardziej uszczęśliwił serce
-Długo cię nie było-od progu usłyszałam głos przyjaciółki, która zazwyczaj o tej godzinie już śpi
-Ooo odezwałaś się do mnie-zerknęłam na zegarek widząc parę minut po północy, dobrze wiedziałam, że widziała moje pożegnanie z jej ukochanym
-Co robiliście?-zapytała z lekką nutką złość
-Musisz wiedzieć?-odpuściłam kierując się do swojego pokoju
-Tak-stanowczo zagrodziła mi drogę
-Jedziemy do naszego rodzinnego domu-powiedziałam usatysfakcjonowana olewając jej osobę i kierując się w stronę pokoju
Tylko przez parę minut górowały negatywne emocje. Uśmiech pojawił się na twarzy na sama myśl o Louis'ie.Szybko otworzyłam szafę.Podekscytowana wybierałam ubrania, które będą idealne na naszą podróż. Serce waliło jak oszalałe aż do godziny w której się ponownie spotkaliśmy. Tylko jego osoba potrafiła mnie w pełni uszczęśliwić.Cała podróż przetrwała w świetnym humorze. Co chwilę dźwięk śmiechu wypełniał samochód który prowadził Louis.8 godzin jazdy okazało się chwilą, fajnie spędzona chwilą, która nawet nas nie zmęczyła, jak byłam tego pewna.O 20 wieczorem zajechaliśmy pod dom Louis'a.Z ogrodu dochodził głos mamy chłopaka, który przywołał szerszy uśmiech. W młodszych latach była dla mnie jak druga mama. Spędzałam z nią dużo czasu, a teraz znam tylko jej imię, pragnę ponownie ją zobaczyć
-Idziemy?-wyrwał mnie głos z zamyślenia
-Pewnie-radosna odpowidziałam zbliżając się do drzwi frontowych domu
-Mamo jestem-krzyknął chłopak kładąc walizki na podłogę
-Kochanie-uśmiechnięta kobieta znalazła się w zasięgu mojego wzroku
Widząc radosne twarze rodziny, przytulenia moje serce oblewał soczysty miód.
-[T.I]?-wzrok kobiety przeniósł się na mnie, z uśmiechem potwierdziłam-Ale wyrosłaś, ale dalej jesteś taka piękna-jej ramiona mnie otoczyły a ciepłe wypieki pojawiły się na mojej twarzy
-Dziękuję-nieśmiało odpowiedziałam
Wszyscy radośnie oddaliśmy się rozmowie, którą prowadziliśmy do późnej nocy.  Ciągle pojawiały się nowe wspomnienia, które poruszaliśmy.Czułam się wspaniale w ich towarzystwie. Ciągłe spojrzenia Louis'a w moja stronę przyprawiały mnie o  uśmiech.
-Przepraszam, ale idę juz spać, porozmawiamy jutro-odezwała się starsza kobieta, która po chwili opuściła nasze towarzystwo
-Więc ja też już pójdę-powiedziałam wstając
-Poczekaj-chwycił moją rękę-Pamiętasz co robiliśmy jak chcieliśmy spokojnie porozmawiać?-zapytał patrząc prosto w moje oczy
-Co?
-Wymykaliśmy się z domu na ' naszą' górę-uśmiechnął się co znaczyło tylko jedno
Po paru minutach znaleźliśmy się na zewnątrz kierują się w najwspanialsze miejsce na ziemi. Ciemna noc, przyjemny wiatr, księżyc nas oświetlający przypomniał noce w których to zestresowani uciekaliśmy z domu właśnie w to miejsce. Choć zawsze narzekałam na przysważająca nam zmęczenie drogę decydowałam się na kolejna wyprawę. Zawsze podczas niej wygłupialiśmy się na zielonych łąkach otaczających drogę, tak było i teraz. Co chwilę Louis biegał krzycząc a ja żeby go uspokoić zamykałam mu buzie rękami co wykorzystywał i wywracał mnie na zielona roślinność. Zachowywaliśmy się jak dzieci, ale właśnie tego było nam potrzeba. Bawiliśmy się tą drogą, na której w jednym miejscu stał oświetlony pomnik. Choć nie było w nim nic nadzwyczajnego, historie opowiedziane przez chłopaka w dzieciństwie do teraz mnie przestraszały. Powoli chciałam ominąć niewielka budowlę, jednak zapomniałam o chytrym planie Tommo, który za każdym razem go spełniał.
-Buuu!-krzyknął z drugiej strony a ja z przerażenia przytrzymywałam ręką pierś i bijące jak oszalałe serce, które chciało się wydostać
-Debil!-krzyknęłam kiedy oddech się uspokoił, ale zdenerwowanie rosło widząc rozbawionego chłopaka
-Nigdy się nie nauczysz-mój strach i zdenerwowanie rozśmieszało go
-Z karę, masz mnie nieść aż do góry!-powiedziałam stanowczo wskakując na plecy chłopaka
-Jak zawsze...-narzekał idąc do góry-Uff w końcu jesteśmy-odezwał się po paru minutach zrzucając mnie z kręgosłupa a tym samym odsłaniając piękne widoku
-Nic się nie zmieniło. Nadal jest tu jak piękne-zachwycałam się nie zmienionym widokiem panoramy całego miejsca
-Kocham to miejsce-powiedział wskazując miejsce na którym mieliśmy usiąść
-Dziękuję, że mnie tutaj zabrałeś-uśmiechnęłam się kładąc głowę na jego ramieniu
-Nie ma za co-odezwał się a ja poczułam jak jego ciepła dłoń otula moje biodra
Jego ruch uskrzydlił moje serce. Zapach jego perfum choć inny sprawił, że poczułam się tak jak kilkanaście lat temu. Wszystko było idealne. Widok, pogoda, on, który sprawił, że moje życie nabierało sensu..

Podejrzewam, że ta historia będzie mieć 6 części
czyli jeszcze pozostało nam 3;)

czwartek, 28 marca 2013

Przeszłość staje się teraźniejszością cz.2

Z szczęśliwym piskiem odłożyłam telefon. Podekscytowanie wzbiło się na najwyższy szczebel radości. Pragnęłam, aby ta chwila zmieniła się w następny dzień, godzinę w której ponownie się spotkamy, powspominamy piękne czasy, kiedy to świat był dla nas tajemnicą, zmartwienia nie były problemem, a zabawka spełnieniem marzeń i największa radością.Jednak..nadal pozostawała kwestia przyjaciółki. Oburzyło mnie jej zachowanie. Szybkim krokiem znalazłam się w jej pokoju z mocna siłą otwierając drzwi.
-Co ty wyprawiasz?-krzyknęłam widząc jej zdenerwowaną ale zdezorientowana minę
-To ja powinnam się zapytać. Wynocha z mojego pokoju!-burzyła się
-Czemu nie dałaś mojego numeru Louis'owi? To mój przyjaciel!
-Przyjaciel? Chyba ktoś więcej.
-Co ty znowu wymyślasz...wczoraj spotkaliśmy się po długich latach, zaczęliśmy rozmawiać a ty się obraziłaś, ale bo wiesz co-wyhamowałam-Rób co chcesz..bo to co robisz..zachowujesz się jak ośmiolatka!-trzaskając drzwiami wybiegłam na podwórko aby trochę ochłonąć
Gwiazdy znajdujące się na niebie a po środku nich księżyc, który oświetlał pobliskie drogi przywołał ponownie myśli Louis'a, który jako jedyny mógł mi teraz pomóc i uspokoić zszarpane nerwy. Do głowy przychodziły czasy, kiedy to jako młode osoby wykradaliśmy się w ciemne noce z domu błąkając się po mieście bez celu. Nasza przyjaźń należała do najsilniejszych. Każdy w szkole zazdrościł nam tej więzi nas łączącej. Czasami zachowywaliśmy się jak para choć tak naprawdę nigdy nią nie byliśmy.Po prostu małolaty cieszące się swoim towarzystwem..to wszystko.
Noc przebiegła niespokojnie. Zmęczone oczy nie potrafiły pogrążyć się w śnie dłużej niż 40 minut. Ciągłe pobudki, zamieszanie w głowie męczyło mnie nie mogąc się tego pozbyć. Zniesmaczona o godzinie 7 rano byłam już na nogach. Ciepłe słońce dostawało się do wnętrza w domu,  śpiew ptaków nie ciszył tak bardzo. Chęć zrobienia sobie śniadania zniknęła wraz z negatywnym samo poczuciem.Bez celu błąkałam się po zimnych płytkach kuchni szukając soku na jedynie którego miałam teraz ochotę. Usłyszałam kroki współlokatorki na którą od razu skierowałam oczy lecz nasze spojrzenia nie spotkały się. Nerwowe napięcie między nami wyczuwałam w powietrzu. Choć nie widziałam jej oczu jej zachowanie jeszcze bardziej mnie denerwowało.
-Okay-przeciągnęłam dalej nie rozumiejąc podstawy jej zachowania
W takim oto humorze przetrwałam cały dzień aż do spotkania z Louis'em. To właśnie godzina 20 była jedynym pocieszeniem tego okropnego dnia. Na miejscu byłam nawet przed czasem, zaledwie minutę,ale chłopaka jeszcze nie było. Z głowy nie potrafiła mi wyjść kłótnia z przyjaciółka a to wszystko za sprawą mojej dawnej przyjaźni. Dlaczego nie możemy spotykać się w 3? Uśmiechać się razem, wspominać co się działo..jak widać nie można mieć wszystkiego.
-Hey-z zamyślenia wyrwał mnie słodki głos Louis'a
-Cześć-odpowiadziałam całując jego policzek, jednak z głosu nie można było wywnioskować zadowolenia
-Co się stało?-usiadł obok przejmując się moim zmartwieniem
-Nic-odpowiedziałam oschle-Nie ważne, mów lepiej co u ciebie-wymusiłam nie szczery uśmiech
-Przecież widzę, mów mi tu,teraz-jego śmieszna mina poprawiła na kilka sekund humor
-Przestań-zaśmiałam się-Mówię, że to nic takiego.
-Jak nie chcesz to nie mów, ale pamiętaj, że mi możesz wszytko powierzyć, powiedzieć-spojrzał głęboko w oczy, które nie chciały przerwać tej pięknej chwili
-To wszystko przez  Martine, ale błagam nie mówmy o niej, nie chce znowu zepsuć sobie humoru-poprosiłam ponownie zerkając na uśmiechniętego Louis'a
-Przestań-podniosłam lekko głos śmiejąc się
-Przecież ja nic nie robię-zaśmiał się ukazując swój szereg białych ząbków
-Robisz te swoje miny,zawsze mnie rozpraszają-uderzyłam go w ramię nie mogąc powstrzymać śmiechu
-Mówisz o tych?-zapytał zaczynając przewracać oczami, co wywołało napad śmiechu a tym samym poprawę humoru na dłuższy czas
-Dobra, spokój-próbowałam łapać świeże powietrze- Lepiej mów co u ciebie!-szybko chciałam zmienić temat,aby tylko pozbyć się bólu brzucha z zbyt dużej dawki śmiechu
-Nic ciekawego-odwrócenie wzroku znaczyło o kłamstwie
-Znam cię Lou! Mów co się dzieję-w jego oczach zobaczyłam błysk, który pojawia się tylko w jednej chwili-Zakochałeś się?-zapytałam uśmiechając się szeroko
-Nie-jego cichy, nieśmiały głos utwierdził mnie
-Mały Louis się zakochał-zaśmiałam się mając przyjazne intencje-Opowiedz mi coś o niej-zachęciłam będąc ciekawa i zachwycona zarazem
-Jest śliczna.-zaciął się
-Ej no coś więcej! Jaki ma charakter-podekscytowana chciałam dowiedzieć się więcej
-Jest cudowna wiem, że mogę powiedzieć jej wszystko, spotkałem się z nia parę razy i było na prawdę fajnie-lekkie rumieńce pojawiły się na jego policzkach
-To super-zachwyciłam się wnioskując po słowach Louis'a, że opisywaną dziewczyną jest moja przyjaciółka czyli Martin'a
Uśmiech w jednej chwili poszerzył się mając w końcu dowód, że Louis odwzajemnia jej uczucia, a wszystko co między nami się dzieję to tylko przyjazne zamiary. Mogłam być spokojna o nasze relację.
-Ale zmieniając temat, pomyślałem sobie, że może chciałabyś jechać ze mną na kilka dni do Doncaster? Wiesz odwiedzimy miejsca gdzie się poznaliśmy i w ogóle.
-Mówisz serio?-jego pytanie zbiło mnie z tropu, serce zaczęło szybciej bić uświadamiając sobie, że właśnie tego potrzebuje
-No tak-jego szeroki uśmiech pogłębiał chęć spędzenia z nim tych kilka dni w tym wyjątkowym dla nas miejscu
-Pewnie! Może być fajnie-ucieszyłam się rzucając mu się na szyję co ponownie przywołało więcej wspaniałych wspomnień, które możemy odtworzyć..

No i kolejna część za nami:D
Mam nadzieję, że was nie zanudzam.
PS: Odwiesili mi konto na TT więc możecie juz pisać:)
Kocham was ♥

środa, 27 marca 2013

Przeszłość staje się teraźniejszością cz.1

-No wiesz, on jest śliczny, chciałabym się z nim umówić, to znaczy spotykamy się i w ogóle, ale to nie jest jeszcze randka-choć do uszu dochodził emocjonalny głos przyjaciółki tak na prawdę myśli wbiegały na inne tory
Ciało przejęte wsłuchiwało się przyjaciółce, lecz dusza jakby odłączona od serca błąkała się myśląc nad życiem, a dokładniej o wieczorze, który ponownie spędzę przed telewizorem.Mimo tego to wydawało się to lepszym sposobem niż słuchanie kolejny dzień o chłopaku w którym zakochała się rówieśniczka.Jej stosunki sercowe zawsze należały do lepszych niż moje wiec może też to przyczyniło się do odrzucania każdej informacji z nim związanej? Może.. Po prostu od kiedy go poznała nasze rozmowy zawsze kończą się tym samym. Już nawet nie mogę powierzyć jej żadnej tajemnicy, nie mam na to czasu, każde moje słowo przypomina jej chłopaka, który według niej jest najcudowniejszy na świecie. Powtarzając jej że ideały nie istnieją rozmowa ta kończy się kłótnią. Według niej wysoki brunet należy do tej klasy społecznej zwanej ideałami.
-To co pójdziesz ze mną?-pytanie wyrwało mnie w mojego własnego świata
-Ale gdzie?-jej godzinny monolog nawet na chwile nie przykuł mojej uwagi
-No do kawiarni.
-Po co?-zapytałam zdziwiona
-Przecież Ci mówiłam, że spotykam się dzisiaj z Louis'em-jej błyszczące oczy wbijały się w moje, pełne znudzenia
-Kim jest Louis?-po raz pierwszy usłyszałam to imię
-Żartujesz sobie?-jej śmiech, który skończył się zażenowaniem,zaczęłam żałować swojego pytania-Przecież od paru dni tylko o nim ci opowiadam-lekko podniosła głos a jej oczy wypełniły się złością
-Dobra, spoko, ale muszę?-w duchu prosiłam, aby jednak przystała na brak mojej obecności w ich towarzystwie
-Musisz! Musicie się poznać-jej stanowczość jeszcze bardziej mnie zdołowała
Wieczór spędzony nie tylko z przyjaciółką, której myśli nie mogą zapomnieć o poznanym chłopaku i Louis'em, który pewnie nie będzie szczędzić jej słodkich słówek raniących mnie tym samym.Przeróżne próby uniknięcia spotkania z chłopakiem były odrzucane przez Martine.Skazana na 'romantyczny' wieczór cały dzień okazał się beznadzieją, szarą dla mnie rzeczywistością. Jedyną rzeczą, której teraz nie chciałam było oglądanie zakochanej pary..blee..czemu musiało mi się to przytrafić?
Wybija godzina 18 co oznaczało wyjście do kawiarni gdzie miałam poznać nową miłość Martine'y. Choć na mej twarzy można było zobaczyć uśmiech nie odzwierdziedlał mojego wnętrza. W środku wrzałam od złości widząc jasne oczy dziewczyny, która nie mogła doczekać się spotkania.
-Za chwilę powinien być-podekscytowana dziewczyna ciągle kierowała swój wzrok w kierunku drzwi z których ma wyłonić się postać mężczyzny-Już idzie-ucieszyła się niezmiernie, a ja połykając głośno ślinę wymyślałam sposób, aby jak najszybciej stąd zniknąć
-Cześć-przywitała się niewinnie moja koleżanka, a ja usłyszałam całusa w policzek
-Część-męski głos doszedł do moich uszu
-Louis poznaj to jest [T.I]-powoli obracałam głowę w jego kierunku-[T.I] to jest właśnie Louis-skierowałam swoje oczy na chłopaka, który swoim wzrokiem przywołał wiele zamazanych wspomnień
-Louis?-powtórzyłam jego imię z zmieszaną mina podnosząc się z miejsca
-[T.I]?-jego pytanie i ten błysk w oku wyostrzył mysli związane z przeszłością
-Nie wierzę, że to ty-serce zaczęło się radować choć do rozumu nie docierała ta wesoła informacja
-Tyle lat-nasze ciała połączyły się w jedność zapominając o całym świecie ciesząc się jedynie swoja obecnością
-To wy się znacie?-zdziwione a nawet lekko rozczarowane oczy Martiny nie mogły oderwać od nas wzroku
-Pewnie. Od dzieciństwa-zapewnił ja chłopak obejmując moje biodra-Musze przyznać, że się zmieniałaś-powiedział zmierzając mnie wzrokiem od stóp do głów-Na lepsze-poruszył śmiesznie brwiami tak ja to robił kiedy byliśmy dziećmi
-Dziękuję, za to ty nic się nie zmieniłeś-zaśmiałam się głęboko zaglądając w nadal piękne czarujące mnie oczy
-Usiądziemy?-zapytałam czując jak ochota spędzenia tego dnia tutaj spływa na mnie tak nagle
-Jasne-uśmiechnięty chłopak usiadł na przeciw mnie, a tym samym obok Martiny
-Mów co tam u ciebie-zachęciłam go będąc ciekawa jakie przygody zesłał mu los
-W sumie nic ciekawego się nie dzieje, aż do dzisiaj-jego uśmiech doskonale mówił, że spotkanie mnie należy do jego szczęśliwych chwil-A u Ciebie?-dodał po chwili
-U mnie-ciche, ale wyraźne chrząknięcie przyjaciółki i ten denerwujący wzrok przeszył mnie całą-U nas -spojrzał na Martine z uśmiechem, lecz po paru sekundach wrócił do mojego widoku- No wiesz..wakacje, wolne to co lubimy więc jest na razie dobrze-zerknęłam na dziewczynę, która dopiero po chwili z wyraźnym nie zadowoleniem przyznała mi rację
Słowo do słowa, a nasz dialog nie miał końca. Rozmowa znacznie się rozwinęła a nasze osoby chciały wiedzieć więcej o dawnym przyjacielu. Nowe rzeczy zachwycały nas, a każda ciekawostka rozbudzała chęć dowiedzenia się więcej.To spotkanie jakby rozbudzało przeszłość, która jeszcze dzisiaj rano była w zaniku pamięci. Teraz dzięki Louis'owi to wszystko wróciło, te dawne uczucia, przyjaźń..coś pięknego.
Wieczór, od spotkania minęło dobre 3 godziny, a ja dalej nie mogę przestań myśleć o przyjacielu. Powinnam być smutna.Martina obraziła się za moje zachowanie,ale pomimo tego na twarzy ciągle pojawiał się uśmiech. Te ruchy, uśmiech, oczy Tomlinsona były takie jak kiedyś. Tak jakby nic się nie zmieniło po tych 10 latach przerwy.
Zeszłam do kuchni w radosnym humorze. Przygotowując sok do uszu doszedł dźwięk połączenia komórki przyjaciółki. Krzyki informujące ją o tym nie pomagały więc sama zbliżyłam się do telefonu widząc na ekranie imię przyjaciela.
-Martina czemu się nie odzywasz? Czemu nie chcesz dać  mi numeru [T.I]?-usłyszałam lekko zdenerwowany głos
-Louis to ja, [T.I]-zdezorientowana odpowiedziałam
-O to nawet lepiej. Tak sobie myślałem, że może chciałabyś się jutro spotkać?-jego humor w jednej chwili się poprawił
-Czemu nie. Nie mogę się doczekać. To do jutra.-uśmiech się poszerzył, a ja już nie mogłam doczekać się jutrzejszego dnia

No wiec..jak zauważyliście wygrał Louis i to z nim
będzie kilka następnych imaginów:D
Taka informacja, znowu zawiesili mi konto na TT, więc jak coś to kontaktujcie się ze mną tutaj.
Jeśli w najbliższym czasie mi nie odblokują, może założę nowe konto, ale to będę was informować o tym, choć nie jest to ważne.
A więc..widać Tomlinson. To tobą zajmiemy się przez kilka dni:D
Mam nadzieję, że się cieszycie:)

wtorek, 26 marca 2013

NIESPODZIANKA czyli gify + ważna informacja

Z racji tego, że nie mam czasu, żeby napisać imagina, bo mam jeszcze naukę, postanowiłam dodać parę imaginów a gifami. Wiem, że je lubicie, więc no...:D Osoby, które mają twittera i odwiedzają mój profil możliwe, że już je znają bo to właśnie te imaginy dodawałam na moje konto. One są mojego autorska, mam nadzieję, że się wam spodobają, ale jeśli nie macie ochoty na takie imaginy, to proszę zjedźcie na dół bo tam czeka na was kolejna informacja może i mała niespodzianka na którą będziecie mieć duży wpływ;)

Niall: Chłopcy dajcie mi coś słodkiego
Niall: Miałem na myśli [T.I]!


Niall: Liam słuchaj..wczoraj z [T.I]..no wiesz..między nami do czegoś doszło
 
 
Ty:Louis z kim chcesz spędzić resztę życia? Louis:
 
 

Louis: Uff..jakie tu gorąco. A no tak..[T.I] tutaj jest.
 



*Niall kiedy uświadamia sobie, że po koncercie się zobaczycie*
 
 
 Li: I jak ci się układa z [T.I]? Lou: W końcu zgodziła się na randkę
 


Zayn:Niall czy to ty powiedziałeś, że [T.I] nie jest dobra w łóżku?
 
 
*redaktorka wspomina o tobie podczas wywiadu* Zayn:
 

Louis: A [T.I] robi tak<3 Kocham ją  za to:D
 
 
Fanka: A ja cieszę się, że jesteś z [T.I]. Ona jest piękna, Harry:
 
 
Fanka: Zayn czy to prawda, że zerwałeś z [T.I]?


Ty: Zayn! Miałeś wynieść śmieci! Ile razy mam ci powtarzać?! Zayn:Przepraszam


Zayn: Louis pomóż mi! On nie pozwala mi spotkać się z [T.I].


Ty:Moi rodzice jadą na imieniny, nie będzie ich całą noc. Wpadniesz do mnie? Zayn:

 
Ty:Zayn wstawaj! Już późno! Zayn: Kochanie jeszcze 5 minut..
 
 
Niall: Zayn wiemy, że spędziłeś wczoraj cały dzień z [T.I]. Co robiliście? Zayn:
 
 
Louis:Harry no wstawaj! Harry:Ale ja nie chce! W łózku została [T.I]..ja chce do niej!


Ty:Przepraszam Harry, ale nie ma sensu dalej tego ciągnąć. To już koniec. Harry:


Fanka: Harry pokaż nas swój najlepszy taniec.


*wszyscy w 6 wybraliście się na grę w piłkę, ale Harry ciągle kieruję swój wzrok w twoim kierunku*



*obiecałaś Harry'emu,że przyjdziesz na koncert.Kiedy w końcu odnajduje cię w tłumie zapomina tekstu piosenki*

Reporter: Zayn wyobraź sobie, że ta kamera to [T.I]. Co robisz? Zayn:


No to teraz druga informacja! Z racji tego, że zbliżamy się do świat, co za tym idzie? WOLNE! Nawet się nie wiecie jak długo na to czekałam:D Ale nie ważne..zmierzam do sedna..dużo osób pytało się a zarazem prosiło o kolejny kilkupartowiec, niestety nie miałam na to czasu, ale teraz..myślę, że dam radę:D Akurat tydzień starczy na jakiś imagin:D Co o tym myślicie? Piszcie w komentarzach czy chcecie no i oczywiście z kim. Ja później policzę ile osób jest za danym chłopakiem i może już jutro pojawi się pierwsza część. Więc DO DZIEŁA! To od was zależy:)

sobota, 23 marca 2013

Harry

Imagin dla: Kika

-Ale mamo-przeciągnęłam próbując wpłynąć na nie zadowalająca mnie decyzję prawnej opiekunki
-Nie ma mowy. Jedziesz z nami-nie zerknęła na mnie pakując walizki
-Ale weź. Ja będę się tam nudzić. Tylko ty twoja przyjaciółka i ja-marudziłam wiedząc jak ten pobyt będzie się dłużył
-To tylko 3 dni. Nic ci się nie stanie.Idź się pakuj. Za 15 minut będzie Anne.
Zdenerwowana skierowałam się w stronę pokoju. Co chwile z moich ust wydobywały się ciche przekleństwa, widząc dobrze, że ten wyjazd znudzi mnie niesamowicie. Wolałabym zostać w domu i ten weekend spędzić z przyjaciółmi na jakieś imprezie, albo po prostu zaprosić kogoś. Ale nie ona zawsze musi postawić na swoim.Luźne bluzki rzucałam do torebki,wszystkie potrzebne rzeczy były już na miejscu. Jeszcze ta 3 godzinna droga na wieś. Sama myśl, że za parę godzin tam będę przygnębiała mnie jeszcze bardziej. Co ja będę robić z dwoma starszymi kobietami na kompletnym osamotnieniu? Tylko się załamać..
-Chodź już [T.I]-usłyszałam głos mamy a po chwili szum samochodu podjedżającego pod nasz dom
-Idę-warknęłam przez zaciśnięte zęby
Chwyciłam słuchawki, które razem z telefonem miały się przyjacielem na najbliższe godziny, a może i nawet dni.
-Dzień dobry-uśmiechnęłam się widząc Panią Anne, aby ucieszyć ją moją radością
-Dzień dobry cieszę się, że z nami jedziesz-choć uśmiechałam się moje serce parowało ze złości-Mi nie udało się namówić mojego syna na naszą wycieczkę.Zobaczysz będzie fajnie.
To dziwne, ale dopiero teraz uświadomiłam sobie, że znam tylko jej imię, jej nazwisko, nawet jej rodzina nie jest mi znana.Dziwne, ale nie przeszkadzało mi to. Chciałam zrobić dobre wrażenia, aby nie stracić dobrej opinii w jej oczach.
-No to jedziemy-ogłosiła przyjaciółka mamy, a ja jeszcze upewniłam się czy mam słuchawki
Od tej chwili obie kobiety zaczęły rozmawiać. Ich dialog był tak emocjonalny, tak rozwinięty, że wtrącenie się nie było możliwe. Z drugiej strony cieszyłam się z tego.
'Oczami Harry'ego'
-Dłużej się nie da-marudziłem chcąc w końcu je odwieść i mając wolny dom zrobić jakąś imprezę
-[T.I] to jest właśnie Harry mój syn-usłyszałem głos kobiety nawet nie zauważając, że są już w samochodzie
Obróciłem się, aby przywitać się jedynie z powodu mamy, jednak jej oczy przykuły moja uwagę. Te usta, które na mój widok trochę się poszerzyły.
-Cześć-urzekła mnie swoim anielskim głosem
-Hejjj-przeciągnąłem nie mogąc oderwać wzroku od dziewczyny, która już zajęła się rozmową z swoją mamą
-Jedźmy-z tego pięknego widoku wyrwał mnie głos mamy która nakazała jechać w podróż-Ej, przecież mamy jechać tam-wskazała przeciwny kierunek
-Stwierdziłem, że jednak z wami pojadę. Parę dni wolności dobrze mi zrobi-wcisnąłem pedał gazu, jeszcze rozkoszując się widokiem dziewczyny w lusterku
-To dlatego, że [T.I] z nami jedzie, przyznaj się-głos pewnej siebie mamy jak zawsze miał rację
'Oczami [T.I]'
Muzyka stała się lekarstwem na samopoczuice. Wbijając wzrok w krajobraz z przyjemną muzyką stwierdziłam, że nie mam co się gniewać lecz to nie zmienia faktu, że będę się nudzić całe dnie.W końcu długa droga dobiegła końca.Z zadowoleniem wyszłam na zewnątrz zachwycając się przyroda wokół. Cieszyłam oko pięknie wyglądająca roślinnością wokół naszego malutkiego znajdującego się na obrzeżu domku. Zanim się spostrzegłam pod moimi nogami były walizki a obok stał Harry wbijając wzrok w tym samym kierunku.
-Pięknie tutaj-powiedział, a nasze spojrzenia się spotkały
-Tak-odpowiedziałam krótko lekko speszona kierując się w stronę drzwi wejściowych
-Kurcze zapomniałam!-za Głowę złapała się Anne,co wywołało u mnie lekkie zmartwienie-Są tylko 2 pokoju, nie byłam przygotowana, że Harry pojedzie.
-Ale przecież nie ma problemu-odezwał się jedyny mężczyzna w gronie, którego od razu przeszyły zdziwione 3 pary oczu-Ja wezmę pokój z [T.I], a wy razem-wskazał na matki
-Czemu tak?-zapytałam krzyżując ręce na piersiach lekko zszokowana
-Mi odpowiada-uśmiechnęła się moja mama puszczając oczko do Anne
-Pewnie-zamarudziłam wchodząc do pokoju, który miałam dzielić
-Nie pasuje Ci to?-usłyszałam jego głos za plecami
-Ale jak widząc ty jesteś zadowolony-zdenerwowana obróciłam się w jego stronę
-Wolałabyś spać w pokoju z swoją mamą?-rzucił walizką  na jedno łóżko, przybliżając się do mnie tak blisko, że zapach jego perfum łagodził moje drogi oddechowe
-Dobra skończ już. Jak widać jesteśmy skazani na siebie na 2 najbliższe noce-jego cwaniacki uśmieszek uświadomił mi mój błąd-na 3 dni znaczy się-czerwone wypieki ukazały się na moich policzkach
Jego śmiech rozniósł po po pomieszczeniu, a przyjemne uczucie na sercu rozlało się wraz z chwilą otulenia mojego ciała przez niego.
-Idę się wykąpać-powiedział puszczając zalotny uśmiech w drzwiach zanim zniknął
Rozpakowywując się na twarzy towarzyszył ciągły uśmiech.Przypominanie uśmiechu, śmiesznych min chłopaka wywoływał chwilowy śmiech.
'Oczami Harry'ego'
Zapowiadają się świetne dwa dni, a o wieczorach to już nie wspomnę. Myśląc ciągle o dziewczynie wyszedłem spod prysznica. Przeróżne myśli błądziły po mojej głowie. Te pozytywne, negatywne a nawet i zboczone.
-I co ro..-nie dokończyłem widząc że moje słowa kierowane są do pustego pokoju
Z góry dochodziły wyraźne dźwięki głosu dwóch dorosłych kobiet, lecz nastolatki tam nie było. Wybiegłem na zewnątrz lekko zmartwiony. Ścieżka z naszego domku prowadziła do małego lasku do którego podążyłem.Wąska droga poprowadziła mnie nad staw nad którym dostrzegłem dziewczynę. Zamyślona rozkoszowała się słońcem, które idealnie padając na jej ciało podkreślało jej figurę. Rechotanie żab dochodziło do moich uszu, a ja po cichu z uśmiechem rozkoszując się jej widokiem zbliżałem się.
-Nie musiałeś tutaj przychodzi a nawet przyjeżdżać-odezwała się nawet nie otwierając oczu
-Po pierwsze skąd wiedziałaś, że to ja? A po drugie czemu tak mówisz?-usiadłem obok niej mając ochotę dotknąć jej wyprężonej skóry
-Odpowiadając na pierwsze pytanie, poczułam twój zapach, na drugie, no nie musiałeś przyjeżdżać tutaj dla mnie-podniosła się kierując swoje piękne ciemne oczy na mnie
-Przyjechałem tutaj, żeby odpocząć-skupienie się na rozmowie przy widoku pół nagiego ciała dziewczyny było trudne
-Daj spokój-uśmiechnęła się-Słyszałam twoją rozmowę z mamą w aucie.
-Ale przecież..-przerwała mi
-Akurat piosenka się skończyła-odpowiedziała na moje pytanie choć go nie zadałem
'Oczami [T.I]'
-No dobra, ale po prostu chciałem spędzić z tobą trochę czasu, wydałaś mi się fajną dziewczyną-jego głębia bijąca z oczu wydała mi się interesująca-A tak zmieniając temat usłyszałem jak nasze mamy ustalały po ilu dniach będziemy razem.
-Że co?-zaśmiałam się z lekka drwiną
-Obstawiły, że od dzisiaj po jakieś 7 dniach.
-Że co? Chyba ich..-nie dokończyłam mając już inne myśli-Udowodnimy im, że tak nie będzie.
-Że co?-zdziwił się wzbudzając u mnie zdziwienie
-No co. Przecież jesteśmy przyjaciółmi.
Niestety nie dotrzymałam słowa. Dwa wieczory w tym samym pokoju, długie rozmowy, kawały, spanie w jednym w łóżku z powodu horrorów które oglądaliśmy zbliżają ludni. Choć staraliśmy się sprzeciwić rodzicom, zaledwie po 6 dniach nasze uczucia były tak silne, że nie potrafiliśmy się powstrzymać. Spędzaliśmy ze sobą całe dnie, nasze charaktery dopełniały się, a wyjazd na który nie chciałam jechać zaliczam do najpiękniejszych w którym odnalazłam prawdziwą miłość.

Jasne, że pamiętacie, takiego wspaniałego bloga się nie zapomina:D
A więc..ta wyjątkowa dziewczyna z wielkim talentem go prowadząca postanowiła wrócić i obdarowywać was swoją bujną wyobraźnią:D
Nie wyobrażam sobie osoby, która nie wejdzie i nie poczyta jej historyjek.
naprawdę warto więc wpadajcie, komentujcie, obserwujcie!
Nie pożałujcie, ja wam to obiecuję ♥

Liam:)

Imagin dla: fuck it, i'm young

Kolejne godziny czekania na egzaminatora, żeby w końcu być w pełni gotowa na egzamin, który pragnę zdać.Jak co tydzień przyjeżdżałam do szkoły jazdy, ale czekanie zanudzało mimo, że przed każdą jazda byłam podekscytowana.Wyszłam na plac, gdzie czekając przyglądałam się zestresowanym ludziom, którzy już dzisiaj mieli ostateczny termin. Myśl, że za kilka tygodni będę to ja, stresowała jeszcze bardziej, ale pomimo tego słoneczny dzień dawał mi uśmiech.Oparta o ciemny murek zapatrzyłam się na dziewczynę, która dopiero zaczynała lekcje.Nie szło jej za bardzo więc co chwile wybuchałam cichym śmiechem.
-Cześć [T.I]-usłyszałam dobrze znamy mi głos który od pewnego czasu tylko mnie poucza
-Dzień dobry-z radością odpowiedziałam obracając się w stronę mężczyzny
-Dzisiaj będziemy jeździć w trójkę-zza pleców nauczyciela wyłonił się przystojny chłopak, z malutkiego uśmiechu wywnioskowałam, że nieśmiałość to jedna z jego cech-To jest Liam, Liam poznaj [T.I]-podałam mu rękę z uśmiechem zerkając w piękne jego oczy-No to zapraszam do samochodu.
-Chcesz jechać pierwszy?-zapytałam widząc lekkie zdenerwowanie u nastolatka
-Nie, nie. Ty pierwsza-odezwał się szybko wsiadając na tył samochodu
-Okay..-przeciągnęłam sama do siebie kierując się na miejsce kierowcy lekko zdziwiona
Miasto o tej porze ku zaskoczeniu było dość spokojne. Zrelaksowana przemieszczałam się drogami, które wskazał mi nauczyciel. Co jakiś czas wdawałam się w rozmowę w której Liam się nie udzielał. Zerkając do lusterka w jego wbijających się w przedni obraz oczach widoczny był strach.
-Skręć tutaj. Musze iść do McDonald'u-nakazał nauczyciel
Idąc jego wskazówkami spełniłam życzenie . Idealnie parkując zatrzymałam się, a wspomniany wcześniej mężczyzna zostawił mnie samą z chłopakiem, który już za chwilę znajdzie się na moim miejscu.
-Świetnie ci idzie-odezwał się na chwile podwyższąjąc moje ciśnienie
-Dzięki-odpowiedziałam z uśmiechem uspokajając przestraszenie-Nie martw się za chwile oddam ci miejsce-zaśmiałam się obracając się w jego stronę
-Nie, nie chce tego-ponownie jego strach wbił się na wyższy poziom
-Poradzisz sobie to nie jest trudne-wspierałam go widząc, że to wszystko go przerasta
-Łatwo Ci mówić-jego wzrok wbił się w kolana, a tym samym unikał mojego widoku
-Będę ci podpowiadać-zaśmiałam się klepiąc go po kolanie widząc, że nas nauczyciel już wraca
Parę minut później to Liam usiadł za kierownicą lecz jazda z nim nie należała do bezpiecznych. Miał rację, nie wychodziło mu to najlepiej, ale jeśli poćwiczy będzie dużo lepszy niż myśli.
-To już koniec na dzisiaj-oświadczył mężczyzna a spocony Liam wybiegł na zewnątrz łapiąc świeże powietrze
-Było dobrze-odpowiedziłam przełykają ślinę i ciesząc się, że czuję grunt pod nogami
-Przestań, przecież wiem, że nie-jego psychika znajdowała się na skraju wyczerpania
-Jak chcesz to mogę ci pomóc. Mogę z toba pojeździć-objęłam go ramieniem szeroko się uśmiechając
-Serio?-skierował na mnie swoje pełne nadziei oczy
-Pewnie. Zdasz ten egzamin bez problemu-pocieszyłam go kiedy nasze ciała złączyły się podczas uścisku
Wraz z tym poczułam przyjemne ciepło ogarniające moje ciało.Jego szczery uśmiech zakodował się w mojej głowie, w której rodziło się pełno myśli o spotkanym dzisiaj chłopaku.
-To widzimy się jutro?-zapytał pełen radości, która wpłynęła także na mnie.
Ruchem głowy zgodziłam się z nim zapisując na telefonie adres. Rozstając się z nim cieszyłam się już kolejnym spotkaniem. Podniecona przetrwałam noc wyczekując godziny naszego ponownego zbliżenia. Nie panując, planowałam nasze rozmowy, spotkania, może i jeszcze przyszłość?  Tak, cały dzień myślałam właśnie o nim. O tym uśmiechu, który stapiał serca lód. Te oczy, które pomimo strachu, kryły ta tajemniczość mnie urzekająca.
'Oczami Liam'a'
-No i gdzie ona jest?-marudził jak zwykle Harry
-Zaraz będzie-uspokajałem szybszy oddech, bijące jak oszalałe serce, które nie mogło doczekać się jej widoku
-Typowa kobieta-wkurzał się zamykając oczy dając mi do zrozumienia że juz nigdy nie będzie ze mną jeździł
Podenerwowane ciało nie mogło wytrzymać. Noga drżała wystukując nieregularny rytm. Wpatrując się w drzwi po paru minutach nadszedł upragniony moment. Uchyliły się drzwi a mi ukazała się [T.I] jak zwykle śliczna, pięknie wyglądająca, która uśmiechem od razu poprawiła mi humor.
-Liam! Nie mówiłeś, że to taka laska-Harry wbił wzrok w [T.I]
-Spadaj! Ona jest moja-zdenerwowałem się widząc maślane oczy chłopaka
-Cześć-przywitała się swoim słodkim głosem
-Hej-wzór swoich ust odbiła na moim policzku-Poznaj Harry'ego-choć nie chciałem tego robić nie miałem wyjścia
-Cześć, ładnie wyglądasz-rumieńce na twarzy dziewczyny, które spowodował Harry zdenerwowały moje serce
-Jedźmy!-warknąłem, wiedząc, że Styles będzie próbował się zbliżyć do [T.I]-Mam nadzieję, że dzisiaj pójdzie mi lepiej-szybko zmieniłem temat i nawiązałem rozmowę z dziewczyną kiedy Harry zajął się jazdą
-Nie martw się. Damy sobie radę-pocieszała mnie, a jej głos i uśmiech był motywacją do nauki
Kilka godzin towarzystwa, rozmowy z [T.I]. Choć głównym tematem miało byc prawo co chwile schodziliśmy na inne, prywatne tematy, tym samym lepiej się poznając. Codzienne lekcje wpływały nie tylko na naukę, ale także na serce, które radowało się każdym spotkaniem. W końcu nastał dzień egzaminu. [T.I] tego ważnego dla mnie dnia towarzyszyła mi utrzymując nadzieję, która jako jedyna pomagała mi w tych kilku godzinach. Dziewczyna nawet w jednej chwili nie zwątpiła we mnie, ciągle powtarzała, że jestem dobry z jej strony pomogło mi, bo dzięki niej mogę powiedzieć, że mam prawo jazdy. Oficjalnie mogę zabrać ją za miasto, podziękował i rozkoszować się w spokoju jej widokiem. Jednak te lekcje nie tylko wpłynęły na zdobycie papieru kierowcy, ale to właśnie one stały się głównym powodem naszych kolejnych zbliżeń i zrodzenie tego silnego uczucia, którego teraz nie potrafię powstrzymać kiedy jestem blisko niej. Jest idealna i w końcu moja.

Imagin pisany na szybko, więc jest beznadziejny
i dlatego przepraszam;x

czwartek, 21 marca 2013

Zayn

PIOSENKA

Deszcz uderzający o parapety wydawał okropny dźwięk. Ciemność, która uniemożliwiała podziwianie miasta. Błyskawice co jakiś czas rozświetlały panoramę. Wiatr pobudzający drzewa do ruchu, a tym samym szumu, który docierał do moich uszu, przez lekko uchylone okno.Głowa oparta o mokrą z drugiej strony szybę. Stan psychiczny idealnie zgrywał się z moimi odczuciami i wypełniającym mnie wnętrzem. Czarna dziura, która co jakiś czas swoimi uczuciami rozświetlała jak pioruny, aby po chwili ponownie zapaść w depresje. Choć na sam widok panuje spokój tak naprawdę walczę z samą sobą, zabijając siebie tym samym jak pogoda mnie otaczająca. Nawet błyskawice tego dnia nie są mi straszne. Właśnie tego potrzebuję. Odseparowania się od całego świata. W ciemności ponownie powspominać.Uśmiech, który z czasem stał się energią na kolejny dzień. Brązowe pełne uczucia oczy, które wpatrując się we mnie uskrzydlały serce, bijące jak oszalałe przy każdym naszym spotkaniu. Poczucie humoru, którego nigdy mu nie brakowało. To przesadne zafascynowanie sobą, ciągle zerkanie w lustro, idealne fryzura niezależnie w jakim miejscu się znajdował..przeszkadzało mi to, ale teraz tego brakuje. Brakuje mi jego. Tego którego zabiłam..
Oczy wypełniły łzy. Gorzki łzy których już nigdy się nie pozbędę. Choć minął juz ponad miesiąc ja dalej nie mogę się z tym pogodzić.Mój rozum nie uświadamia sobie, że jego już nie ma. Choć serce cierpi, okropnie cierpi czując poczucie winy, cholerne poczucie winy, które w tym wypadku było na odpowiednim miejscu. Nie wybaczę tego sobie. Skuliłam się w kłębek chowając twarz w kolanach. Czarne serce wydobywało się przez rzewne łzy. Szlochanie wypełniało pomieszczenie, które ciągle przypominało mi Zayn'a, Każde miejsce odtwarzało nasze wspólne chwile albo ten okropny moment, który stał się powodem jego końca. Dlaczego tak postąpiłam? Dlaczego dopiero po tym strasznym wydarzeniu uświadomiłam sobie, że uczucie nas łączące to najszczersza miłość, bez której nie ma życia...dlaczego?!
Po raz kolejny, jak każdego wieczoru, wyciągnęłam 'ten' list, jego ostatni, a mnie choć tak bardzo ranił, nie potrafiłam go zniszczyć. Jakby ten kawałek papieru, zapisany jego pismem był częścią mnie. Drżące ręce, zamazany obraz nie był przeszkoda, aby jeszcze bardziej obwinić się za jego samobójstwo.
'Jeśli to czytasz oznacza to, że mnie już nie ma, a policja znalazła moje ciało przeszukując całe moje mieszkanie. Ciesze się, że to czytasz, bo mimo tego, że mnie odrzuciłaś nadal nie omówiliśmy wszystkich tematów. Wolałbym abyśmy zrobili to twarzą w twarz, ale teraz to jest już nie możliwe. Chciałem ci powiedzieć, że nigdy cie nie okłamałem. Mówiąc, że nie wyobrażam sobie zycia bez ciebie, że jeśli odejdziesz nie będę miał powodu, aby żyć, zawsze mówiłem prawdę. Teraz chyba to widzisz. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego mnie odrzuciłaś. Kochałem, to znaczy dalej kocham całym sercem. Twoja obecność była dla mnie narkotykiem, a usta rozkoszą. Twoje oczy były głębiną, której zagłębianie się sprawiało mi uśmiech na twarzy. Gdy czułem cię w swoich ramionach wiedziałem, ze cały świat mam przy sobie.To ty byłaś pełnią szczęścia, ale kiedy ciebie zabrakło moje serce zaczęło umierać. Każdy dzień bez ciebie był męczarnią, która zadając mi ból dawała też małą nadzieję, na twój powrót. Nie potrafiłem rozstać się z twoja osobą. Nie dopuszczałem myśli, że mógłbym mieć inna kobietę, kiedy moje serce należy do ciebie.Nie pamiętasz naszych spotkań? Kiedy nie dbając o nic byliśmy szczęśliwi, w swoim towarzystwie wszystko stawało się łatwiejsze? Dlaczego tego nie pamiętałaś, kiedy tak mnie raniłaś w naszym ostatnim dniu razem? Tak..może nasze rozłąki z powodu trasy były bolesne, ale czemu nie zdawałaś sobie sprawy z tego, że ja też cierpię? Myślałaś,że nie wolałbym wrócić do ciebie, pocałować cię i powiedzieć jak bardzo cię kocham? Nienawidziłem cię zostawiać. Jednak ty nie zważyłaś na tą miłość, którą cię darzyłem. Liczył się tylko czas kiedy nie byliśmy razem. Kiedy się rozstawaliśmy, bo tylko ty tego chciałaś, dlaczego nie przypomniała sobie chwili, kiedy siedząc pod gołym niebem, wpatrując się w gwiazdy przyrzekaliśmy sobie miłość.Zapewnialiśmy sobie, że nic nas nie rozdzieli, bo przecież nasze uczucia są silniejsze i przezwyciężą wszystko.Myślałam, że ta chwilą jest naszą podporą.Po tym zdarzeniu do głowy nie przyszła mi myśl o naszym rozstaniu. A jednak..zadecydowałaś inaczej..widać twoja miłość wygasła, lecz moja dalej rozpalona była płomienistym ogniem.Dalej jest mimo tego, że mnie obok ciebie nie ma. Nie chce, żebyś czuła się winna, to moja, tylko moja decyzja. Chciałbym, żebyś tylko wiedziała, że czas kiedy byliśmy razem, był najpiękniejszy. Nikt mi ciebie nie zastąpi choć jak trafie do nieba, może znajdę taką osobę tak piękną, wrażliwą, miłą, pomocną tak jak ty, lecz w moich oczach to ty na zawsze pozostaniesz ideałem, osobą,której nie można przestać kochać. 'Kocham Cię' zawsze wychodziło z mojego serca, nigdy nie było powierzchowne, z resztą mam nadzieję, że to wiesz. Mam nadzieję, że moje odejście nie zepsuje ci życia i będziesz szczęśliwa, właśnie tego ci życzę. Na zawsze twój-Zayn'
Kartka wyleciała z rąk. Rozczęsiona nie potrafiłam ustać na nogach wydobywając z siebie dźwięki rozpaczy. Fala łez z każdym wspomnieniem przybierała na sile, a serce wykonywało ruch skurczu dając ból nie do zniesienia.Widok, którego chciałam się pozbyć ciągle znajdował się w mojej głowie. Widok chłopaka, który zażywając garść tabletek zatrzymał akcje swojego serca z powodu braku odwzajemnienia miłości przez dziewczynę, którą okazałam się ja. Jak zwykle wieczór kończył się tabletkami uspokajającymi. Gdyby nie one mogłabym posunąć się do czynu, którego chłopak nigdy nie chciał. Wraz z połknięciem mojego uspokojenia światło w pomieszczeniu zaczęło migać. Płacz, zamienił się w strach. A dziwne dźwięki zamieniły rozczęsione serce w bijące jak oszalałe. Poczułam wiatr na swoim ciele. Zapach perfum dostał się do mojego nosa.Przerażająca była myśl, ze zapachem okazał się charakterystyczny perfum mojego chłopaka.
-Czy ktoś tu jest?-zapytałam drżącym głosem próbując opanować emocje
Wraz z zakończeniem słowa usłyszałam jak książka upada na podłogę. Pomimo ciemności, która rozświetlała jedynie burza pobiegłam do pokoju widząc ulubioną książkę Zayn'a, którą pomimo znającej na pamięć fabuły, czytał ja z uśmiechem na twarzy.Powoli pełna strachu podniosłam książkę, która upadła otwierając się. Zauważyłam zaznaczoną linijkę która musiałam przeczytać
"Może i nie mogę być przy tobie ciałem, lecz moja dusza pozostała przy tobie'. Światło zaczęło ponownie migać, a dostający się szum wiatru przyprawił o dreszcze.
-Zayn błagam nie rób tak! Boję się-powiedziałam choć po chwili zastanowiłam się co ja robię, jednak wszystko ustało. Oświetlenie powróciło a wiatr na zewnątrz ustał. Tak jakby usłyszał moje słowa, jakby to wszystko było powodowane przez niego.Świadomość, że jest gdzieś blisko, że mnie widzi, że wie jak bardzo mi na nim zależy mimo, że nie mogę go zobaczyć.
-Kocham Cię-powiedziałam uśmiechając się przez łzy
Ponownie książka upadła lecz tym razem na innej stronie.
'Moja miłość jest wieczna. Pamiętaj o tym'-przeczytałam unosząc Głowę do góry, jakbym właśnie tak mogła się z nim skontaktować, lecz to dalej nie zniwelowało to poczucia winy. W tym momencie miłość mną kierująca poprowadziła do sięgnięcia żyletki, która miała stać się pośrednikiem do spotkania z Zayn'em, przeproszenia i wyznania wszystkich uczuć, abyśmy wiecznie byli razem.

Wiem, że jest smutny, ale dawno takiego nie było i musiałam dodać.
Ale obiecuję, że następny będzie wesoły;)
 

środa, 20 marca 2013

Louis :)

Imagin dla: @Magdale85239076

-I wtedy trzeba pomnożyć przez dwa i wyjdzie odpowiedni wynik-lekcja matematyki ciągnęła się niezmiernie, choć do przerwy a tym samym wolności dzieliło mnie 10 minut dla mnie była to wieczność
Słońce dostające się do znudzonej klasy, które przez szybę dostarczały przyjemnego ciepła. Śpiew ptaków które piękne podkreślały aurę słonecznego dnia, dawały uśmiech na zmęczonej, pragnącej odpoczynku twarzy.Oczy wbijały się w ładny widok pagórków na oknem, tętniącego życiem miasta, w którym za parę chwil się znajdę. Białe chmury, które pokrywały błękitne niebo  sprawił ciepłe uczucie mnie ogarniające. Weekend to najlepszy czas w tygodniu, jednak po mimo tego, że bardzo go pragnęłam w jakimś stopniu ranił moje serce. Piękne, wiosenne dni, piątek wieczór a ja spędzę go samotnie. Bez tego wymarzonego chłopaka który pomimo obecności w moim sercu ciągle był daleko.Taka jest cena chodzenia z chłopakiem, który mając talent podróżuje po całym świecie.Uświadamiając sobie, że kolejne tygodnie spędzę bez niego nawet dzwonek informujący o wolnym dniu mnie nie uszczęśliwił.Uśmiech w jednej chwili zniknął z twarzy. Zrezygnowana wyszłam z klasy, ubrałam się i nie mogąc zapomnieć o Louis'ie wyszłam na zewnątrz.Wzrok wbiłam w czubki butów widząc dobrze, że ten weekend nie będzie należał do najlepszych.
Powolne stawiane kroki nie chciały oddalić mnie od murów szkoły. Zbliżając się do bramy nie patrząc przed siebie wpadłam na osobę, które stała tyłem.
-Oj przepraszam, nie chciałam-powiedziałam odruchowo poprawiając grzywkę i ponosząc smutny wzrok
-Nie to ja..-jego głos się załamał kiedy spojrzenia się spotkały
Ciało ogarnęła niesamowita błogość, choć ta chwila wyobrażała się nierealna.
-Louis?-dopytałam się z uśmiechem nie wierząc, ze najprzystojniejszy chłopak, zdobywca mojego serca stoi przede mną
-O matko..Louis Tomlinson One Direction gdzie?-udawał typową fankę ekscytując się i rozglądając się dookoła
-Debil-zaśmiałam się uderzając go w ramię będąc pewna, że to właśnie on
-Nie przywitasz się ze mną?-udał smutnego rozkładając ręce
-No nie wiem! Najpierw muszę się przywitać z członkiem zespołu One Direction!-krzyknęłam nie mogąc powstrzymać się od śmiechu
-Tęskniłem za twoimi wygłupami-przytulił mnie mocno sprawiając  niewyobrażalna radość, uskrzydlił moje serce, sprawił, że czułam się najszczęśliwszą dziewczyna na świecie
-Louis nie mogę oddychać-wymamrotałam z jego podkoszulka
-To dlatego, że tak bardzo cie kocham-odsunął mnie od siebie zagłębiając się w moich oczach rozbudzając motylki w brzuchu
-Aww słodki jesteś-powiedziałam zachwycając się jego uśmiechem za którym tak tęskniłam
Krótki, ale za to słodki całus złożyłam na jego rozpalonych ustach.
-Nie widzieliśmy się tyle czasu. To za mało-udał zawiedzionego czekając na zachłanniejszy pocałunek
Jego smutne oczy, które wpatrywały się we mnie błagalnym wzorkiem, potrafiły złamać mnie, ale tym samym rozśmieszyć.Szybkim  ruchem złączyłam nasze usta, pragnąc poczuć jego smak, to ciepło które na mnie przepływa podczas naszej bliskości. Języki jak zawsze na powitanie idealnie się dopasowywały, rozkoszując się swoja obecnością.
-Czemu mi nie powiedziałeś, że przyjeżdżasz?-zapytałam niechętnie odrywając się od smacznych warg
-Chciałem zrobić ci niespodziankę-zerknął na moją rękę, którą po chwili splótł ze swoimi palcami jako oznaka naszej miłości,ale także bliskości
-Idziemy?-zapytałam uświadamiając sobie, że nadal stoimy na placu szkolnym
-Oczywiście-uśmiechnął się ściskając mocniej moja dłoń
Podążyliśmy w jednym kierunku. Uśmiech nie schodził z twarzy, a serce nie dowierzało w tak piękną, niespodziewaną chwile. Nasze spojrzenia co chwilę się spotykały wymieniając głębokim uczuciem.Mocne słońce odzwierciedlało moje wnętrze, które rozświetlał Tommo swoja obecnością i poczuciem humoru, którego nigdy mu nie brakowało. Poprawiłam plecach, który swoja ciężkością przyprawił o kłopot.
-Daj to-odezwał się chwytając za ucho plecaka
-Nie trzeba. Dam sobie radę-uśmiechnęłam się aby go w tym upewnić
-Właśnie, że nie. Nie pozwolę, żeby moja kobieta się przemęczała-ściągnął rzecz z książkami z moich pleców zakładając na swoje
-Głupio wyglądasz-zaśmiałam się widząc jak paru oczu niektórych spotykanych osób były skierowane na chłopaka
-Nie ważne, jeśli dostane od ciebie buziaka, mogę nawet ubrać spódnicę.
-Wtedy to nawet bym się z tobą nie pokazała-zaśmiałam się wyobrażając sobie chłopaka w takim ubraniu
-Ale buziaka i tak bym dostał?-zapytał zatrzymując się, a tym samym obracając się w moją stronę otaczając swoimi rękami moje biodra
-No nie wiem-uśmiechnęłam się
-A teraz dostanę?-zerknął na moje wargi po czym oblizał swoje własne
-No nie wiem-ponownie udałam obojętną, choć serce chciało wyskoczyć mi na zewnątrz
-Ładnie dzisiaj wyglądasz-powiedział będąc pewny, że ulegnę
-No nie wiem.
-Niosę za ciebie plecak.
-No nie wiem.
-Uwielbiam spędzać z toba czas.
-No nie wiem.
-Tęskniłem za tobą.
-No nie wiem-choć chciało mi się śmiać, dalej udawałam
-Kocham Cię-zbliżył się z szerokim uśmiechem
-Udało ci się-zaśmiałam się przybliżając się na tyle, aby złączyć się w pocałunku
-Jeśli będziesz cały weekend taki to będzie mój najcudowniejszy czas.
-Czyli wychodzi na to, że na długo zapamiętasz ten weekend-uśmiechnął się a ja utonęłam w jego ramionach uświadamiając sobie jak bardzo kocham Louis'a.

Nawet nie wiecie jak bardzo mnie radujecie widząc
więcej komentarzy jak zwykle<3
Każde słowa przez was napisane sprawia mi uśmiech♥
Dziękuję wam za to ♥

niedziela, 17 marca 2013

Niall :)

Imagin dla: @british_female  (Kocham Cię dziewczyno! ale to już chyba wiesz<3 mam nadzieję, że spodoba ci się imagin starałam się, żeby był taki w twoim stylu:D

Ciepłe wargi chłopaka zaczęły łagodzić skórę mojej szyi.Delikatne ruchy, pełne namiętności sprawiły uśmiech na mej twarzy.
-Niall co ty robisz?-zapytałam niepewnie choć jego działanie spodobało mi się
-Nic-odpowiedział w przerwach pomiędzy pocałunkami przechodząc w stronę obojczyka
-Właśnie czuję-uśmiechnęłam się-Mieliśmy oglądać film-wysmyknęłam się odsuwając się na druga stronę kanapy
-Gdzie mi uciekasz?-jego uwodzicieli głos skierował ze zdziwieniem moje oczy w kierunku jego-Nialler nie poznaje cię-powiedziałam widząc, jak Niall zbliża się do mnie z dzikością, którą krył w oczach
-Grrr-zawarczał rozśmieszając mnie a tym samym biorąc w swoje zęby ramiączko od bluzki
-Kochanie- zaśmiałam się czując jego gilgoczący mnie oddech na skórze
Jego silne ciało górowało nade mną.Mocno popychając mnie położyłam się na kanapie lekko zaszokowana. Jego gwałtowne ruchy pobudzały moje podniecenie. Rozkosz budziła się z jego każda kolejna czynnością. Rozpieszczał moje ciało, które zdał dokładnie na pamięć. Pocałunkami odkrywał każdy zakamarek. Nie pominął dekoltu, który zaznaczył swoim smakiem. Przenosząc się na brzuch, wywołał u mnie napad śmiechu.
-Niall, przestań-moja łaskotki były zawsze jego podporą, która mnie szantażował
Szybsze, coraz to mniejsze odstępy od całusów rodziły dzikość, której jeszcze nigdy nie doświadczyłam ze strony Horan'a. Z powrotem kierując się do szyi rodził kolejna falę podniecenia, której nie mogłam powstrzymać pod jego dotykiem. Opuszkami palców pieścił uda, które owinęłam wokół jego bioder. Wargi dostały się do moich ust w które zachłannie się wbił.Rozkoszowałam się jego smakiem, który nigdy mi się nie znudzi. Wplotłam palce w jego włosy dobrze wiedząc jak to lubi. Delikatny jego uśmiech poprzez pocałunek w małym stopniu ucieszył mnie. Naprężając ciało dostałam się do zakończenia koszuli na plecach chłopaka,aby już z łatwością ja podnieść a tym samym dać do zrozumienia Niall'owi jak nasze wspólne oglądanie filmu ma się skończyć. Zwinnym ruchem pozbyłam się jego górnej części garderoby.
-Niegrzeczna-odezwał się zadowolony Niall'a zerkając głęboko w moje oczy
-Tak jak ty-teraz to ja szybko obdarzyłam jego usta gorącym pocałunkiem
Serce zaczynało bić szybkiej kiedy moje spodenki znalazły się na ziemi a Niall zaczął rozpinać stanik.
-Jak zwykle-zaśmiałam się czując, że chłopak nie potrafi sobie poradzić
-Głupie zapięcie-zdenerwował się, jednak ja nie tracąc czasu obdarzyłam jego klatkę piersiowa pocałunkami
Podniecenia które wzbudzaliśmy między sobą wzbijało się na szczyt. Miłość nas łącząca pogłębiała się z każda chwila bliskości, ale w tej samej chwili zadzwonił telefon.
-Nie odbieram-odezwał się Niall'a zajęty moimi ustami
-Może to coś ważnego-nie przerywając romantycznej chwili Niall chwycił komórkę i rozłączając nas odebrał połączenie
-Hello-odpowiedział zdenerwowany-W domu. O kurde zapomniałem-przysłuchiwałam się rozmowie -Dobra zaraz będziemy-odłożył słuchawkę a ja widząc jego minę chwyciłam bluzkę, która zaczęłam ubierać
-Przepraszam, ale obiecałem Zayn'owi, że przyjdziemy na jego imprezę.
-Nie szkodzi-odpowiedziałam nie spełniona choć obdarzył mnie soczystym buziakiem.
'Oczami Niall'a'
Szybkim ruchem ubraliśmy się i po 15 minutach byliśmy w domu Zyan'a. Głośne krzyki dochodzące z  domu świadczyły o obecności zespołu, ale także ich rodziny.Złączone w mocnym uścisku dłonie z uśmiechami na twarzach weszliśmy do środka, słysząc wyraźnie głos dziadka Zayn'a.
-Chodźcie do nas-zawołała Perrie-Przedstawia nam sytuację z życia-szepnęła dziewczyna i kazała usiąść, aby posłuchać reszty opowiadania.
-Pamiętam to jakby to było wczoraj. Byliśmy tacy szczęśliwi, świata poza soba nie widzieliśmy. Mogliśmy przegadać całą noc a dla nas było to jak minuta. Nie potrafiliśmy wytrzymam bez siebie ani minuty. Każda rozłąka zadawała nam tyle bólu. Nie wiem Zayn jak ty wytrzymujesz tyle czasu jak jesteś w trasie bez Perrie-zwrócił się do wnuka, a u mnie pojawił się uśmiech-Snuliśmy już plany na przyszłość, nie wyobrażałem sobie świata poza nią. Wiedziałem, że to ona jest tą jedyną, za każdym razem rozpływałem się w jej oczach-te słowa opisywały nas, dlatego objąłem ręką biodra [T.I], która siedziała przede mną- Jej ciało było idealne, była idealna dla mnie. Pewnego razu musiałem wyjechać. Nie było mnie w domu ponad miesiąc, co także równało się z brakiem kontaktu z ukochaną. Cierpiałem każdy dzień, marzyłem o jej dotyku o jej obecności, ale nie było to możliwe. W końcu udało mi się wrócić do domu, ale wtedy tego żałowałem. Okazało się, że moja dziewczyna, znalazła sobie innego. Teraz jak na to patrzę, nie dziwie się, w końcu była wyjątkowa, piękna, wrażliwa, umiała każdemu pomóc, ale wtedy nie mogłem sobie z tym poradzić. To był cios prosto w serce. Wtedy nie chciałem żyć, nie miałem szans jej zdobyć, ten facet był bogaty, przystojny  a ja nie miałem nic oprócz niej..jak ją straciłem życia straciło sens.
'Oczami [T.I]'
Uśmiechnęłam się słysząc ostatnie zdanie opowiadania.Pragnienie przytulenia się do Niall'a sprawiło, że obróciłam się,ale jego osoby nie było.
-Gdzie jest Niall?-zapytał Louis'a siedzącego najbliżej
-Chyba poszedł na górę-odezwał się  a ja pospiesznie poszłam w jego kroki
Zmartwienie mnie ogarniające, smutne oczy wyszukiwały Niall'a, który skrył się bardzo dobrze. Otworzyłam drzwi do pokoju Zayn'a. Ciemne pomieszczenie, ale to właśnie w nim dostrzegłam Niall'a, którego oświetlał księżyc wpadający przez okno.
-Tutaj jesteś-ucieszyłam się-Dlaczego mnie zostawiłeś?-zbliżyłam się pytając widząc jak ociera łzę spływającą po policzku-Co się stało?-usiadłam obok zmartwiona jego stanem
-Nie chce cię stracić-spojrzał na mnie swoimi pięknymi niebieckimi oczami w których zawsze dostrzegałam radość, lecz tym razem tak nie było
-Nie stracisz, obiecuję ci to-chwyciłam jego dłoń mocno ściskając
-Nie możesz tego obiecać. Nie chce, żeby przytrafiła nam się taka historia jak rodzinie Zayn'a-jego przejęcie widoczne w oczach lekko przeraziło mnie
-A ja właśnie chce-uśmiechnęłam się patrząc na niego
-Że co? Ja co chwilę wyjeżdżam w trasę, nie ma mnie miesiącami. A ty jesteś piękna, idealna.Każdy chciałby cię mieć a ty chcesz mnie stracić?-zdenerwował się smucąc jednocześnie
-A słyszałeś tą opowieść do końca?-ruchem głowy odpowiedział na nie-Tak oni rozstali się, ale dziadek Zayn'a dalej ją kochał. Starał się o nią. Robił rzeczy, które jego ukochana w nim kochała. Starał się o nia, walczył, nie podał się mimo że było ciężko i wiesz co? Wybaczyła mu, bo uświadomiła sobie, że prawdziwa miłość nie istnieje pomiędzy nią a bogatym facetem, ale pomiędzy nią  a mężczyzną, który pomimo wszelkich przeszkód nigdy nie przestał wierzyć i jej kochać-mocniej ścisnęłam jego dłoń,aby udowodnić, że nasza miłość pozostanie wieczna
-Serio tak było?-zapytał z lekkim uśmiechem
-Tak. Niall nie masz o co martwić, kocham cię całym sercem i nie zależnie ile mężczyzn poznam to i tak zawsze ty będziesz tym najważniejszym w moim życiu..no chyba, że będziemy mieć syna to będziesz drugim-zażartowałam widząc szczery uśmiech Niall'a którym mnie obdarował
-Taki układ mi odpowiada-zaśmiał się-Kocham Cię-odezwał się z bijącą miłością w jego oczach
-Też cię kocham-nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku, który będę smakować do końca swojego życia.

Wiem, że dwa razy pod rząd jest Niall,
ale tak było w zamówieniu.
Chciałam, żeby ten imagin był taki słodki.
Udało mi się?:D