-Możesz to zanieść Brytany?-zapytała mama kiedy znalazłam się w kuchni
-A co to?-zapytałam chwytając niewielka karteczkę
-Przepis-odpowiedziała wracając do przygotowywania obiadu
-A gdzie mam to zanieść? Przecież jej nie znam-obojętna położyłam kartkę na blacie
-Pracuje w Nando's, no idź już!-lekko podniosła głos zadziwiając mnie
-Ale teraz?-powiększyłam oczy krztusząc się sokiem
-No tak...idź idź-ruszyła rękami jakby chciała mnie przegonić
Zanim się zorientowałam stałam na zewnątrz za zamkniętymi drzwiami.
-Ale ja mam serial!-krzyknęłam tupiąc nową jakby te słowa miały zmienić prośbę rodzicielki-Ale przy najmniej kupię sobie kurczaka-dodałam po chwili uśmiechnięta
Ruszyłam w stronę dobrze znanego mi miejsca choć nie wiedziałam, że właścicielką jest koleżanka mamy. Słońce tej wiosny, które dopiero od paru dni cieszy obecnością, poprawiło mi humor. Na twarzy gościł uśmiech, którymi obdarowywałam mijających mnie ludzi.Czułam jak serce się raduje, a ja ogarnięta przez błogość zapominam o całym świecie, problemach, przykrościach radując się pięknym dniem.Chwyciłam klamkę, która dzieliła mnie od środka restauracji.Hałas doszedł do moich uszu który zniszczył moją harmonię z naturą. Po raz pierwszy miejsce to przyprawiło mnie o wstrętne uczucie.Od razu nerwowo zaczęłam wyszukiwać starszej kobiety. Ostatni opis matki nie pasował mi do żadnej widzianej przeze mnie trzydziestolatki.Pomysł wpadający do mojej głowy okazał się idealnym rozwiązaniem. Bez problemu dostałam się do kuchni gdzie dostrzegłam uśmiechniętego Blondyna.Jego obecność uświadomiła mi, że w pewniej sposób musi być związany nie tylko z restauracją, ale również właścicielką. Jego obycie, poruszanie się po pomieszczeniach, ta wiedza co gdzie jest ułożone, zorientowałam się kim jest.
-Hej, przepraszam-odezwałam się do zadającego się chłopaka-Mógłbyś przekazać to swojej mamie?
Jego powiększone źrenice, pełna buzia w połączeniu wyglądały tak śmiesznie.
-Możesz?-zapytałam ponownie nie mając odpowiedzi
-Ale..ale-zacinał się nie mogąc odnaleźć się w tej sytuacji
Jego błękitne, pełnie omotania oczy skierowane na mnie zauroczyły a zarazem lekko speszyły. Odwróciłam na chwilę wzrok, aby uczucie gorąca na policzkach się zniweliczyło. Lekki, nieśmiały uśmiech na twarzy.
-Więc możesz?-ponowiłam pytanie chcąc szybko znaleźć się w domu, aby jeszcze zdarzyć na ulubiony film
-Ale wiesz..-znieruchomiały nie potrafił wydobyć słowa
-Ok..to ja zostawię to tutaj i powiedź swojej mamię, że jest to przepis na ciasto, które chciała-uśmiechnięta położyłam kartkę na stoliku żegnając się z chłopakiem głębokim spojrzeniem i szerokim uśmiechem
Droga powrotna do domu minęła szybko a w głowie było pełno myśli na temat syna przyjaciółki mamy.Jednak wraz z przekroczeniem progu, obejrzeniem pierwszej sceny serialu wszystkie wcześniejsze obrazy zniknęły z wszelkich myśli.Zadowolona przesiedziałam przed telewizorem do wieczora.Po domu rozniósł się dźwięk połączenia mamy telefonu. Pogłośniłam kanał na który leciała ulubiona piosenka.
-[T.I] czemu nie zaniosłaś Brytany przepisu?-usłyszałam gruby głos kobiety przebijający głośną muzykę
-Zaniosłam. Zostawiłam go jej synowi-odezwałam się wracając do telewizji
-Przecież Brytany nie ma syna-usłyszałam jej głos tuż za plecami
-Jak to?-zapytałam uspokajając bijące jak oszalałe serce pod wpływem jej szybkiego znalezienia się tuz obok-Taki Blondyn z niebieskimi oczami-jego obraz pojawiający się przed oczami przywołał uśmiech
-Idź jeszcze raz-postanowiła, moje prośby nie były żadnym przekonaniem
Parę minut później byłam w tej samem drodze co Parę godzin temu.
-Już jestem.Proszę-z uśmiechem wręczyłam przepis
-Dziękuję bardzo-odpowiedziała kobieta z uśmiechem
-Przepraszam ale dałam ten przepis..-kątem oka zobaczyłam znany mi obraz-temu chłopakowi-wskazałam na niego palcem jednocześnie spotykając się z nim wzrokiem
-To jest Niall nasz stały bywalec. Nie jest moim synem.
-Właśnie to chciałem ci powiedzieć, ale nie dałem rady-lekko się zmieszał kiedy znalazł się obok nas
-Ups-wymsknęło się z moich ust
-Ale dałem przepis mojej mamie i ciasto było pyszne-jego oczy się zaświeciły na samą myśl
-Minęło parę godzin a już je zjadłeś?-zapytałam śmiejąc się
-Bo było pyszne-uśmiechnął się znacząco rozbudzając we mnie fale gorąca
-Jeśli chcesz mogę cie poczęstować, mam go jeszcze trochę w domu-zaproponowałam nie mogąc oderwać wzroku od pięknie błyszczących błękitnych oczu
Jego szeroki uśmiech był cieszącą mnie odpowiedzią. W swoim towarzystwie wyszliśmy z ulubionej restauracji. Słońce zatrzymujące się na naszych ciałach rozweselało atmosferę. Niewinna, skromna rozmowa po pewnym czasie się ożywiła.
-Przepraszam, że cie pomyliłam, ale tak dobrze sobie radziłeś w kuchni, że myślałam, że jesteś rodziną-lekko zmieszana musiałam wyjaśnić tą sprawę
-Nie ma sprawy.Ale zaraz..zdaje mi się, ze ja tam jestem częściej niż właścicielka-zamyślił się
-To nie możliwe-towarzyszył mi wesoły humor
-Możliwe, na serio-potwierdził to kiwając głową
Zaśmiałam się uświadamiają sobie jak duże poczucie humoru drzemie w chłopaku. Jego uśmiech, którym mnie po chwili obdarzył był taki piękny. Śmiechy doprowadziły nas do mieszkania. Nie przerywając rozmowy zajadaliśmy się pysznym ciastem. Widok chłopaka co chwile mnie rozśmieszał. Miny pojawiające się na jego twarzy doprowadziły do bólu brzucha pod wpływem zbyt dużej dawki śmiechu.
-Widzę, że Ci smakuje-odezwałam się
-Mówiłem, ze ten placek jest pyszny-oderwał się na chwilę od jedzenia
-Jak chcesz to mogę jutro upiec ci drugi-zaproponowałam widząc jak podnosi wzrok
-Nie moge cie wykorzystywać-lekko zaniepokojony odłożył kawałek ciasta
-Ale ja lubię piec, to nie będzie kłopot-zapewniłam go widząc niezdecydowanie w jego oczach
Pragnął tego lecz jego charakter prawdziwego dżentelmena mu na to nie pozwalał.
-Zgodzę się, ale pod warunkiem, ze ci pomogę.
-Zgadzam się-zaśmiałam się podając sobie dłonie na znak obietnicy
Następny dzień. Jak obiecał tak zrobił. O określonej godzinie znalazł się w moim domu, lecz nie przewidywałam takiego przebiegu sprawy. Pieczenie ciasta zajęło nam dobre parę godzin co było powodem ciągłych śmiechów i przeróżnych zabaw zaczynając od mieszania nieodpowiednich składników po rzucaniu się mąką. Jednak efekt był wyśmienity..muszę przyznać, że to ciasto nas połączyło..tak właśnie tak. Od tego czasu spotykamy się. Telefony komórkowe przepełnione są wiadomościami od tej jednej wyjątkowej osoby. Zaczynam czuć, że między nami rodzi się wyjątkowe uczucie..może to właśnie on....może to właśnie Niall jest moim przeznaczeniem, życiem, prawdziwym szczęście? Zaczynam wierzyć, że tak jest.
Przepraszam za błędy, ale komp tak mi zamula, że
mogło jakiegoś nie poprawić.
Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale ci nauczyciele są porypani..
tyle nauki, sprawdziany, kartkówki..masakra..ale
mam nadzieję, że imagin poprawił wam trochę humor:D
Kochaaaam ♥
PIERWSZA!!! cudowny *.* zresztą jak wszystkie twoje imaginy ♥ Kocham twojego bloga
OdpowiedzUsuń@Mrs___Brooks
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWiesz, że mi już brakuje słów, którymi mogłabym określić twoje imaginy. Chciałabym się wysilić bardziej, ale już naprawdę nie wiem, co pisać. Jak zawsze było genialne. Przyjemnie się czytało i teraz mam zaciesz ;D Geniusz mój! ♥
OdpowiedzUsuńfajny ^^
OdpowiedzUsuńhttp://alwaysclosetou.blogspot.com/
Przesłodki ^^
OdpowiedzUsuńDziekuje ;* Imagin swietny (: /Amy xx
OdpowiedzUsuńBoskie <3
OdpowiedzUsuńCudowny! ;)
OdpowiedzUsuńfajnyy <3
OdpowiedzUsuńcuudny *--* piekla bym ciacho z Horanem ;*
OdpowiedzUsuńZzx
ojej <3 jaki śliczny :))
OdpowiedzUsuńAwww <333 Boskiee ;** Pieczenie ciasta z Horanem ! Me Gusta ! *u*
OdpowiedzUsuń