niedziela, 17 czerwca 2012

Harry.

Mieszkasz z chłopakami. Od roku  jesteś w związku z Harry'm.
Od 2 dni nie czujesz się najlepiej.Ciągle boli cię głowa. Wymiotujesz. Poszłaś do lekarza. Doktor uświadomił ci, że jesteś w ciąży. Twoja radość była nie do opisania. Jednak nie trwałą ona długo.Po tym co usłyszałaś ból znikł, a raczej w ogóle go nie czułaś, bo zamienił on się w smutek i płacz. Całą drogę do domu nie mogłaś się otrząsnąć. Płacz towarzyszył ci bez ustanku. Nogi uginały się pod tobą. Cała drżałaś. Rozmyślałaś co teraz będzie.
Przed domem otarłaś łzy i z udawanym uśmiechem weszłaś do domu.
H:Kotku wróciłaś!Gdzie byłaś?-zapytał twój chłopak przytulając i całując cię w policzek
T:Byłam u przyjaciółku-ponownie wymusiłaś uśmiech
Mijały kolejne dni. Nie powiedziałaś nic Harry'emu. Nikomu nie powiedziałaś. Byłaś sama z tą straszną wiadomością. Byłaś załamana. Nocami płakałaś/ Nie mogłaś zrozumieć dlaczego akurat wam musiało się to przytrafić. Jest wam tak dobrze, a za niedługo to się skończy. Twoja rozpacz była straszna. Jeszcze nigdy nie odczuwałaś tak silno uczuć. Kiedy byłaś sama nie mogłaś powstrzymać płaczu, trzymałaś ręce na brzuchu i mówiłaś do dziecka.
Od tej pory większość nocy miałaś nie przespanych.Chłopaki nie domyślali się, gdyż codziennie robiłaś dobrą minę do złej gry. Starałaś zachowywać się tak jak zawsze. Uśmiechałaś się, opowiadałaś kawały, ale robiłaś to z wielką trudnością.
Jednego wieczoru chłopcy wyszli na spotkanie z Paul'em, więc zostałaś sama.Wraz z zamknięciem przez Harry'ego drzwi  łzy spłynęły ci po policzku. Próbowałaś się opanować, ale nie udawało ci się to. Twoje policzku były całe mokre. Smutek przeszywał cię całą.Wzięłaś wasze zdjęcie i usiadłaś na kanapie. Patrzyłaś na Harry'ego, na siebie i powtarzałaś "Już nigdy nie będzie tak jak dawniej". Kolejna fala łez napłynęła do oczy. Rozpacz! Rozpacz! Rozpacz! Była kompletna cisza.
Ktoś otworzył drzwi.Od razu otarłaś łzy, ale to nie pomogło. Prowadziły one swobodną ścieżkę na twojej twarzy.
To był  Harry. Podszedł do ciebie.
H:Kochanie wróciłem!
Za odpowiedź usłyszał ciszę, a dokładniej ciche szlochanie.
H:Kotku co się stało? Czemu płaczesz?
Znów nie wypowiedziałaś żadnego słowa. Ciągle płakałaś. Przytulił cię. Zdecydowałaś, że musi wiedzieć, już długo z tym zwlekałaś.
T:Słuchaj Harry.-otarłaś łzy- Muszę ci coś powiedzieć. Ja.. ja...ja jestem w ciąży.
H:Co? Na prawdę?-zapytał ze zdziwieniem
Po chwili dotarło to do niego. Dostał szału. Cieszył się jak małe dziecko. Przytulił cię, skakał, krzyczał "Będę ojcem!", "Hura". Ty siedziałaś smutna.
T:Harry czekaj to nie wszystko-chwyciłaś go za ręce i pokazałaś aby usiadł obok ciebie-Byłam u lekarza.Powiedział, że-znów zaczęłaś płakać- przeżyje tylko jedno z nas, albo dziecko, albo ja.
Z twarzy chłopaka znikł uśmiech. Ta wiadomość zbiła go z tropu. Po chwili dodał.
H:To nie może być prawda!
Ze łzami w oczach popatrzyłaś na niego i kiwnęłaś głową na znak "tak" Przytulił cię, Płakaliście razem wtuleni w siebie. Po dłuższej chwili Harry zerwał się i zadzwonił do chłopaków.
H:Przyjeżdżajcie szybko do domu!
Chłopacy posłuchali przyjaciela i za 5 minut byli w domu. Wchodząc zobaczyli ciebie kompletnie załamaną.
L:Co się stało?
H:Potrzebuje numer do świetnego lekarza-powiedział wstając od ciebie
T:To nie ma sensu Harry-powiedziałaś do niego ze złami w oczach
H:Nie pozwolę wam odejść!
Z:Czy w końcu powiecie co się stało?
H:Masz czy nie?
Zayn dał numer. Mieliście wizytę na jutro rano. Całą noc przepłakałaś, jednak byli twoi przyjaciele przy tobie. Harry opowiedział im co się wydarzy.  Cały czas ci pomagali. Codziennie chodziliście do innych lekarzy. Niestety żaden nie pomógł. Poroniłaś. Dziecko nie żyło. Nie miałaś już go w sobie. Nie było go pod twoim sercem. Ta myśl cię przerażała. Nie mogłaś się z tym pogodzić.
Kolejny miesiąc był najgorszym czasem dla ciebie. Harry'emu też było ciężko, ale cały czas cię pocieszał i był przy tobie. Za to właśnie go kochałaś. Chłopaki spędzali całe dnie przy was. Pomagali wam. Teraz nadal nie pozbierałaś się do końca. Nie jesteś w stanie myśleć o następnym dziecku. Na pewno nie teraz. Myśl, że mogłabyś stracić kolejny raz maleństwo przerażała cię. Harry też nie naciskał, aby w waszym życiu pojawiła się pociecha. Przeżywał to z tobą. Był przy tobie. Wspierał cię. To w takich chwilach poznaję się prawdziwą miłość.


No to jest taki trochę smutny z Hazzą.
Może dlatego, że dzisiaj mi humor nie dopisuje.
Tak chyba dlatego. Dokładnie oddaje to co czuje.
Mam nadzieję, że się spodoba a zarazem nie zdołuje was tak jak mnie.

11 komentarzy:

  1. Omg jaki pieekny <33 taki no poprostu cudowny <3
    Loveee xxxXxX.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny i cudowny !!!!!!! Musisz zostać moim mentorem ok? Szkoda,że jesteś w takim humorze :C Kocham cię <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny :) <3333333333
    Jak nie masz Humoru to powiedz co ci leży na sercu.;d
    A my ci go Z Domi poprawimy ;d <3333333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy, że jesteście ze mną!<3
      I za to was kocham:**

      Usuń
  4. Zajebisty !!
    Normalnie jestem twoją fanką !!
    X DD
    KOCHA TEN BLOG !! < 33

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham twoje imaginy. szybko dodawaj następne :)
    zapraszam do siebie :) :
    http://sayoneword.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Super Super Super!!!
    Nie mogę się doczekać następnego :)
    Zapraszam do siebie, to dopiero początek, ale miło by było, gdybyś weszła :)
    http://imagine-about-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny! Łzy płyną mi strumieniami...coś niesamowitego. Chcę więcej, potrzebuję kolejnej dawki takich imaginów, ostatnio coś mnie naszło na takie wyciskające łzy.... Love it <3 Love u <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nadał płaczę :'( . . . . . . . . Piszesz świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Popłakałam się :( CUDOWNY

    OdpowiedzUsuń