sobota, 27 października 2012

Forever love cz.7

Nasze jęki się łączy, kiedy usłyszeliśmy pukanie do drzwi. W jednej chwili zatrzymaliśmy się spoglądając na siebie zaskoczeni i wystraszeni...
Czas zatrzymał się, a nasze większe ze strachu źrenice patrzył prosto w siebie.Na twarzy malowało się kompletne zaskoczenie, a ciało odebrało nam posłuszeństwo.Zatrzymaliśmy się, kiedy Louis był w środku mnie.Pukanie w drzwi rosło w siłę, a my bez ruchu czekaliśmy na dalszy ciąg wydarzeń. Do mojego rozumu dostała się świadomość w jak bardzo niezręcznej sytuacji tkwimy.Szybką reakcją odsunęłam od siebie Louis'a zmuszając nas do rozłąki.Serce wybiło szybszy rytm, bojąc się, kto kryję się po drugiej stronie drzwi. Przestraszony Louis ułożył się wygodnie obok mnie. Przykrywając go szczelnie kołdrą ukryłam chłopaka, sama mając szybszy oddech okryłam nagie ciało i biorąc głęboki oddech wypowiedziałam ciche 'proszę'. Poprawiając się i upewniając, że wszystko jest na swoim miejscu zobaczyłam jak drzwi lekko się uchylają.Moje ciśnienie podniosło się, a w powietrzu wyczułam negatywna aurę, która wpłynęłam na moją psychikę. Temperatura ciała raz wzbijała się na najwyższy stopnień, aby po chwili moje ciało było lodowate.Poczułam lekkie muśnięcie gorącej ręki Lousi'a, co przyprawiło mnie o przyjemny dreszcz.
Na podłodze pojawił się cień, mały cień, który odpowiedział na moje pytanie.
-Paula?!Co ty chcesz?!-powiedziałam złośliwie
-Mama kazała ci powiedzieć, że jedziemy jeszcze do cioci i będziemy wieczorem-powiedziała dziewczyna patrząc na moją zestresowana twarz- Co ci się stalo?-zapytała po chwili patrząc na wyraźnie wybrzuszenie w kołdrzę
-Nic! idź już!-krzyknęłam wskazując jej drzwi
Dziecko pod wpływem mojej szybkiej zmiany głośności wystraszone wybiegło z pokoju, a ja z ulgą mogła odetchnąć.Moja radość wróciła,  a na twarzy zagościł promieniujący uśmiech. W głowie pojawiło się wspomienie z paru minut wcześniej. Moje szczęście biło z mojej twarzy, kiedy zobaczyłam jak Louis wychodzi spod kołdry.Moim oczom ukazało się jego umięśnione ciało,  na które mimowolnie przygryzłam wargę.Przyglądałam się z pożądaniem każdemu ruchowi chłopaka. Zapatrzona w jego śniadą skórę nie zwróciłam uwagi na jego zasmuconą i przejęta mimikę twarzy.
-Zaraz..-powiedziałam po chwili otrząsając się z tak pięknego widoku- Co ty robisz?
-Zbieram się-odpowiedział krótko zakładając bokserki
-Czemu?-podniosłam się aby znaleźć się bliżej niego
-Przecież twoja mama nie będzie zadowolona z tego co przed chwilą zrobiliśmy-odpowiedział przestraszony
-Ale przeciez się nie dowie. To tylko nasza sprawa-powiedziałam przejęta
-Lepiej będzie jak juz pójdę-usłyszałam tej zachrypnięty głos kiedy zniknął z moich oczu
Bezwładnie opadłam na łózko patrząc na drzwi, które przed chwila się zamknęły.Nie mogąc uwierzyć w to co powiedział tkwiłam w bez ruchomej pozycji. Do oczu zaczęły napływac pełne bólu łzy, których nie mogłam powstrzymać.Szybko otrząsnęłam się i owinąwszy się kocem pobiegłam na dół krzycząc za chłopakiem.Szybko stawiałam kroki na schodach, aby zastać jeszcze Tomlinson'a.Znalazłam się na dole, gdzie panował spokój, cisza, żadnego człowieka.Nerwowo rozglądałam się z cicha nadzieją, że jednak odnajdę go wzorkiem.
Głośny dźwięk kół o żwir, a później okropny pisk opon. Szybkim  ruchem znalazłam się przy oknie widząc odjeżającego chłopaka.Szybko chwyciłam telefon wykręcając numer przyjaciela.
-Proszę odbierz, proszę-mówiłam kiedy moim uszom dochodził dźwięk połączenia-Louis!-krzyknęłam kiedy nie odpowiedział na mój telefon. Z krzykiem rzuciłam nim o ścianę. Resztki komórki upadły na ziemie robią niewielki hałas.Chwyciłam spodenki w rękę i zmierzyłam z nimi do pokoju.Na ciele zagościł ubiór i lekki ale wymuszony uśmiech.Nie mogłam użalać się nad kimś, który zostawia mnie w najwazniejszych dla mnie momentach.Nie chciałam ponownie przeżywać tylko okropnych dni, w których tak bardzo za nim tęskniłam, a zarazem nienawidziałam.
-On nie jest mi potrzebny-powtarzałam ciągle, okłamując samą siebie
Może na zewnątrz byłam silna i bez naruszenia, ale w środku toczyłam ogromna walkę, w której byłam przegrana.Nie umiałam zmienić swoich silnych uczuć którymi darze Louis'a. To jest miłość, której mimo trudnych przeżyć nie potrafię zakończyć. Te uczucia sa silniejsze ode mnie.One rozpierają mnie od środka.Błąkając się po pokoju przystanęłam przy zdjęciu na ścianie. Dziewczyna i chłopak przytuleni do siebie, którzy uśmiechnięci i szczęśliwi sa w swoim towarzystwie.Na sam widok uśmiechnęłam się dotykając policzka Louis'a na fotografii. Jedno ujecie a przywołuje tyle wspaniałych wspomnień. Jeden widok, a poprawia humor.
-Dlaczego nie może być tak jak było przedtem? Albo jeszcze lepiej?-zapytałam sama siebie patrząc na uśmiechnięta twarz chłopaka
Po policzku spłynęła pojedyncza zła. Rozmyślanie o pięknej przeszłości przerwał dzwonek do drzwi. Otarłam łzę i krzycząc 'juz idę' pobiegłam w stronę frontowych drzwi.Spojrzałam w lustro. Po stwierdzeniu, że moja twarz nie wygląda na zmartwioną chwyciłam klamkę, która po głębokim wdechu wcisnęłam w dół.
Zamurowana wpatrywałam się w osobę dostająca się do mojego domu. Przede mna stał Louis Tomlinson z bukietem czerwonych róż. Na jego twarzy malował się niepewny uśmiech.
-Przepraszam-wyszeptał po czym wręczył mi bukiet
Zaskoczona nie wiedziałam co powiedzieć.Chwyciłam piękne kwiaty w dłonie, które poruszyły moje serce.
-Nie wiem co mi się stało. Nie powinienem tego robić. Kocham Cię! I obiecuję, że juz nigdy, ale to nigdy cie nie skrzywdzę. Jesteś dla mnie najważniejsza-mówił kiedy oczy robiły się szklane
Każde jego słowo przeanalizowałam dokładnie. Zawziętość i uczucie z jakim je wypowiadał urzekło mnie. Biła z nich prawda, a zarazem obietnica, którą utrzyma do końca.
-Też Cie kocham-wyszeptałam drżącym głosem szczęścia
Nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku, a dłonie idealnie do siebie pasowały, tak jakby były stworzone tylko dla siebie.Teraz nie wyobrażają sobie życia bez siebie, codziennie musza się dotknąć, tak samo jak usta.
Teraz nie dość, że jesteśmy parą najlepszych przyjaciół to cały świat kojarzy nas jako 'najsłodsza para'. Louis oficjalnie mówi, że jestem jego całym światem i źródłem szczęścia.

KONIEC:)
przepraszam, że nie dodałam wczoraj, ale tak bardzo głowa mnie bolała, że nie dałam rady pisać,
ale jest dzisiaj i mam nadzieję, że nie zepsułam końcówki:)
Jak pojawi się +20 komentarzy to jeszcze dzisiaj, późnym wieczorem pojawi się imagin z Niall'em:)
Więc..od was zależy kiedy się pojawi:)
Głosujcie w ankiecie!:)
Kocham!♥

27 komentarzy:

  1. Świetny imagin <3

    OdpowiedzUsuń
  2. SUUPER...;D...Proszę daj imagin z Niall'em..:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki zaciesz! Jejku śliczny. Rozpływam się...

    OdpowiedzUsuń
  4. Parę dni temu zaczęłam czytać twojego bloga i zarwałam noc, bo się wciągnęłam... niby te imaginy nie są długie, ale chce się czytać i czytać. Masz talent :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże, jaram się jak Hogwart w 1997-1998 ♥. To jest przecudowne♥.

    OdpowiedzUsuń
  6. Koffam cię dziewczyno, za to jak pięknie piszesz! ;*
    Jestem mega podjarana ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny . < 33 ; ** .

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny był ten Imagin <3 Warto było czekać na ostatnią część <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudny.! Czekam na Nialler'a ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Następny z Harrym Plisss . ! Super jak zwykle . ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. zrób z Niall'em! + masz talent dziewczyno, udałaś się rodzicom, haha :D

    http://pennbury.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. hahahahaha świetny !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny, zrób z Liamem <3 please :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham Twoje imaginy <33333 Najlepszy blog swiata! Przy okazji : http://1dlittlethings235.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Szkoda, że to już ostatnia część, czekam na kolejną twórczość :) x
    +zapraszam do mnie, rozwijam się z blogiem :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Proszę zrób następną część z Zaynem bo go najdawniej nie było ;///

    OdpowiedzUsuń
  17. awww *__* ale słodkie zakończenie ♥♥ Jak ja uwielbiam jak piszesz. Świetny kochanie ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. aaaaaaa! Kocham Twoje imaginy! <3

    OdpowiedzUsuń