Promieniste słońce dawno schowało się za horyzontem. Chmury zasłoniły księżyc, a ledwo widzialne kropki miały przypominać gwiazdy.Zimny wiatr od razu otarł się o odsłonięta skórę nóg i ramion kiedy wyszłam z niewielkiej kawiarenki żegnając się z koleżankami. Odplątałam zawiniętą na biodrach czerwoną bluzę aby zasłonić nią ciało kiedy wiatr nie tylko przyprawił mnie o dreszcz ale lekka nutkę strachu wiejąc z zbyt dużą prędkością powodując świst.Spojrzałam na telefon widząc na niej 21:57. Nie jest późno a pogoda na tą porę roku zdecydowanie informuje, że w nocy będzie padać.Skrzyżowałam ręce na piersi zaciągając bluzę na nadgarstki żałując, że ubrałam krótkie spodenki. Ale kurde kto popołudniu przepuszczał, że pogoda popsuje się tak bardzo?
Prychnęłam sama sobie na odpowiedź skręcając w odpowiednią uliczkę. Pobliskie latarnie otulały żółtym światłem okolice. Znam ją na pamięć, wracam tędy codziennie ze szkoły. Aby zabić czas zaczęłam wspominać dzisiejszy wieczór. Zaśmiałam się zdając sobie sprawę, że właśnie to prawie cały czas robiłyśmy.To był na prawdę świetnie spędzony czas.
Ulica kompletnie opustoszała. Nie minęłam żadnej osoby i lekko zaczęło mnie to przerażać,ale szybko odsunęłam tę myśl wyjmując telefon. Parę minut po 22, jęknęłam blokując komórkę. Odruchowo chciałam schować ją do kieszeni bluzy, kiedy nadgarstek został mocno zakleszczony w druga dłoń wywijając go w druga stronę.
-Aa-jęknęłam z bólu czują jak przedmiot wydostaje się w mojego uścisku
Nie zdarzyłam nawet szarpnąć z powrotem reki kiedy napastnik podniósł ją do góry ponownie otrzymując ode mnie krzyk. Ból przeszył każdy zakamarek aż tak, że łzy samowolnie popłynęły wzdłuż policzków.Plecy wygięły się w łuk na wskutek ponownego wyciągnięcia ręki w górę. A mocny wykop w odcinek lędźwiowy nie tylko zadał mi ból ale także popchnął do przodu upadając na twarz.Promieniujący ból od czubka głowy okazał się tak mocny, ze za parę chwil widziałam jedynie ciemność.Pustka-nawet cierpnie nie było odczuwalne.
*
Wspomnienia zaczęły mnie bombardować kiedy drzwi lekko uchyliły się. Zobaczyłam chłopaka, ciemnej karnacji, brązowe włosy postawione na żelu do góry i te śliczne oczy.
-Zayn?-zapytałam szeptem z walącym jak oszalałe sercem
Zamiast odpowiedzi dostałam szybkie wycofanie się chłopaka wraz ze skrzypem drzwi.
Potrząsnęłam lekko głową stwierdzając, że mam omamy. Widocznie ten upadek dość mocno zranił mi czaszkę, albo coś w tym stylu. Co robiłby tu Zayn? Chłopak który tak bardzo mi się podoba a nie zwraca na mnie uwagi?
Na serio jest coś ze mna nie tak.
Drzwi ponownie się otworzyły, ale teraz znacznie szybciej a przez nie wpadła mama razem z lekarzem. Na przemian zadawali pytania, których nie mogłam zrozumieć. W jednej chwili zrobił się szum, chaos, zamieszanie.Dotykali mnie sprawdzając czy wszystko jest w porządku. Odzywałam się krótkimi słówkami dopóki nie powiedziałam, że chce znowu spać. Uspokoili się a ja zamknęłam oczy.
*
-Zayn?-ponownie jego imię wydostało się z moich ust
Gwałtownie się podniosłam wydobywając z siebie syk bólu jakby kręgi zaczęły mi się łamać.
-Spokojnie, nie powinnaś się jeszcze ruszać-posłuchałam go powoli opadając na poduszkę
Uniósł wyżej kąciki ust siadając uświadamiając sobie, że się na niego gapie. Tyle razy chciałam do niego podejść i porozmawiać a teraz on jest tutaj obok mnie?
-Co tutaj robisz?-zadaje pytanie nie myśląc nad tym
-Chciałem oddać ci telefon-odpowiada od razu nie spuszczające we mnie wzorku a ja nie mogę się powstrzymać żeby się nie rozpłynąć
-Telefon?-nie dowierzam
On go odzyskał? Jak? Kiedy? Gdzie?
-Chyba ktoś chciał ci go ukraść-lekkość z jaką do mnie mówi jeszcze bardziej mnie do niego pociąga
-Ymm tak-mieszam się-Dziękuje-czuje jak moje policzki płoną, a chichot wydobywa się z ust chłopaka-Co?
-Słodko wyglądasz-odpowiada po chwili a następnie chwyta moją dłoń w swoja ściskając lekko
-Dziękuje-nie kontroluje słów kiedy patrzy na mnie z taka intensywnością
-Już to mówiłaś-teraz razem się śmiejemy, nie mogę uwierzyć
-Dlaczego wcześniej uciekłeś?-poważnieje, a on spuszcza wzrok
-Chciałem, żeby twoja mama zobaczyła Cię zaraz po przebudzeniu.
Słucham jego słów i samowolnie uśmiecham się szeroko.
-Czemu mi pomagasz?-trochę boje się odpowiedzi ale muszę wiedzieć, ciekawość ważniejsza
-Zadajesz dużo pytań-udaje urażonego i chce się zaśmiać, ale kiedy puszcza moja dłoń w jednej chwili brakuje mi jego dotyku
Cisza opanowuje pomieszczenie. Jedynie maszyny podłączone do mojego ciała dają znać, że dobrze się czuje. Podnosi wzrok na wysokość mojego i wyczekuje. Nie wiem na co. Patrze przed siebie i pochłaniam każdy zakamarek jego twarzy.Nigdy nie był tak blisko. Chce go jak najlepiej zapamiętać. Każdy szczegół. Jakby nigdy nie miało się to powtórzyć. Chce się uśmiechnąć na myśl jaki jest przystojny ale boje się słów które za chwile mogą paść.Co jeśli po prostu czuł taka potrzebę widząc, że ktoś kogoś atakuje? Pewnie nawet nie wiedział, że to ja.
Czekam i czekam i nie mogę oderwać wzorku. Tkwimy w tej chwili może trochę męczącej ale Podoba mi się. Podoba mi się że jesteśmy w takiej malej odległości.
Kiedy ponownie chwyta moja dłoń serce przypomina sobie o istnieniu.
-Chciałem Ci pomóc-nie to chciałam usłyszeć ale ciesze się-Podobasz mi się-dodaje po chwili i zamieram
Wszystko staje się piękniejsze i wyraźniejsze, a powietrze nagle staje się gęściejsze, ale nie narzekam. Śmieje się cicho ściskając palce.
-Lubie Cię-odpowiadam po chwili kiedy świeże powietrze dostaje się do moich płuc
Śmiejemy się razem i wiem że teraz wszystko będzie już inne. Takie jak sobie wymarzyłam. Nie zaprzepaszczę tego.
udało mi się jakoś wyskrobać :D
Serdecznie was zapraszam na FF o Harry'm które pisze:)
a jeśli już czytacie to bardzo, ale to BARDZO proszę was o komentarze.
Są ważne-bardzo.
chce wiedzieć co myślicie :)
~Jannet;)
Jesteś genialna, uwielbiam czytać wszystko, co twoje :)
OdpowiedzUsuńhttp://22good-team.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń