niedziela, 20 kwietnia 2014

Louis cz. 3 (ostatnia)

-Twój wybór -po raz kolejny musnął moje usta.

Na chwilę się zawahałam, ale odwzajemniłam pocałunek. Nie wiem, dlaczego się tak zachowywałam, przecież znałam oblicze Louis'a.

-Pójdę po coś do sklepu -przerwał moje rozmyślenia.
-Pójdę z tobą -przytuliłam go mocno.
-Nie, zostań, zaraz wrócę.
-Jesteś pewien?
-Tak -pocałował mnie w czoło i poszedł włożyć odzież wierzchnią.

-Zaraz wracam! -krzyknął z pod drzwi.
-Będę czekać -również mu odkrzyknęłam.

Siedziałam na kanapie bawiąc się newrowo palcami.
Co chwilę zerkałam na zegarek wyczekując Louis'a.
Dziesięć minut.
Dwadzieścia minut.
Pół godziny.

-O nie! To już za długo trwa, przecież sklep jest po drugiej stronie ulicy. -krzyknęłam A co jak coś się mu stało? -naszedł mnie strach -Nie, nie. -uspokajałam się

Nagle za oknem usłyszałam dzwięk karetki pogotowia. Chciałam spojrzeć na tą sytuację, przez okno, ale wymalowane na nim wzory nie pozwalały mi na to. Włożyłam buty, płaszcz i wyszłam na ulicę.

Krew spływała po zamarzniętym chodniku, a funkcjonariusze policji przesłuchiwali mężczyzne, który miał odcisk ludzkiego ciała na masce. Stanęłam na palcach, próbując ujrzeć osobę którą reanimowali lekarze.
Piękne kasztanowe włosy, wyraziste kości policzkowe, bordowa czapka na czubku głowy. Zaraz! Przetarłam oczy i spojrzałam na wcześniej opisywaną przeze mnie osobę, modląc się żeby to nie był on, ale niestety. Louis.
Szybko podbiegłam do lekarzy.

-Kim pani jest? -szybko podeszli do mnie funkcjonariusze.
-Jestem jego dziewczyną -wskazałam trzęsącym się palcem na Louis'a.
-W takim razie proszę z nami.

Ruszyłam powolnym krokiem za policją.

-Panie funkcjonariuszu! -zawołałam.
-Tak? -odwrócił się.
-C..co tu się właściwie stało?

Mężczyzna wziął głęboki oddech.

-Pani 'chłopak' został potrącony przez auto -mówił cichym głosem.

-Szybko bierzemy go! -krzyknął jeden lekarzy.

-Chyba pani chłopak się obudził -odezwał się policjant.

Podbiegłam do przytomnego Louis'a który leżał już na noszach. Lekko się uśmiechnął.

-[T.I] -powiedział słabym głosem.
-Ćśś -przyłożyłam palec do jego ust -Teraz musisz odpoczywać.
-Przepraszam.
-To ja cię przepraszam to moja wina. A teraz już odpoczywaj. Pojadę z tobą.

Położył swoją bladą i zimną rękę na moim policzku.

-Zaraz wracam -oznajmiłam mu.

Podeszłam do sprawcy wypadku i uderzyłam go 'z liścia'.

-Żebyś się chuju w piekle poniewierał -i odeszłam.

Wsiadłam do karetki i razem z Louis'em pojechaliśmy do szpitala.

Teraz już wszystko jest dobrze, nie pozwalam Louis'owi samemu wybierac się na zakupy, jesteśmy szczęśliwą parą, czasami się kłócimy, ale dla mnie to dobra wiadomość...

******************************************************************

No i jest ostatnia część! ZA BŁĘDY PRZEPRASZAM.
Jak widzicie wszystko skończyło się dobrze.
Zapraszam na mojego bloga
Jest juz nowy rozdział!
http://dzulies.blogspot.com/

Zapraszam was również na mojego twittera
@JulaZaremba

Kocham was x
wasza chanelle z

6 komentarzy:

  1. hejjj :P uwielbiam wasze imaginy ;P ten też jest świetny :P weny i Wesołych Świąt :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem,że przepraszasz,ale postaraj się popracowac nad 'dziewczynom'itd. Świtny imagin!

    OdpowiedzUsuń
  3. Musisz trochę popracować nad błędami (np. dziewczynom), a druga sprawa popracuj trochę nad hmm.. wiarygodnością tego co piszesz, no bo kto po reanimacji normalnie rozmawia, kontaktuje? Albo gdy widzi ukochaną osobę ocierającą się o śmierć i zamiast przy niej być to idzie z policją dowiedzieć się co się stało? ;) Generalnie imagin w porządku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy będzie coś z harrym?

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się ze trafiłam na ten blog, może to da mi więcej wiary w życie .... Naprawdę się cieszę.
    Pozdrawiam Bella♥

    zapraszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń