niedziela, 30 marca 2014

Louis cz.1

Imagin dla : https://plus.google.com/112337253460496580315/posts xd

Promienie słońca wdzierające się przez nie zasłonięte rolety muskały moją twarz budząc mnie. Nie czekając chwili dłużej wstałam z łóżka i rozpoczęłam poranną toaletę. Kiedy zeszłam na dół śniadanie było gotowe, czekało na mnie, na wielkim szklanym stole. Zorientowałam się że rodzice jeszcze nie wrócili ze swojej podróży, która miała się zakończyć dzisiaj, gdy rozpoczęłam degustację dania ktoś wszedł do kuchni i wydał z siebie dzwięk. Od razu rozpoznałam że to Louis, szybko obróciłam się na krześle, aby nie dawać chłopakowi szansy na zrobienie mi jakiego kolwiek żartu.
Przyjaźniliśmy się już pare dobrych lat, w naszej przyjaźni nigdy nie było niepotrzebnych kłótni. Podobał mi się, tak to prawda, i to bardzo. Nigdy mu o tym nie powiedziałam i chyba nigdy tego nie zrobię, boję się, boję się odrzucenia z jego strony, nie chcę psuć naszej przyjaźni.

-Hej mała –przywitał się chłopak.
-Hej Louis –posłałam mu promienny uśmiech.
-Smacznego –dodał.
-Ach, dziękuje –odpowiedziałam zajadając się kolejną kanapką.

Chłopak usiadł obok mnie i zaczął się bawić palcami, czułam że chce mi coś powiedzieć.

-Ej [T.I], nie chciałabyś mieszkać ze mną.?
-A co się stało że tak nagle o to pytasz –zapytałam zdziwiona.
-Nic. To co chcesz –zapytał ponownie.
-Jeśli rodzice mi pozwolą, to oczywiście, ale jak widzisz w obecnej chwili ich tu nie ma.
-Bo teraz zawożą twoje rzeczy do naszego nowego mieszkania –byłam zdziwiona –Więc dlatego ich nie ma.
-A więc, to taki sobie plan uknułeś –zrobiłam szyderczy uśmiech.
-No w sumie można tak powiedzieć. A teraz chodź pojedziemy tam –gestykulował rękoma.
-No już, już idę –ostatnia kanapka powędrowała do mojego brzucha,  ja wstałam i kierowałam się do mojego pokoju po telefon.
-No to możemy już jechać –uśmiechnął się chłopak i zatrzasnął drzwi domu.
-Tak –westchnęłam.

Chwile później byliśmy już na miejscu. Okazało się że to wcale nie tak daleko od mojego ‘poprzedniego’ domu. Kiedy weszłam do środka ujrzałam niewielkie, ale za to bardzo ładnie urządzone mieszkanko, rozejrzałam się dookoła próbując dostrzec jeszcze coś, jedyne co mój wzrok napotkał to było spojrzenie Louis’a kierowane w moją stronę. Ruszyłam dzielnym krokiem w przód, aby ujrzeć resztę mieszkanka, było urocze, przytulne, ale małe, w porównaniu do ‘starego’ domu było naprawdę bardzo małe. No teraz będzie się trzeba przyzwyczaić, mam nadzieje że się uda.

-No to co kochani, my już idziemy –mówiła mama.
-Odzwiedzimy was w weekend –dodał tata.

Mama pożegnała się z nami obcałowywując całe nasze twarze, a tata zakończył to mocno ściskając nasze dłonie…


*********************************************************

no i jest mój pierwszy imagin :) jeśli komuś się nie podoba, to przepraszam :)
wasza chanelle z

6 komentarzy: