Strony

wtorek, 30 kwietnia 2013

Niall :)

Imagin dla: Karolajn

-Ale mi się nie chce-po raz kolejny usłyszałam odmówienia Niall'a, który nie chciał przystać na moją propozycję
-Ale no weź. Pójdziemy na miasto-nie poddawałam się-Dawno nie spędzaliśmy ze sobą czasu. Mamy cały dzień dla siebie-chwyciłam jego rękę robiąc słodkie oczy
-Lepiej będzie jak zostaniemy tutaj-był nieugięty
-Na mieście jest fajnie-dodałam
-Ale..-przeciągnął niezadowolony spoglądając  na mnie kątem oka
-Proszę-marudziłam dalej
-No dobra-dodał zmęczony, ale uradowany
-Aaaaaa-ucieszyłam się-Kocham Cię-powiedziałam to słowo przesiąknięte przyjaznymi intencjami
Ucieszone serce nie mogło doczekać się dzisiejszego dnia. Piękny, słoneczny dzień spędzony z przyjacielem Czy potrzeba coś więcej?
-Ale pamiętaj, że robię to tylko dla ciebie-uśmiechnął się przytulając mnie od tyłu
Razem znaleźliśmy się w samochodzie Horan'a.Od razu zajęliśmy się rozmową pełną śmiechu. Zapomnieliśmy o wszystkich zmartwieniach tak jak zawsze kiedy jesteśmy w swoim towarzystwie.Ostatnio brakuje nam tego czasu, a jak już się spotykamy zazwyczaj jest to dom, albo jakieś ciche, spokojnie miejsce w której jesteśmy tylko my. Chociaż raz chce z nim wyjść, razem z nim się radować.
Odwiedziliśmy Disneyland. Pełno zabawy nas otaczającej wpływała pozytywnie na moje samopoczucie. Ciągły śmiech wkradający się na moje wargi równał się z uśmiechem Niall'a lecz jego zaniepokojenie w oczach było przerażające. Każda odpowiedzieć na moje pytanie o jego stan, wyglądała tak samo 'Nic mi nie jest. Wszystko jest w porządku'. Chciałam mu uwierzyć, ale ciągle rozglądania się rozwiewały moje zaufanie. Zachowanie chłopaka z każdą minutą robiło się coraz bardziej dziwne, jakby upewniał się czy nie jest kontrolowany a tym samym śledzony. Ignorowanie tego nie było proste. Nigdy tak się nie zachowywał. Kocham jego uśmiech, ale tylko wtedy gdy wychodzi z serca, a nie tak jak teraz kiedy jest zaniepokojony. Raniło mnie to. Raniło mnie jego bijące chłodem spojrzenie. Inaczej wyobrażałam sobie ten dzień dlatego cieszyłam się, że już odwiózł mnie do domu. Położyłam się spać, aby zapomnieć o przykrym dniu z przyjacielem.
Piękny sen w którym Niall obdarzał mnie szerokim i szczerym uśmiechem rozwiał na niego złość. Był taki jak zawsze. Naturalny i szczęśliwy. Taki go jakiego kocham.
Zeszłam na dół rozmyślając jak spędzę dzisiejszy dzień w towarzystwie NIall'a. Czy po raz kolejny będzie się upierał, żeby zostać w domu i pewnie obejrzeć film? Miałam nadzieję, że nie, ale skierowałam się do sklepu, aby zrobić zapasy.Zrobiłam zakupy i zadzwoniłam do chłopaka. Jednak rozmowa z nim przyniosła dziwne uczucie, jakby jakaś osoba podsłuchiwała każde moje słowo. Obejrzałam się,ale nikogo nie było.Moje serce ogarnął niepokój kiedy cała drogę powrotną czułam wzrok na moim ciele. Ktoś śledził każdy mój ruch, a młodsze dziewczyny przyglądały mi się z zaciekawieniem i większymi oczami. To wszystko było takie dziwne. Zaniepokoiło mnie to.
Wybiła godzina 19. Umówiony Niall zjawił się na umówioną godzinę, jednak dzień drugi naszego wspólnego czasu również oczy Niall'a wypełniał smutek.
-To wychodzimy gdzieś?-zapytałam lekko zarzenowana jego nastrojem
-Wolałbym zostać tutaj-odpowiedział przytulając mnie z sztucznym uśmiechem
-To włącz telewizor, może będzie jakiś film-lekko niezadowolona nie wszczynałam zamieszania i zgodziłam się na kolejnym wieczór w domu
Chwycił pilot i tylko usłyszałam swoje imię i całe zamieszanie ucichło.
-Co to było?-zapytałam widząc powiększone źrenice chłopaka ze zdziwienia i przerażenia
-Nic-odpowiedział krótko głośno przełykają ślinę
-Włącz telewizor-powiedziałam lecz odmówił odciągając ode mnie pilot-Niall! Włącz tv!-wyrwałam narzędzie włączając ekran
'I to właśnie z ową dziewczyną o imieniu |T.I| Niall Horan z One Direction spędził cały dzień. Byli w Disneylandzie, świetnie się razem bawili. Dzisiaj para umówiła się na kolejne spotkanie, ale nie martwcie się, jeśli będziemy coś wiedzieć damy wam znać. Będziemy śledzić nową dziewczynę chłopaka z brytyjsko-irlandzkiego boysbandu'-zapatrzona w nasze zdjęcia słuchałam męskiego głosu
-Dlatego nie chciałem wychodzić-załamany odezwał się kiedy na niego spojrzałam
-Wstydzisz się mnie?
-Nie, to nie tak-od razu się do mnie zbliżył-Oni teraz będą łączyć nas w parę.
-Ale jesteśmy przyjaciółmi-uśmiechnęłam się
-Oni tego nie rozumieją. Wiedziałem, że jak wyjdziemy to nie będziesz mieć już normalnego życia-chwycił moje biodra w swoje dłonie-Twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze.
-To słodkie-uśmiechnęłam się szeroko dostrzegając jak po moich słowach jego oczy zaczyna wypełniać blask
-Przepraszam.
-Ale za co? To ja chciałam wyjść i na prawdę doceniam to co dla mnie robisz-pomimo tego chaosu, który teraz mnie czekał cieszyłam się, że daj mam przy sobie Niall'a
-Wszyscy powinni zazdrościć mi takiej przyjaciółki-nasze ramiona otoczyły swoje ciała pełne szczęścia

Jest długi weekend więc postaram się aby imaginy były codziennie :)

niedziela, 28 kwietnia 2013

Niall

Imagin dla: @JanetkaCrew (kocham cię dziewczyno! chciałam ci życzyć wszystkiego najlepszego! Żebyś zawsze była szczęśliwa, codziennie zarażała każdego uśmiechem a ludzi, którzy ci dokuczają olewała pokazując, że się nimi nie przejmujesz. Pokaż im że osiągniesz wiele więc niż oni:). Mam nadzieję, że spłełnisz swoje marzenia i to już w te wakacje. Masz podczas koncertu rozkochać w sobie Niall'a i za rok twoje urodziny będą wyglądać tak jak imagin. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego, pamiętaj, że zawsze będę cię kochać♥)

-Wszystkiego Najlepszego kochanie!-usłyszałam męski, ale lekko otumaniony głos
Otworzyłam pomału oczy czując obecność osoby w moim pokoju. Leniwie obróciłam się w stronę drzwi. W jednej chwili moje ospałe serce obudziło się nie wierząc w obraz w którym jestem zakochana
-Co ty tutaj robisz?-moje serce na chwile się zatrzymało aby po chwili zacząć walić jak oszalałe
-Są twoje urodziny, więc olałem koncert. Wolę spędzić ten dzień z tobą kotku-zbliżył się aby na policzku złożyć soczysty pocałunek przywitania
-Ale..ale..mówiłeś, że nie dasz rady-zacinałam się znieruchomiona zagłębiając się w tych pięknych błękitnych oczach, od których nie potrafię się oderwać.
Zawsze dają mi tyle szczęścia i radości, ale ten poranek był zbyt piękny,aby mógł okazać się prawdziwy. Chwyciłam jego policzek, aby się przybliżyć, a tym samym udowodnić sobie, że dzisiejsze urodziny zaczynają się w najpiękniejszy sposób. Poczułam jego smak za którym tęsknię.Ale po chwili jego uśmiech zaczął zanikać a widzialny obraz pomniejszał się wypełniając się czarną plamą.
Moim oczom ukazał się bardzo dobrze znany pokój, lecz w jego wnętrzu nie znajdował się słodkie Blondyn tak jak to było we śnie.
-No nie!-krzyknęłam zażenowana wstając z łóżka
Jak w ogóle mogłam pomyśleć, że to była rzeczywistość? Przecież mówił mi wczoraj, że ma zajęty cały dzień i może tylko zadzwonić. Pięknie..samotne urodziny. Marzę o tym..na prawdę. Tak bardzo za nim tęsknię, że chociażby małe wspomnienie o nim zaczyna ranić moje serce.
Nieogarnięta schodziłam wolnymi krokami do kuchni aby obudzić się gorącą kawą, która już w wytworach mojej wyobraźni dochodziła swoim zapachem do przegród nosowych. Weszłam do kuchni chwytając kubek z czarną cieczą. Połknęłam gorącą kawę po czym spojrzałam na nią z wystraszeniem. Przeniosłam wzrok na miejsce, w którym znajdował się kubek. 'Skąd on się tu wziął?'-zapytałam samą siebie w myślach powiększając swoje źrenice z przerażenia. Usłyszałam kroki w drugim pokoju. Zbliżał się do mnie.Zza rogu ujawnił się Niall z szerokim uśmiechem ubrany tak samo jak w śnie.
-Nie no błagam! Chce się już obudzić!-rozzłoszczona chwyciłam szklankę z wodą, która miała mnie obudzić
-Stój! Mam inny pomysł-odłożył wodę i mocno ścisnął moją skórę
Nie zdarzyłam krzyknąć z bólu, gdyż jego usta zamknęły moje. Jego dotyk był delikatny, ale zarazem pewny siebie. Kocham go takiego. Powoli nas rozłączył z uśmiechem na twarz.
-Aaaaaa Niall!-krzyknęłam uświadamiając sobie, że otacza mnie rzeczywistość
-Byłem u ciebie rano, ale wolałaś spać-powiedział chwytając moje biodra w swoje dłonie
-Myślałam, że to jest sen-wytłumaczyłam się zagłębiając się w jego oczach
-Jednak nie, więc jeszcze raz wszystkiego najlepszego kotku!-krzyknął dając mi tym samym uśmiech na twarzy
-Jak ja cię kocham-przytuliłam jego ciało czując jak serce się uskrzydla
-Siadaj a za chwilę będzie urodzinowe śniadanie-zachęcił mnie wskakując miejsce obok stołu
Parę minut później rozkoszowaliśmy się wspaniałym posiłkiem przygotowanym przez mojego kochanego chłopaka.Ciągle uśmieszki, przesyłanie buziaków, to wszystko było takie romantyczne. Moje ciało jakby drżało z podekcytowania i dalej tej nutki niewierności. Od kiedy uświadomiłam sobie, że Niall będzie przy mnie wiedziałam, że te urodziny zaliczę do najlepszych. W ten ważny dla mnie dzień mogę podziwiać jego piękne oczy, które są moim lekarstwem na wszystko. To najpiękniejszy prezent jaki mógł mi dać. Kocham go tak bardzo.
-Nie wytrzymam-odłożył jedzenie tym ruchem mnie zadziwiając
-O co chodzi?-moja ciekawość zawsze dawała o sobie znak
-Muszę dać ci teraz ten prezent-zniknął z mojego pola widzenia
-Kochanie ale nie musisz, wystarczy to, że jesteś tutaj ze mną-powiedziałam podniesionym głosem aby mnie usłyszał
Nie mogłam przestać się uśmiecham.To wszystko było takie idealne jakby nieprawdziwe. Może dla kogoś takie urodziny byłyby zwyczajne, ale dla mnie to spełnienie wszystkich marzeń. Tylko Niall jest mi potrzebny do pełni szczęścia.
-Wiem, że to nic takiego-usłyszałam jego głos kiedy się do mnie zbliżał-Ale dla mnie najważniejsze jest to, żebyś była szczęśliwa. Jesteś najważniejsza, nie chce cię stracić. Chce abyś zawsze przy sobie miała dowód mojej miłość, dlatego zdecydowałem się na takie coś-pomału zaczął otwierać podłużne pudełeczko-Kocham cię i jeszcze raz wszystkiego najlepszego-moim oczom ukazała się srebrna bransoletka, która zawierała doczepiane puzzle
-Niall to jest śliczne-zachwyciłam się czując jak oczy robią mi się szklanę
-Załóż-zachęcił a ja znieruchomiałam z zaskoczenia
Dopiero teraz zauważyłam, że złączenie puzzli tworzy napis 'The biggest and forever love'. Była takka piękna, jakby równała się z blaskiem oczu chłopaka.
-Dziękuje kochanie, ale..ale-nie zdążyłam dokończyć czując jego usta na swoich
Pogłębiłam nasze zbliżenie. Chciałam choć w taki sposób podziękować za ten wspaniały dzień, który rozświetlił.
-Masz jeszcze coś-dodał
-Niall proszę nie kosztuj się, nie chce żebyś wydawał na mnie pieniądze, mam ciebie-moje słowa nie pomagały
-Pamiętasz jak ostatnio rozmawialiśmy jak to będzie mieć dziecko?-uśmiechnął się znacząco
Mój głośny śmiech był potwierdzeniem.
-Niestety na razie nie możemy sobie na to pozwolić, ze względu na moją sytuację, ale bardzo bym chciał-zaczął prowadzić mnie w stronę tarasu-Więc postanowiłem kupić coś co w małym stopniu nam to zastąpi-coraz bardziej zaczął się uśmiechać
-Nialler co ty wymyśliłeś?-zapytałam lekko wystraszona
-Wiem, że kochasz psy..dlatego-wskazał ręką na słodkiego psiaczka, który bawił się na tarasie swoją zabawką
-Aleeee słodziak-przeciągnęłam zbliżając się do niego
-Tak jak ty-dodał chłopak obejmując mnie
-Kocham Cię, was-poprawiłam się po czym słodki całus zagościł na ustach Niall'a
-Będzie taką naszą pociechą-zaczęliśmy bawić się z psem
-To najpiękniejszy dzień w moim życiu-powiedziałam przytulając NIall'a-Dziękuję-złożyłam pocałunek pełen szczęścia na usta należąc tylko do mnie.

sobota, 27 kwietnia 2013

Zayn :D

Imagin dla: دنيا

Zwilżyłam wargi zimną wodą.Chwyciłam butelkę wody i skierowałam się w stronę pokoju najmłodszej siostry Zayn'a. Chciałam przeczytać jej bajkę na dobranoc, ale głosy mojego chłopaka z pokoju zatrzymały mnie przed uchylonymi drzwiami.
'Oczami Zayn'a'
-I żyli długo i szczęśliwie-dokończyłem z uśmiechem zamykając książkę i spoglądając w śliczne, radosne oczy siostry
-Tak jak ty i |T.I|?-zapytała zaciekawiona
-Tak jak ja i |T.I|-potwierdziłem z uśmiechem na twarzy na myśl o mojej pięknej dziewczynie
-Kochasz ją?
-Tak bardzo jak ciebie, kochanie-pocałowałem ją w czoło
-Czyli |T.I| jest już naszą rodziną?-jej ciekawość rozmieszała,ale zarazem zadowalała
-Nie, jeszcze nie, ale za niedługo będzie-powiadomiłem ją z radością na samą myśl
-Ożenisz się z nią?-jej ciekawość rozśmieszała mnie
-Tak.
-A o jeśli cię odrzuci? Jeśli ona cię tak bardzo nie kocha?-to pytanie zachwiało moimi uczuciami
-Już późno, lepiej idź spać. Dobranoc. Kocham cię-pocałowałem jej policzek i gaszą światło wyszedłem z pokoju
Dziwne uczucie.Moje serc ogarną niepokój, a to wszystko przez pytania małej dziewczynki. A co jeśli ona ma rację? Nigdy nie wiadomo. Może |T.I| nie jest jeszcze gotowa?  Przez szybszy oddech starałem się lekko uspokoić przewidując najgorsze scenariusze naszych zaręczyn.
'Oczami |T.I|'
Usiadłam na kanapie rozmyślając z uśmiechem na twarzy co Zayn mówił Safaa'ie. On jest taki słodki, czy na prawdę chce, abyśmy byli małżeństwem?
-Co oglądasz?-przerwał mi rozmyślenia Zayn usiadając obok
-Jakaś komedia, chyba-odezwałam się z zadowoleniem spoglądając w szczęśliwe, lekko wystraszone oczy chłopaka
Jego ramię otoczyło moje ciało. Delikatny dotyk łagodził skórę.Położyłam głowę na jego ramieniu rozkoszując się tą cudowną chwilą. Moje serce będąc obok niego powiększało się z pogłębianej miłości, którą rozbudzał. Kochałam go za to, że nawet bez słowa potrafi poruszyć moje serce, które należy w pełni do niego.
-Mała zasnęła?-przerwałam naszą przyjemną ciszę
-Tak-odpowiedział oschle- |T.I| czy ty mnie kochasz?-jego pytanie podniosło moje ciało
-Co to za pytanie?-zdziwił mnie
-Chce wiedzieć-spojrzał na mnie swoim pełnymi strachu oczami
-Zayn, przecież wiesz,że moje serce należy do ciebie-lekko się uniosłam będąc pewna, że to wszystko wie
-Gdybym teraz poprosił cię o rękę odmówiłabyś?-zapytał pewny siebie  lekką nutką złości
-Chcesz mi się oświadczyć?-poszerzyłam źrenice
-Odrzuciłabyś?-ponowił pytanie
-Wiesz, że nie. Zayn..czekałam na ciebie tak długo, tworzymy parę już dobry rok, kocham cię najmocniej na świecie, jak mogłabym to zrobić?-uśmiechnęłam się lekko aby poczuć się bezpieczna w tych słowach
Jego blask, który zagościł w tych pięknych zawsze hipnotyzujących mnie oczach sprawił, że lekka złość zniknęła. Nasze spojrzenia wzbudzały iskry. Miłość, którą się darzymy jest zbyt mocna, aby ją przerwać. Nie wyobrażam sobie życia bez Zayn'a. To on daje mi prawdziwe szczęście.Myśl, że możemy tworzyć rodzinę jeszcze bardziej mnie radowała. Marzę o tym. Marzę o nim.
-Kocham Cię-powiedział swoim niskim głosem przyciągając moje rozgrzane ciało do swojego
-Też cię kocham najmocniej na świecie..nie zapominaj nigdy o tym-wtuliłam się w niego zaciągając się przyjemnym zapachem jego perfum
-Jak ja w ogóle mogłem tak pomyśleć?-usłyszałam to pytanie zadane szeptem
Podniosłam głowę. Obdarzyłam mojego chłopaka szczerym uśmiechem a następnie połączyłam wargi w jedność, aby rozkoszować się ich smakiem. Ponieśliśmy się fali namiętności. Pod wpływem jego dotyku się rozpływałam. Kocham takie chwile i chce je częściej.

Chciałabym podziękować wszystkim tym, którzy pomimo moich dłuższych nieobecności tutaj zostali razem ze mną.
Dziękuję tym, którzy komentuj bo to dzięki wam dalej tu jestem:)
To właśnie wasze opinie sprawiają, e chce tutaj pisać.
One mnie motywują.
Jak widzicie na liczniku wybiło 600tys wyświetleń.
Nie mogę w to uwierzyć..nigdy nie pomyślałam, że będzie aż tyle:)
Dziękuję WAM za wszystko bo gdyby nie wy w ogóle nie byłoby mnie tutaj.
Kocham Was ;3

czwartek, 25 kwietnia 2013

Zayn

Imagin dla: Alex

-To idziemy na te rolki?-zapytałam z uśmiechem
Już parę minut później znalazłyśmy się na torze, który jeden przeznaczony był właśnie na jazdę na rolkach. Z racji tego, że uwielbiam ten sport, przynosi mi on dużo relaksu zajęłyśmy z przyjaciółką jeden tor. Wymyślałyśmy przeróżne figury, które zadawały nam niesamowitą zabawę. Nasze śmiechy słychać było w przeciągu kilometra a pary oczu osób znajdujących się obok nas co jakiś czas były kierowane właśnie na nas. Głównym powodem tego był fakt że jesteśmy jedynymi dziewczynami na torze dyskorelkowym. Lecz nam to nie przeszkadzało. Chciałyśmy zapomnieć o wszystkich sprawach radując się pięknym dniem przy wspaniałym spędzaniu razem czasu. Słońce ogrzewało nasz odsłonięte ciała tego lata. Co jakiś czas zachwycałyśmy się przystojnymi chłopakami, dla których przyjacielem jest deska. Uwielbiam taki czas..czas kiedy to liczy się tylko frajda, którą teraz doświadczamy.
Głośny pisk opon doszedł do naszych uszu. Każdy skierował wzrok w kierunku z którego dochodził odgłosy samochodu. Głośna muzyka wypełniła powietrze, która mieszała się z męskimi krzykami tak samo wychodzącymi z samochodu.
-Jaka wiocha-odezwałam się z obrzydzeniem wracając do zabawy, jednak muzyka nie ustawała
Jej głośność przybierała na silne, jakby samochód przybliżał się do nas. Nie myślałam o tym, ale okazało się to prawdą. Po zaledwie kilku sekund czarny samochód znalazł się obok naszego toru. Otwarte szyby, głośna muzyka, przemądrzali chłopcy-tego właśnie nienawidzę.
-Cześć lalunie! Jak się bawicie?-zapytał jeden z chłopaków z piwem w ręku
-Spadaj -zezłościłam się ich obecnością
-Nie bądź taka zła, ja cię zaraz rozruszam-zaśmiał się ten sam brunet, którego mierzyłam wzrokiem lecz moje oczy zatrzymały się na kierowcy. Jego oczy przykuły moją uwagę Uśmiech który gościł na twarzy zauroczył mnie. Włosy postanowione na żelu, ciemniejsza skóra-ma to wszystko co najbardziej podoba mi się w chłopakach, ale jeśli przyjaźni się z nimi musi być taki sam. To właśnie mnie od niego odrzuciło lecz jego spojrzenie przeszyło mnie całą sprawiając dziwne uczucie.
-Odwal się, dobra?-zbliżyłam się do samochodu, aby odstraszyć chłopaka lecz mój wzrok ponownie podążył w stronę kierowcy-Zjeżdżajcie stąd!-uniosłam się uświadamiając sobie jakie świnie znajdują się przede mną
Serce zaczęło bić szybciej z wściekłości. Parę chłopaków potrafiło zepsuć mi tak wspaniały humor. Nienawidzę ich za to.Ta pewność siebie w tych niekulturalnych chłopakach, którzy wywyżaszają się choć nie mają takich powodów..niestety takich ludzi jest coraz więcej.To jest przykre..
-Dobra wracajmy do jazdy-olałam chłopaków wracając na tor
Po chwilowych krzykach do naszych osób wszystko ustało. Auto odjechało a na torach słychać było tylko odgłosy kół ocierających o drewniane podłoża. Uspokajałam zdruzgotane serce, które ciągle przyśpieszało tempa na myśl o natrętnych debilach.
Oddałam się relaksowi i przyjemnej rozmowie z przyjaciółką. Zanim się spostrzegłam minęła druga godzina od kiedy znalazłyśmy sie w ty miejscu. Uśmiech na twarzy powrócił a ja od nowa zaczęłam się wspaniale bawić.Chłopcy obok nas najwidoczniej zaprosili jeszcze jednego kolegę, gdyż głośne rozmowy były bardzo słyszalne lecz to nie przeszkodziło nam w naszej zabawie. Rolki tak nas wciągnęły, nie zauważyłyśmy jak grupka chłopaków z sąsiedniego toru stoją tuż obok i z zaciekawieniem nas się przyglądają. Ich wzrok w pewniej chwili zaczął być stresujący i dość niezręczny.
-Nieźle ci idzie, nauczysz mnie?-usłyszałam męski głos tuż za mną
-Pewnie-odpowiedziałam z uśmiechem obracając się-Co ty tu robisz?!-podniosłam głos rozpoznają kierowcę
-Chce, żebyś nauczyła mnie tak jeździć-odpowiedział z uśmiechem ponownie obdarowywując mnie tym wspaniałym uśmiechem
-Odwal się dobra...! Lepiej sobie wróć do swoich kolegów i poszpanujcie swoim debilskim gadaniem-zezłościłam się opuszczając towarzystwo
Serce ponownie wybiło szybsze ruchy, a głos zaczął drżeć ze złości. Choć jego oczy miałam ciągle przed oczami, jego zachowanie przysłaniało wszystko.Może i był ładny, przystojny, ma piękne oczy,a  ten uśmiech..kurde! rozmarzyłam się! Nienawidzę go! Mój rozum musi sobie to uświadomić, bo tego nigdy nie zmienię.
-Mogę?-podniosłam wzrok kiedy znajomy i denerwujący mnie głos znalazł się obok mnie
-Nie!-powiedziałam stanowczo obracając się do niego tyłem
-Okay to sobie idę, ale chciałem ci tylko powiedzieć, że nie jestem taki jak oni. Umiem uszanować kobiety, dlatego właśnie odchodzę, gdybym należał do ich paczki  pewnie teraz bym cię nękał, ale odpuszczam bo cię szanuje-jego poważny głos oraz to uczucie od niego bijące chwyciło moje serce
-To czemu z nimi jeździsz?-moje pytanie zatrzymało chłopaka
-Oni mają kasę a ja nią nie grzeszę-stanął obok mnie nieśmiało spoglądając w moje oczy
-Nie masz pieniędzy?-zdziwiłam a zarazem lekko się zasmuciłam
-To nie o to chodzi..po protu fajnie jest wiedzieć jak ma się kasę w portfelu, kiedy poznajesz dziewczynę i bez problemu możesz ją gdzieś zaprosić-lekko się uśmiechnął lecz jego oczy wypełnił niewielki wstyd
-Dla mnie chłopak nie musi mieć pieniędzy, bardziej cieszyłabym się jakby zabrał mnie na przykład tutaj niż do jakieś restauracji-podniosłam kąciki ust, aby dodać mu odwagi
-Wiec..nauczysz mnie jeździć?-przeciągnął z blaskiem w oczach
-Czemu nie-z uśmiechem zgodziłam się i razem zmierzyliśmy w stronę toru
Każde następne słowo zbliżało nas do siebie. Bliższe spotkanie okazało się lepszym poznaniem. W moich oczach stał się romantycznym, śmiesznym i wspaniałym chłopakiem. Kocham spotykać jego spojrzenie, kiedy patrzy na moje ciało. Wtedy wypełnia go wstydliwość.kocham go takiego. Nasze nauki nie okazały się jednorazowe. Lekcje były pretekstem do kolejnych spotkań, które później przybrały formę randki. Na razie jesteśmy na tym etapie. Ciągle mnie zaskakuję. Szanuję go za to, ze się przyznał, że nikogo nie udaję..mam nadzieję, że za niedługo wkroczymy na nową drogę, którą będziemy zmierzać już razem.


Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale nauka ;x
Zbliża się długi weekend, więc będę się starać, aby imaginy był codziennie,
ale nie obiecuję, bo jak na złość komp mi się zrypał i pisze na innym a on taki dziwny:D
Ale dla was będę się starać<3
kocham was ♥

sobota, 20 kwietnia 2013

Niall :)

Imagin dla: Emily

Słońce idealnie ogrzewało moje ciało. Odprężona zachwycałam się piękną pogodą. Zamknięte oczy pozwoliły na pogłębienie idealnego humoru, który mi towarzyszył. Siedziałam na ławce czekają na Niall'a, który powinien zjawić się za kilka minut. Śpiew ptaków dochodził do moich uszu, który łagodził przewód słuchowy oraz uspokajał rozgrzane serce.  Delikatny, lekko wyczuwalny wiatr co jakieś czas chłodził rozgrzane przez promienie ciało. Błękitne niebo, które podziwiałam zaledwie przez kilka sekund kiedy to sprawdzałam czy przyjaciel nie nadchodzi.Kocham lato, a świadomość, że kolejny wspaniały dzień spędzę z osoba najbliższą mojego sercu, nie mogłam przestać się uśmiechać.Niall, przyjaciel, którego wszyscy powinni mi zazdrościć. Zawsze jest przy mnie, mogę na niego liczyć. A poza tym jest wspaniały pod względem znajomego.Zawsze znajdzie czas, żeby porozmawiać, albo najprościej w świecie się zabawić, zapomnieć o wszystkich przykrościach i cieszyć się swoja obecnością.
-Buuu!-usłyszałam męski głos, który przyśpieszył rytm serca aż ciało wzdrygnęło
-Debilu-zezłościłam się słysząc śmiech Niall'a-Wystraszyłeś mnie-Jego śmieszna mina przyprawiła mnie o uśmiech, którego na chwilę się pozbyłam
-O to chodziło..cześć-przywitał mnie całusem w policzek
-Cześć, mów co tam w Irlandii-zachęciłam go kierując swoje oczy na jego osobę
-A dobrze..nawet nie wiesz jak się najadłem.
Typowy Niall, dla którego najważniejszym tematem jest jedzenie.
-A poza tym?-zapytałam rozbawiona
-Nic..chyba nic-zaciął się odwracając wzrok
-Ej..co jest?-zapytałam lekko zdenerwowana
-Na prawdę nic-przeniósł swojego źrenice na mnie lecz nasza znajomość jest tak długa, potrafię bez problemu odnaleźć w nich przyczynę takiego zachowania chłopaka
-Niall co ty zrobiłeś?-uniosłam głos odczytując z jego oczu najgorsza rzecz jaką mógł zrobić-Nie wierzę, jak mogłeś ?-podniosłam się próbując utrzymać z nim kontakt wzrokowy ale wstyd nie pozwalał mu na to-Może przy najmniej przyznasz mi się wprost-mówiłam czując jak nerwy wskakują na najwyższy poziom
Patrzyłam na jego ciało, które zaczęło się jakby kurczyć, zwijać się w kłębek.
-Przecież nie jesteśmy razem, mogę robić co chce-odezwał się po chwili po zebraniu siły i pewność siebie
-Tak czyli możesz sypiać z każda laską? Wiesz co..rób co chcesz..ja już nie będę się wtrącać w twoje życie-nie mogłam zrozumieć czemu to zrobił
Jego widok w tej chwili mnie ranił,dlatego nie zważając na nic obróciłam się kierując się na przód.Krzyki moje imienia nie zatrzymały mnie, ale wzbudziły falę płaczu, którego nie mogłam powstrzymać.  Serce do tej pory wypełnione przyjaźnią, przy najmniej jak mi się zdawało wymieszało się z nienawiścią, którą darzyłam Niall'a. Jak mógł dopuścić się takiego czynu? Myśl, ze parę godzin temu oddawał się rozkoszy z inną dziewczyna obrzydzała mnie. Nie znałam go od tej strony.
Wróciłam do domu. W ręce chwyciłam piwo w którym chciałam znaleźć ukojenie. Wyszłam na taras. Zerwanie się mocniejszego wiatru sprzyjało mojej skórze, która na policzkach była osuszana przez prowadzone łzy. Usiadłam wypijając jednym tchnieniem połowę alkoholu. Zranione serce z każda minutą bolało coraz bardziej. Myślałam tylko o nim i to tym jak bardzo mnie zranił.Niall, do tej pory przyjaciel..przyjaciel..,no właśnie przyjaciel,dlaczego aż tak bardzo się martwię?  Chwila zastanowienia, zagłębiania się nie tylko w mysli, ale uczucia a co najważniejsze w serce.
Nie, nie, nie!  Ja go nie kocham! Od początku był tylko moim przyjacielem. Nie może być nikim więcej.Niestety serce nie przyjmowało tego do wiadomości. Zawsze potrzebowało jego obecności i właśnie to można nazwać miłością. Choć nie jesteśmy razem, jestem w nim zakochana, dlatego tak bardzie ciepie po tym co zrobił. Serce się łamało. Należało tylko do niego, ale wraz z jego zdradą zaczęło obumierać sprawiając mi przy tym okropny ból, który towarzyszył mi przez cały następny dzień. Ciemne kreski pod moimi oczami po nieprzespanej nocy idealnie zgrywały się z ranionym dostrzętnie sercem. W uszach ciągle brzmiał dźwięk komórki i wszelkie próby skontaktowania się z ze mną przez Niall'a. Moje odrzucenia nie zatrzymywały go. Ciągle próbował a tym samym mnie męczył. Ostatnią rzeczą,którą teraz chce jest zobaczenie jego, a rozmowa z nim..nie jestem jeszcze gotowa.To za wcześnie, kiedy spojrzę w te jego błękitne oczy zapomnę o wszystkich krzywdach , które mi wyrządziła a tego nie chce. Może go kocham, ale z jego strony nasza relacja nazywana jest jedynie przyjaźnią. Co mam mu teraz powiedzieć? Udawać, że nic się nie stało i skrywać swoje uczucia? Czy zniszczyć wszystko co nas łączy i wyznać miłość?
Brak sił dawało sobie znak.Podpuchnięte oczy widziały zamazany obraz, a dłonie nie potrafiły wykonać dobrze choć jednego ruchu.Moje życie w jednej chwili diametralnie się zmieniło. Wszystko stawało się szare pomimo tego, że promienie słoneczne dostawały się do pomieszczeń. Nic nie cieszyło mnie tak bardzo jak jeszcze wczoraj rano. Nie miałam na nic ochoty, ale jedzenie było mi potrzebne,aby przeżyć. Chwyciłam telefon. Wykręciłam numer mojej ulubionej pizzerii lecz telefon musiał poczekać, gdyz na ekranie po raz kolejny ukazało się imię Niall. Nie odebrałam. Odwróciłam wzrok czekając aż się rozłączy. Kiedy to zrobił to ja zadzwoniłam czekając na odstawę. Czy chociaż raz mogę o nim zapomnieć? Najwyraźniej rozum nie chciał do tego doprowadzić. Dzwonek do drzwi  rozniósł się po pomieszczeniu. Lekki uśmiech wkradł się na usta na myśl o ulubionej pizzy którą będę się za chwilę rozkoszować.Podeszłam do drzwi, uchylając je, jednak osobnik za nimi pobudził moje nerwy.
-Co ty tutaj robisz?!-krzyknęłam zbierając siły
-Chce to wszystko wyjaśnić-smutek bijący z jego oczy złamał mnie jak przypuszczałam
Zła skierowałam do salonu nie zamykając drzwi. Czekałam na jego tłumaczenia, choć w duchu powtarzałam sobie, aby zostać silną do samego końca.
-Dobra przespałem się z jakąś dziewczyną, ale to nie było z miłość-usłyszałam jego głos zaraz za plecami-Po prostu chciałem o tobie zapomnieć-obróciłam się w jego stronę z powiększonymi źrenicami-Nie w tym sensie, wiem, że jesteś moją przyjaciółką i kochasz mnie, ale to jest miłość do znajomego, ja czuję zupełnie coś innego. Kocham cię, myślałem, że jak to zrobię to przestanę, ale ta miłośc jest zbyt mocna,aby ją zlikwidować.Kocham cię rozumiesz?!-jego słowa zatrzymały moje serce
Wpatrywaliśmy się w siebie bez żadnego ruchu. Moje uczucia były mieszane, nie wiedziałam co powiedzieć.
-Niall czy ty wiesz co przed chwilą powiedziałeś?-spojrzałam na niego z większym zdziwieniem-Ty debilu!-rzuciłam mu się na szyję z łzami w oczach-Też cię kocham-powiedziałam dławiąc się łzami szczęścia
-Serio?-zapytał zmieszany pogłębiając uścisk
-Tak-odsunęłam się aby złożyć na jego wargach soczysty pocałunek a tym samym zacząć piękną przyszłość.

Zayn :)

Imagin dla: @Ania

-Tak cholernie tęskniłam-zacisnęłam całymi siłami ręce na jego przesiąkniętej moimi ulubionymi perfumami szyi
-Też tęskniłem-obrócił mnie wokół własnej osi
Tak długo czekałam na ten dzień. Dzień w którym będę mogła go przytulić. Kiedy w końcu stanie w drzwiach lotniska, a tym samym przyleci do mnie, aby spędzić razem kolejne tygodnie. Moje pełne miłości serce radowało się ta chwilą. Nie chciałam wypuścić go z pełnego uczucia uścisku. Potrzebowałam jego ciała, które się idealnie ze mną zrywało. Nasze ramiona, jakby stworzone dla siebie dawały przyjemność, której oboje potrzebowaliśmy. Wiedziałam, że nie każdy wieczór będzie przeznaczony tylko dla nas, ponieważ trasa się nie kończy. Kontynuują ją, ale w Anglii. Wreszcie będę mieć go przy sobie, czuć jego zapach, który uwielbiam. Codziennie spotkania pełne romantyczności, tego mi brakowało po długiej trasie w której nie mogliśmy się widywać.
-Zmieniłeś się-próbując być poważna udałam mamę Zayn'a, która zawsze wita tym zdaniem syna po długiej rozłące
-Ale nadal cię kocham-uśmiechnął się uskrzydlając moje serce
Nasze pełne gorąca usta złączyły się w jedność rozbudzając tym samym rozkosz, która po wpływem jego bliskości wbija się na najwyższe szczeble.Uwielbiam to uczucie. Pragnęłam jego pocałunku jak niczego innego. Tylko on moze zaspokoić moje przeróżne zachcianki.On jest lekarstwem, bez którego nie wyobrażam sobie przeżycia kolejnego dnia. Uzależniłam się od niego..jego uśmiechu, poczucia humoru, słodkich słów, charakteru, który będąc przeciwieństwem mojego idealnie do siebie pasują. Dopełniają się w ten sposób, jakby były dla siebie stworzone.
Obdarowałam jego usta całusem, ale tym razem delikatnym i krótkim jednak nie dawał mniej przyjemności od poprzedniego. Zbliżyłam nasze dłonie, które od pewnego czasu nie były w mocnym, pewnym uścisku. Splecione palce, jego mocna dłoń, której potrzebowałam. Jego mocne uściski, ramiona dawały mi siłę, ale zarazem bezpieczeństwo. Wiedziałam, że z nim nic mi się nie stanie. Jestem bezpieczna. Wymieniliśmy się uśmiechami pełnymi radości. Spojrzenia, które od pewnego czasu nie widziały takich pięknych widoków świeciły jasnym blaskiem. Nie chcieliśmy się odrywać od swoich oczu w które potrafię wpatrywać się godzinami bez ustanku. Kocham go, a ta głębia bijąca z jego ciemnych spojówek, sprawia, ze się rozpływam.Jakby błogość wypełniała mnie od stóp do głów.
Ruszyliśmy w stronę domu.Uśmiech nie chciał zejść z twarzy. Serce wypełnione gorącą falą, pragnęło bliskości chłopaka. Cieszyłam się, że  w końcu jest obok mnie,ale te ciągłe spojrzenia na telefon, dziwna nutka złości pojawiająca się wraz z spojrzeniem na komórkę. Próbował to zakryć, lecz na marne. Jego zachowanie zaczęło martwić serce.
-Cos się dzieje?-zapytałam po chwili nie mogąc wytrzymać tej dziwnej, jakby nawet tajemniczej aury nad nami
-Nic-odpowiedział pewnie wymuszając uśmiech, któremu uwierzyłabym gdyby nie to zmieszanie w jego ocach
To one wszystko zdradzały. Zagłębiając się w nich wiedziałam,że nie w pełni duchem czuję się na naszym spotkaniu. Jego myśli ciągle odbiegały na inny tor.
-Przecież widzę-zmartwiłam się
-Na prawdę, po prostu cieszę się, że w końcu cie mam..naprawdę na to długo czekałem-przytulił mnie składając na czerwonych ustach soczysty pocałunek który rozwiał wszystkie wątpliwości
W żywej rozmowie doszliśmy do domu.Głupie opowieści, które przytrafiły się nam podczas czasu spędzonego osobno musiały być przedstawione ukochanej osobie.Tak właśnie spędziliśmy cały wieczór. W swoim towarzystwie, czując bezpieczne ramiona chłopaka obejrzałam film. Jego ciepłe dłonie muskającego ciało, które zna dokładnie. Każda cześć, jakby dopasowana idealnie do niego, gładzona, sprawiała tyle przyjemności, której nie mogłam się oprzeć.Zapowiadały się piękne dni, których nie mogłam się doczekać, ale jednocześnie pragnęłabym aby ten czas był jak najdłuższy, aby nie rozstawać się z Zayn'em.
Otworzyłam radosne oczy z nadzieją, że zobaczą one śpiącego jeszcze chłopaka. Niestety nie napawały się tym widokiem. Miejsce obok mnie było puste, co mnie zmartwiło, bo Zayn uwielbia wylegiwać się w łózku. Choć była już 9 dla niego ta godzina to jeszcze noc.Zniesmaczona zerwałam się kierując się do kuchni z której usłyszałam zachrypnięty, lekko słyszalny głos Malika.
-Nie!Ona nie moze się dowiedzieć-choć był zdenerwowany jego głos był niski i cichy-Nie moze się zorientować, kiedy się domyśli to już nie będzie to-każde następne słowo straszylł mnie jeszcze bardziej
-Zayn?-zapytałam niepewnie wyłaniając się zza ściany
-Tak kochanie?-jego głos zadrżał pod wpływem mojej obecności
W mgnieniu oka rozłączył połączenie, jakby ukrywał całą rozmowę.
-Co jest? Czemu coś ukrywasz?-lekko się uniosłam nienawidząc kiedy to robi
-Kochanie nic, obiecuję-powiedział spokojnym głosem przybliżajac swoje ciało do mojego, lecz serce nie zostało uspokojone, dalej wypełniała go niepewność i lekki strach, który towarzyszył mi przez resztę dnia
Około godziny 18 znalazłam się na arenie w której miał się odbyć kolejny koncert. Bałam, ale cieszyłam się zarazem obecnością tutaj.Hałas dochodzący do moich uszu rozluźnił moje nerwy.Dałam ponieść się chwili, zapominając o wszystkim razem z fanami. Wszystko było idealne, kiedy wszystkie światła zgasły, a na sali zapanowała cisza. Jedynie szepty i zdziwienie były wyczuwane i słyszane. Wystraszyłam się nie wiedząc czego mam się spodziewać.Blask światła skierowany na scene, na której po krótkiej chwili wyłonił się zdenerwowany Zayn w garniturze. Jego ubranie zmieszano mnie. Powiększyłam źrenice zastanawiając się czy to na prawdę on.
-Chciałbym zaprosić na scenie kobietę, która jest dla mnie najważniejsza. Znajduję się ona wśród was-wskazał na publiczność a mi uśmiech pojawił się na twarzy, kiedy uświadomiłam sobie, że mama Zayn'a jest na koncercie
-[T.I]-usłyszałam swoje imie, a smuga światła skierowana na mnie zatrzymała na chwile moje serce, aby po chwili zacząć walić jak oszalałe.
Niepwenym, zdenerwowanym krokiem zbliżyłam się na scene co równało się z tysiącami spojrzeń na moim ciele. Nie dbałam o to kiedy spojrzałam w jego oczy. Tylko on się liczył.
-Pamietam jak powiedziałaś mi, zanim jeszcze byliśmy razem, że od dziecka pragniesz, aby oświadczyny odbyły się przy całej rodzinie. Jak widzisz dla mnie to jest moja rodzina-wskazał na zapatrzonych w nas w fanów a ja czułam jak brakuje mi tchu- Więc, [T.I i N] kocham cię. Czy zgodzisz się zostać moją żoną?-zapytał uklękając przede mna odsłaniając przepiękny pierścionek
Moje oczy zalały się łzami. Zaskoczona nie mogła wypowiedzieć żadnego słowa. Tłum zapadł jakby w śpiączkę. Czekali na moją reakcję. Łzy szczęścia zaczęły spływał po policzkach. To spojrzenie mnie przeszywające.
-Zayn, oczywiście!-wykrzyczałam biorąc głęboki wdech rzucając mu się na szyję a za nami wszyscy  zaczęli bić brawo.

wtorek, 16 kwietnia 2013

Liam


Imagin dla: Nicola
PIOSENKA

-Jaki debil-zaśmiałam się oglądając filmik na którym mój ukochany ściąga Harry'emu spodnie na scenie
Zawsze tak robię, kiedy nie ma go obok mnie. Jeśli jest w trasie filmiki z ich koncertów przybliżają mnie do  niego. Wtedy czuję, że jestem nabieżąco,tak jakby był razem ze mną.Jednak to są tylko odczucia, nie mogę poczuć jego zapachu, dotyku, jego ciała do którego kocham się przytulać. Jego widok na ekranie, uśmiech, którego nie brakowało mu na koncertach. Cieszyłam się jego szczęściem, ale zarazem byłam raniona.Depresja, po raz kolejny mnie dopadła. Zerknęłam na zegarek. Godzina 21, czyli Liam przygotowuje się na następny koncert, nie mogę do niego zadzwonić,aby usłyszeć jego głos i choć na chwilę zabić tęsknotę.Moje serce wypełnione po brzegi miłością do najwspanialszego chłopaka pod słońcem teraz zaczęło za nim tęsknić. Długie, samotne wieczory towarzyszą mi od ponad 3 miesięcy. Trasa, taki jest skutek talentu, którym został obdarzony Liam. Wiem, że spełniają się jego marzenia, że od zawsze o tym marzył, ale czy musimy za to płacić aż tak duża cenę? Nie pamiętam już kiedy razem spędziliśmy wieczór..sam na sam, romantycznie skupiając się tylko na sobie. Te ciągłe rozłąki niszczą nas, serce przez nie cierpi.
Podniosłam się z niechęcią. Przed oczami ciągle był chłopak, którego potrzebowałam. Zbliżyłam się do szafki, która jak zawsze przyswożyła mi niewielkich kłopotów.
-Miałeś to naprawić przed trasą-powiedziałam sama do siebie po chwili zdając sobie sprawę co zrobiłam
Jego obecność była mi tak potrzebna, że nie zdałam sobie sprawy, że wytwory mojej wyobraźni, które kreowały go obok mnie nie były prawdziwe.Chwyciłam album, ten który już od paru lat został nieruszany. Przypomniałam sobie o nim, kiedy moje serce zaczęło się kurczyć na myśl o Payne. Usiadłam wygodnie na zimnej kanapie. Otworzyłam pierwszą stronę. Od razu w oczy wpadała mi szczęśliwa para, która nie zważając na cały świat radowała się swoja obecnością. Drugie, trzecie i kolejne zdjęcie. To wszystko było takie piękne. Wyjątkowe wspomnienia, które sięgały nawet czasem przed X-factor. Wtedy byliśmy niezauważalna parą. Liczyliśmy się tylko my. Codzienne spotkania, radości, smutki, wsparcia..nie mówię, że teraz tego nie ma, ale nie mam go dostępnego 24 godziny na dobę. To boli. Czasami zastanawiam się czy w ogóle o mnie pamięta, kiedy ja siedzę w ciemnym pokoju, płacząc za nim ,a on świetnie się bawi na scenie. Ostatnią rozmowę przeprowadziliśmy 4 dni temu. Ciągle sprawdzam skype czy jednak nie jest dostępny, ale jeszcze nigdy bez umowy nie trafiłam na 'online' przy jego nicku. Kartkowałam kolejne strony. Tak dużo wspomnień. Tych pięknych, bo wtedy nie mogłam na nic narzekać. Wszytko było idealne.wszystko, bez wyjątku.Poświęcaj mi tyle czasu. Teraz jest zupełnie inaczej. 'Kocham Cię' przez telefon traci swoja wartość. Raduje mnie to, ale spojrzenie prosto w oczy ukochanego wypowiadając te słowa nabierają piękniejszych wartości. Wtedy widzę jak bardzo te słowa są szczere, ale..teraz te głupie dwa słowa przydałyby mi się najbardziej. Chociaż przez telefon..jego głos jedynie może mnie uspokoić.
Kolejna fala załamania. Żałuję, że namówiłam go do castingu. Gdyby nie ja teraz siedzielibyśmy wtuleni w siebie, wyznając sobie miłość. Nie musielibyśmy rozstawać się na tak długie dni, które tylko łamią moje serce. Smutek który ogarnął całe serce znalazł swoje ujście w łzach, które za wszelka cenę chciały wydostać się na zewnątrz. Zapatrzona w uśmiechnięte twarze na fotografii łza spłynęła kreśląc mokrą plamę na zdjęciu. Spłynęła tak szybko jak nasze spotkania pomiędzy koncertami. W oka mgnieniu już jej nie było.Tak samo jest z nami. Jeden dzień razem nie potrafi wypełnić miesięcy, które spędziliśmy osobno. Kolejne fotografie. Radość, szczęście...te uczucia są coraz bardziej niedoświadczalne.Jeden jego gest do mojej osoby, a wiem, że będę szczęśliwa czy o tak dużo proszę? Czy nie jestem juz ważna dla niego? Co takiego zrobiłam? Czemu tak bardzo mnie ignoruje? Nie chce rozmawiać?
Rzuciłam album na ziemię. Serce łamało się na miliony kawałeczków. Nie mogłam powstrzymać emocji, które teraz nade mną górowały.Fale łez wydostawały się na zewnątrz, tworząc prostą ściężkę na policzkach, które po chwili schowałam w poduszce. Nie dbałam o nic. Otaczająca mnie cisza nie pasowała do mnie. W środku toczyłam zawzięta walkę. Bitwę z samą sobą raniąca mnie doszczętnie.Jedynym lekarstwem, choć w najmniejszym stopniu opanowaniem moich emocji był Liam, który teraz powinien być obok mnie, przytulić, powiedzieć, że kocha, że na zawsze będziemy istnieć. A jak jest? Ja sama w pustym pokoju, nie mogąc powstrzymać łez, które wywołał chłopak będący paredziesiąt tysięcy ode mnie.
Podniosłam lekko głowę. Przetarłam mokry policzek, który po zaledwie kilku sekundach został zalany kolejną falą płaczu. Cały świat stał się obojętny. Nie zważałam na nic. Chciałam jedynie usłyszeć jego głos. Tylko on może wydostać mnie w tego okropnego dołku, z którym nie mogę sobie poradzić. Od dawna nie byłam w takim stanie. Tak bardzo mi go brakowało.Moje serce potrzebowało jego dawki, aby zacząć normalnie funkcjonować.Aby dalej mogło żyć. Wystarczy jeden gest z jego strony a rozświetli nie tylko ten męczący mnie wieczór, ale także zbliżające się kilka dni bez chłopaka, do którego należy moje serce. Choć ciągle miałam go przed oczami, w moim sercu nie było chwili abym o nim zapomiała. Czułam się nie spełniona.  Do uszu doszedł dźwięk telefonu. Otarłam jedną z milionów łez. Bezsilnie podniosłam się kierując do szafki na której znajdował się telefon, pryz okazji zerkając na zegarek, który wskazywął pare minut przed 21.30. Czyli Liam za chwilę będzie na scenie. Zbliżyłam się do niego. Zerknęłam na jasny ekran. Liam. To jego imię widniało na komórce.Serce ogarneło nieopisane szczęście, a łzy płynęły przez uśmiech. Wcisnęłam zieloną słuchawkę,która była jedyną przeszkodą, aby usłyszeć napiękniejszy głos.
-Cześć kotku, nie mam dużo czasu,ale chciałem ci powiedzieć, że udało mi się wynegocjować 4 dni wolnego i jutro będę w domu. Tęsknię za tobą i nie mogę się doczekać kiedy cię przytulę. Kocham Cie najmocniej na świecie- koniec
To na te słowa czekałam tak długo. To one sprawiły, że cała nadzieja i energia wróciły.Jeden telefon a okazał sie szczęściem na najbliższe 4 dni. W końcu będę mogła go przytulić i powiedzieć, że na zawsze będzie tylko mój.

Przepraszam za błędy:)

sobota, 13 kwietnia 2013

Louis

Imagin dla: @make_me_glow

Otworzyłam zmęczone oczy, które przestały świecić swoim blaskiem od kilku miesięcy.Podniosłam się z łóżka nie mając najmniejszej ochoty ponownie zjawić się w szkole. Kolejne spojrzenia, bezpodstawne śmiechy w moją stronę..nienawidziłam tego miejsca.Jako jedynie zadawało mi tyle cierpienia, a dokładniej osoby tak uczęszczające.
Kolejny przytłaczający mnie dzień. Raniący moje serce coraz bardziej.Jest tak bardzo zranione, czuję że nie ma już dla niego ratunku. Jednak dalej brnę w to źle wpływające na mnie środowisko.
Z brakiem sił odbyłam poranna toaletę po raz kolejny nie zjadając śniadania skierowałam się w stronę szkoły. Dzień jak co dzień. Dla mnie zawsze jest szary, a minuty przed godziną 8 rano nadzieją na lepszy dzień. Zawsze rozmyślam, że to właśnie dzisiaj wejdę do szkoły jako zwykła, nie wyróżniającą się dziewczyną, którą nikt nie zauważy. Dla niektórych to dziwne, chcą być lubiani, popularni,ale ja właśnie o tym marze. Aby w spokoju, bez żadnego strachu wracać tutaj każdego dnia.Nie martwić się, że po raz kolejny zostanę wyśmiana bez powodu.Niestety po raz kolejny się pomyliłam. Przekroczenie progu wiązało się z głupimi śmieszkami, które są już rutyną. Jak ja w ogóle mogę myśleć, że to się kiedyś skończy? Szłam przez korytarz z głową spuszczona na dół. Pragnęłam zapaść się pod ziemie, nigdy się do tego nie przyzwyczaje, to za bardzo mnie rani.Szepty, śmiechy, wytykanie palcami, nie dało się tego nie zauważyć.Czułam jak obolałe serce promieniuje łzami w moje oczy. Nie mogłam dać po sobie poznać słabości, jeszcze bardziej zaczęliby mnie męczyć. Otarłam niewidoczną jeszcze łzę na policzku. Odruchowo podniosłam wzrok. Najpopularniejsza grupka chłopaków zwróciła moją uwagę. Jak zwykle...to oni wszystko zaczęli. Cieszyli się moim bólem.Moje cierpienie ich uszczęśliwiało.Uwagę przykuł nowy członek  znajdujący się miedzy 5 chłopakami. Czerwone spodnie, włosy postawione na żelu to obrzydzenia, ale zarazem śmiech z mojej osoby uwydatniał się na jego twarzy.Pogarda nowego ucznia naszej szkoły, sprawiła, że kolejna osoba znalazła się na mojej liście 'nienawidzę'.Odrzucona przez całe społeczeństwo przebrnęłam przez wszystkie lekcje. Moje serce radowało się końcem tego dnia, lecz ciągle dominowało cierpienie.W drodze powrotnej mogłam dać upust wszystkim emocją. Łzy rzewnie spływały po moich policzkach. Miałam dość, siebie, znajomych, całego świata. Brakowało sił, żeby dalej brnąć w te wszystkie upokarzające  mnie sytuacje.Rzuciłam plecak gdzieś w kąt. Nienawidziłam..chce skończyć to wszystko! Bez wyjątku! Nie chce już cierpieć..osoby wyrządziły mi już tyle bólu, którego nie wytrzymuję. Otworzyłam szafkę. Środki nasenne przygotowane były już od pewnego czasu. Wiedziałam, że to zrobię. Była to zaledwie kwestia czasu. Białe proszki wysypały się na rękę. Rozpływały się pod wypływem kropli płaczu zatrzymujących się na ręce. Poczułam je w buzi..teraz tylko czekać na zapomnienie, czyli ukojenie.
'Oczami Louis'a'
-Muszę iść?-zapytałem zniesmaczony
-Tak, to taka tradycja. Idź-wręczyła mi kawałek ciasta a ja niezadowolony musiałem wybrać się do sąsiadów
Zadzwoniłem do drzwi lecz nie dostałem żadnej odpowiedzi, a drzwi nawet nie drgnęły. Zdezorientowany sam chwyciłem za klamkę.
-Jest tutaj ktoś?-krzyknąłem rozglądając się dookoła mieszkania
Cisza panująca w mieszkaniu lekko mnie zdziwiła. Postanowiłem zostawić wypiek mamy w kuchni, którą także wypełniała pustka. Powolnym krokiem zbliżyłem się do stołu. Odłożyłem prezent zauważając osobę przy stole w jadalni.
-Przepraszam, ale myślałem, że nikogo nie ma.
Nastolatka, tak mi się zdawało, nie drgnęła. Głowę opartą miała o ręce skrzyżowane na stole.
-Przepraszam czy coś ci się stało?-zapytałem niepewnie podchodząc bliżej-Ej jak się czujesz?-jej zachowanie wystraszyło moje serce kiedy ruszając jej ramiona dziewczyna nie obudziła się
-Obudź się!-krzyknąłem odsuwając ja od stołu-[T.I]?-zapytałem zdziwiony czując jak moje serce przyśpiesza rytm-Obudź się! Słyszysz mnie! [T.I]?! Co ty zrobiłaś?-krzyczałem ogarnięty strachem
Ciało zaczęło się trząść. Wybranie numeru na karetkę okazało się bardzo trudne. Bałem się, że będzie juz za późno. Przecież ona popełniła samobójstwo..odpwiedzialność na mnie ciążąca tak bardzo mnie przerażała.
'Oczami [T.I]'
Ciężkie powieki podniosły się. Biała powierzchnia ukazała się moim oczom. Chwila bez opamiętania. Nie wiedziałam co się dzieję.Obraz lekko zamazany. Mężczyzna w białym farturze a obok niego chłopak, którego twarz była mi znana lecz nie na tyle aby podać jego imię. Chwila rozglądania się a informacja dotarła do rozumu. Uświadomiłam sobie co się stało i zaczęłam żałować.Zła na siebie, że znajduję się w tym miejscu. Skutek mojego czynu miał być inny.
-I jak się czujesz?-usłyszałam przyjazny męski głos
-Co ty tutaj robisz?!-podniosłam głos zbierając wszystkie siły
-Spokojnie, tylko pytam. To ja cie uratowałem-usiadł obok mnie delikatnie, lecz jego oczy wypełnione były szczęściem ale i strachem
-Po co to zrobiłeś? Trzeba było mnie zostawić!-każde słowo przysważało mi ból
-Czemu to zrobiłaś?-zapytał chwytając moją rękę
-Zostaw mnie! To nie twoja sprawa-spojrzałam na niego z pogardą-Zresztą co to cię wszystko obchodzi? Wracaj do swoich kolegów i dalej się ze mnie śmiej.asss-syknęłam z bólu kiedy chciałam się podnieść
-Nie ruszaj się-wystraszył się-To nie tak.
-A jak?! Nie znasz mnie! Nie wiesz co przeżyłam! Co ty tu jeszcze robisz?!-krzyczałam ostatkiem sił
-Ale chce cię poznać-delikatny,denerwujący mnie uśmiech zagościł na jego twarz
-Spadaj!-krzyknęłam opadając głową na poduszkę czując jak moje ciało opada z całej energii-Nie mam mamy, zginęła 2 lata temu w wypadku. Wjechał w nią pijany kierowca, nie miała szans na przeżycie. Zmarła w szpitalu. Byłam z nią bardzo blisko. Była jak przyjaciółka. Od tego czasu mój tata codziennie pije, nie poświęca mi w ogóle czasu. Jeszcze ta szkoła. Codziennie się ze mnie śmiejecie, nawet nie wiem czemu. To wszystko jest za trudne. Chciałam być tylko szczęśliwa, a ty to wszystko popsułeś.-powiedziałam po chwili ciszy-Wynoś się stąd! Nie chce cię widzieć.
-Ale ja chce..-przerwałam mu
-Nienawidzę cię! wynocha!-krzyknęłam i wraz z jego wyjściem  łzy spłynęły po policzkach
Wszystkie moje marzenia uleciały w przestrzeń. Inaczej wyobrażałam sobie teraz moje życie. Moje ciało było zbyt słabe, abym mogła wrócić do domu. Cieszyłam się, bo chociaż raz unikałam raniących mnie słów ze strony rówieśników. Dwa dni rozmyślałam na szpitalnym łóżku co będzie dalej. Jak teraz potoczy się moje życie. Co zrobić, żeby być szczęśliwą? Ponowić próbę?
-Dlaczego nie chcesz wpuścić tego chłopca do siebie?-zapytała młoda pielęgniarka podłączając kroplówkę
-Jakiego chłopaka?-jej głos mnie zaskoczył
-Ten który cie tutaj przywiózł. Od kiedy tu jesteś siedzi na korytarzu, nawet na chwile nie poszedł do domu-uśmiechnęła się lekko-Musi mu na tobie zależeć.
-Może chce po raz kolejny się ze mnie pośmiać-powiedziałam pewna siebie
-Raczej nie, co chwile pyta się o twój stan. Naprawę się o ciebie boi-zapewniała mnie kobieta
-Może Pani go wpuścić?-zapytałam lekko niepewna
Jej odpowiedzią był uśmiech i zadowolenie. Po chwili w drzwiach ukazał się znany chłopak. Jego zmęczone oczy nie wyglądały za dobrze.
-Powinieneś iść do domu-odezwałam się kiedy usiał obok
-Zostanę z tobą.Chciałem cię przeprosić, nie chciałem się z ciebie śmiać. Po prostu jestem tutaj nowy i chciałem się kormuś przypodobać. Chciałem znaleźć przyjaciół. Przepraszam-jego oczy wbijające się we mnie, wiedziałam, że żałuję tego co zrobił
-Nie musisz przepraszam, rozumiem cię, ale proszę wracam do domu, wypocznij i jak będziesz czuć się na siłach i jeśli będziesz chciał możesz do mnie wrócić-ścisnęłam jego dłoń a na naszych twarzach zagościły promieniujace uśmiechy
Jednak to nie był koniec. Za parę godzin Louis ponownie mi towarzyszył tak samo jak kolejny dzień, po którym wróciłam do domu. Nie opuszczał mnie na krok. Pilnował mnie w domu. Nie dopuszczał do mnie myśli kolejnej próby samobójczej. Stał się moim przyjacielem, który pomógł także w sprawie wyśmiewania. Po raz pierwszy poczułam przy sobie kogoś komu na mnie zależy. Kogoś w nim mam oparcie. Wspaniałe uczucie. Skupiając się wyłącznie na Louis'ie zapomniałam o wszystkich przykrościach, które w pewien dziwny sposób ustały. Przeróżne osoby zaczęły ze mną rozmawiać, uśmiechać się. Jak się okazało to wszystko stało się za sprawą chłopaka, do którego zaczęłam odczuwać mocniejsze uczucia.Po paru tygodniach oficjalnie staliśmy się parą. To on okazał się moim źródłem szczęścia. Z nim nie liczyło się nic innego. Pokochałam jego charakter. Jego osoba jest idealna, idealna, aby przeżyć z nią resztę życia.

I znowu coraz mniej komentarzy.
Ja się staram, znajduję czas a wy..
noo..przykro ;c

Niall ;)

Imagine dla: Amy

-Możesz to zanieść Brytany?-zapytała mama kiedy znalazłam się w kuchni
-A co to?-zapytałam chwytając niewielka karteczkę
-Przepis-odpowiedziała wracając do przygotowywania obiadu
-A gdzie mam to zanieść? Przecież jej nie znam-obojętna położyłam kartkę na blacie
-Pracuje w Nando's, no idź już!-lekko podniosła głos zadziwiając mnie
-Ale teraz?-powiększyłam oczy krztusząc się sokiem
-No tak...idź idź-ruszyła rękami jakby chciała mnie przegonić
Zanim się zorientowałam stałam na zewnątrz za zamkniętymi drzwiami.
-Ale ja mam serial!-krzyknęłam tupiąc nową jakby te słowa miały zmienić prośbę rodzicielki-Ale przy najmniej kupię sobie kurczaka-dodałam po chwili uśmiechnięta
Ruszyłam w stronę dobrze znanego mi miejsca choć nie wiedziałam, że właścicielką jest koleżanka mamy. Słońce tej wiosny, które dopiero od paru dni cieszy obecnością, poprawiło mi humor.  Na twarzy gościł uśmiech, którymi obdarowywałam mijających mnie ludzi.Czułam jak serce się raduje, a ja ogarnięta przez błogość zapominam o całym świecie, problemach, przykrościach radując się pięknym dniem.Chwyciłam klamkę, która dzieliła mnie od środka restauracji.Hałas doszedł do moich uszu który zniszczył moją harmonię z naturą. Po raz pierwszy miejsce to przyprawiło mnie o wstrętne uczucie.Od razu nerwowo zaczęłam wyszukiwać starszej kobiety. Ostatni opis matki nie pasował mi do żadnej widzianej przeze mnie trzydziestolatki.Pomysł wpadający do mojej głowy okazał się idealnym rozwiązaniem. Bez problemu dostałam się do kuchni gdzie dostrzegłam uśmiechniętego Blondyna.Jego obecność uświadomiła mi, że w pewniej sposób musi być związany nie tylko z restauracją, ale również właścicielką. Jego obycie, poruszanie się po pomieszczeniach, ta wiedza co gdzie jest ułożone, zorientowałam się kim jest.
 -Hej, przepraszam-odezwałam się do zadającego się chłopaka-Mógłbyś przekazać to swojej mamie?
Jego powiększone źrenice, pełna buzia w połączeniu wyglądały tak śmiesznie.
-Możesz?-zapytałam ponownie nie mając odpowiedzi
-Ale..ale-zacinał się nie mogąc odnaleźć się w tej sytuacji
Jego błękitne, pełnie omotania oczy skierowane na mnie zauroczyły a zarazem lekko speszyły. Odwróciłam na chwilę wzrok, aby uczucie gorąca na policzkach się zniweliczyło. Lekki, nieśmiały uśmiech na twarzy.
-Więc możesz?-ponowiłam pytanie chcąc szybko znaleźć się w domu, aby jeszcze zdarzyć na ulubiony film
-Ale wiesz..-znieruchomiały nie potrafił wydobyć słowa
-Ok..to ja zostawię to tutaj i powiedź swojej mamię, że jest to przepis na ciasto, które chciała-uśmiechnięta położyłam kartkę na stoliku żegnając się z chłopakiem głębokim spojrzeniem i szerokim uśmiechem
Droga powrotna do domu minęła szybko a w głowie było pełno myśli na temat syna przyjaciółki mamy.Jednak wraz z przekroczeniem progu, obejrzeniem pierwszej sceny serialu wszystkie wcześniejsze obrazy zniknęły z wszelkich myśli.Zadowolona przesiedziałam przed telewizorem do wieczora.Po domu rozniósł się dźwięk połączenia mamy telefonu. Pogłośniłam kanał na który leciała ulubiona piosenka.
-[T.I] czemu nie zaniosłaś Brytany przepisu?-usłyszałam gruby głos kobiety przebijający głośną muzykę
-Zaniosłam. Zostawiłam go jej synowi-odezwałam się wracając do telewizji
-Przecież Brytany nie ma syna-usłyszałam jej głos tuż za plecami
-Jak to?-zapytałam uspokajając bijące jak oszalałe serce pod wpływem jej szybkiego znalezienia się tuz obok-Taki Blondyn z niebieskimi oczami-jego obraz pojawiający się przed oczami przywołał uśmiech
-Idź jeszcze raz-postanowiła, moje prośby nie były żadnym przekonaniem
Parę minut później byłam w tej samem drodze co Parę godzin temu.
-Już jestem.Proszę-z uśmiechem wręczyłam przepis
-Dziękuję bardzo-odpowiedziała kobieta z uśmiechem
-Przepraszam ale dałam ten przepis..-kątem oka zobaczyłam znany mi obraz-temu chłopakowi-wskazałam na niego palcem jednocześnie spotykając się z nim wzrokiem
-To jest Niall nasz stały bywalec. Nie jest moim synem.
-Właśnie to chciałem ci powiedzieć, ale nie dałem rady-lekko się zmieszał kiedy znalazł się obok nas
-Ups-wymsknęło się z moich ust
-Ale dałem przepis mojej mamie i ciasto było pyszne-jego oczy się zaświeciły na samą myśl
-Minęło parę godzin a już je zjadłeś?-zapytałam śmiejąc się
-Bo było pyszne-uśmiechnął się znacząco rozbudzając we mnie fale gorąca
-Jeśli chcesz mogę cie poczęstować, mam go jeszcze trochę w domu-zaproponowałam nie mogąc oderwać wzroku od pięknie błyszczących błękitnych oczu
Jego szeroki uśmiech był cieszącą mnie odpowiedzią. W swoim towarzystwie wyszliśmy z ulubionej restauracji. Słońce zatrzymujące się na naszych ciałach rozweselało atmosferę. Niewinna, skromna rozmowa po pewnym czasie się ożywiła.
-Przepraszam, że cie pomyliłam, ale tak dobrze sobie radziłeś w kuchni, że myślałam, że jesteś rodziną-lekko zmieszana musiałam wyjaśnić tą sprawę
-Nie ma sprawy.Ale zaraz..zdaje mi się, ze ja tam jestem częściej niż właścicielka-zamyślił się
-To nie możliwe-towarzyszył mi wesoły humor
-Możliwe, na serio-potwierdził to kiwając głową
Zaśmiałam się uświadamiają sobie jak duże poczucie humoru drzemie w chłopaku. Jego uśmiech, którym mnie po chwili obdarzył był taki piękny. Śmiechy doprowadziły nas do mieszkania. Nie przerywając rozmowy zajadaliśmy się pysznym ciastem. Widok chłopaka co chwile mnie rozśmieszał. Miny pojawiające się na jego twarzy doprowadziły do bólu brzucha pod wpływem zbyt dużej dawki śmiechu.
-Widzę, że Ci smakuje-odezwałam się
-Mówiłem, ze ten placek jest pyszny-oderwał się na chwilę od jedzenia
-Jak chcesz to mogę jutro upiec ci drugi-zaproponowałam widząc jak podnosi wzrok
-Nie moge cie wykorzystywać-lekko zaniepokojony odłożył kawałek ciasta
-Ale ja lubię piec, to nie będzie kłopot-zapewniłam go widząc niezdecydowanie w jego oczach
Pragnął tego lecz jego charakter prawdziwego dżentelmena mu na to nie pozwalał.
-Zgodzę się, ale pod warunkiem, ze ci pomogę.
-Zgadzam się-zaśmiałam się podając sobie dłonie na znak obietnicy
Następny dzień. Jak obiecał tak zrobił. O określonej godzinie znalazł się w moim domu, lecz nie przewidywałam takiego przebiegu sprawy. Pieczenie ciasta zajęło nam dobre parę godzin co było powodem ciągłych śmiechów i przeróżnych zabaw zaczynając od mieszania nieodpowiednich składników po rzucaniu się mąką. Jednak efekt był wyśmienity..muszę przyznać, że to ciasto nas połączyło..tak właśnie tak. Od tego czasu spotykamy się. Telefony komórkowe przepełnione są wiadomościami od tej jednej wyjątkowej osoby. Zaczynam czuć, że między nami rodzi się wyjątkowe uczucie..może to właśnie on....może to właśnie Niall jest moim przeznaczeniem, życiem, prawdziwym szczęście? Zaczynam wierzyć, że tak jest.

Przepraszam za błędy, ale komp tak mi zamula, że
mogło jakiegoś nie poprawić.
Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale ci nauczyciele są porypani..
tyle nauki, sprawdziany, kartkówki..masakra..ale
mam nadzieję, że imagin poprawił wam trochę humor:D
Kochaaaam ♥

niedziela, 7 kwietnia 2013

Harry :D

Imagin dla: @Mariaanne94

-Jak to już nie ma?-krzyknęłam kiedy przyjaciółka uświadomiła mi, że  bilety na koncert The Script są już wyprzedane
-Nic ci na to nie poradzę-bezsilna wzruszyła ramionami
Zerknęłam na ekran komputera. 'Bilety wyprzedane'. W jednej chwili moje marzenia legły w gruzach. Tak długo czekałam na ten dzień. Zobaczyć idola, najwspanialsze uczucie na świecie. Nie mogłam doczekać się dnia w którym bilety wejdą w sprzedaż. Gniew na samą siebie zaczął wypełniać ciało.
-Po co ja szłam do tej łazienki?-pytałam siebie podniesiony głosem nie mogąc wybaczyć sobie, że tak zaprzepaściłam szansę ich spotkania. Gdybym sama siedziała przy komputerze może teraz byłabym najszczęśliwszą osobą posiadająca bilet na koncert najwspanialszego zespołu pod słońcem.Niestety nie można mieć wszystkiego. Usiadłam załamana przy biurko, czując jak serce ogarnia smutek, a oczy wypełniają się łzami.Byłam o krok od spełnienia swoich marzeń..teraz wiem, dlatego nazywa się je marzeniami, bo żadko wciela się je w rzeczywistość.
'Czy nie masz jeszcze biletu na The Script a bardzo chciałbyś ich zobaczyć?'-usłyszałam głos w radiu
Podniosłam głowę, mężczyzna zadający pytanie był moja ostatnią nadzieją.
'Jeśli tak, to powinieneś za parę minut wstawić się w Parku Rozrywki. Jeśli wygrasz wszystkie rundy to właśnie w twoje ręce dostanie jest bilet...' wystarczyło tylko tyle. Ostatnich słów nie usłyszałam. Z prędkością światła biegłam do pobliskiego parku odzyskując nadzieję. Uśmiech na twarzy wradał się wraz z różnymi obrazami pojawiającymi się przed oczami związanymi z koncertem. Jednak los się do mnie uśmiecha. Wie doskonale, jak bardzo ten koncert jest dla mnie ważny.  Z szybszym oddechem znalazłam się obok bardzo dobrze znanego mi miejsca. Przeróżne kolorowe obrazy przykuwały moja uwagę lecz cel był inny. Dostanie się do kasy, aby zdobyć moje marzenie. Poczuć go w dłoni. To on jest moją przepustką do lepszego świata, do zobaczenia osoby, która wyrwała mnie z ciągłej monotonii, zmieniła moje życie, uświadomiła, że warto walczćy o coś co się kocha..właśnie to muszę zrobić. Tak mówi mój idol.
'Jeszcze tylko parę minut, aby zapisać się do konkursu i powalczyć o vipowski bilet na koncert The Script w naszym mieść'-głos rozniósł się w powietrze
-Vipowski?-zapytałam sama siebie nie wierząc, że tak drogi bilet jest na wyciągnięcie ręki
'Oczami Harry'ego'
-No to w końcu dzień wolny, będę mógł wypocząć-powiedziałam cicho stając w kolejne do kasy
Park Rozrywki to moje ulubione miejsce. Mogę poczuć się swobodnie. Nie muszę się ograniczać. Dziewczyna przede mną. Jej noga wystukiwała nerwowy rytm. Drżące ręce, jakby jej serce nie było cierpliwe.
-Chce się zapisać na konkurs, muszę zdobyć ten bilet na koncert-jej drżący głos, zachowanie to przejęcie się wydło mi się dość dziwne
-Proszę wejść-ucieszone dziewczyna podskakując jak małe dziecko weszła do Parku Rozrywki
-Jaki koncert?-zapytałem kasjerkę
-The Script, można wygrać bilet-spojrzałem na ucieszoną dziewczynę, która nie mogła doczekać się zadań, przeszkód dzielących ja od usłyszenia głosów na żywo
-Też chce się zapisać-powiedziałem uśmiechnięty dostając odpowiednią opaskę pozwalającą na zabranie udziału.
'Oczami [T.I]'
Pierwsze zadanie. Proste jak mi się zdawało, ale nie zostałam zwyciężczynią. Trafienie gumową kulką w oddalony o 4 metry otwór przerosło mnie, a moje miejsce zając chłopak z burza loków na głowię.Drugie zadanie polegające na wytrzymaniu jak najdłużej na kręconym się krzesełku nie przyniosło mi pierwsze miejsca jak poznanemu już chłopakowi. Ten jego szyderski uśmiech kiedy po raz kolejny odebrał nagrodę za pierwsze miejsce. Zaczynał mnie denerwować.
Kolejna przeszkoda nabrała we mnie energii. Wygrałam pokazując zielonookiemu,że moja chęć walki i zwycięstwa przewyższy jego i to ja będę dumna właścicielką biletu..niestety pomyliłam się. Kolejne zadania nie był na miarę moich możliwości. Z szyderskim uśmiechem nagrody zdobywał chłopak, którego nienawidziłam. Ta pewność siebie, ten wzrok, którym mnie obdarowywał podczas odbierania rzeczy przybliżających go do mojego marzenia. Zrezygnowałam nie mając szans przy ostatnim zadaniu. Odeszłam nie mogąc patrzeć na znienawidzonego przeze mnie chłopaka, który pewnie okaże się czempionem. Moje pełne nadziei jeszcze parę minut temu serce teraz ogarnął niesamowity smutek, którego nie miałam ochoty poprawiać. Usiadłam na ławce nie mogąc zrozumieć dlaczego los tak bardzo karze mi cierpień? Jeden bilet..czy o tak dużo proszę?
'Oczami Harry'ego'
-Tak..-krzyknąłem zadowolony zwyciężając całą zabawę, lecz moje oczy nie znalazły wśród tłumu walczącej dzielnie dziewczyny.
Musiałem ją odnaleźć. Nie chciałem zakończyć tak naszej dziwnego rodzaju znajomości. Nie myślałem, że wygram, poza tym, jej radość bijąca z oczy, byłem pewny, że to ona zgarnie bilet na jeden z moich ulubionych zespołów.Zauważyłem ją, siedząca na ławce. Kolana pod brodą, wyglądała tak niewinnie. Smutek bij z jej oczy. Wyglądała zupełnie inaczej niż przed kasą, jak zupełnie inna dziewczyna.
-Jak się czujesz?-zapytałem niepewnie usiadając obok niej
-Co cię to obchodzi?-odpowiedziała agresywnie przenosząc swoje oczy na moją osobę
'Oczami [T.I]'
-Obchodzi-miał czelność odpowiedzieć
-Weź iść sobie, zniszczyłeś moje marzenia, fajnie się czujesz?-czułam jak moje oczy wypełniają się łzami
-Chce je odbudować, a raczej..tak na prawdę od początku chciałem wygrać to dla ciebie, widziałem jak ci na tym zależy, proszę-wysunął papierek o którym tak bardzo marzę
-Że co?-zdziwiona otarłam łzę spływającą po policzku
-No tak, prosze weź go-uniosłam lekko kąciki ust niedowierzacąc zaistniałej sytuacji
-Ale..ale-zacinałam się nie mogąc uwierzyć, że moje marzenie jednak się spełni
-Mam nadzieję, że będziesz dobrze się bawić-powiedział z uśmiechem oddalając się ode mnie
Chwyciłam papier. Był tylko moją własnością. Serce ponownie ogarnęła niesamowita błogość. Świat stał się pieęniejszy.
-Zaczekaj!-krzyknęłam uświadamiając się co się stało-Nawet ci nie podziękowałam-powiedziałam kiedy chłopak się zatrzymał i obrócił w moją stronę-Ja..ja nawet nie wiem jak ci podziękować, to dla mnie na prawdę ważne-obdarowałam go uśmiechem, zrobił to samo
-Po prostu mnie przytul wtedy zrozumiem, że dobrze zrobiłem.
Spełniłam jego zadanie.Zatonęłam w jego mocnym uścisku zaciągając się przyjemnym zapachem jego perfum, które zostały zapamiętane na długo. Odszedł z uśmiechem na twarzy
Jednak to nie był koniec. Za miesiąc odbył się koncert. Był tam. Wszystkie piosenki spędziliśmy razem, śpiewając dobrze się bawiąc, a przy smutnych przytulając. Świetnie się bawiliśmy w swoim towarzystwie, dlatego spotkania stawały się coraz częstsze i to one doprowadziły do namiętnego uczucia rodzącego się miedzy nami. Po paru miesiącach zostaliśmy parą, która szczęśliwa często bywa w Parku Zabawi jednak teraz to ja wygrywam, swoim uśmiechem uszczęśliwiam chłopaka, który jest dla mnie wszystkim.

Więc znowu Harry, ale nie miejcie do mnie pretensji, że takie pokazują się imaginy.
Zobaczcie sobie na zamówienia, idę po kolei aby było sprwiedliwie.
Nie mogę sobie wybierać osoby bo niektórzy będą czekać 2 dni, a niektórzy miesiąc, tylko żeby  po kolei był inny chłopak.
Druga sprawa..po to zrobiłam zakładni, żebyście ich używali.
Nie piszcie w komentarzach spamu do bloga..od tego jest zakładka! Tak samo z zamówieniami, prośby o imagina pod imaginami nie uznaję, pisze dla tych, którzy mnie słuchają i piszą swoje prośby w 'zamówienia'
Mam nadzieję, że mnie rozumiecie;)

piątek, 5 kwietnia 2013

Harry

Imagin dla: @HeroHarreh

-Ale przecież wiesz, że umówiłam się z Harry'm-krzyczałam wpatrując się w mamę
-Spotkacie się jutro-jej spokojny głos jeszcze bardziej mnie denerwował
-Jutro wyjeżdża-nie panowałam nad emocjami zapatrzona na zadowoloną rodzicielkę, której najwidoczniej pasowało popsucie mi planów
-Tak mi przykro-sztucznie się zasmuciła
-Mi też jest smutno, że nie potrafisz zaakceptować tego, że chociaż raz chce spędzić spokojnie wieczór z osobą, którą kocham najbardziej. Nie wiedziałam, że taka jesteś!-zaakcentowałam ostatnie zdanie wybiegając do ogrodu
Wypełnione gniewem serce przyzwyczajało się do spokojnego otoczenia przyrody. Śpiew ptaków, słońce otulające swoim ciepłem nie tylko powietrze i piękny obraz ale także mnie. Głębokie oddechy uspokajały bijące szybciej serce oraz zszarpane doszczętnie nerwy, których w pewnej chwili nie potrafiłam utrzymać na odpowiedznim szczeblu. Przed chwila przekroczyły granicę, która uwydatnia się tylko w ważnych sprawach, które nie idą po mojej myśli.
Chwyciłam rękawiczki, które z niewielkim trudem podniesionego jeszcze ciśnienia włożyłam na ręce.Klęknęłam przed zarośniętymi, ulubionymi kwiatami mamy.To one zdobiły nasz wielki ogród w którym kocham spędzać wolne chwile. Teraz, najchętniej wyrwałabym je razem z korzeniami, aby tylko ich nie pielęgnować. To one zepsuły mój pięknie zapowiadający się wieczór z najcudowniejszym chłopakiem na ziemi.
Jeden chwast, drugi, trzeci i po nich kolejne. Zdenerowowanie zamieniło się w smutek, a ruchy stawały się spokojniejsze i coraz bardziej leniwe.Gorące promienie słoneczne opalały moje ciało dając przy tym uczucie gorąca. Bluzka zniknęła z mojego ciała. W samym staniku i krótkich spodenkach dalej oddałam się denerwującej mnie pracy. Usłyszałam przez otwarte okno dzwonek do drzwi, który dostał się aż do ogodu. Nie drgnęłam. Chciałam jak najszybciej skończyć pracę w ogóle mnie nie cieszącą.
-Cześć kochanie-poczułam zimne dłonie na plecach i słodki głos lekko mnie wytracający z równowagi i harmonii
-Wystraszyłeś mnie-podniosłam się z miejsca przeszywając Harry'ego piorunującym wzrokiem
-Uumm-zachwycił się-Podobasz mi się w takim stroju-jego oczu zaświeciły blaskiem zatrzymując się na piersiach
-Spadaj-zezłościłam się odsuwając go lekko ręką
-Ej co jest?-zdziwił się chłopak przytulając moje ciepłe od słońca ciało
-Nie wszyscy mają tak idealne życie jak ty, że nie mają żadnych obowiązków i zawsze wszystko idzie po ich planie-odsunęłam się gwałtownym ruchem
-Rozmawialiśmy o tym..przecież wiesz, że to wygląda zupełnie inaczej-raniące go moje słowa podniosły jego ton
-Przepraszam kotku-zrobiło mi się głupio-Nie chciałam-przytuliłam go wtulając się w klatkę piersiową-Pokłóciłam się z mamą, nie potrafi zrozumieć tego, że ja też mam własne życie.
-Nic się nie stało-odwzajemnił uścisk a ja poczułam jego usta na czole-To może ci pomogę-zaproponował wymuszając swoimi silnymi dłońmi abym spojrzała wprost w jego oczy
-Nie, coś ty. Jak skończę to przyjdę do ciebie i mam nadzieję, że ładnie się pożegnamy przed jutrem-uśmiechnęłam się szerokow widząc tą radość bijącą z jego oczu, która zawsze mnie oczarowuje
-No ja też-dodał ucieszony składając na moich spragnionych jak zawsze ustach soczysty pocałunek, który okazał się zaspokojeniem na parę minut
-To widzimy się za kilka godzin-dopowiedziałam po poprawiającym mi humorze pocałunku
-Jak chcesz to możesz przyjść w takim stroju jakim teraz jesteś-zaśmiał się cwaniacko uciekając przed zabawką, należącą do mojej siostry leżącą blisko piaskownicy, którą wprawiłam w ruch
-Spadaj!-zaśmiałam się widząc jak Harry znika z uśmiechem za dom-Debil-powiedziałam sama do siebie wracając do pracy aby jak najszybciej spotkać się z żartownisiem
Usiadłam przed dużym kwiatem nie zważając na dokładnośc, szybko chciałam zauważyć efekty mojej pracy i oderwać się w lepszy dla mnie świat. Kątem oka zauważyłam poruszający się obraz z prawej strony. Obróciłam głowę. Uśmiechnięty Harry zakładał rękawiczki. Odwzajemniłam ruch wracając do widoku kwiatów.
-Zaraz..co ty tutaj robisz?-zapytałam zdziwiona kiedy wiadomość ta dostała się do rozumu
-Pomogę ci-jego rwąca chęć do pracy zaskoczyła mnie
-Ale przecież ty nie wiesz co robić-zaśmiałam się
-Patrzyłem na ciebie i wiem,że mam wyrywać to-powiedział chwytając małą stokrotkę
Uradowany spojrzał na mnie pokazując mi swój 'chwast'.
-Harry to jest kwiatek i jego masz zostawić, wyrywasz to-wskazałam odpowiednią zieleninę chłopakowi który od razu zabrał się do pracy
Usiadłam niedaleko, aby 'pod okiem' mieć ruchy chłopaka, ale żebym sama swobodnie mogła wydzierać niepotrzebną roślinność. Jego ruchy, ta radość z jaką to robił rozśmieszała mnie. Jeszcze nigdy nie widziałam go takiego szczęśliwego podczas jakiejś  pracy.
-Dobrze ci idzie-pocieszyłam go zauważając jak szybko radzi sobie z zarośniętymi kwiatami
-Po prostu, chce to szybko skończyć, żebyśmy mogli gdzieś wyjść-uśmiechnął się szeroko nie przerywając swojego nieprzymusowego obowiązku
-Wiec tylko o to ci chodzi. Myślałam, że chcesz mi pomóc. Że o mnie dbasz, żebym się nie zmęczyła-zażartowałam próbując być poważna
-Ależ oczywiście-zbliżył się do mnie-Tylko o to mi chodziło-przytulił mnie mocno odbijając swoje usta na szyi
Ciepłą, delikatna dłonią przeciągnął palcem wzdłuż mojego kręgosłupa. Wzdrygnęłam z uśmiechem na twarzy. Oddech zatrzyumujacy się na moim ciele dawał dreszcze. Pocałunki obdarowywały moje ramię.
-Co ci się stało, że jesteś taki czuły?-zapytałam rozkoszując się jego ustami na swoim ciele
-Po prostu Cię kocham-zielone oczy zajrzały głęboko w moje pełne mocnego uczucia
-Też cię kocham-odpowiedziałam zagłębiając się nie tylko w jego hipnotyzujących mnie oczach,ale zniewalającym uśmiechu
Spojrzał na ust. Pragnęłam tego samego co on. Przygryzłam wargę. Uśmiechnął się dobrze wiedząc co oznacza mój ruch. Zbliżył się na tyle, aby musnąc moje usta. Nie lubiłam kiedy tak ze mną pogrywa, dlatego przejmując inicjatywę wbiłam się w smaczne usta chłopaka, które jak zawsze potrafią zaspokoić najpotrzebniejszą potrzebę. Zamknęłam oczy, aby bardziej rozkoszować się ich smakiem i obenością.
-Macie skończyć swoja pracę-usłyszeliśmy głos mojej mamy
-Nie zwracaj na nią uwagi-powiedziałam kiedy Harry odsunął nasze wargi
Zaśmiał się chytrze ponownie łącząc nasze usta w namiętnym i długim pocałunku.

 

środa, 3 kwietnia 2013

Niall

Imagin dla: @EdithBielak

-Kochanie, przyszedł ci sms-krzyknęłam z kuchni aby mój głos doszedł do Niall'a, który znajdował się na pierwszym piętrze naszego domu
Odpowiedziała mi cisza. Nie dziwiłam się, wczorajsza impreza na której był Niall źle na niego wpłynęła. Boląca głowa nie akceptuje szybkich ruchów więc sama stwierdziłam, że przeczytam wiadomość i powiem chłopakowi co się w niej znajduję.
Chwyciłam jego telefon mając w głowie tylko Niall'a, który teraz cierpi, a mi robi to uśmiech na twarzy.Otworzyłam skrzynkę odbiorczą. Nadawcą był nieznajomy numer. Włączyłam.Przeczytałam całą zawartość. Zaniemówiłam. Moje serce się zatrzymało. Wpatrywałam się w słowa, które mnie tak bardzo zraniły.Czułam jak serce wypełnione po brzegi miłością ogarnia nienawiść, która łamie go na miliony kawałeczków.Gnie mnożył się z każda sekundą i wyobrażeniami przez tego sms'a. Myślałam, że mnie kocha, a on tak po prostu to zrobił? Oczy zaczęły wypełniać się gorzkimi łzami. Ich źródłem było serce próbujące choć w najmniejszym stopniu się odbudować.
-Mówiłaś coś do mnie?-usłyszałam jego spokojny głos
-Tak-odpowiedziałam z uśmiechem patrząc w jego małe oczy z wycieńczenia
-Co?-odpowiedział mi z uśmiechem
-Że cię nienawidzę-krzyknęłam
-Po pierwsze ciszej-chwycił się za głowę-A po drugie co?-zdziwił się
-Jak mogłeś mi to zrobić?Ja cie kochałam-emocje górowały a panowanie nad nimi było w tej chwili nie możliwe
-Nic nie zrobiłem-próbował się tłumaczyć
-Przespanie się z inna dziewczyną nazywasz niczym?-krzyczałam coraz bardziej aby jeszcze bardziej się na nim odegrać
-Uspokój się! Przecież wczoraj byłem na imprezie, nie mogłem..-zaciął się jakby odnalazł pewne wspomnienie w myślach
-No właśnie! Nie chce cię znać-krzyknęłam ponownie rzucając jego telefon w kąt
Ruszyłam w stronę drzwi. Nie potrafiłam patrzeć dłużej na chłopaka który przed chwila w moich oczach był najsłodszym stworzeniem,a teraz okazał się podłą świnią, która nie potrafi szczerze kochać.
Śnieg zatrzymujący się na moich rekach, które nie były osłonięte żadnym materiałem dawał zimno.Nie odczuwałam go. Od środka ogrzewała mnie fala gorąca, którą rozbudził Niall swoją zdradą.Zszarpane nerwy jeszcze bardziej dawały o sobie znak kiedy na mojej osobie zatrzymywały się spojrzenia przechodniów, którzy dziwili się, że w taką srogą zimę dziewczyna idzie w podkoszulku jeszcze z czerwonymi oczami. W głowie był tylko on i ten okropny czyn, który mi wyrządził. Kochałam i nienawidziłam jednocześnie. Jest dla mnie zbyt ważny, żeby tak nagle się od niego odwrócić, ale z drugiej strony nie chce mieć z nim żadnego kontaktu. Wspomnienia o naszych pocałunkach, przytulenia, słodkich słówkach obrzydzała mnie. Chciałam jak najszybciej się ich pozbyć, pozbyć się jego i wszystkiego co z nim związane.
Zmarznięta udałam się do przyjaciółki. Pytania, pytania, ciekawość a ja nie chciałam rozmawiać. pragnęłam zostać sama. Odłączyć się od całego świata. To wszystko było jak okropny sen, z którego nie mogłam się obudzić. Serce tak bardzo bolało. Nie potrafiłam normalnie funkcjonować.
-[T.I] mogę wejść?-usłyszałam głos przyjaciółki
-Wchodź-odpowiedziałam wycierając mokre pliczki
-Niall chciał z tobą porozmawiać-wysunęła w moim kierunku swoja komórkę
-Nie chce z nim rozmawiać. Niech się ode mnie odwali! Nienawidzę go!-krzyczałam czując jak moje serce się kurczy
-Mówi, że zrobił to po alkoholu, nic nie pamięta i nie chciał tego.
-Zamknij się! -krzyknęłam wybiegając do łazienki gdzie nie krępując się wylałam z siebie tonę płaczu
Kolejne dwa dni..płacz towarzyszył mi bez ustanku, jakby był moim przyjacielem. Serce nie potrafiło się odbudować. Noce nie przespane. Worki pod oczami. Zmęczenie. Smutek. Tylko to odczuwałam. Nic poza tym. Nienawidziłam siebie, za to jak bardzo to przeżywam. Nie jest tego wart.
-Dzień dobry-zmierzyłam wzrokiem koleżankę, które wypowiedziała te słowa w złą godzinę-Przepraszam. Zjesz coś?
-Wystarczy kawa-bez siły usiadłam na krześle zatrzymując oczy na dzisiejszej gazecie
Wzięłam ją do ręki. Przewracałam kartki papieru uważając, że nie ma nic ciekawego. Ostatnia strona. Uwagę przykuło nazwisko Horan, który okazał się nadawcą informacji zamieszczonej w tym czasopiśmie '[T.I] kocham Cię najbardziej na świecie. Błagam odezwij się do mnie. Żyłuję tego co zrobiłem. Proszę nie odchodź, za bardzo cię kocham. Twój Niall' Przeczytałam poszerzając swoje źrenice.
-Patrz, patrz!-krzyknęłam do przyjaicółki uradowana nie mogąc napatrzeć się na głupi wpis który w małym stopniu ucieszył moje serce
-To piękne. Wybaczysz mu?-zapytała z uśmiechem
-Nie wiem. Dalej boli mnie to co zrobił-bolesne wspomnienie ponownie wróciło
Wróciłam do pokoju. Nienawiść mieszała się z miłością. Moje serce nadal należało tylko do niego jednak czy jestem na tyle silna, żeby z nim porozmawiać i wybaczyć?
Refleksja. Cały dzień. Nie widziałam co zrobić. Serce dalej bolało choć dawało mniejsze cierpienie. Pragnęłam go przytulić, poczuć jego zapach..marzyłam o tym w tej chwili.
-[T.I] chodź szybko, szybko!-usłyszałam przeraźliwy, ale zachwycony głos przyjaicółki
Zerknęłam na zegarek. Parę minut po 15.
-Idę, idę-lekko zezłoszczona zeszłam na dół
-Patrz-wskazała mi obraz za oknem
Zdziwiona zbliżyłam się do niego. Zachwyciłam się. Odebrało mi mowę. Na śniegu widniało  ogromne serce ozdobione płatkami róż a na środku napisz z małych świeczek 'Kocham cię'. Wyglądało to tak pięknie. Znieruchomiałam z uśmiechem na twarzy. Oczy wypełniły się łzami,ale tym razem radości i dumy.
-Przepraszam za wszystko, byłem pijany, nie chciałem tego-usłyszałam jego głos za plecami
-Jak...jak ty się tutaj znalazłeś?-zdziwiła mnie jego obecność
-[I.P] mnie wpuściła. [T.I] kocham Cię proszę zrozum to, jesteś dla mnie najważniejsza, bez ciebie to w ogóle nie ma sensu-w jego oczach zauważyłam smutek
-Żałujesz?-zapytałam zagłębiając się w tych pięknych oczach
-Tak i to cholernie. Wybaczysz mi?-zapytał z nadzieję
Spojrzałam za okno podziwiając po raz kolejny na piękne serce.
-Kocham Cię-powiedziałam zaniżając się w spragnionych ustach
-A ja kocham cię bardziej-powiedział w przerwie pocałunku
Czułam jak serce wypełnia się prawdziwym uczuciem. Jak moje życie nabiera sensu. Zrozumiałam, że tylko on jest mi potrzebny do szczęścia. Dzięki niemu się uśmiecham. On jest moją nadzieją, a źle rzeczy należy usunąć z pamięci. Nasza miłość jest zbyt głęboka aby ja zaprzepaścić.

 Prosze przeczytajcie, to dla mnie bardzo ważne!
I jeśli wysyłaliście takie coś, dajcie mi znać♥
Albo jeśli znacie jakąś osobę:)

wtorek, 2 kwietnia 2013

Harry :)

Imagin dla: Kika

Spojrzałam w lustro.Z uśmiechem przejechałam rękami po idealnie ułożonej na moi ciele sukience .Zadowolona obróciłam  się w okół własnej osi aby sprawić czy wszystko jest dobrze.Świadomość upewniająca mnie, że ta impreza będzie wyśmienita, że nie będzie brakował mi dobrej zabawy, stwierdziłam jednak, ze torebka nie będzie mi potrzebna.Wyszłam na zewnątrz dostrzegając taksówkę. Słońce zatrzymywało się na opalonym ciele dając przyjemne ciepło.Wsiadłam do samochodu z którego wyszłam po ledwie paru minutach. Głośna muzyka doszła do uszu kiedy uchyliłam drzwi taksówki. Wiedziałam, że dobrze postąpiłam podejmując żeby  tutaj przyjść. Poprawiając włosy uśmiech się poszerzył a ja podekscytowana zbliżyłam się do drzwi. Otworzyłam je lecz pomieszczenie było puste. Zdziwienie ogarnęło moje serce co widoczne było w powiększonych oczach, lecz hałas ciągle dochodził do uszu. Zrobiłam parę kroków, minęłam ścianę która rozwiała wszelkie zwątpienia. Moim oczom ukazała się wielka grupa ludzi, którzy świetnie bawili się w ogrodzie. Ponownie się uradowałam odzyskując nadzieję na świetną zabawę. Szybkim krokiem znalazłam się wśród tłumu wyszukując znajomych. Nie było to problemem. Już zaledwie po chwili stałam nad basenem z drinkiem w kręgu najlepszych przyjaciół. Czułam się wspaniale i pięknie jednocześnie. Idealny strój, idealny humor-wszystko było perfekcyjne dodając do tego przystojnych chłopaków wokół.
'Oczami Harry'ego'
-Nie wyrwiesz dzisiaj żadnej laski-zatwierdzał mnie Zayn
-Jeszcze się zdziwisz-wiedziałem, że się myli
-Zobaczę jak z tej imprezy wyjdziesz sam-jego szyderstwo denerwowało mnie
-Poznam dziewczynę i zamknij się!-podniosłem głos nie wytrzymując jego pewności siebie
-Nie unoś się tak Loczku bo ci jeszcze coś pęknie i nie zagadasz do żadnej dziewczyny-śmiał się Mulat
-Spadaj!-nie chciałem go więcej słuchać więc szybkim ruchem obróciłem
Nie zauważyłem że zaraz za mną stoi grupka ludzi a co się z tym wiąże? Wpadłem na nich a dokładniej na dziewczynę, która po chwili, pod wpływem mojej dużej sił znalazła się w basenie
-O kurde-powiedziałem sam do siebie patrząc znieruchomiały na dziewczynę, która próbowała dostać się nad wodę
-[T.I], [T.I] nic ci nie jest?-chłopak obok mnie podał rękę dziewczynie
-Kurwa co za kretyn!-usłyszałem jej głos i rozmazaną z tuszu twarz
-Przepraszam-odezwałem się cicho i nieśmiało kiedy pomogłem wyjść jej z basenu
-Dobra nic się nie stało. Anne masz jakieś ciuchy?-szybko lekko speszona spojrzała na przyjaciółke z która udała się do mieszkania
-No umiesz zrobić na dziewczynie wrażenie-usłyszałem głos przyjaciela
-Zamknij się!-krzyknąłem biegnąć w kierunku domu gdzie udały się dziewczyny
Głosy dochodziły z pokoju na górze. Choć bałem się spotkania wiedziałem, że muszę ją przeprosić. Nie wiedziałem jak, ale musiałem.Uchyliłem drzwi do pomieszczenia w  którym się znajdowała.
-Daj mi tą bluzkę-lekko zdenerwowany ale dalej słodki głos wypełnił pomieszczenie
Wystawiłem głowę. Nie żałowałem. Jej piękne ciało zauroczyło oczy. Idealna karnacja. Te jędrne pośladki, piękne kształty. Nie chciałem odrywać oczu. Jej widok sprawił, że moje ciało znieruchomiało choć serce waliło jak oszalałe. Ciepła fala ogarnęła każdą część.
'Oczami [T.I]'
Lekko zdenerwowana, przy pomocy Anne zdecydowałam się na taki strój. Lekki wstyd, te pary oczu które wtedy były skierowane na mnie, na moje mokre ciało, rozmazany makijaż , chciałam zapaść się pod ziemię.Nienawidziłam być w centrum uwagi. To najgorsze uczucie. Wyszłam z pokoju czując dziwne spojrzenie na ciele, jednak kiedy się obróciłam..nikogo nie było. Z rumieńcami na policzkach wmieszałam się w tłum, na szczęście śmieszne dogryzki, głupie uśmieszki nie miały miejsca. Uszczęśliwiło mnie to. Usiadłam przy barze, aby w pełni się rozluźnić.Do reki wpadł kolejny drink, w zasadzie to pierwszy bo tamtego nie zdążyłam wypić przez wypadek.
-Przepraszam-usłyszałam męski głos i chłopaka który usiadł book
-Za co?-zmarszczyłam czoło
-Za to co zrobiłem-wbijał wzrok przed siebie jakby bał się spojrzeć w moje oczy
-Czyli?-nie rozumiałam jego słów
-Że wrzuciłem się do basenu-niewinnie obrócił twarz w moją stronę
Zaśmiałam się bojąc się, że przyczyna jego przeprosin jest coś znacznie gorszego.
-Daj spokój, o ile to było niechcący-udałam uniesioną
-Oczywiście, że niechcący-od razu podniósł ręce w geście pojednania
-No to spoko-odezwałam się przełykając łyk alkoholu
-Serio? Nie gniewasz się?-moja reakcja widocznie zaskoczyła przystojnego chłopaka, który po raz pierwszy spojrzał w moje oczy
-Serio-zapewniłam go wybuchając ponownym śmiechem zauważając strach w jego oczach-Aż tak przejąłeś się tą sprawą?
-Nie..ale wiesz..tak ładnie wyglądałaś-dodał lekko niepewny
-Czyli teraz juz nie wyglądam?
-Wyglądasz jeszcze ładniej-podniósł kąciki ust
-Czyli przedtem wyglądałam brzydko?
-Nie nie..nie o to mi chodziło..bo, bo-zacinał się
-Ej dobra spokojnie, tylko żartowałam-uspokoiłam go sama nie mogąc powstrzymać śmiechu
Ta jego nieśmiałość mogłaby mnie odrzucić, ale zauroczyła mnie. Delikatny uśmiech, który w moich oczach były taki słodki. Te oczy, które na mnie spojrzały, kiedy zamieniły się w te radosne okazały się piękne.
-Zatańczymy?-zapytał lecz teraz w jego głosie dominowała pewność
-Jasne-zgodziłam się
Jak się okazało taniec połączył nas nie tylko na cały wieczór ale i na całe życie. Codziennie odnajdywałam w nim zupełnie innego chłopaka. I właśnie to mnie w nim najbardziej pociągało.Teraz jesteśmy szczęśliwym małżeństwem czekającym na bliźniaki. Nie potrafimy wyobrazić sobie życia bez siebie a tamtej wieczór wspominamy z uśmiechem na ustach, który okazał się przełomowy w sprawach sercowych.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Przeszłość staję się teraźniejszością cz.6

-Wiedziałem, że tu będziesz-usłyszałam ten głos
-Nie możesz chociaż raz mnie zostawić-nerwy podniosły się tak, że podniosłam ciało
-Nie zachowuj się tak, chce tylko porozmawiać-wiedziałam, że pomimo tego, przeciwstawień będziemy musieli przeprowadzić dialog
Usiadłam na tym samym miejscu. Słyszałam jak się zbliża. Usiadł obok mnie. Jego ciało było tak blisko.Słyszałam i czułam jego oddech. Cisza. Spokój. Żadnego Słowa. W takiej chwili tkwiliśmy dobre parę minut.
-Więc..?-zaczął szeptem
-Co mam ci powiedzieć?-lekko podniosłam głos
-To co czujesz-widziałam, że jego oczy ciągle na mnie patrzą, ale nie byłam gotowa aby spojrzeć prosto w te oczy, które mnie kochają
-Nie wiem, co czuje..rozumiesz nie wiem-uświadamiając sobie to ponownie łzy zaczęły wypływać  z czerwonych oczu
Jego ręka otoczyła moje ramienia a tym samym przybliżyła do niego, do jego ciała, które stało się moim pragnieniem
-Boję się, cholernie się boję, że nam nie wyjdzie-odsunęłam się po raz pierwszy od kilku dni patrząc mu w oczy
-Ale ja Cię kocham, nie masz czego się bać-zapewnił mnie a ta pewność bijąca z oczu nie miała wątpliwości
-Obiecasz mi, że mnie nie skrzywdzisz?-zapytałam pełna nadziei
-Nie muszę obiecywać, przecież to jest jasne-uśmiechnął się
-Obiecujesz?
-Tak.
-Obiecujesz, że jeśli nie poczuję tego co ty pozostaniemy przyjaciółmi?
-Obiecuję-to słowo stało się kluczowe
Strach nie minął, ale ta krótka rozmowa upewniła mnie i rozwiała wątpliwości. Może właśnie tak ma być. Może tak ma potoczyć się moje życie?
Miesiąc później:
-Kochanie chodź już-zawołałam Louis'a z kuchni kiedy posiłek był już gotowy
-Idę-powiedział po czym usłyszałam kroki za sobą
Gwałtownym ruchem obróciłam się trzymając w ręku dzbanek z sokiem. Zauważyłam jego, którego zasłaniał ogromny kosz czerwonych róż. Zaniemówiła. Wyglądały tak pięknie.
-Wszystkiego najlepszego z okazji naszej rocznicy!-krzyknął wysuwając kwiaty w moim kierunku
W oczach stanęły łzy, a serce się uskrzydlało. Tak bardzo kocham tego debila
-Louis..ale ja zapomniałam..nie mam nic dla ciebie-w jednej chwili to zdumienie zamieniło się w pewien rodzaj wstydu
-Masz i to bardzo dużo-zbliżył się do mnie i chwycił mocno moje ciało
Przyparł mnie do ściany.Na twarzy pojawił się radosny, ale też zaskakujący uśmiech. Moje biedne ciało, pomiędzy nim a  zimna, białą ścianą próbowało oddychać. Choć było to trudne teraz nie dbałam o to. Liczył  się tylko on i ta dzikość w jego oczach. Musnął palcami moje ciało od ramienia poprzez przedramię, kończąc na palcach, które ściskając mocno złączył w jedność.Wraz z spleceniem naszych dłoni na wargach poczułam jego obecność. Wbił się mocno, jakby moje usta były jakąś przeszkodą, którą za wszelką cenę chce pokonać, dając przyjemność nie tylko sobie, ale też mi. Języki wprowadził w zawziętą walkę. Jego ruchy nie pasowały do niego. Zawsze spokojny, zabawny, a teraz szalony i agresywny. Nie znałam go takiego..ale chce poznać i zagłębić się w takim, innym Louis'ie.
Podniosłam prawą nogę otaczając jego biodra. Rozbudzał podniecenie, które już było na wysokim poziomie. Rozłączyłam nasze dłonie po czym zmieszałam je w włosami Tommo. Widziałam jak bardzo to lubi, chciałam dać mu rozkosz tego wieczoru jak nigdy. Pragnienie wbijało się na wyższe szczeble. Spragnione usta nawet na sekundę nie mogły za sobą zatęsknić.Chwila..daliśmy się jej ponieść, a teraz liczyliśmy się tylko my i unosząca się nad nami romantyczność przeradzająca się w chęć poczucia drugiej połówki. Ścisnął mocno moje pośladki. Psiknęłam. Uśmiechnął się przez pocałunek. Podniósł na wysokość swojego pasa, abym mogła dołożyć drugą nogę. Ręce przeniosły się na jego plecy. Podwyższając materiał dostałam się do skóry, którą staram się gładzić gwałtownym ruchem. Wbicie paznokci wzdrygnęło chłopakiem. Poczułam lekką dominację co nie spodobało się Louis'owi. Przytrzymując moje ciało, przytulił mnie jeszcze mocnej odsuwając się do ściany. Wolnym krokiem dalej łącząc nas w pełnym namiętności pocałunku przeszedł do sypialni. Delikatnie położył mnie na łóżku tak, aby to on górował.Udało mu się, ponownie ograniczył moje ruchy tym samym rozbudzają kolejną falę podniecenia. Oderwał się na chwilę. Zajrzał swoimi pełnymi blasku oczami w moje,pełne pragnienia. Szybkim ruchem pozbył się swojej jeansowej kurtki. Przygryzłam wargę, którą już po paru sekundach przejął ukochany. Nagle niewielki materiał osłaniający moje górne ciało stał się zbędny.Gwałtownym ruchem chłopak pozbył się go a widok moich piersi wywołał cwaniacki uśmiech.Zadowolił mnie jago widok. Tym razem swój smak pozostawił na szyi.Wzór ust pozostawił na jej całej powierzchni a moje ciało pod wypływem przyjemnego uczucia zaczęło wyginać się w łuk.Zjeżdżał niżej. Pieścił dekolt. Mięśnie brzucha dokładnie zostały zaznaczone przez jego usta. Ciche jęki wydobywały się z ust pod wpływem jego bliskości.Schodził niżej. Tym razem przeszkodziły mu spodenki których z małą trudnością się pozbył. Prawie naga jęczałam. Jego pocałunki nie miały końca. Całował wewnętrzne części ud. Moje podniecenie nie mogło wytrzymać tak dużej dawki. Co jakiś z moich ust wydobywał się krzyk jego imienia. Chciałam mieć go już w sobie. Poczuć to wspaniałe uczucie, które nas połączy.Wrócił do ust, które już się za nim stęskniły. Wbiłam się w nie z niesamowitą siłą przewracając chłopaka tak, że to ja przygniatałam jego ciało do łóżka.Gwałtownymi ruchami pozbywałam się jego podkoszulka i spodni. Wybrzuszenie na bokserkach zachęcało do dalszego działania. I tak właśnie zrobiłam. Rozlegniżowany Louis leżał pode mną oddając mi się cały. Tak długo na to czekałam.Z szybszym oddechem wróciłam do jego ust tym samym ocierając się o jego czułe miejsce. Syknął z podniecenia. Uszczęśliwiło mnie to lecz zanim się spostrzegłam Louis zajmował się zapięciem stanika. Zdziwiłam jak szybko sobie z nim poradził, szybciej było z dolna garderobą. Ocierając o swoje ciała nie potrafiliśmy wytrzymać tego napięcia.Przejechałam ręką po członku. Rozkoszny śmiech chłopaka rozniósł się po pomieszczeniu.
-Już niedługo-zapewniłam go z uśmiechem lecz to Louis postanowił działać
Widać jego uczucia były silniejsze od moich. W jednej chwili, nie ostrzegając przyjaciel Louis'a znalazł się we mnie. Krzyknęłam z bólu, przyjemnego bólu. Ciało wygięło się w łuk. Niegrzeczny chłopak zaczął poruszać się w przód i w tył. Wbiłam palce w jego plecy przytulając go do siebie.
-Jeszcze..jeszcze-sapałam mu do ucha czując się jak w siódmym niebie
Coraz to szybsze ruchy sprawiały, że czułam się spełniona. Parę chwil a będę na szczycie.
-Louis dochodzę-krzyczałam zacinając się przy tym lekko
-Jeszcze chwila-jego ruchy stały się jeszcze szybsze a ja czułam jak moje całe ciało rozsadza podniecenie i rozkosz-Błagam już!-krzyczałam bojąc się, że nie wytrzymam
-Już-usłyszałam jego głos i rozluźniając wszystkie mięśnie wypuściłam wszystkie soki sprawiając mi tak ogromną radość
Razem opadliśmy na łóżko próbując opanować tak szybkie oddech i walające jak oszalałe serca.
-Byłeś cudowny-przytuliłam się do Louis'a, kiedy trochę ochłonęłam
-Ty też, Kocham Cię-usta chłopaka poczułam na czole
Przykrywając nas kocem w swoich objęciach zasnęliśmy razem w szczęśliwą przyszłość.

No i koniec..
Mam nadzieję, że podobała wam się historyjka.. i że was nie zanudziłam:D