Strony

czwartek, 3 maja 2012

Louis:*

W końcu teń dzień! Dzisiaj wieczorem masz iść na mecz koszykówki.Uwielbiasz ten sport.Bilety dostałaś od rodziców na urodziny.Namówiłaś mame, że jest to świetny powód, aby pójść na zakupy.Wyłudziłaś od  niej trochę kasy i razem z przyjaciółką udałyście się do centrum handlowego.Długo nie mogłaś znaleść idealnych ciuszków.Aż w końcu skompletowałyście 4 stroje.Poszłaś do przymierzalni.Ubrałaś pierwszy komplet, ale nie pasował do ciebie.Drugi był zbyt dziecinny, natomiast trzeci nie podobał ci się.Ubrałaś czwarty, wyszłaś z przymierzalni.Przyjaciółka z uśmiechem chciała coś powiedzieć, ale ktoś ją wyprzedził.
Ch:Tak, ten strój jest najlepszy, zdecydowanie-powiedział chłopak z T-shirt'em w paski
T:Też tak uważam.
Chłopak uśmiechął się po czym wyszedł ze sklepu.Ty udałaś sie do kasy.
Całe popołudnie byłaś bardzo podekcytowana. Nie mogłaś doczekać się meczu.Zbliżała się godzina 17.00.Z wielką radością i zachwytem zaczęłaś się ubierać.Twój nowy biały T-shirt, białe jeansy, czerwone trampki i czerwono-biała baseballówka świetnie na tobie leżały.Lekko się umalowałaś, a włosy spięłąś w niezdarny kok.Razem z koleżanką udałaś się do sali sportowej w której miał rezegrać się mecz.Usiadłyście na określonych miejscach i zaczęłyście rozmawiać.
Ch-Widzę, że kupiłaś te ciuchy.Dobrze zrobiłas wyglądasz w nich naprawde bosko-powiedział chłopak siadając koło ciebie
Rozpoznałaś, że to chłopak ze sklepu.Z uśmiechem na twarzy powiedziałaś.
T:Dziękuje.
Ch:Jestem Louis-podał ci rękę.
T:A ja[T.I].Też lubisz koszykówkę?-pomyślałaś:"Głupia, jak przyszedł na mecz to napewno lubi!"
L:Tak, bardzo.Kocham ją, ale..wstyd się przyznać nigdy w nią nie grałem-zaśmiał się
T:No to coś nas łączy, tylko że ja też uwielbiam w nią grać.
T.P:Tak, jest naprawdę dobra w tą grę-wtrąciła się twoja przyjaciółka.
Przedstawiłaś ją Louis'owi, jednak on nie był nią zainteresowany.
Zaczął się mecz.Kibicowaliście razem  tej samej drużynie.Podczas gry poznaliście się lepiej.Był naprawdę zabawny.Mecz się skończył, a wy nadal świetnie się bawiliście.
L:Ej!A może chciałabyś poznać zawodników?Mam wejściówki do ich garderoby.
T:Jej!Naprawdę!Tak, bardzo bym chciała!
Byłaś tak zachwycona, że z tej radości pocałowałaś Lou w policzek.
T:Oj, przepraszam.Nie chciałam być nachalna.
L:Nie, nic się nie stało.To było przyjemne-uśmiechnął się zadziornie
T:To co idziemy?
Po 15 min. poznałaś wszystkich zawodników, zrobiłaś sobie z nimi zdjecia oraz z niektórymi porozmawiałaś.Po spotkaniu Lou zaproponował, że odwiezie cię do domu.Zgodziłaś się, bo było już trochę późno.Dojechaliście.
T:Dziękuje Ci bardzo, że zabrałeś mnie zza kulisy..tzn do garderoby, tzn..-przerwał ci
L:Nie ma sprawy-zaczął się śmiać-ważne, że świetnie się bawiłaś
T:Tak i to bardzo.Nie wiem jak ci się odwdzięcze.
LA może..pozwolisz się zaprosić jutro na randkę-zapytał nieśmiało
T:A pozwole-zaśmiałaś się głośno-To do jutra.Pa.
Przytuliłaś Lou i weszłaś do domu.
Następnego dnia Louis przyjechał po ciebie i wziął cię na romantyczną kolacje.Jednak nie skończyło sie na jednaj radce, były kolejne.Teraz spotykasz sie z nim prawie codzinnie, gdyż uczysz chłopaka grać w koszykówke.Czujesz, że za niedługo twój status się zmieni.

2 komentarze: