Hej miśki!♥
Właśnie pojawił się kolejny rozdział!
Zapraszam! ☺
Komentarze bardzo mile widziane! ♥
Kocham was mocno !♥♥♥
wasza chanellezx (:
http://breathe-gently-fanfiction.blogspot.com/2014/12/chapter-3.html
Strony
▼
piątek, 5 grudnia 2014
wtorek, 11 listopada 2014
Niall cz.2
Imagine dla: Andzela
Część pierwsza
*T.I.*
Siedziałam przed telewizorem, a przed oczami cały czas pojawiał mi się obraz jego niebieskich oczu. Były takie głębokie, podczas gdy uprawialiśmy seks. Widziałam w nich tą głębię. Chwile potem przypomniałam sobie jak wyglądały rano, gdy po prostu wyszłam. Straciły swój błysk i stały się mniej intensywne. Jakby moje słowa wypróżniły go z wszelkich emocji i wywołały smutek. Taka już jestem, lubię jednorazowe przygody, ale coś nie pozwala mi zapomnieć o tym chłopaku. Wyobrażałam sobie każdą chwilę, która mogłaby nas spotkać. Moment, w którym moglibyśmy się przytulać na łóżku, oglądając palący się kominek, albo zwykły spacer po parku z watą cukrową w ręku. Każdą bliskość, każdy pocałunek wszystko siedziało teraz w mojej głowie, choć wiedziałam, że to wszystko jest tak nierealne. Nie lubię związków. Czemu? Boję się zobowiązania. Prędzej czy później i tak każdego ranię.
Nie mogę o nim myśleć, czas zapomnieć. Jakby nic się nie wydarzyło.
*Josh*
Poczułem wibracje w kieszeni i wyciągnąłem telefon. [T.I.].
-Josh pomóż mi -usłyszałem w słuchawce. No tak, nigdy nie dzwoniła bez powodu.
-Co się stało mała?
-Nie mogę o nim zapomnieć. Cały czas widzę jego oczy.
-Kogo? Co się dzieje? -zdziwiłem się.
-Twój kuzyn. Um... Niall? Powiedziałam mu rano, że nie spotykam się z facetami.
-Nie martw się, gówniarz za miesiąc wraca do domu- starałem się ją pocieszyć.
-Miesiąc?!- krzyknęła głośno.
Znam ją nie od dziś i wiem, że w tym momencie zaczęła się denerwować. Nie byłem w nastroju do kłótni, więc rozłączyłem się zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć. Nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć, racja, nie raz gdy szliśmy do klubu lub jakiegoś fast food'a [T.I.] mówiła o przypadkowych chłopakach, ale wystarczyła jedna noc z nim i już szukała kolejnego. W dodatku nie jest to jakiś przypadkowy chłopak, tylko mój kuzyn, który ma tu mieszkać jeszcze najbliższe 30 dni. Usłyszałem kroki na schodach i spojrzałem w ich kierunku. Blondyn nie wyglądał zbyt dobrze, a ja nawet nie mogłem mu pomóc.
-Co jest stary?- zapytałem go. Co z tego, że znałem już całą historię i byłem pewny, że dziewczyna nie kłamała, ale chciałem poznać to wszystko z jego perspektywy.
-Trzymaj twoich przyjaciół z daleka ode mnie. -warknął- Pewnie jesteś taki sam jak oni.
-Nikt nie kazał ci jej pieprzyć!- nie wytrzymałem. Najpierw włażą sobie do łóżka, potem obydwoje chcą się spotkać,a w rezultacie wyżywają się na mnie.
-Skąd wiesz?- uspokoił się. Patrzył na mnie tak, jakby nie liczyło się dla niego nic więcej po za tą dziewczyną, zmiękłem.
-Dzwoniła do mnie rano -zatrzymałem się na chwilę, myśląc czy kontynuować- kurwa., Horan, ja nie wiem co z nią zrobiłeś. Mówiła, że nie może przestać o tobie myśleć. To pierwsza taka sytuacja, zazwyczaj nawet nie zwracała na nikogo uwagi. Rozumiesz?
Patrzył na mnie swoimi głębokimi oczami, a ja nie wiedziałem co jeszcze mógłbym dodać. Byłem pewny, że skopie mi za to dupę, ale jego oczy wyrażały tyle emocji, że nie mogłem się powstrzymać.
*T.I.*
Super, ten skurwiel jeszcze pożałuje, że rozłączył się od tak. Co ja mam teraz zrobić ze swoich wolnym czasem, którego mam aż zanadto? Położyłam się na skórzanej kanapie i podciągnęłam nogi pod brodę. Przeskakiwałam z kanału na kanał, lecz nic nie mogłam znaleźć, bo przed oczami cały czas miałam tę niebieska głębię. Odłożyłam pilota i chwyciłam swój puszysty kocyk, który dostałam od Josha na święta.
Obudziły mnie czyjeś głosy, a ja byłam pewna, że to mój przyjaciel, tylko on miał klucze. Ospale wstałam z kanapy i skierowałam się do kuchni.
-Niall? Co ty tu robisz? -zdziwiłam się jego obecnością, chciałam zapomnieć, a tymczasem on zjawia się w moim domu.
-Ja..uh..- zająknął się- Przyszedłem zrobić kolacje?
Zaśmiałam się z jego nieporadności. Mimo wszystko był bardzo słodki, a według mnie była to bardzo przyjazna cecha. Za wszelką cenę chciałam uniknąć tematu poprzedniej nocy, więc udawałam jakby nic się nie stało. Chłopak wyglądał na przerażonego, stojąc w bezruchu, jakby bał się mojej reakcji. Podeszłam do niego powolnym krokiem i poczochrałam jego idealnie ułożone blond włosy. Ukazał mi swoje śnieżnobiałe zęby, a w moich brzuchu obudziło się stado motyli.
-Więc w czym ci pomóc, przystojniaku?- zaśmialiśmy się oboje.
Wiadomo, potrzebujemy wiele czasu, alby się poznać i nauczyć nawzajem, ale jesteśmy na dobrej drodze, gdzie obydwoje stajemy się lepszymi ludźmi.
Część pierwsza
*T.I.*
Siedziałam przed telewizorem, a przed oczami cały czas pojawiał mi się obraz jego niebieskich oczu. Były takie głębokie, podczas gdy uprawialiśmy seks. Widziałam w nich tą głębię. Chwile potem przypomniałam sobie jak wyglądały rano, gdy po prostu wyszłam. Straciły swój błysk i stały się mniej intensywne. Jakby moje słowa wypróżniły go z wszelkich emocji i wywołały smutek. Taka już jestem, lubię jednorazowe przygody, ale coś nie pozwala mi zapomnieć o tym chłopaku. Wyobrażałam sobie każdą chwilę, która mogłaby nas spotkać. Moment, w którym moglibyśmy się przytulać na łóżku, oglądając palący się kominek, albo zwykły spacer po parku z watą cukrową w ręku. Każdą bliskość, każdy pocałunek wszystko siedziało teraz w mojej głowie, choć wiedziałam, że to wszystko jest tak nierealne. Nie lubię związków. Czemu? Boję się zobowiązania. Prędzej czy później i tak każdego ranię.
Nie mogę o nim myśleć, czas zapomnieć. Jakby nic się nie wydarzyło.
*Josh*
Poczułem wibracje w kieszeni i wyciągnąłem telefon. [T.I.].
-Josh pomóż mi -usłyszałem w słuchawce. No tak, nigdy nie dzwoniła bez powodu.
-Co się stało mała?
-Nie mogę o nim zapomnieć. Cały czas widzę jego oczy.
-Kogo? Co się dzieje? -zdziwiłem się.
-Twój kuzyn. Um... Niall? Powiedziałam mu rano, że nie spotykam się z facetami.
-Nie martw się, gówniarz za miesiąc wraca do domu- starałem się ją pocieszyć.
-Miesiąc?!- krzyknęła głośno.
Znam ją nie od dziś i wiem, że w tym momencie zaczęła się denerwować. Nie byłem w nastroju do kłótni, więc rozłączyłem się zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć. Nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć, racja, nie raz gdy szliśmy do klubu lub jakiegoś fast food'a [T.I.] mówiła o przypadkowych chłopakach, ale wystarczyła jedna noc z nim i już szukała kolejnego. W dodatku nie jest to jakiś przypadkowy chłopak, tylko mój kuzyn, który ma tu mieszkać jeszcze najbliższe 30 dni. Usłyszałem kroki na schodach i spojrzałem w ich kierunku. Blondyn nie wyglądał zbyt dobrze, a ja nawet nie mogłem mu pomóc.
-Co jest stary?- zapytałem go. Co z tego, że znałem już całą historię i byłem pewny, że dziewczyna nie kłamała, ale chciałem poznać to wszystko z jego perspektywy.
-Trzymaj twoich przyjaciół z daleka ode mnie. -warknął- Pewnie jesteś taki sam jak oni.
-Nikt nie kazał ci jej pieprzyć!- nie wytrzymałem. Najpierw włażą sobie do łóżka, potem obydwoje chcą się spotkać,a w rezultacie wyżywają się na mnie.
-Skąd wiesz?- uspokoił się. Patrzył na mnie tak, jakby nie liczyło się dla niego nic więcej po za tą dziewczyną, zmiękłem.
-Dzwoniła do mnie rano -zatrzymałem się na chwilę, myśląc czy kontynuować- kurwa., Horan, ja nie wiem co z nią zrobiłeś. Mówiła, że nie może przestać o tobie myśleć. To pierwsza taka sytuacja, zazwyczaj nawet nie zwracała na nikogo uwagi. Rozumiesz?
Patrzył na mnie swoimi głębokimi oczami, a ja nie wiedziałem co jeszcze mógłbym dodać. Byłem pewny, że skopie mi za to dupę, ale jego oczy wyrażały tyle emocji, że nie mogłem się powstrzymać.
*T.I.*
Super, ten skurwiel jeszcze pożałuje, że rozłączył się od tak. Co ja mam teraz zrobić ze swoich wolnym czasem, którego mam aż zanadto? Położyłam się na skórzanej kanapie i podciągnęłam nogi pod brodę. Przeskakiwałam z kanału na kanał, lecz nic nie mogłam znaleźć, bo przed oczami cały czas miałam tę niebieska głębię. Odłożyłam pilota i chwyciłam swój puszysty kocyk, który dostałam od Josha na święta.
Obudziły mnie czyjeś głosy, a ja byłam pewna, że to mój przyjaciel, tylko on miał klucze. Ospale wstałam z kanapy i skierowałam się do kuchni.
-Niall? Co ty tu robisz? -zdziwiłam się jego obecnością, chciałam zapomnieć, a tymczasem on zjawia się w moim domu.
-Ja..uh..- zająknął się- Przyszedłem zrobić kolacje?
Zaśmiałam się z jego nieporadności. Mimo wszystko był bardzo słodki, a według mnie była to bardzo przyjazna cecha. Za wszelką cenę chciałam uniknąć tematu poprzedniej nocy, więc udawałam jakby nic się nie stało. Chłopak wyglądał na przerażonego, stojąc w bezruchu, jakby bał się mojej reakcji. Podeszłam do niego powolnym krokiem i poczochrałam jego idealnie ułożone blond włosy. Ukazał mi swoje śnieżnobiałe zęby, a w moich brzuchu obudziło się stado motyli.
-Więc w czym ci pomóc, przystojniaku?- zaśmialiśmy się oboje.
Wiadomo, potrzebujemy wiele czasu, alby się poznać i nauczyć nawzajem, ale jesteśmy na dobrej drodze, gdzie obydwoje stajemy się lepszymi ludźmi.
Julka K
poniedziałek, 10 listopada 2014
Harry i Niall :)
Imagine dla: Oliki
Zaśmiałam się rozgryzając winogrono którym przed chwilą poczęstował mnie Harry. Ledwo poczułam jego smak kiedy miękkie usta chłopaka przywarły do moich.Lekko ścisnął moje biodro ostatni raz muskając wargi.
-Na serio nie chce żebyś szedł-wyszeptałam rozpływając się w zielonych oczach
-Uwierz mi ja tym bardziej, ale muszę-odpowiedział z niezadowoleniem podnosząc się z kanapy
-To kiedy się zobaczymy?-zapytałam szybko w momencie będąc obok niego przyglądając się jak zakłada kurtkę
-Wieczorem, kochanie.
Ujął delikatnie moja twarz głaszcząc policzki kciukami. Mimowolnie zamknęłam oczy rozkoszując się jego bliskością. Przyjemny dreszcz przeszedł przez plecy kiedy złożył soczystego buziaka. Zamruczałam z zadowolenia przyprawiając chłopaka o uśmiech.
-Do zobaczenia skarbie-pożegnał się wychodząc z mieszkania
-Kocham Cie-wszeptał jeszcze przed zamknięciem drzwi
Zachichotałam podskakując jak mała dziewczynka uświadamiając sobie jaką szczęściara jestem mając tak wspaniałego chłopaka. Tanecznym krokiem zbliżyłam się do kuchni nalewając wody do szklanki. Mama wróci dopiero za jakieś 2 godziny więc mam jeszcze chwile spokoju. A co to oznacza? Muzyka..na fulla.
Z takim zamiarem kierowałam się do salonu kiedy zabrzmiał dzwonek do drzwi. Jeszcze raz upewniłam się co do godziny i to niemożliwe aby mam już wróciła, a poza tym ona ma klucze więc kto to? Ze zmarszczonym czołem chwyciłam klamkę uchylając delikatnie drzwi.
-Niall?-zapytałam zdziwiona jego obecnością
Ostatnio bardzo rzadko się widujemy. Od kiedy jestem z Harry'm chłopak nie za bardzo pozwala mi się spotykać z Irlandczykiem. Fakt, ze kiedyś kręciliśmy nakręca Harry'ego niemiłosiernie, a fakt, nierealny fakt, ze dalej coś czuje do Horan'a co chwile wkrada mu się do głowy.
-Możemy pogadać?-zapytał zbyt cicho i już wiedziałam, ze tak się stało
W innej sytuacji już bym mu odmówiła, ale widzę, że jest smutny. nie chce kłótni z Harry'm. Mam nadzieje, że nawet się nie dowie o jego obecności.
-Wchodź-zaprosiłam go do środka i może to chamskie ale chciałam żeby już wyszedł
Lubie Niall'a, nawet bardzo, mozna powiedzieć, ze dalej jesteśmy przyjaciółmi ale czasami dziwne się czuje w jego towarzystwie po tym wszystkim co zaszło.
-Chcesz cos do picia?
-Nie-odpowiedział krótko siadając przy stole, opierając o niego łokcie zawieszając nisko głowę
-Co jest?-zaczynam się martwić, chyba jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie i na prawdę nie wiem co robić
Wole wesołego, zabawnego a nawet rozrabiającego Niall'a.
-Moja mama jest chora-tego to się nie spodziewałam-Nie wiadomo czy z tego wyjdzie.
O cholera..nie wiedziałam co powiedzieć. Niall siedział bez ruchu chyba dalej nie godząc się ze słowami, które przed chwilą mi powiedział.
-Niall, ja..-zaczęłam ale dźwięk otwieranych drzwi mi przeszkodził
-[T.I]?-zawołał Harry..oo kurde
W jednej chwili zjawił się w drzwiach mierząc mnie szczęśliwym wzorkiem póki nie przeniósł go na Niall'a. Złość zaczęła emanować w jego spojrzeniu a dłonie zaczęły ściskać się w pięści.
-Harry, ja ci to wszystko wyjaśnie-zaczęłam szybko analizując sytuacje podnosząc się z miejsca
Jednak i tak byłam za wolna. Harry od razu zbliżył się do chłopaka zadając mu cios prosto w oko.
-Zostaw!-krzyknęłam widząc jak niewinny Niall traci równowagę i przewraca się z krzesłem-To nie tak jak myślisz!-odsunęłam Styles'a kucając przy Niall'u
-Wszystko ok?-siliłam się na spokój widzą zdziwioną minę Horan'a trzymającego się za policzek
-Wyszedłem niedawno a on już tutaj jest!-wściekłość zaczyna kierować moim chłopakiem
-Chciał pogadać!-odkrzykuje mu podnosząc się z miejsca
-Ta jasne-fuka z obrzydzeniem odwracając wzrok
-Jego matka jest chora! Chciał się komuś zwierzyć, opanuj się!-odpycham go wzbudzając w nim zdezorientowanie-Zaraz przyniosę ci lód.
Zwracam się do Niall'a pomagając mu się podnieść. Rzucam Harry'emu ostre spojrzenie kierując się do kuchni. Przyspieszam swoje ruchy uświadamiajac sobie, ze zostawiłam ich samych w tym samym pomieszczeniu. Szybko wracam aby zastać ich w dokładnie takiej samej pozycji jak byli.
-Nieller na prawdę mi przykro...w obydwu sprawach.
-Spoko-odpowiada niepewnie spoglądając na Harry'ego, najwidoczniej odłączył się od nas nie słuchając naszej rozmowy, ale nie zostawi nas samych-Jednak jeśli będziesz chciała do mnie wrócić po tym co zrobił, nie będę miał nic przeciwko-nienawidzę kiedy wraca do tej sprawy-Będę się zbierać.
-Na prawdę przepraszam..za Harry'ego-akcentuje jego imię może jednak będzie miał odwagę przeprosić
Uśmiecha się sztucznie a ja boję się, ze Nialler znowu nie odpuści i od nowa zacznie się o mnie starać. Harry nawet się za nim nie odwraca, a kiedy chłopak wychodzi, jego wściekłość przechodzi na mnie.
-Co ty sobie wyobrażasz?!-wyrzucam ręce w powietrze dając mu jasno do zrozumienia że przesadził
-Przepraszam-widzę, ze mu głupio a ja nie mogę poradzić, ze pragnę mu wybaczyć
-Nie możesz tak robić..na serio on tylko przyszedł pogadać-próbuje mu to wytłumaczyć ale on zakleszcza mnie w swoich ramionach a ja to odwzajemniam
-To się nie powtórzy..-szepcze mi do ucha a ja odwazajemniam jego uścisk
-Wierze ci-ściskam go mocniej próbując zapomnieć o Niall'u
Zaśmiałam się rozgryzając winogrono którym przed chwilą poczęstował mnie Harry. Ledwo poczułam jego smak kiedy miękkie usta chłopaka przywarły do moich.Lekko ścisnął moje biodro ostatni raz muskając wargi.
-Na serio nie chce żebyś szedł-wyszeptałam rozpływając się w zielonych oczach
-Uwierz mi ja tym bardziej, ale muszę-odpowiedział z niezadowoleniem podnosząc się z kanapy
-To kiedy się zobaczymy?-zapytałam szybko w momencie będąc obok niego przyglądając się jak zakłada kurtkę
-Wieczorem, kochanie.
Ujął delikatnie moja twarz głaszcząc policzki kciukami. Mimowolnie zamknęłam oczy rozkoszując się jego bliskością. Przyjemny dreszcz przeszedł przez plecy kiedy złożył soczystego buziaka. Zamruczałam z zadowolenia przyprawiając chłopaka o uśmiech.
-Do zobaczenia skarbie-pożegnał się wychodząc z mieszkania
-Kocham Cie-wszeptał jeszcze przed zamknięciem drzwi
Zachichotałam podskakując jak mała dziewczynka uświadamiając sobie jaką szczęściara jestem mając tak wspaniałego chłopaka. Tanecznym krokiem zbliżyłam się do kuchni nalewając wody do szklanki. Mama wróci dopiero za jakieś 2 godziny więc mam jeszcze chwile spokoju. A co to oznacza? Muzyka..na fulla.
Z takim zamiarem kierowałam się do salonu kiedy zabrzmiał dzwonek do drzwi. Jeszcze raz upewniłam się co do godziny i to niemożliwe aby mam już wróciła, a poza tym ona ma klucze więc kto to? Ze zmarszczonym czołem chwyciłam klamkę uchylając delikatnie drzwi.
-Niall?-zapytałam zdziwiona jego obecnością
Ostatnio bardzo rzadko się widujemy. Od kiedy jestem z Harry'm chłopak nie za bardzo pozwala mi się spotykać z Irlandczykiem. Fakt, ze kiedyś kręciliśmy nakręca Harry'ego niemiłosiernie, a fakt, nierealny fakt, ze dalej coś czuje do Horan'a co chwile wkrada mu się do głowy.
-Możemy pogadać?-zapytał zbyt cicho i już wiedziałam, ze tak się stało
W innej sytuacji już bym mu odmówiła, ale widzę, że jest smutny. nie chce kłótni z Harry'm. Mam nadzieje, że nawet się nie dowie o jego obecności.
-Wchodź-zaprosiłam go do środka i może to chamskie ale chciałam żeby już wyszedł
Lubie Niall'a, nawet bardzo, mozna powiedzieć, ze dalej jesteśmy przyjaciółmi ale czasami dziwne się czuje w jego towarzystwie po tym wszystkim co zaszło.
-Chcesz cos do picia?
-Nie-odpowiedział krótko siadając przy stole, opierając o niego łokcie zawieszając nisko głowę
-Co jest?-zaczynam się martwić, chyba jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie i na prawdę nie wiem co robić
Wole wesołego, zabawnego a nawet rozrabiającego Niall'a.
-Moja mama jest chora-tego to się nie spodziewałam-Nie wiadomo czy z tego wyjdzie.
O cholera..nie wiedziałam co powiedzieć. Niall siedział bez ruchu chyba dalej nie godząc się ze słowami, które przed chwilą mi powiedział.
-Niall, ja..-zaczęłam ale dźwięk otwieranych drzwi mi przeszkodził
-[T.I]?-zawołał Harry..oo kurde
W jednej chwili zjawił się w drzwiach mierząc mnie szczęśliwym wzorkiem póki nie przeniósł go na Niall'a. Złość zaczęła emanować w jego spojrzeniu a dłonie zaczęły ściskać się w pięści.
-Harry, ja ci to wszystko wyjaśnie-zaczęłam szybko analizując sytuacje podnosząc się z miejsca
Jednak i tak byłam za wolna. Harry od razu zbliżył się do chłopaka zadając mu cios prosto w oko.
-Zostaw!-krzyknęłam widząc jak niewinny Niall traci równowagę i przewraca się z krzesłem-To nie tak jak myślisz!-odsunęłam Styles'a kucając przy Niall'u
-Wszystko ok?-siliłam się na spokój widzą zdziwioną minę Horan'a trzymającego się za policzek
-Wyszedłem niedawno a on już tutaj jest!-wściekłość zaczyna kierować moim chłopakiem
-Chciał pogadać!-odkrzykuje mu podnosząc się z miejsca
-Ta jasne-fuka z obrzydzeniem odwracając wzrok
-Jego matka jest chora! Chciał się komuś zwierzyć, opanuj się!-odpycham go wzbudzając w nim zdezorientowanie-Zaraz przyniosę ci lód.
Zwracam się do Niall'a pomagając mu się podnieść. Rzucam Harry'emu ostre spojrzenie kierując się do kuchni. Przyspieszam swoje ruchy uświadamiajac sobie, ze zostawiłam ich samych w tym samym pomieszczeniu. Szybko wracam aby zastać ich w dokładnie takiej samej pozycji jak byli.
-Nieller na prawdę mi przykro...w obydwu sprawach.
-Spoko-odpowiada niepewnie spoglądając na Harry'ego, najwidoczniej odłączył się od nas nie słuchając naszej rozmowy, ale nie zostawi nas samych-Jednak jeśli będziesz chciała do mnie wrócić po tym co zrobił, nie będę miał nic przeciwko-nienawidzę kiedy wraca do tej sprawy-Będę się zbierać.
-Na prawdę przepraszam..za Harry'ego-akcentuje jego imię może jednak będzie miał odwagę przeprosić
Uśmiecha się sztucznie a ja boję się, ze Nialler znowu nie odpuści i od nowa zacznie się o mnie starać. Harry nawet się za nim nie odwraca, a kiedy chłopak wychodzi, jego wściekłość przechodzi na mnie.
-Co ty sobie wyobrażasz?!-wyrzucam ręce w powietrze dając mu jasno do zrozumienia że przesadził
-Przepraszam-widzę, ze mu głupio a ja nie mogę poradzić, ze pragnę mu wybaczyć
-Nie możesz tak robić..na serio on tylko przyszedł pogadać-próbuje mu to wytłumaczyć ale on zakleszcza mnie w swoich ramionach a ja to odwzajemniam
-To się nie powtórzy..-szepcze mi do ucha a ja odwazajemniam jego uścisk
-Wierze ci-ściskam go mocniej próbując zapomnieć o Niall'u
~Jannet;)
środa, 17 września 2014
Niall +18
Imagine dla: Julki
Przedostałam się przez pełen spoconych ciał salon i dostałam się do kuchni, która dziś robiła za bar. Głośna muzyka dudniła w moich uszach, a ja chwyciłam drinka by móc się rozluźnić. Oto moje życie. Zero zobowiązań, codziennie imprezy, czysty seks i nowy chłopak każdej nocy. Taka już byłam. Usiadłam na obrotowym krześle, obciągając moją sukienkę w dół. Ciasno opinała się na moich kształtach i podkreślała moje długie nogi. Obserwowałam bawiący się tłum, parę osób w kącie palących jointy, tłum tańczących ludzi na wykładzinie, która uchodziła za parkiet, kilka par obściskujących się gdzieś przy ścianach -typowa impreza Josha. Uśmiechnęłam się na myśl o przyjacielu i wypiłam shota. Z daleka zobaczyłam Zacka idącego w moim kierunku. Uśmiechnęłam się do niego zachęcająco, a chłopak po chwili siedział tuż obok mnie. Zack jest współlokatorem Josha od kąd tylko pamiętam i zawsze mieliśmy dobry kontakt. Ma śliczną dziewczynę o imieniu Stella, ale raczej nie pasuje do mojego środowiska. Podczas gdy ona uczy się do egzaminów, ja bawię się w najlepsze. Bardzo się różnimy, ale mimo to bardzo ją lubię.
-Widzę tu dziś dużo nowych osób. -krzyknęłam chłopakowi do ucha, aby przekrzyczeć głośną muzykę, na co chłopak skinął głową.
-Są tu znajomi Josha z Nowego Jorku i jakiś jego kuzyn, podobno jest strasznym sztywniakiem. -zaśmiałam się na jego słowa -może go trochę rozruszasz -poruszył brwiami i szturchnął mnie w ramię.
Szansa na nowego faceta, w dodatku sprawdzenie go? Idealny pomysł i tak wszystkich innych znam od tej strony.
-Który to? -zapytałam szybko.
Zack wskazał mi blondyna, który stał pod ścianą i wpatrywał się we mnie. Po mimo tej odległości mogłam zobaczyć głębię jego niebieskich jak ocean oczu. Nawiązałam z nim kontakt wzrokowy, a on podszedł do mnie pewnym krokiem. Gdy chciałam się odwrócić i powiedzieć Zackowi, że to będzie prostsze niż myślałam, zorientowałam się, że już go tu nie ma. Powróciłam głową do swojej poprzedniej pozycji, a mój nos spotkał się z nosem blondyna.
-Cześć -wymruczał do mojego ucha.
-Cześć -przygryzłam wargę -więc jesteś kuzynem Josha?
-Mhm. -skinął głową - Niall. A ty?
-[T.I.]
Chłopak przejechał nosem po mojej szyi i wyczułam od niego zapach alkoholu. Czyżby był wstawiony? Zeskoczyłam z krzesła, chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany, więc szybko chwyciłam jego rękę. Wchodziliśmy schodami na gorę, gdy poczułam jego rękę na swojej pupie. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-A mówili mi, że jesteś sztywniakiem -wyszeptałam do jego ucha i zamknęłam za nami drzwi od pokoju. Niall przyparł mnie do ściany i całował moją szyję, zjechał rękami na moje biodra i rozsunął zamek od sukienki. Podniosłam rękę i zaplątałam palce w jego włosach, lekko ciagnąc za końcówki. Zrzucił z ramion moją sukienkę i szybko pozbył się stanika, rzucając się na moje piersi, jakby czekał na to od kilku godzin. Jęknełam cicho, odchylając głowę i przeciągnęłam chłopakowi koszulkę. Położyłam się na łóżku, a blondyn podchodził w moją stronę, ściągając po drodze swoje spodnie. Wyglądał cudownie, jego wyrzeźbione ciało idealnie komponowało się z tym głupim uśmieszkiem przyklejonym do twarzy. Bokserki były ciasne dla jego erekcji, więc pomogłam mu i zrzuciłam je na podłogę. Chłopak uśmiechnął się chytrze i zsunął w dół moje majtki rzucając je za siebie.
-Taka mokra dla mnie -wyszeptał pomiędzy moimi udami.
Rozciągnął prezerwatywę na swoimi penisie i wszedł we mnie gwałtownie, uprzednio drażniąć się z moją łechtaczką.
Z każdym jego ruchem, czułam wypełniające mnie uczucie i przyjemność przechodzącą przez moje ciało. Jęczałam jego imię na przemian z jego głosem. Kilka ruchów bioder Nialla i poczułam jak jego prezerwatywa wypełnia się, a po chwili i ja czuję się spełniona. Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam namiętnie, co chłopak odwzajemnił z jeszcze większą pasją. Przykryłam nas kołdrą, by po chwili zapaść w sen.
Obudziłam się, czując coś wilgotnego na szyi. To Niall, pozostawiający swoje pocałunki. Wstałam z łóżka i ubrałam sie w pośpiechu.
-To co mała zostawisz mi swój numer? -zapytał pewny siebie.
-Nigdy nie sypiam z nikim więcej niż raz. -odpowiedziałam ostro i trzasnęłam drzwiami, zostawiając chłopaka w osłupieniu.
Przedostałam się przez pełen spoconych ciał salon i dostałam się do kuchni, która dziś robiła za bar. Głośna muzyka dudniła w moich uszach, a ja chwyciłam drinka by móc się rozluźnić. Oto moje życie. Zero zobowiązań, codziennie imprezy, czysty seks i nowy chłopak każdej nocy. Taka już byłam. Usiadłam na obrotowym krześle, obciągając moją sukienkę w dół. Ciasno opinała się na moich kształtach i podkreślała moje długie nogi. Obserwowałam bawiący się tłum, parę osób w kącie palących jointy, tłum tańczących ludzi na wykładzinie, która uchodziła za parkiet, kilka par obściskujących się gdzieś przy ścianach -typowa impreza Josha. Uśmiechnęłam się na myśl o przyjacielu i wypiłam shota. Z daleka zobaczyłam Zacka idącego w moim kierunku. Uśmiechnęłam się do niego zachęcająco, a chłopak po chwili siedział tuż obok mnie. Zack jest współlokatorem Josha od kąd tylko pamiętam i zawsze mieliśmy dobry kontakt. Ma śliczną dziewczynę o imieniu Stella, ale raczej nie pasuje do mojego środowiska. Podczas gdy ona uczy się do egzaminów, ja bawię się w najlepsze. Bardzo się różnimy, ale mimo to bardzo ją lubię.
-Widzę tu dziś dużo nowych osób. -krzyknęłam chłopakowi do ucha, aby przekrzyczeć głośną muzykę, na co chłopak skinął głową.
-Są tu znajomi Josha z Nowego Jorku i jakiś jego kuzyn, podobno jest strasznym sztywniakiem. -zaśmiałam się na jego słowa -może go trochę rozruszasz -poruszył brwiami i szturchnął mnie w ramię.
Szansa na nowego faceta, w dodatku sprawdzenie go? Idealny pomysł i tak wszystkich innych znam od tej strony.
-Który to? -zapytałam szybko.
Zack wskazał mi blondyna, który stał pod ścianą i wpatrywał się we mnie. Po mimo tej odległości mogłam zobaczyć głębię jego niebieskich jak ocean oczu. Nawiązałam z nim kontakt wzrokowy, a on podszedł do mnie pewnym krokiem. Gdy chciałam się odwrócić i powiedzieć Zackowi, że to będzie prostsze niż myślałam, zorientowałam się, że już go tu nie ma. Powróciłam głową do swojej poprzedniej pozycji, a mój nos spotkał się z nosem blondyna.
-Cześć -wymruczał do mojego ucha.
-Cześć -przygryzłam wargę -więc jesteś kuzynem Josha?
-Mhm. -skinął głową - Niall. A ty?
-[T.I.]
Chłopak przejechał nosem po mojej szyi i wyczułam od niego zapach alkoholu. Czyżby był wstawiony? Zeskoczyłam z krzesła, chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany, więc szybko chwyciłam jego rękę. Wchodziliśmy schodami na gorę, gdy poczułam jego rękę na swojej pupie. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-A mówili mi, że jesteś sztywniakiem -wyszeptałam do jego ucha i zamknęłam za nami drzwi od pokoju. Niall przyparł mnie do ściany i całował moją szyję, zjechał rękami na moje biodra i rozsunął zamek od sukienki. Podniosłam rękę i zaplątałam palce w jego włosach, lekko ciagnąc za końcówki. Zrzucił z ramion moją sukienkę i szybko pozbył się stanika, rzucając się na moje piersi, jakby czekał na to od kilku godzin. Jęknełam cicho, odchylając głowę i przeciągnęłam chłopakowi koszulkę. Położyłam się na łóżku, a blondyn podchodził w moją stronę, ściągając po drodze swoje spodnie. Wyglądał cudownie, jego wyrzeźbione ciało idealnie komponowało się z tym głupim uśmieszkiem przyklejonym do twarzy. Bokserki były ciasne dla jego erekcji, więc pomogłam mu i zrzuciłam je na podłogę. Chłopak uśmiechnął się chytrze i zsunął w dół moje majtki rzucając je za siebie.
-Taka mokra dla mnie -wyszeptał pomiędzy moimi udami.
Rozciągnął prezerwatywę na swoimi penisie i wszedł we mnie gwałtownie, uprzednio drażniąć się z moją łechtaczką.
Z każdym jego ruchem, czułam wypełniające mnie uczucie i przyjemność przechodzącą przez moje ciało. Jęczałam jego imię na przemian z jego głosem. Kilka ruchów bioder Nialla i poczułam jak jego prezerwatywa wypełnia się, a po chwili i ja czuję się spełniona. Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam namiętnie, co chłopak odwzajemnił z jeszcze większą pasją. Przykryłam nas kołdrą, by po chwili zapaść w sen.
Obudziłam się, czując coś wilgotnego na szyi. To Niall, pozostawiający swoje pocałunki. Wstałam z łóżka i ubrałam sie w pośpiechu.
-To co mała zostawisz mi swój numer? -zapytał pewny siebie.
-Nigdy nie sypiam z nikim więcej niż raz. -odpowiedziałam ostro i trzasnęłam drzwiami, zostawiając chłopaka w osłupieniu.
Dzień dobry :*
Znów dodaję imagina z telefonu, co jest bardzo niewygodne :/
Ciężko mi się na nim dodaje, więc jak są błędy to przpraszam.
Naprawdę liczę na komentarze, one motywują najbardziej. <3
Chociaż bardzo nie chcę, muszę to zrobić.
7 komentarzy = nowy imagin
Julka K <3
Chociaż bardzo nie chcę, muszę to zrobić.
7 komentarzy = nowy imagin
Julka K <3
niedziela, 14 września 2014
Nowy rozdział! ☺
Hej misie.
Chciałam wam tylko powiedzieć że nareszcie pojawił się 2 rozdział! ♥
http://breathe-gently-fanfiction.blogspot.com/
zapraszam do czytania i komentowania ☺
kocham was mocno
wasza chanellezx ♥
Chciałam wam tylko powiedzieć że nareszcie pojawił się 2 rozdział! ♥
http://breathe-gently-fanfiction.blogspot.com/
zapraszam do czytania i komentowania ☺
kocham was mocno
wasza chanellezx ♥
wtorek, 26 sierpnia 2014
Marcel/Harry :)
Imagine dla: Angelika
Jak to jest być sławną gwiazdą? Nie powiem, mam z tego wiele korzyści. Rozpoznawalność, dużo pieniędzy no i fanów, co łączy się z ogromnym wsparciem. Gdyby nie oni, nic bym nie osiągnęła. Niestety, są też minusy popularności. Ludzie traktują mnie jakbym była "pępkiem świata", to nie prawda, jestem jak każda inna dziewczyna. Uczęszczam do szkoły, mam znajomych i czytam książki. Jedynym wyjątkiem są moje popołudniowe zajęcia. Studio muzyczne- to tam znajduje się, podczas gdy wszyscy inni idą a pizze, albo urządzają sobie piżama party. Swoją drogą dziś pierwszy września, co wiąże się w powrotem do liceum.
Zostałam obudzona przez dźwięk od którego byłam wolna aż dwa miesiące- budzik. Wywlekłam się z łóżka i skierowałam do łazienki. Stanęłam przed lustrem i przeraziłam się na swój widok. Moje włosy były w totalnym nieładzie, a na środku nosa widniał ogromny pryszcz. Wzięłam szybki prysznic i rozczesałam włosy. Co z moim nosem? Nie byłam zwolenniczką mocnego makijażu, ale co w tej sytuacji miałam zrobić? Po skończonej pracy, dumna ze swoich efektów, zbiegłam na dół i złapałam jabłko.
-Tato! Odbierzesz mnie dziś ze szkoły i zawieziesz do studia?
-Mam dziś dużo pracy, dlaczego nie pójdziesz pieszo? To że jesteś sławna, nie znaczy, że nie możesz się przejść. -pouczył mnie, na co wywróciłam oczami.
-Dobrze wiesz, że lubię spacerować, ale między zajęciami, a studio mam pół godziny, nie wyrobię się. -wydęłam wargi w geście prośby.
-Będę o 16 i tylko spróbuj się spóźnić. -pogroził mi palcem na co tylko się zaśmiałam i wybiegłam z domu.
Od razu po przekroczeniu wejścia, zainteresowanie moją osobą wzrosło. Nie lubiłam tego, przynajmniej w szkole mogliby traktować mnie jako normalną osobę. Weszłam do sali i zajęłam miejsce w ostatniej ławce. Po rozpoczęci lekcji nauczyciel przedstawił nam nowego ucznia naszej klasy- Marcela. Chłopak zajął miejsce obok mnie, cieszyłam się, że nie zachowywał się jak inni. Poznał mnie, widziałam to, ale nie naskakiwał na mnie. Był ubrany w sweter w brązową kratę, spodnie, które mógłby założyć mój dziadek i białą koszulę. Włosy miał ulizane do tyłu, a na nosie wielkie okulary. Na szczęście nie miałam tendencji do oceniania ludzi po wyglądzie. Wyciągnęłam rękę w stronę chłopaka i uśmiechnęłam się uprzejmie.
- [T.I.], a ty?
-Jestem H...Marcel, tak, jestem Marcel. -przywitał się ze mną.
Na początku każdego roku szkolnego musimy zrobić projekty w parach, które są główną częścią oceny końcowej. Tym razem nauczyciel nie zrobił losowania i zdecydował, że zrobimy go ławkami.
-Um, więc kiedy się spotkamy?- zapytał chłopak.
-W tygodniu raczej nie mam czasu, od razu po zajęciach jeżdżę do wytwórni. -westchnęłam.
-Rozumiem- zaśmiał się- ja też pracuję.
-Tak? A gdzie?
-Dokładnie tam gdzie ty, widziałem cię tam parę razy- uśmiechnął się.
-Co tam robisz? -zaciekawiłam się.
-Ja...um...sprzątam -odpowiedział nie pewnie.
-Jeśli chcesz możemy dziś pojechać tam razem, mój tata mnie odbierze. -zaproponowałam.
-Byłoby super.
Znam się z Marcelem już 2 miesiące, spotykamy się prawie codziennie. Zaczęło się od wspólnych spotkań przy projekcie, a teraz czasem nawet u siebie nocujemy. Chłopak jest dla mnie bardzo ważny i chyba coś do niego czuję, ale wiem, że to nigdy by się nie udało, ponieważ wytwórnia ma wielki wpływ na moje życie, a oni nigdy by się nie zgodzili, żebym była w związku z niepopularną osobą. Ehh... Polubiłam go od pierwszego spotkania, potrafi mnie rozbawić, ale potrafi też być poważny. Jest po prostu wyjątkowy. Przy nim zapominałam, że jestem kimś ważnym w show biznesie, że codziennie dostaję zaproszenia na wywiady. Przy nim czułam się jak zwykła nastolatka, która codziennie czeka, aż skończy się szkoła i znów będzie miała czas dla siebie.
Zjawiłam się w wytwórni w celu nagrania nowej piosenki. Nic nie mogłam poradzić na to, że nie mogłam się skupić, ponieważ moje myśli rozpraszał Marcel. Opuściłam studio i przeprosiłam za nieudaną pracę. Gdy zmierzałam w kierunku wyjścia usłyszałam czyjś głos, jakby...Marcela? Ruszyłam w stronę dźwięku z wielkim zainteresowaniem. Przed wielką szybą zobaczyłam One Direction, bez Harry'ego. Podeszłam bliżej chłopców i zobaczyłam go, szkolnego kolegę. Ale dlaczego mnie okłamał? Przecież mój Marcel był zawsze sobą. Drzwi otworzyły się, a przed sobą zobaczyłam zszokowanego chłopaka, stał w bezruchu.
-[T.I.]...To, to nie nie tak jak myślisz- plątał się w swoich słowach.
-Nie tak jak myślę?!- nie wytrzymałam, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy- Zaufałam ci, a ty mnie cały czas okłamywałeś!
Wybiegłam z wytwórni , nie chciałam go dłużej widzieć, zranił mnie. Tego najbardziej nie lubiłam w ludziach, braku szczerości, kłamstwa, a M...Harry bardzo dobrze o tym wiedział.
Jak to jest być sławną gwiazdą? Nie powiem, mam z tego wiele korzyści. Rozpoznawalność, dużo pieniędzy no i fanów, co łączy się z ogromnym wsparciem. Gdyby nie oni, nic bym nie osiągnęła. Niestety, są też minusy popularności. Ludzie traktują mnie jakbym była "pępkiem świata", to nie prawda, jestem jak każda inna dziewczyna. Uczęszczam do szkoły, mam znajomych i czytam książki. Jedynym wyjątkiem są moje popołudniowe zajęcia. Studio muzyczne- to tam znajduje się, podczas gdy wszyscy inni idą a pizze, albo urządzają sobie piżama party. Swoją drogą dziś pierwszy września, co wiąże się w powrotem do liceum.
Zostałam obudzona przez dźwięk od którego byłam wolna aż dwa miesiące- budzik. Wywlekłam się z łóżka i skierowałam do łazienki. Stanęłam przed lustrem i przeraziłam się na swój widok. Moje włosy były w totalnym nieładzie, a na środku nosa widniał ogromny pryszcz. Wzięłam szybki prysznic i rozczesałam włosy. Co z moim nosem? Nie byłam zwolenniczką mocnego makijażu, ale co w tej sytuacji miałam zrobić? Po skończonej pracy, dumna ze swoich efektów, zbiegłam na dół i złapałam jabłko.
-Tato! Odbierzesz mnie dziś ze szkoły i zawieziesz do studia?
-Mam dziś dużo pracy, dlaczego nie pójdziesz pieszo? To że jesteś sławna, nie znaczy, że nie możesz się przejść. -pouczył mnie, na co wywróciłam oczami.
-Dobrze wiesz, że lubię spacerować, ale między zajęciami, a studio mam pół godziny, nie wyrobię się. -wydęłam wargi w geście prośby.
-Będę o 16 i tylko spróbuj się spóźnić. -pogroził mi palcem na co tylko się zaśmiałam i wybiegłam z domu.
Od razu po przekroczeniu wejścia, zainteresowanie moją osobą wzrosło. Nie lubiłam tego, przynajmniej w szkole mogliby traktować mnie jako normalną osobę. Weszłam do sali i zajęłam miejsce w ostatniej ławce. Po rozpoczęci lekcji nauczyciel przedstawił nam nowego ucznia naszej klasy- Marcela. Chłopak zajął miejsce obok mnie, cieszyłam się, że nie zachowywał się jak inni. Poznał mnie, widziałam to, ale nie naskakiwał na mnie. Był ubrany w sweter w brązową kratę, spodnie, które mógłby założyć mój dziadek i białą koszulę. Włosy miał ulizane do tyłu, a na nosie wielkie okulary. Na szczęście nie miałam tendencji do oceniania ludzi po wyglądzie. Wyciągnęłam rękę w stronę chłopaka i uśmiechnęłam się uprzejmie.
- [T.I.], a ty?
-Jestem H...Marcel, tak, jestem Marcel. -przywitał się ze mną.
Na początku każdego roku szkolnego musimy zrobić projekty w parach, które są główną częścią oceny końcowej. Tym razem nauczyciel nie zrobił losowania i zdecydował, że zrobimy go ławkami.
-Um, więc kiedy się spotkamy?- zapytał chłopak.
-W tygodniu raczej nie mam czasu, od razu po zajęciach jeżdżę do wytwórni. -westchnęłam.
-Rozumiem- zaśmiał się- ja też pracuję.
-Tak? A gdzie?
-Dokładnie tam gdzie ty, widziałem cię tam parę razy- uśmiechnął się.
-Co tam robisz? -zaciekawiłam się.
-Ja...um...sprzątam -odpowiedział nie pewnie.
-Jeśli chcesz możemy dziś pojechać tam razem, mój tata mnie odbierze. -zaproponowałam.
-Byłoby super.
Znam się z Marcelem już 2 miesiące, spotykamy się prawie codziennie. Zaczęło się od wspólnych spotkań przy projekcie, a teraz czasem nawet u siebie nocujemy. Chłopak jest dla mnie bardzo ważny i chyba coś do niego czuję, ale wiem, że to nigdy by się nie udało, ponieważ wytwórnia ma wielki wpływ na moje życie, a oni nigdy by się nie zgodzili, żebym była w związku z niepopularną osobą. Ehh... Polubiłam go od pierwszego spotkania, potrafi mnie rozbawić, ale potrafi też być poważny. Jest po prostu wyjątkowy. Przy nim zapominałam, że jestem kimś ważnym w show biznesie, że codziennie dostaję zaproszenia na wywiady. Przy nim czułam się jak zwykła nastolatka, która codziennie czeka, aż skończy się szkoła i znów będzie miała czas dla siebie.
Zjawiłam się w wytwórni w celu nagrania nowej piosenki. Nic nie mogłam poradzić na to, że nie mogłam się skupić, ponieważ moje myśli rozpraszał Marcel. Opuściłam studio i przeprosiłam za nieudaną pracę. Gdy zmierzałam w kierunku wyjścia usłyszałam czyjś głos, jakby...Marcela? Ruszyłam w stronę dźwięku z wielkim zainteresowaniem. Przed wielką szybą zobaczyłam One Direction, bez Harry'ego. Podeszłam bliżej chłopców i zobaczyłam go, szkolnego kolegę. Ale dlaczego mnie okłamał? Przecież mój Marcel był zawsze sobą. Drzwi otworzyły się, a przed sobą zobaczyłam zszokowanego chłopaka, stał w bezruchu.
-[T.I.]...To, to nie nie tak jak myślisz- plątał się w swoich słowach.
-Nie tak jak myślę?!- nie wytrzymałam, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy- Zaufałam ci, a ty mnie cały czas okłamywałeś!
Wybiegłam z wytwórni , nie chciałam go dłużej widzieć, zranił mnie. Tego najbardziej nie lubiłam w ludziach, braku szczerości, kłamstwa, a M...Harry bardzo dobrze o tym wiedział.
Nie ma nic gorszego od kłamstwa i braku szczerości,
teraz, będę bardziej uważać komu ufam.
Wróciłam z wakacji! :D
Z góry chciałabym podziękować Believe. i Maddie Fray za podsunięcie pomysłu.
Obydwa bardzo mi się spodobały, więc postanowiłam je połączyć.
Drugą sprawą są komentarze.
Jeśli przeczytaliście to, zostawcie komentarz, choćby nawet najkrótszy, one po prostu bardzo motywują do dalszej pracy :)
Kocham Was <3
poniedziałek, 11 sierpnia 2014
Niall :)
Imagine dla: Alex
-Co? Ale jak to nie możesz jechać? Przecież to miały być nasze wakacje, tylko nasze -posmutniałam.
-Dobrze wiesz, że bardzo bym chciała, ale jak mama się uprze, to nie zmieni zdania -westchnęła.
Zdenerwowałam się i zakończyłam połączenie. Jak ona mogła mi to zrobić? Przecież dobrze wie, że jestem bardzo nieśmiała. Wygląda na to, że obóz będę musiała spędzić sama. Na pewno wszyscy pojadą ze znajomymi, a ja będę siedziała sama jak palec. Eh, no cóż, takie życie. A jak wytrzymam całą drogę?
Nie, [T.I.], na pewno będzie fajnie, poznasz wspaniałych ludzi i będziesz się dobrze bawić.
-Co? Ale jak to nie możesz jechać? Przecież to miały być nasze wakacje, tylko nasze -posmutniałam.
-Dobrze wiesz, że bardzo bym chciała, ale jak mama się uprze, to nie zmieni zdania -westchnęła.
Zdenerwowałam się i zakończyłam połączenie. Jak ona mogła mi to zrobić? Przecież dobrze wie, że jestem bardzo nieśmiała. Wygląda na to, że obóz będę musiała spędzić sama. Na pewno wszyscy pojadą ze znajomymi, a ja będę siedziała sama jak palec. Eh, no cóż, takie życie. A jak wytrzymam całą drogę?
Nie, [T.I.], na pewno będzie fajnie, poznasz wspaniałych ludzi i będziesz się dobrze bawić.
*2 miesiące później*
Podróż wcale nie była taka zła. Poznałam parę nowych osób, które miały podobne zainteresowania do moich. Bałam się, że będę sama, a większość uczestników nie zna nikogo. Zapomniałam o przerażeniu i teraz byłam po prostu podekacytowana spędzeniem dwóch tygodni z nowymi ludźmi.
Gdy dojechaliśmy na miejsce, zakwaterowaliśmy się w ośrodku i poszliśmy na spotkanie. Zostaliśmmy podzieleni na trzy grupy po dwadzieścia osób. Zapoznaliśmy się powierzchownie i wróciliśmy do pokoi.
Fakt, czułam się nieswojo, ale w końcu przyzwyczaje się do swoich współlokatorek. Nie znałam ich bardzo długo, ale mogłam powiedzieć już coś na ich temat.
Kate, z pozoru wydaje się być bardzo miła, ale w rzeczywistści na wszystko narzeka i tylko marudzi.
Zoe, wielka fanka Justina Biebera. Nie dużo się odzywa, ponieważ cały czas leży i słucha muzyki. Wygląda na zazdrośnice i wszystkim się chwali.
Mia, oh, od razu pokochałam tę dziewczynę, jest cudowna. Ma fobie na punkcie porządku.
Poznałam dziś też Zayna, nieśmiały chłopak, ale zawsze gdy coś powie, wszyscy zwijają się ze śmiechu.
Louis, cały czas siedzi na swojej przenośnej konsoli, ale ma podzielną uwagę, więc zawsze wie o co chodzi.
Niall, naprawdę działał mi na nerwy. Wszystkich podrywał i cały czas się popisywał.
Siedziałam w pokoju pomiędzy Niallem, koło którego siedziała Kate, a Louisem, Zoe, Mia i Zaynem. W pokoju leciała muzyka z PSP bruneta, a ja kiwałam głową w jej rytmie. Drzwi do pokoju otworzyły, a wszystkie nasze głowy skierowały się w ich stronę. Alex weszła do pokoju i usiadła na przciwległym łóżku.
-Wy -pokazała na mnie i Lou- jesteście rodzeństwem?
Dlaczego ona tak pomyślała? O co jej chodzi? Popatrzyłam na chłopaka i okazało się, że w tym samym czasie kiwamy głową.
-Nie, nie jesteśmy, poznaliśmy się kilka dni temu. -zaśmiałam się pod nosem.
I w tym momencie wszyscy rozpoczęli dyskusje, że razem z chłopakiem zachowujemy się jak rodzeństwo.
Okej. Wcale mnie tu nie ma.
Siedziałam skrępowana, opierając się o ścianę, nigdy nie lubiłam być głównym tematem rozmowy. Okryłam swoje nogi kołdrą i podciągnęłam je pod brodę. Poczułam czyjś oddech wprost na moim policzku.
No tak. Niall.
Położył głowę na moich kolanach i patrzył prosto w moje oczy.
-Co taka skrępowana, księżniczko? -zaśmiał się.
Wolałam odpuścić temat, widząc na sobie wzrok Kate. Niall wpadł jej w oko i nawet niebprzejmowała się tym, że wszyscy ją rozszyfrowali.
Był wysokim blondynem z niebieskimi oczami. Jego włosy spoczywały na jego czole, ale bywały dni, kiedy były sztywno podniesione do góry. Usta były wąską linią, ale idealnie pasowały do wyrysowanych kości policzkowych i brody. Był bardzo przystojny.
Mam na myśli, najprzystojniejszy na świecie.
Kate podniosła go do góry i położyła na swoich kolanach. Nie trwało to długo zanim wszyscy usłyszeliśmy jedno krótkie ‘spierdalaj’. Uśmiechnęłam się pod nosem i ułożyłam na ramieniu Louisa.
Podchody. Nocne podchody. Od zawsze bałam się ciemności.
Cholera, cholera, cholera, cholera.
Kto go w ogóle wymyślił? Jest środek nocy, a ja stoję w ciemnym lesie. Cała grupa szuka zadań wymyślonych przez młodszą grupę, a ja stoję z tyłu i patrzę w księżyc. Przeszedł mnie dreszcz, gdy poczułam czyjeś ręcę na swoich ramionach. To on, a któżby inny.
-Boisz się skarbie? -zapytał. Po raz pierwszy nie wyczułam kpiny w jego głosie, tylko… troskę?
-Uh… Może trochę?
Schylił się, a ja nie wiedziałam o co chodzi.
-No dalej, wskakuj. Poczujesz się bezpieczniej.
Weszłam na jego plecy i usłyszeliśmy głos kogoś z przodu.
-Więc, mamy zadanie: czołgajcie się, wydając dźwięki zwierząt.
Kto wymyśla te zadania? Um no tak, maluchy. Oczywiście Niall postanowił, że będzie dużo zabawniej, gdy zamiast wykonać zadanie, zacznie wkładać patyk do tyłka Johnego. Chłopak zaczął jęczeć, a ja nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
-Johny, a co to za zwierzątko? -zapytała nasza opiekunka.
-Króliczek Playboy’a.
Niall ugiął się ze śmiechu, prawie zrzucając mnie ze swoich pleców. Uśmiechnęłam się wiedząc, że jego dobroć nie potrwa wiecznie i cieszyłam się tym co mam w danym momencie.
Siedziałam pod sklepem razem z Niallem, Louisem i Zaynem. Czekaliśmy na dziewczyny, które poszły kupić pamiątki. Niall stał do nas plecami, mierząc wzrokiem każdego przechodnia. Zajęłam się rozmową z Zaynem, który jest naprawdę świetnym kolesiem, a ja wiem, że mogę powiedzieć mu wszystko.
-Louis! -krzyknął Niall- widziałeś jakie ta baba miała duże cyce?
Gdy dojechaliśmy na miejsce, zakwaterowaliśmy się w ośrodku i poszliśmy na spotkanie. Zostaliśmmy podzieleni na trzy grupy po dwadzieścia osób. Zapoznaliśmy się powierzchownie i wróciliśmy do pokoi.
Fakt, czułam się nieswojo, ale w końcu przyzwyczaje się do swoich współlokatorek. Nie znałam ich bardzo długo, ale mogłam powiedzieć już coś na ich temat.
Kate, z pozoru wydaje się być bardzo miła, ale w rzeczywistści na wszystko narzeka i tylko marudzi.
Zoe, wielka fanka Justina Biebera. Nie dużo się odzywa, ponieważ cały czas leży i słucha muzyki. Wygląda na zazdrośnice i wszystkim się chwali.
Mia, oh, od razu pokochałam tę dziewczynę, jest cudowna. Ma fobie na punkcie porządku.
Poznałam dziś też Zayna, nieśmiały chłopak, ale zawsze gdy coś powie, wszyscy zwijają się ze śmiechu.
Louis, cały czas siedzi na swojej przenośnej konsoli, ale ma podzielną uwagę, więc zawsze wie o co chodzi.
Niall, naprawdę działał mi na nerwy. Wszystkich podrywał i cały czas się popisywał.
~*~
Siedziałam w pokoju pomiędzy Niallem, koło którego siedziała Kate, a Louisem, Zoe, Mia i Zaynem. W pokoju leciała muzyka z PSP bruneta, a ja kiwałam głową w jej rytmie. Drzwi do pokoju otworzyły, a wszystkie nasze głowy skierowały się w ich stronę. Alex weszła do pokoju i usiadła na przciwległym łóżku.
-Wy -pokazała na mnie i Lou- jesteście rodzeństwem?
Dlaczego ona tak pomyślała? O co jej chodzi? Popatrzyłam na chłopaka i okazało się, że w tym samym czasie kiwamy głową.
-Nie, nie jesteśmy, poznaliśmy się kilka dni temu. -zaśmiałam się pod nosem.
I w tym momencie wszyscy rozpoczęli dyskusje, że razem z chłopakiem zachowujemy się jak rodzeństwo.
Okej. Wcale mnie tu nie ma.
Siedziałam skrępowana, opierając się o ścianę, nigdy nie lubiłam być głównym tematem rozmowy. Okryłam swoje nogi kołdrą i podciągnęłam je pod brodę. Poczułam czyjś oddech wprost na moim policzku.
No tak. Niall.
Położył głowę na moich kolanach i patrzył prosto w moje oczy.
-Co taka skrępowana, księżniczko? -zaśmiał się.
Wolałam odpuścić temat, widząc na sobie wzrok Kate. Niall wpadł jej w oko i nawet niebprzejmowała się tym, że wszyscy ją rozszyfrowali.
Był wysokim blondynem z niebieskimi oczami. Jego włosy spoczywały na jego czole, ale bywały dni, kiedy były sztywno podniesione do góry. Usta były wąską linią, ale idealnie pasowały do wyrysowanych kości policzkowych i brody. Był bardzo przystojny.
Mam na myśli, najprzystojniejszy na świecie.
Kate podniosła go do góry i położyła na swoich kolanach. Nie trwało to długo zanim wszyscy usłyszeliśmy jedno krótkie ‘spierdalaj’. Uśmiechnęłam się pod nosem i ułożyłam na ramieniu Louisa.
~*~
Podchody. Nocne podchody. Od zawsze bałam się ciemności.
Cholera, cholera, cholera, cholera.
Kto go w ogóle wymyślił? Jest środek nocy, a ja stoję w ciemnym lesie. Cała grupa szuka zadań wymyślonych przez młodszą grupę, a ja stoję z tyłu i patrzę w księżyc. Przeszedł mnie dreszcz, gdy poczułam czyjeś ręcę na swoich ramionach. To on, a któżby inny.
-Boisz się skarbie? -zapytał. Po raz pierwszy nie wyczułam kpiny w jego głosie, tylko… troskę?
-Uh… Może trochę?
Schylił się, a ja nie wiedziałam o co chodzi.
-No dalej, wskakuj. Poczujesz się bezpieczniej.
Weszłam na jego plecy i usłyszeliśmy głos kogoś z przodu.
-Więc, mamy zadanie: czołgajcie się, wydając dźwięki zwierząt.
Kto wymyśla te zadania? Um no tak, maluchy. Oczywiście Niall postanowił, że będzie dużo zabawniej, gdy zamiast wykonać zadanie, zacznie wkładać patyk do tyłka Johnego. Chłopak zaczął jęczeć, a ja nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
-Johny, a co to za zwierzątko? -zapytała nasza opiekunka.
-Króliczek Playboy’a.
Niall ugiął się ze śmiechu, prawie zrzucając mnie ze swoich pleców. Uśmiechnęłam się wiedząc, że jego dobroć nie potrwa wiecznie i cieszyłam się tym co mam w danym momencie.
~*~
Siedziałam pod sklepem razem z Niallem, Louisem i Zaynem. Czekaliśmy na dziewczyny, które poszły kupić pamiątki. Niall stał do nas plecami, mierząc wzrokiem każdego przechodnia. Zajęłam się rozmową z Zaynem, który jest naprawdę świetnym kolesiem, a ja wiem, że mogę powiedzieć mu wszystko.
-Louis! -krzyknął Niall- widziałeś jakie ta baba miała duże cyce?
Wywróciłam oczami. Niall właśnie wrócił do siebie.
-Co? Um… usnąłem.
-Idzie z wielkimi cyckami na wierzchu, a ty po prostu sobie śpisz?!
Lou wzruszył ramionami, a my wszyscy po cichu byliśmy wdzięczni dziewczynom, które właśnie wyszły ze sklepu.
~*~
Dziś idziemy nad jezioro. Skończyłam na rowerku wodnym z Louisem, Zaynem i Niallem.
Tak, Niallem, który znów działa mi na nerwy.
Czasem było mi żal mulata, który zawsze odwalał całą robotę. Oczywiście to Zayn skończył pedałując, bo żadnemu z nas się nie chciało. Znaleźliśmy się na środku wody, daleko od pozostałych, a chłopak pwiedział, że ma już dość i nie zabierze nas na brzeg.
-Louis teraz ty. -powiedział pewny siebie.
-Nie, ja śpię. -zaśmiał się Lou.
-Oh, ty zawsze śpisz. Niall twoja kolej.
-Nie! Bez szans.
I tak właśnie się zaczęło, zaczęli się kłócić o to jak dostanieny się na brzeg. Louis usnął po wymianie dwóch zdań, a ja zaczęłam narzekać, że jest nudno.
-O skarbie, jeśli się nudzisz to możesz zrobić mi loda.
No tak. Niall.
-Gdy na ciebie patrzę, widzę pedała, więc na twoim miejscu zapytałabym Zayna.
To był zły pomysł, ponieważ chwilę potem zostałam wepchnięta do wody. Louis, który "nagle" obudził się wepchnął go zaraz za mną i teraz przytulaliśmy się w wodzie.
Nasze relacje są nieco pokręcone.
~*~
Dziś ostatnia noc. Między mną, a Niallem w miarę się poukładało i zaczęliśmy się lubić. Nie musieliśmy spać w swoich pokojach, ponieważ "na zalończenie" możemy gdzie chcemy. Położyłam się z Niallem w łóżku i oglądaliśmy pioruny za oknem. Chłopak podniósł poduszkę i przesunął ją wyżej. Opuściłam głowę i teraz lezała ona na jego ramieniu.
Zrobił to specjalnie.
Przykrył nas kołdrą, a ja ucieszyłam się, gdy objął mnie drugą ręką i przyciągnął bliżej siebie. Czułam jego ciepło, które obijało się o mnie, a to uczucie było naprawdę przyjemne. Jego oddech tuż na moim uchu, gdy wypowiadał słowa i jego oczy wpatrujące się daleko przed siebie.
Z niechęcią opuściłam jego objęcia i wyszłam na balkon. Ściągłam rzeczy, które wyprali sobie na jutro i stanęłam przy barierce. Obróciłam głowę i poczułam oddech blondyna na swoich ustach. Przysunął swoją twarz do mojej i delikatnie musnął moje wargi, bojąc się, że mogę go odtrącić. Objęłam jego kark rękami i po chwili mogliśmy poczuć jak nasze języki idealnie do siebie pasują. To było naprawdę przyjemne, gdy po chwili brakło nam oddechu i uśmiechnęliśmy się do siebie.
Wróciliśmy do łożka, chłopak wsunął swoją rękę pod moją koszulkę i ułożył na brzuchu. Drugą splótł z moimi palcami i wyszeptał do ucha ciche 'dobranoc księżniczko’ całując płatek mojego ucha.
W tym momencie nie myślałam co będzie za tydzień, czy za rok. Czy nasz kontakt się utrzyma, czy zerwie. Teraz myślałam tylko o tym, że byłam szczęśliwa, a to chyba najważniejsze, prawda?
Kochani <3
Dodaję tego posta z telefonu, więc jeśli czcionka będzie nie tak, czy coś to bardzo przepraszam.
Wiem, że zdjęcie jest małe, ale nie umiem tego zmienić :/
Ten imagin jest oparty w 100% na moich wspomnieniach, tylko pozmieniałam imiona.
Jutro wyjeżdżam na obóz do Bułgarii, więc nie będzie mnie dwa tygodnie :(
I jeszcze jedno… w zamówieniach jest imagin z Harrym/Marcelem i kompletnie nie mam pomysłu, ma ktoś może?
Kocham Was <3
piątek, 8 sierpnia 2014
Informacja :)
Przepraszam, bardzo dawno nie dodawałam imagina, wiem. Problem polega na tym, że znów nie mam komputera. Nie czytał mi baterii, więc po prostu się nie ładował. Tata mówił, że naprawa potrwa niedłużej niż dwa tygodnie, więc oddałam go gdy wyjeżdżałam na wakajce. Teraz, laptop jak miał, tak ma status "w naprawie". Nie wiem ile to jeszcze potrwa, ale mam nadzieję, że już niedługo.
Kolejną sprawą jest fakt, dlaczego piszę to dopiero teraz. Mianowicie, dziś dostałam nowy telefon i na szczęście mogę dodawać z niego posty.
Mam pomysł na imagina, który mam nadzieję, że będzie jednym z moich najlepszych, ponieważ chcę go napisać na własnych wspomnieniach, więc będzie mi łatwiej z uczuciami. Nie wiem czy dodam go jutro, czy po jutrze, ze względu na to, że będę go pisać na telefonie i ciężko mi z polskimi znakami.
Jeszcze raz bardzo Was przepraszam i mam nadzieję, że się nie gniewacie.
Julka K <3
Kolejną sprawą jest fakt, dlaczego piszę to dopiero teraz. Mianowicie, dziś dostałam nowy telefon i na szczęście mogę dodawać z niego posty.
Mam pomysł na imagina, który mam nadzieję, że będzie jednym z moich najlepszych, ponieważ chcę go napisać na własnych wspomnieniach, więc będzie mi łatwiej z uczuciami. Nie wiem czy dodam go jutro, czy po jutrze, ze względu na to, że będę go pisać na telefonie i ciężko mi z polskimi znakami.
Jeszcze raz bardzo Was przepraszam i mam nadzieję, że się nie gniewacie.
Julka K <3
czwartek, 7 sierpnia 2014
Fanfiction! ☺♥
Proszę. Macie tu pierwszy rozdział mojego nowego fanfiction o Luke'u Hemmings'ie! Miłego czytania misie! Pamiętajcie o komentowaniu, to bardzo motywuje do pracy! ☺♥ http://breathe-gently-fanfiction.blogspot.com/2014/08/chapter-1.html
Kocham Was mocno ♥♥
wasza chanellezx ☺
Kocham Was mocno ♥♥
wasza chanellezx ☺
wtorek, 5 sierpnia 2014
Ważne! ♥
Hej Kochani! ♥ Chciałam was bardzo przeprosić że nic z dziewczynkami nie dodajemy na bloga, ale zrozumcie proszę, mamy wakacje i też chcemy troszeczkę odpocząć, ale w sumie nie bardzo nam to wychodzi, bo ciągle znajduje się cos do roboty ☺
Tutaj macie zdjęcie moich bilecików z koncetru 1D i 5SoS w Dusseldorfie ♥
Jeśli chcecie wiedziec szczegóły o koncercie to piszcie chętnie opowiem ☺♥
PS. Tutaj mój nowy blog >>>> /http://breathe-gently-fanfiction.blogspot.com/
proszę was bardzo DODAWAJCIE SIĘ NA NIM JAKO CZŁONKOWIE I KOMENTUJCIE! ♥
Bardzo Was kocham!!! ♥
wasza chanellezx ♥
czwartek, 3 lipca 2014
Harry +18
Imagine dla: @VictoriaLokk
-Dobrze! -krzyknąłem w stronę podopiecznego, który kopnął piłkę prosto do bramki. Uniosłem kciuki do góry, a na twarzy zawodnika pojawił się szeroki uśmiech. Jake miał w sobie wielki potencjał, wiedziałem, że zajdzie daleko. Nigdy się nie poddawał zawsze dążył do celu. Z takimi dziećmi praca jest najlepsza, kiedy wiem, że przychodzą tu z chęcią, by w przyszłości osiągnąć wiele. Poklepałem go po plecach i ustawiłem się przed chłopcami.
-Dobrze! -krzyknąłem w stronę podopiecznego, który kopnął piłkę prosto do bramki. Uniosłem kciuki do góry, a na twarzy zawodnika pojawił się szeroki uśmiech. Jake miał w sobie wielki potencjał, wiedziałem, że zajdzie daleko. Nigdy się nie poddawał zawsze dążył do celu. Z takimi dziećmi praca jest najlepsza, kiedy wiem, że przychodzą tu z chęcią, by w przyszłości osiągnąć wiele. Poklepałem go po plecach i ustawiłem się przed chłopcami.
-Dobierzcie się w dwie drużyny.- powiedziałem głośno, aby każdy mnie usłyszał.
Wysokie głosy rozniosły się po całym boisku. Mogłem się spodziewać, że tak będzie. Zacząłem się gardłowo śmiać i usłyszałem swój głos w odbijającym się echo. Bardzo rzadko krzyczałem na małych. Trening powinien być dla nich przyjemnością, a nie stresem. Jeśli zdobędziemy swoją sympatię wzajemnie, praca będzie milsza i skuteczniejsza. Głowy maluchów odwróciły się w moją stronę w zdziwieniu.
Dobrałem ich w dwie drużyny i dmuchnąłem w gwizdek. Chłopcy zaczęli biegać, a ja byłem z nich dumny. Każdą radę, którą kierowałem w ich stronę brali sobie do serca. Grają na naprawdę wysokim poziomie.
-Możecie pójść po wodę i wróćcie jeszcze na boisko. -powiedziałem po skończonym meczu. Zawodnicy byli cali spoceni, ale wiedziałem, że są z siebie zadowoleni, ponieważ ich oczy jasno świeciły.
Wszyscy wrócili i ustawili się w równym szeregu, czekając co mam im do ogłoszenia.
-Więc na początku chcę wam powiedzieć, że jestem z Was bardzo dumny i naprawdę lubię z Wami trenować. -wszystkie buzie uniosły się do góry i uśmiechały szeroko, pokazując swoje ząbki- Zamknijcie te buźki, bo wam muchy powpadają -zaśmiali się i próbowali się nie uśmiechać, co wyszło jeszcze gorzej- A drugą informacją jest to, że w sobotę gracie pierwszy mecz! -podniosłem ręce do góry, a dwadzieścia cztery ciała rzuciły się na mnie.
Podszedłem do wyjścia i przybiłem piątkę z każdym chłopakiem. Zamknąłem boisko i pojechałem do domu. Wbiegłem po schodach i szybko wszedłem do mieszkania. Zobaczyłem [T.I.] siedzącą na kanapie i zamknąłem jej oczy. Delikatnie podskoczyła, a ja przytuliłem ja mocno.
[T.I.] POV
Podskoczyłam, czując na sobie czyjś dotyk, przecież nie słyszałam, żeby ktokolwiek wchodził do mieszkania. Po chwili umięśnione ręce otuliły mnie a ja już wiedziałam kto to jest. Ten dotyk, ten zapach, Harry. Odwróciłam się do chłopaka, a ten złożył pocałunek na moich ustach. Wstałam, aby być bliżej chłopaka, który nie zrozumiał moich ruchów i usiadł na kanapie włączając mecz.
-Jejku Harry, ty i ta twoja piłka nożna, dopiero wróciłeś z treningu -poszłam do kuchni- nie masz tego dość?
-Nie, dobrze wiesz, że kocham piłkę -zacząłem mówić z entuzjazmem- a wiesz jak Jake dziś dobrze grał?
-Ta, ten cały Jake jest dla Ciebie ważniejszy niż ja- wywróciłam oczami.
Chwile potem chłopak stał przede mną trzymając za moje biodra.
-Dobrze wiesz, że to ty jesteś dla mnie najważniejsza- zaczął całować mnie po szyi.
-Tak, ale to Jake dziś dobrze grał, nie ja.
-Mmm, ale możemy to zmienić- wsunął ręce pod moją koszulkę, a ja podskoczyłam i objęłam go nogami w pasie. Położył mnie na łóżku, ściągając moją koszulkę. Poczułam napływ podniecenia i zdjęłam nakrycie jego torsu. Mruknął wprost do mojego ucha, a ja rozpięłam mu pasek zsuwając jego spodnie. Harry nachylił się nade mną, a ja czułam jego gorący oddech na mojej skórze. Jego usta składały pocałunki na mojej szyi, a ja odchyliłam głowę ułatwiając mu dostęp. Zielonooki wsunął ręce pod moje ciało i sprawnie rozpiął stanik, zsuwając go z moich ramion. Chłopak chwycił moje piersi, masując je całymi dłońmi. Po chwili zaczął drażnić sutki, liżąc je od czasu do czasu. Wygięłam się lekko w jego stronę i poczułam wybrzuszenie w jego bokserkach, które już po chwili znalazły się na ziemi. Brązowowłosy zszedł z pocałunkami do mojego podbrzusza, na co cicho mruknęłam. Przejechał palcami po mojej łechtaczce, gdy zdjął moje majtki. Podniósł się, a jego twarz znalazła się na wprost mojej, szukając obawy w moich oczach. Gdy nic takiego nie znalazł złożył czuły pocałunek na moich ustach, ustawiając swojego penisa przy moim wejściu i zakładając prezerwatywę. Patrzyłam na niego wzrokiem pełnym pożądania, a następnie chłopak wsunął się we mnie. Przyspieszył ruchy swoich bioder, a ja gniotłam prześcieradło w swoich rękach. Z moich ust wydobywało się jego imię, przez co chłopak poruszał się szybciej. Poczułam znajome mi uczucie, by po chwili dojść razem z nim. Nasze jęki mieszały się w pustym pomieszczeniu i oby dwoje czuliśmy się spełnieni. Harry wysunął się ze mnie i wyrzucił zużytą gumkę. Nałożyłam na siebie bieliznę i uspokoiłam swój oddech, podczas gdy on założył swoje bokserki. Poczułam kołdrę otulającą mnie i silne ramiona, w których się znalazłam.
-Nie liczy się żaden Jake, bo to Ty jesteś dla mnie najważniejsza na świecie.- rozbrzmiał jego zachrypnięty głos.
Wtedy wiedziałam, że nie kłamał. Słyszałam w jego głosie pewność siebie i szczerość.
-Nie liczy się żaden Jake, bo to Ty jesteś dla mnie najważniejsza na świecie.- rozbrzmiał jego zachrypnięty głos.
Wtedy wiedziałam, że nie kłamał. Słyszałam w jego głosie pewność siebie i szczerość.
Nie ważne jak nam się wiedzie,
najważniejsze jest to, że zawsze mamy siebie.
Chciałam, żeby ten imagin był taki zwykły.
Bez żadnej sławy itp.
Chciałam pokazać, że mając spokojne życie można mieć wielkie szczęście.
Zabrałam się za niego już wczoraj, ale w ogóle nie miałam do tego głowy.
Dlatego też początek jest jaki jest.
Natomiast końcówkę pisałam dziś, chociaż bardzo nie lubię pisać +18.
Dopiero zaczęły się wakacje, a ja już wylądowałam z rozciętą wargą haha
Julka K
poniedziałek, 9 czerwca 2014
Niall :)
Imagine dla: Paulina Zaprzałka
Wiatr chłodził ciało. Otuliłam się szczelnie kurtką kiedy już odnalazłam klucze. Słońce już dawno schowało się za horyzontem, a gwiazdy mało co dekorowały ciemne niebo. Mogłam dojrzeć księżyc, jednak połowa niego zasłonięta była przez ciężkie chmury.Pokonałam szybko schody wspominając wieczór spędzony z przyjaciółkami.Uśmiech towarzyszący mi przez całą drogę zniknął kiedy szmery w pobliskich krzakach doszły do moich uszu. Ciemna postać przebiegła pomiędzy nimi budząc mój strach. Przerażenie ogarnęło całe ciało, w poszukiwaniu osoby, ale jakby w jednej chwili zniknęła. Towarzyszył mi jedynie wiatr.Jego szum jeszcze bardziej pobudzał zdenerwowanie. Szybko przekręciłam klucz, przebiegłam przez próg od razu szukając włącznika światła. Kiedy mogłam juz zobaczyć dobrze znane mi wnętrze upewniłam się dwa razy czy łańcuszek zabezpiecza drzwi przed wtargnięciem obcej osoby.
Łomoczące jak oszalałe serce powoli się uspokajało kiedy zdruzgotana opierałam się plecami o drewnianą powłokę przez którą przed chwilą weszłam.Głęboki oddech pozwolił otrzymać władze w nogach dlatego wolnym krokiem chciałam przemierzyć salon w celu włączenia telewizora. Nienawidzę ciszy zwłaszcza jak jestem sama w domu. Zawsze musi coś brzmieć, nawet cicho.Pewnie uchyliłam szerzej drzwi odruchowo kierując lewą rękę w górę po ścianie aby zapalić światło.
-Cholera jasna-powiedziałam głośno po raz kolejny tego wieczoru przyprawiając się o mini zawał
Dłoń ochraniała ponownie walające serce kiedy dostrzegłam męska sylwetkę rozłożoną na kanapie. Moje przerażenie jedynie rozbawiło Niall'a.
-Mogłam się spodziewać, że to ty-powiedziałam obojętnie kierując się w stronę kuchni
Nienawidzę faktu, że bez problemu może dostać się do mojego domu choć wszystkie okna i drzwi są zamknięte. Nie mam pojęcia jak to robi, a kiedy chce się dowiedzieć odpowiada tak ze nic z tego nie wiem, więc po prostu przestałam pytać. Jego osoba tak bardzo mnie denerwuje ale zarazem intryguje.
Czasami czuje się jakbym żyła w filmie. Niall należy do tych osób z którymi ludzie nie chca rozmawiać a tym bardziej się zadawać. To osoba na widok której uciekasz na drugą stronę albo całkiem w inna drogę aby tylko nie mieć z nim kontaktu. Osobiście z chęcią zrobiłabym to samo jednak to nie możliwe.Jedna chwila, jeden spacer, jedno spotkanie i już się od niego nie uwolnię. Wszedł w moje życie nie dając mi chwili spokoju. Zjawia się w najmniej oczekiwanym momencie tłumacząc to jako ochronce mojej osoby.
-Czemu?-od razu znalazł się za mną kiedy nastawiałam wodę na herbatę
-Bo normalni ludzie wchodzą drzwiami-zadrwiłam starając się brzmieć wręcz uciążliwie
Moja uporczywość działała na moja niekorzyść.Jedynie rozbawiła chłopaka.
-Czemu mnie nachodzi jak jestem sama?-odwracam się stanowczo krzyżując ręce na piersiach
Od razu żałuję. Złość zaczyna piętnować w ciele kiedy mierze śliczne niebieskie oczy. Dlaczego musi byc taki przystojny? Czemu Bóg obdarzył go tak pięknym uśmiechem w którym tonę i niezależnie od chwili odwzajemniam.
-Przypadek-obojętny ruch ramion dopełniony szyderczym uśmiechem od razu wskazuje na tajemnice
-Ughhh- ściskam dłonie w pięść wracając do przygotowania napoju
Ciche chrząkniecie dochodzi do moich uszu i już wiem ze czuje się niezręcznie. To znaczy chciałabym żeby tak było.
Chwytam w dłonie kubek i prawie go wypuszczam kiedy biodra oplatane są w silnym uścisku.
-Choć może znajdzie się jakiś powód-zanim uświadamiam sobie znaczenie jego słów czuję ciepłe usta na szyi
Obdarowuje mnie krótkimi ale soczystymi całusami wzdłuż linii szczęki a ja zapominam o całym świecie. Zamykam oczy delektując się jego bliskością. Przyjemny dreszcz przechodzi przez ciało owocując w delikatny jęk kiedy zasysa skórę tuż pod płatkiem ucha. Marze o złączeniu naszych ust i tkwić jak najdłużej w tej chwili pełnej rozkoszy. Chce poczuć jego smak,zagłębić palce w tych miękkich brązowych włosach zakończonych blondem.
Nasza znajomość jest dość specyficzna. Darze go mieszanymi uczuciami. Za szybko, niespodziewane i zbyt głęboko zaszył się w moim życiu przerażając mnie wiedzą o mojej własnej osobie. Wie o mnie wszyscy, az za dużo. Ale jednocześnie ta tajemniczość, przebiegłość stanowią pewną drogę podniecenia. Nigdy nie zaznałam jego złej strony, będąc ze mna zawsze jest miły, romantyczny jeśli podteksty seksualne można takimi nazwać. Gdyby nie postach miasta który sieje byłby idealny.Nie raz spotykając mnie, a raczej podchodząc po całym dniu śledzenia mnie, trzyma za rękę aby pokazać, że jestem tylko jego, mówi że mnie kocha ale tak naprawdę nie jesteśmy w związku. Ja tego nei czuję, nie potrzebuje chłopaka który włamuje mi się do domu.
Ciepło ogarniające ciało jeszcze znacznie się podwyższa kiedy uścisk przenosi się na talie mocniej mnie podtrzymując.
-Nienawidzę cie-wysyczałam przez zęby zbierając wszystkie siły aby się nie poddać
Szybko wysmyknęłam się z opiekuńczych ramion kierując się na druga stronę kuchni.Starałam się nie zdradzać moich uczuć ale jestem pewna, że dokładnie wie jak na mnie działa. Oddychałam szybko wpatrując się w jego umięśnioną posturę kiedy dalej stai w tej samem pozycji, jakby nie docierało do niego, że nie pozwoliłam na więcej. Powoli obraca głowę dokładnie skanując moje oczy. Kiedy w końcu widzi nutkę podniecenia którą tak bardzo chciałam ukryć ten cholernie, piękny uśmiech wkrada się na usta. Wiedziałam że jestem na przegranej pozycji.
-Ale ja Cię kocham-szepta tuż nad uchem uśmiechając się przy tym przebiegle
Uradowany chwycił jabłko, podrzucając nim skierował się w stronę salonu zostawiając mnie samą kompletnie zmieszaną
-Błagam nie-wyszeptałam jakby do Boga prosząc o uchronienie przez piekielnym uczuciem zwanym miłością.
Wiatr chłodził ciało. Otuliłam się szczelnie kurtką kiedy już odnalazłam klucze. Słońce już dawno schowało się za horyzontem, a gwiazdy mało co dekorowały ciemne niebo. Mogłam dojrzeć księżyc, jednak połowa niego zasłonięta była przez ciężkie chmury.Pokonałam szybko schody wspominając wieczór spędzony z przyjaciółkami.Uśmiech towarzyszący mi przez całą drogę zniknął kiedy szmery w pobliskich krzakach doszły do moich uszu. Ciemna postać przebiegła pomiędzy nimi budząc mój strach. Przerażenie ogarnęło całe ciało, w poszukiwaniu osoby, ale jakby w jednej chwili zniknęła. Towarzyszył mi jedynie wiatr.Jego szum jeszcze bardziej pobudzał zdenerwowanie. Szybko przekręciłam klucz, przebiegłam przez próg od razu szukając włącznika światła. Kiedy mogłam juz zobaczyć dobrze znane mi wnętrze upewniłam się dwa razy czy łańcuszek zabezpiecza drzwi przed wtargnięciem obcej osoby.
Łomoczące jak oszalałe serce powoli się uspokajało kiedy zdruzgotana opierałam się plecami o drewnianą powłokę przez którą przed chwilą weszłam.Głęboki oddech pozwolił otrzymać władze w nogach dlatego wolnym krokiem chciałam przemierzyć salon w celu włączenia telewizora. Nienawidzę ciszy zwłaszcza jak jestem sama w domu. Zawsze musi coś brzmieć, nawet cicho.Pewnie uchyliłam szerzej drzwi odruchowo kierując lewą rękę w górę po ścianie aby zapalić światło.
-Cholera jasna-powiedziałam głośno po raz kolejny tego wieczoru przyprawiając się o mini zawał
Dłoń ochraniała ponownie walające serce kiedy dostrzegłam męska sylwetkę rozłożoną na kanapie. Moje przerażenie jedynie rozbawiło Niall'a.
-Mogłam się spodziewać, że to ty-powiedziałam obojętnie kierując się w stronę kuchni
Nienawidzę faktu, że bez problemu może dostać się do mojego domu choć wszystkie okna i drzwi są zamknięte. Nie mam pojęcia jak to robi, a kiedy chce się dowiedzieć odpowiada tak ze nic z tego nie wiem, więc po prostu przestałam pytać. Jego osoba tak bardzo mnie denerwuje ale zarazem intryguje.
Czasami czuje się jakbym żyła w filmie. Niall należy do tych osób z którymi ludzie nie chca rozmawiać a tym bardziej się zadawać. To osoba na widok której uciekasz na drugą stronę albo całkiem w inna drogę aby tylko nie mieć z nim kontaktu. Osobiście z chęcią zrobiłabym to samo jednak to nie możliwe.Jedna chwila, jeden spacer, jedno spotkanie i już się od niego nie uwolnię. Wszedł w moje życie nie dając mi chwili spokoju. Zjawia się w najmniej oczekiwanym momencie tłumacząc to jako ochronce mojej osoby.
-Czemu?-od razu znalazł się za mną kiedy nastawiałam wodę na herbatę
-Bo normalni ludzie wchodzą drzwiami-zadrwiłam starając się brzmieć wręcz uciążliwie
Moja uporczywość działała na moja niekorzyść.Jedynie rozbawiła chłopaka.
-Czemu mnie nachodzi jak jestem sama?-odwracam się stanowczo krzyżując ręce na piersiach
Od razu żałuję. Złość zaczyna piętnować w ciele kiedy mierze śliczne niebieskie oczy. Dlaczego musi byc taki przystojny? Czemu Bóg obdarzył go tak pięknym uśmiechem w którym tonę i niezależnie od chwili odwzajemniam.
-Przypadek-obojętny ruch ramion dopełniony szyderczym uśmiechem od razu wskazuje na tajemnice
-Ughhh- ściskam dłonie w pięść wracając do przygotowania napoju
Ciche chrząkniecie dochodzi do moich uszu i już wiem ze czuje się niezręcznie. To znaczy chciałabym żeby tak było.
Chwytam w dłonie kubek i prawie go wypuszczam kiedy biodra oplatane są w silnym uścisku.
-Choć może znajdzie się jakiś powód-zanim uświadamiam sobie znaczenie jego słów czuję ciepłe usta na szyi
Obdarowuje mnie krótkimi ale soczystymi całusami wzdłuż linii szczęki a ja zapominam o całym świecie. Zamykam oczy delektując się jego bliskością. Przyjemny dreszcz przechodzi przez ciało owocując w delikatny jęk kiedy zasysa skórę tuż pod płatkiem ucha. Marze o złączeniu naszych ust i tkwić jak najdłużej w tej chwili pełnej rozkoszy. Chce poczuć jego smak,zagłębić palce w tych miękkich brązowych włosach zakończonych blondem.
Nasza znajomość jest dość specyficzna. Darze go mieszanymi uczuciami. Za szybko, niespodziewane i zbyt głęboko zaszył się w moim życiu przerażając mnie wiedzą o mojej własnej osobie. Wie o mnie wszyscy, az za dużo. Ale jednocześnie ta tajemniczość, przebiegłość stanowią pewną drogę podniecenia. Nigdy nie zaznałam jego złej strony, będąc ze mna zawsze jest miły, romantyczny jeśli podteksty seksualne można takimi nazwać. Gdyby nie postach miasta który sieje byłby idealny.Nie raz spotykając mnie, a raczej podchodząc po całym dniu śledzenia mnie, trzyma za rękę aby pokazać, że jestem tylko jego, mówi że mnie kocha ale tak naprawdę nie jesteśmy w związku. Ja tego nei czuję, nie potrzebuje chłopaka który włamuje mi się do domu.
Ciepło ogarniające ciało jeszcze znacznie się podwyższa kiedy uścisk przenosi się na talie mocniej mnie podtrzymując.
-Nienawidzę cie-wysyczałam przez zęby zbierając wszystkie siły aby się nie poddać
Szybko wysmyknęłam się z opiekuńczych ramion kierując się na druga stronę kuchni.Starałam się nie zdradzać moich uczuć ale jestem pewna, że dokładnie wie jak na mnie działa. Oddychałam szybko wpatrując się w jego umięśnioną posturę kiedy dalej stai w tej samem pozycji, jakby nie docierało do niego, że nie pozwoliłam na więcej. Powoli obraca głowę dokładnie skanując moje oczy. Kiedy w końcu widzi nutkę podniecenia którą tak bardzo chciałam ukryć ten cholernie, piękny uśmiech wkrada się na usta. Wiedziałam że jestem na przegranej pozycji.
-Ale ja Cię kocham-szepta tuż nad uchem uśmiechając się przy tym przebiegle
Uradowany chwycił jabłko, podrzucając nim skierował się w stronę salonu zostawiając mnie samą kompletnie zmieszaną
-Błagam nie-wyszeptałam jakby do Boga prosząc o uchronienie przez piekielnym uczuciem zwanym miłością.
Haha widze, że spodobał wam się mój ostatni, smutny imagin z Hazza
i chcecie drugą część, ale ja właśnie chciałam żeby się tak skończyło.
Prawie wszystkie kończą się szcześliwie, a tamten po prostu jest inny.
A moze jak będę mieć wenę to napisze do niego drugą część, ale nie obiecuję.
Druga sprawa,dużo ważniejsza, że to już ostatni tydzień na tym blogu.
O tej godzinie, za tydzień będe siedzieć w pociągu i jechać nad morze,
aby przez 2 miesiące pracować jak głupia na takim gorącu.
Nie chce was zostawać, ale muszę.
Kocham Was <3
Harry +18
Imagine dla: jeniss10
-Wychodzę! - krzyknąłem wystarczająco głośno, aby [T.I.] mogła mnie usłyszeć. Nie musiałem długo czekać, dziewczyna od razu znalazła się przy mnie zadając serię pytań.
-Co? Jak to? Gdzie wychodzisz? -gestykulowała rękami, a ja nie mogłem się powstrzymać przed wybuchem śmiechu.
-Skarbie idę wyrzucić śmieci, zaraz będę. - zaśmiałem się z jej reakcji.
-Aaa- spuściła głowę z lekko zaróżowionymi policzkami. Przejechałem palcem od jej szyi, po brodę, by podnieść jej głowę, przez co przez jej ciało przeleciał dreszcz. Spojrzała na mnie swoimi głębokimi tęczówkami, a ja przez chwilę nie mogłem wydusić z siebie słowa.
-Lubię, gdy się tak o mnie martwisz. - dałem jej buziaka w nos. -Będę za pięć minut.
Wyszedłem z domu i zamknąłem za sobą drzwi, następnie upewniając się czy na pewno zostały dobrze zablokowane. Nie mógł bym dopuścić, żeby z powodu mojej nieuwagi coś stało się [T.I.]. Tak bardzo lubię budzić się przy niej i widzieć moją rękę wplecioną w jej pofalowane włosy, jej głowę na mojej klatce piersiowej i spokojny oddech spowodowany moją obecnością. Kocham, gdy wyciąga swoje wargi w moją stronę oczekując na buziaka i gdy robi swoją ulubioną minę, byśmy po chwili oboje zaczęli się śmiać. Gdy każde obce spojrzenie w moją stronę przyprawia ją o zazdrość i popada w furię. Gdy martwi się zawsze, kiedy spóźniam się z pracy. Wtedy tak bardzo widzę, jak bardzo ważny dla niej jestem. Gdy przy każdym jej dotyku przechodzi mnie przyjemny dreszcz i gdy w końcu zasypiamy razem wtuleni w siebie, nie myśląc o niczym innym, tylko o nas.
Wróciłem do domu, gdzie zastałem dziewczynę oglądającą serial w telewizji. Usiadłem obok niej i oparłem swoją głowę o jej ramie cicho mrucząc. Popatrzyła na mnie karcącym wzrokiem.
-Harry! Oglądam serial, przeszkadzasz mi!- zaśmiałem się na jej zmarszczony nosek -No i co w tym śmiesznego? Hm?
-Nic, nic, nie przeszkadzaj sobie. - starałem się oglądać razem z nią, ale dziewczyna za bardzo mnie rozpraszała. Mój wzrok co chwilę przechodził na jej długie, opalone nogi. Dlaczego ona mi to robi i ubiera takie krótkie spodenki? Przygryzłem płatek jej ucha, na co odpowiedział mi uroczy śmiech.
Dziewczyna podniosła się na co zareagowałem zawiedziony, myśląc, że chce ode mnie odejść. Zdziwiłem się, gdy usiadła mi na kolanach, ale po chwili uśmiechnąłem się szeroko. Składałem po całunki na jej szyi, zatrzymując się w jej czułym punkcie. Cicho jęknęła, a ja zacząłem przysysać kawałek jej skóry. Gdy zostawiłem już znaczny ślad, przeniosłem dłonie na jej biodra, które po chwili wślizgnęły się pod jej koszulkę. Ścisnąłem jej pośladki i podniosłem do góry. Przeniosłem ją do sypialni i położyłem na łóżku. Pozbyłem się mojej koszulki i nachyliłem nad dziewczyną. Wsadziłem pod nią dłonie, na co lekko uniosła swoje plecy i bez problemu mogłem rozpiąć jej stanik. Chwyciłem jej piersi i zacząłem masować, na co dziewczyna cicho mruczała. Składałem pocałunki na jej obojczyku, co sprawiało jej dużą przyjemność. Podniosłem się i zdjąłem swoją dolną garderobę, to samo zrobiłem z jej ubraniami, twierdząc, że będą niepotrzebne. Wyciągnąłem prezerwatywę z szafki przy łóżku i założyłem ją. Chwyciłem swojego penisa i pomału wsunąłem się w dziewczynę. Jęknęła gardłowo i wygięła się w moją stronę. Zacząłem poruszać biodrami, wypełniając ją całą. Wydałem gardłowy jęk, gdy mocno zacisnęła się wokół mnie. Przyspieszyłem i widziałem, że jest blisko. Mocno się w nią wbiłem, przez co dziewczyna wbiła paznokcie w moje plecy. Doszliśmy w tym samym momencie, a przez moje ciało przeszła przyjemna fala rozkoszy. Delikatnie wysunąłem swojego członka i złożyłem pocałunek na jej ustach. Opadłem na łóżku obok niej i przykryłem nas kołdrą.
-Dobranoc kochanie. - pocałowałem ja w czoło i przytuliłem do swojego torsu, tak jak miałem to w zwyczaju.
-Dobranoc Harry. - powiedziała cichutko, a po chwili mogłem obserwować, jak najważniejsza osoba w moim życiu śpi u mojego boku.
-Wychodzę! - krzyknąłem wystarczająco głośno, aby [T.I.] mogła mnie usłyszeć. Nie musiałem długo czekać, dziewczyna od razu znalazła się przy mnie zadając serię pytań.
-Co? Jak to? Gdzie wychodzisz? -gestykulowała rękami, a ja nie mogłem się powstrzymać przed wybuchem śmiechu.
-Skarbie idę wyrzucić śmieci, zaraz będę. - zaśmiałem się z jej reakcji.
-Aaa- spuściła głowę z lekko zaróżowionymi policzkami. Przejechałem palcem od jej szyi, po brodę, by podnieść jej głowę, przez co przez jej ciało przeleciał dreszcz. Spojrzała na mnie swoimi głębokimi tęczówkami, a ja przez chwilę nie mogłem wydusić z siebie słowa.
-Lubię, gdy się tak o mnie martwisz. - dałem jej buziaka w nos. -Będę za pięć minut.
Wyszedłem z domu i zamknąłem za sobą drzwi, następnie upewniając się czy na pewno zostały dobrze zablokowane. Nie mógł bym dopuścić, żeby z powodu mojej nieuwagi coś stało się [T.I.]. Tak bardzo lubię budzić się przy niej i widzieć moją rękę wplecioną w jej pofalowane włosy, jej głowę na mojej klatce piersiowej i spokojny oddech spowodowany moją obecnością. Kocham, gdy wyciąga swoje wargi w moją stronę oczekując na buziaka i gdy robi swoją ulubioną minę, byśmy po chwili oboje zaczęli się śmiać. Gdy każde obce spojrzenie w moją stronę przyprawia ją o zazdrość i popada w furię. Gdy martwi się zawsze, kiedy spóźniam się z pracy. Wtedy tak bardzo widzę, jak bardzo ważny dla niej jestem. Gdy przy każdym jej dotyku przechodzi mnie przyjemny dreszcz i gdy w końcu zasypiamy razem wtuleni w siebie, nie myśląc o niczym innym, tylko o nas.
Wróciłem do domu, gdzie zastałem dziewczynę oglądającą serial w telewizji. Usiadłem obok niej i oparłem swoją głowę o jej ramie cicho mrucząc. Popatrzyła na mnie karcącym wzrokiem.
-Harry! Oglądam serial, przeszkadzasz mi!- zaśmiałem się na jej zmarszczony nosek -No i co w tym śmiesznego? Hm?
-Nic, nic, nie przeszkadzaj sobie. - starałem się oglądać razem z nią, ale dziewczyna za bardzo mnie rozpraszała. Mój wzrok co chwilę przechodził na jej długie, opalone nogi. Dlaczego ona mi to robi i ubiera takie krótkie spodenki? Przygryzłem płatek jej ucha, na co odpowiedział mi uroczy śmiech.
Dziewczyna podniosła się na co zareagowałem zawiedziony, myśląc, że chce ode mnie odejść. Zdziwiłem się, gdy usiadła mi na kolanach, ale po chwili uśmiechnąłem się szeroko. Składałem po całunki na jej szyi, zatrzymując się w jej czułym punkcie. Cicho jęknęła, a ja zacząłem przysysać kawałek jej skóry. Gdy zostawiłem już znaczny ślad, przeniosłem dłonie na jej biodra, które po chwili wślizgnęły się pod jej koszulkę. Ścisnąłem jej pośladki i podniosłem do góry. Przeniosłem ją do sypialni i położyłem na łóżku. Pozbyłem się mojej koszulki i nachyliłem nad dziewczyną. Wsadziłem pod nią dłonie, na co lekko uniosła swoje plecy i bez problemu mogłem rozpiąć jej stanik. Chwyciłem jej piersi i zacząłem masować, na co dziewczyna cicho mruczała. Składałem pocałunki na jej obojczyku, co sprawiało jej dużą przyjemność. Podniosłem się i zdjąłem swoją dolną garderobę, to samo zrobiłem z jej ubraniami, twierdząc, że będą niepotrzebne. Wyciągnąłem prezerwatywę z szafki przy łóżku i założyłem ją. Chwyciłem swojego penisa i pomału wsunąłem się w dziewczynę. Jęknęła gardłowo i wygięła się w moją stronę. Zacząłem poruszać biodrami, wypełniając ją całą. Wydałem gardłowy jęk, gdy mocno zacisnęła się wokół mnie. Przyspieszyłem i widziałem, że jest blisko. Mocno się w nią wbiłem, przez co dziewczyna wbiła paznokcie w moje plecy. Doszliśmy w tym samym momencie, a przez moje ciało przeszła przyjemna fala rozkoszy. Delikatnie wysunąłem swojego członka i złożyłem pocałunek na jej ustach. Opadłem na łóżku obok niej i przykryłem nas kołdrą.
-Dobranoc kochanie. - pocałowałem ja w czoło i przytuliłem do swojego torsu, tak jak miałem to w zwyczaju.
-Dobranoc Harry. - powiedziała cichutko, a po chwili mogłem obserwować, jak najważniejsza osoba w moim życiu śpi u mojego boku.
Przepraszam Was bardzo bardzo mocno.
Miałam zamieszanie przez egzaminy, zdawałam dyplom.
Wiem, że to mnie nie usprawiedliwia.
Na szczęście już jest.
Tak bardzo nie lubię pisać +18.
W ogóle mi nie wychodzą ;/
Kocham Was bardzo mocno <3
Julka K
czwartek, 5 czerwca 2014
Harry
Imagine dla:Tinaa Dopieralska
PIOSENKA OBOWIĄZKOWO jak się skończy włączcie jeszcze raz!
Otworzyłem zbyt ciężkie powieki. Światło padające przez zasłonięte roletami okna stało się zbyt jasne. Przymrużyłem oczy czekając chwile aby się przyzwyczaiły. Kiedy obraz stał się wyraźny zauważyłem bałagan. Straszny bałagan będący wszędzie. Pudełka po pizzy, słodyczach, alkoholu dekorowały każdy skrawek pomieszczenia. Salon w którym się znajdowałem jest mi tak dobrze znany. Spędziłem tu ostatnie kilka dni. Nawet nie wyszedłem z domu i właśnie wtedy uświadomiłem sobie, że to dzieje się naprawdę. Że |T.I| tutaj nie ma, że odeszła, ona nie może tutaj być, musi być daleko ode mnie, zasługuje na prawdziwe szczęście. Nie muszę na siebie patrzeć, aby wiedzieć, że czy są całe czerwone od płaczu. Nigdy nie płakałem aż do dnia kiedy kazałem jej odejść.Jeden przyjazd, jedna osoba potrafiła zmienić wszystko. Siedzieliśmy wtuleni w siebie w jej mieszkaniu, wyznając sobie miłość dopóki nie przyszedł a raczej wpadł do domu jej ojciec. Krzyki niosące się w powietrze,słowa obrażające moją osobę, obrona ze strony dziewczyny był daremne. Oskarżenie, że to przeze mnie |T.I| mniej kontaktuje się z rodzicami nie mogło przestać być narzucane. Prawda jest taka, że to dziewczyna chciała się od nich odciąć, dlatego przyjechała do Londynu, a ja stałem się idealnym sprawcą tego wszystkiego.Pomimo protestu zabrał ją ode mnie. Wściekłość kierująca moim ciałem w tamtej chwili pragnęła jego śmierci, ale z czasem, długimi chwilami zastanawiania się nad jego słowami zacząłem w to wierzyć. Nikt nie zasługuje na to,aby nie mieć kontaktu z prawnymi opiekunami, więc kiedy udało jej się wyrwać z domu, kiedy przybiegła prosto do mnie nie mogłem jej zatrzymać. Choć serce tak bardzo za nią tęskniło musiała wrócić do rodziców. Kłamałem mówiąc, że jej nie kocha. Jest jedyną tak ważną osobą w moim życiu. Jedyną która potrafiła mnie zrozumieć porozmawiać, pośmiać się i odwzajemnić uczucia. Tylko przy niej byłem naprawdę szczęśliwy. To dzięki niej nastawał piękny dzień.
Otwieram z problemem duże drzwi prowadzące do sypialni. Jedyna ostoja, którą kiedyś tak kochałem teraz nienawidzę. To właśnie tu wszystko się skończono. Mury tego pokoju widziały tyle pocałunków, słyszały miliony wyznać, czuły namiętność pomiędzy nami panującą, ale ostatnim ich obrazem byłą kłótnia, wymuszona kłótnia aby tylko sprawić aby w końcu była szczęśliwa i miała kontakt z rodzicami. Nie byłem tutaj od dnia rozstania, wszystko zostało na tym samym miejscu. A dokładniej zdjęcie, fotografia przestawiająca nas, szczęśliwych, uśmiechniętych, teraz leżała na ziemi,potłuczone. 'Widać, nie byliśmy nic warci!'-jej krzyk odbija się w mojej głowie kiedy podnoszę niewielki papier. Łamała mi serce tymi słowami, najwidoczniej dalej się nie pozbierało.Ale to moja wina. To ja powiedziałem, ze nie możemy dalej tego ciągnąć, przeze mnie łzy zaczęły płynąc z jej oczu a ja tak bardzo chcąc ją pocieszyć nie mogłem.Nie mogłem pokazać jej że tak bardzo mi na niej zależy, wtedy nie pozwoliłbym jej odejść, nie wypuściłbym jej z ramion. Jest dla nie najważniejsza, nie chce jej ranić, dlatego musiałem podjąć taką decyzję. Ja mogę cierpieć, moje serce boli jak cholera, ale robię to dla niej. Ja mogę się nie pozbierać, ale za to ona ma kontakt z mama i tata. To jest dla mnie ważne. Wiem, że jest szczęśliwa, w końcu to ja ją zostawiłem. Pewnie cieszy się,że się nie odzywam w końcu moje słowa zdecydowanie ją odrzucały. Umieram z tęsknoty. Serce potrzebuje nie tylko jej dotyku, widoku ale i głosu który zawsze działał kojąco.
-Już nigdy nie będzie tak jak dawniej-szepce tuląc zdjęcie do serca, a łza zaczyna spływać po moim policzku
Wiedziałam, że będzie trudno, ale nie aż tak.Ale żyję..czy to nie jest najważniejsze? Nie odzywam się do rodziców, zniszczyli całe moje życie,. Pozbyli mnie jedynego szczęścia w tym świecie więc jak mogę się uśmiechać? Jak żyć normalnie? Jak zapomnieć o wszystkim? Dresy i zwykły top okazał się dużym krokiem od paru dni kiedy to towarzysząca mi piżama była cały czas na moim ciele. Nie próbowałam nawet nałożyć makijażu, wiedziałam że i tak nie zakryje worków pod oczami, zaczerwień a zwłaszcza bólu bijące z oczu, Ciągle nabierają się łzy na chociażby jedną myśl o Harry'm. Tak bardzo tęsknie za jego uśmiechem, dołeczkiem którego dotykałam za każdym razem jak tylko byliśmy razem. Kochałam fakt, że to ja byłam powodem jego podniesionych kącików. Uwielbiałam momenty kiedy trzymając się za ręce kroczyliśmy po mieście zapominając o całym świcie skupiając się jedynie na sobie. Ciągłe łaskotki, które wykorzystywał wdawały się powodem nienawiści do chłopaka, ale teraz za tym tęsknie. Tęsknie za wszystkim co z nim związane, za bardzo wdarł się do mojego życia bym teraz mogła pozbyć się wspomnień. Ciągle w głowie siedzą słowa wychodzące z jego ust. 'Nie kocham Cię', 'oni maja racje', ' nie możemy już być razem' za każdym razem je odganiam, próbując wmówić, że to się nie wydarzyło, że to tylko głupi sen, a Harry zaraz stanie w drzwiach, powie, że tęskni, ze chce abym spędziła z nim resztę życia. Ale tak się nie dzieje. Telefon milczy od dnia w którym na niego nakrzyczałam. Żałuje tego, żałuje, że stamtąd wyszłam, mogłam zostać, na siłę ale zostać. Nie straciłabym go a teraz tak bardzo bym nie cierpiała.Każda czynność, rzecz, a nawet słowa przypominają mi tylko jego, tak bardzo chciałabym przytulić się do jego torsu, poczuć jak bezpiecznie otacza mnie ramionami mówiąc, że jestem jego jedynym skarbem. Pozostaje mi jedynie marzyć.
Słowa ojca znowu przelatują przez moje uszy kiedy myśli zaprzątane są tylko jednym chłopakiem. Otwieram drzwi a morze rozpościera się po horyzont. Ocieram łzę, ten widok kojarzył mi się jedynie z radością a teraz pragnę płakać. Stąpam po zimnej trawie, słońce już dawno zaszło, a niebo jest wręcz czarne jak moje serce. Piasek zaczyna łagodzić moje stopy. Ciepły dzień nagrzał go wystraczająco aby utrzymał swoją temperaturę do teraz.Upadam pozwalając moim łzą po raz setny wydostać się na zewnątrz. Nie potrafię ich zatrzymać, tak bardzo go potrzebuje, pomimo wypowiedzianych słów, pomimo braku miłości z jego strony, pomimo sprzeciwu moich rodziców. Potrzebuje go jak powierza aby zacząć normalnie funkcjonować. Bez niego nic nie jest normalne, każdy przedmiot zdaje się zbędny, każdy dzień okazuje się cierpieniem, a szczęście to nieosiągalne marzenie. Nie mogę zapomnieć pięknych oczu które widziałam jako pierwsze po przebudzeniu. Jasne za każdym razem kiedy mówiłam 'kocham cię' a ciemne jakby z rozpaczy kiedy się rozstawaliśmy. Chciałabym ponownie czuć jego dotyk, był dla mnie jak lekarstwo. Jeśli będę go miec przy sobie wszystko będzie możliwe tak jak dawniej. Wszystko będzie piękne. Zaskakujący będzie każdy kolejny dzień.
Piasek przesypuje się miedzy moimi palcami. Życie jest takie szybkie jak on. W jednej chwili możesz mieć cały a za chwile nie masz nic. Pozostają ci jedynie okruszki,ale one nie pozwolą ci istnieć bez reszty. Bez kolejnych ziarenek są nic nie warte, tak naprawdę już ich nie ma.Żeby je odzyskać trzeba zrobić kolejny ruch, zanurzyć rękę w piasku ale aby to zrobić trzeba dużo więcej ruchów niż tylko rozchylenie palca aby się rozsypał. Nie potrafię zrobić aż tak dużego kroku aby wszystko wróciło. Nawet nie mogę pozbierać się, że go straciłam a co dopiero aby próbować go odzyskać. Ból mnie niszczy, a łzy jedynie go piętnują.
Fale tworzące się na morzu przypominają mi Harry'ego. Są takie nieprzewidywalne, pełne wigoru kiedy zawieje mocny wiatr, ale jak trzeb potrafią być nie zauważalne tak jak Harry kiedy starał się być dla mnie delikatny. Tak bardzo za nim tęsknie. Potrzebuje go.
-Już nigdy nie będzie tak jak dawniej-szeptam w powietrze ocierając łzy
PIOSENKA OBOWIĄZKOWO jak się skończy włączcie jeszcze raz!
Otworzyłem zbyt ciężkie powieki. Światło padające przez zasłonięte roletami okna stało się zbyt jasne. Przymrużyłem oczy czekając chwile aby się przyzwyczaiły. Kiedy obraz stał się wyraźny zauważyłem bałagan. Straszny bałagan będący wszędzie. Pudełka po pizzy, słodyczach, alkoholu dekorowały każdy skrawek pomieszczenia. Salon w którym się znajdowałem jest mi tak dobrze znany. Spędziłem tu ostatnie kilka dni. Nawet nie wyszedłem z domu i właśnie wtedy uświadomiłem sobie, że to dzieje się naprawdę. Że |T.I| tutaj nie ma, że odeszła, ona nie może tutaj być, musi być daleko ode mnie, zasługuje na prawdziwe szczęście. Nie muszę na siebie patrzeć, aby wiedzieć, że czy są całe czerwone od płaczu. Nigdy nie płakałem aż do dnia kiedy kazałem jej odejść.Jeden przyjazd, jedna osoba potrafiła zmienić wszystko. Siedzieliśmy wtuleni w siebie w jej mieszkaniu, wyznając sobie miłość dopóki nie przyszedł a raczej wpadł do domu jej ojciec. Krzyki niosące się w powietrze,słowa obrażające moją osobę, obrona ze strony dziewczyny był daremne. Oskarżenie, że to przeze mnie |T.I| mniej kontaktuje się z rodzicami nie mogło przestać być narzucane. Prawda jest taka, że to dziewczyna chciała się od nich odciąć, dlatego przyjechała do Londynu, a ja stałem się idealnym sprawcą tego wszystkiego.Pomimo protestu zabrał ją ode mnie. Wściekłość kierująca moim ciałem w tamtej chwili pragnęła jego śmierci, ale z czasem, długimi chwilami zastanawiania się nad jego słowami zacząłem w to wierzyć. Nikt nie zasługuje na to,aby nie mieć kontaktu z prawnymi opiekunami, więc kiedy udało jej się wyrwać z domu, kiedy przybiegła prosto do mnie nie mogłem jej zatrzymać. Choć serce tak bardzo za nią tęskniło musiała wrócić do rodziców. Kłamałem mówiąc, że jej nie kocha. Jest jedyną tak ważną osobą w moim życiu. Jedyną która potrafiła mnie zrozumieć porozmawiać, pośmiać się i odwzajemnić uczucia. Tylko przy niej byłem naprawdę szczęśliwy. To dzięki niej nastawał piękny dzień.
Otwieram z problemem duże drzwi prowadzące do sypialni. Jedyna ostoja, którą kiedyś tak kochałem teraz nienawidzę. To właśnie tu wszystko się skończono. Mury tego pokoju widziały tyle pocałunków, słyszały miliony wyznać, czuły namiętność pomiędzy nami panującą, ale ostatnim ich obrazem byłą kłótnia, wymuszona kłótnia aby tylko sprawić aby w końcu była szczęśliwa i miała kontakt z rodzicami. Nie byłem tutaj od dnia rozstania, wszystko zostało na tym samym miejscu. A dokładniej zdjęcie, fotografia przestawiająca nas, szczęśliwych, uśmiechniętych, teraz leżała na ziemi,potłuczone. 'Widać, nie byliśmy nic warci!'-jej krzyk odbija się w mojej głowie kiedy podnoszę niewielki papier. Łamała mi serce tymi słowami, najwidoczniej dalej się nie pozbierało.Ale to moja wina. To ja powiedziałem, ze nie możemy dalej tego ciągnąć, przeze mnie łzy zaczęły płynąc z jej oczu a ja tak bardzo chcąc ją pocieszyć nie mogłem.Nie mogłem pokazać jej że tak bardzo mi na niej zależy, wtedy nie pozwoliłbym jej odejść, nie wypuściłbym jej z ramion. Jest dla nie najważniejsza, nie chce jej ranić, dlatego musiałem podjąć taką decyzję. Ja mogę cierpieć, moje serce boli jak cholera, ale robię to dla niej. Ja mogę się nie pozbierać, ale za to ona ma kontakt z mama i tata. To jest dla mnie ważne. Wiem, że jest szczęśliwa, w końcu to ja ją zostawiłem. Pewnie cieszy się,że się nie odzywam w końcu moje słowa zdecydowanie ją odrzucały. Umieram z tęsknoty. Serce potrzebuje nie tylko jej dotyku, widoku ale i głosu który zawsze działał kojąco.
-Już nigdy nie będzie tak jak dawniej-szepce tuląc zdjęcie do serca, a łza zaczyna spływać po moim policzku
*
Słowa ojca znowu przelatują przez moje uszy kiedy myśli zaprzątane są tylko jednym chłopakiem. Otwieram drzwi a morze rozpościera się po horyzont. Ocieram łzę, ten widok kojarzył mi się jedynie z radością a teraz pragnę płakać. Stąpam po zimnej trawie, słońce już dawno zaszło, a niebo jest wręcz czarne jak moje serce. Piasek zaczyna łagodzić moje stopy. Ciepły dzień nagrzał go wystraczająco aby utrzymał swoją temperaturę do teraz.Upadam pozwalając moim łzą po raz setny wydostać się na zewnątrz. Nie potrafię ich zatrzymać, tak bardzo go potrzebuje, pomimo wypowiedzianych słów, pomimo braku miłości z jego strony, pomimo sprzeciwu moich rodziców. Potrzebuje go jak powierza aby zacząć normalnie funkcjonować. Bez niego nic nie jest normalne, każdy przedmiot zdaje się zbędny, każdy dzień okazuje się cierpieniem, a szczęście to nieosiągalne marzenie. Nie mogę zapomnieć pięknych oczu które widziałam jako pierwsze po przebudzeniu. Jasne za każdym razem kiedy mówiłam 'kocham cię' a ciemne jakby z rozpaczy kiedy się rozstawaliśmy. Chciałabym ponownie czuć jego dotyk, był dla mnie jak lekarstwo. Jeśli będę go miec przy sobie wszystko będzie możliwe tak jak dawniej. Wszystko będzie piękne. Zaskakujący będzie każdy kolejny dzień.
Piasek przesypuje się miedzy moimi palcami. Życie jest takie szybkie jak on. W jednej chwili możesz mieć cały a za chwile nie masz nic. Pozostają ci jedynie okruszki,ale one nie pozwolą ci istnieć bez reszty. Bez kolejnych ziarenek są nic nie warte, tak naprawdę już ich nie ma.Żeby je odzyskać trzeba zrobić kolejny ruch, zanurzyć rękę w piasku ale aby to zrobić trzeba dużo więcej ruchów niż tylko rozchylenie palca aby się rozsypał. Nie potrafię zrobić aż tak dużego kroku aby wszystko wróciło. Nawet nie mogę pozbierać się, że go straciłam a co dopiero aby próbować go odzyskać. Ból mnie niszczy, a łzy jedynie go piętnują.
Fale tworzące się na morzu przypominają mi Harry'ego. Są takie nieprzewidywalne, pełne wigoru kiedy zawieje mocny wiatr, ale jak trzeb potrafią być nie zauważalne tak jak Harry kiedy starał się być dla mnie delikatny. Tak bardzo za nim tęsknie. Potrzebuje go.
-Już nigdy nie będzie tak jak dawniej-szeptam w powietrze ocierając łzy
No i jest.
Przepraszam, ze tak długo ale miałam strasznie zabiegane dni.
Mała podpowiedz jak chcecie wiedzieć na początku jaki będzie imagin (ciekawe czy ktoś to zauważył xd)
Jeśli obok imienia chłopaka z którym jest imagin jest:
-":D", ":P" (albo coś takiego) to znaczy, że będzie jakiś śmieszny
-":)" czyli jakiś zwykły, zwykle romantyczny
-jeśli nie ma nic, to jest smutny
No to tyle :D
Mam nadzieję, że fajnie się czytało bo mi bardzo fajnie się go pisało i myśle, że nawet jestem z niego zadowolona :D
Kocham Was..komentujcie no proszę <3
wtorek, 3 czerwca 2014
Harry +18
Byłaś zwykłą dziewczyną zamkniętą w sobie. Nikt nie był na tyle odważny aby cię 'odkryć', aż w końcu ja się odważyłem i nie żałuję tego do dnia dzisiejszego i zapewne żałować tego nie będę. Teraz kiedy patrze na naszą małą Darcy jak pięknie i szybko dorasta mogę jedynie podziękować tym którzy cię nie 'odkryli', bo dzięki temu ja mogę być tym szczęśliwcem i dumnym ojcem.
Josh zaprosił mnie na imprezę z okazji jego urodzin. Czemu niby miałbym nie iść? Przecież to mój dobry przyjaciel jeszcze z podstawówki.
Byli tam wszyscy ze szkoły łącznie z tobą. Siedziałaś na krześle barowym i piłaś drinka z jakimś kolesiem którego nie znałem, bałem się o ciebie. Cholernie się bałem, że mógłby zrobić coś tak niewinnej istotce, jak ty.
-Hej Harry. -momentalnie zeszłaś z krzesła i ucałowałaś mnie w policzek.
-Hej. -powiedziałem speszony całą tą sytuacją.
Nieznajomy szybko ulotnił się pozostawiając nas samych, a ty dalej stojąc, kołysałaś się lekko na boki i śpiewałaś coś pod nosem.
-Harry? -przerwałaś.
-Tak?
-Kochasz mnie?
-Nie.
-To po co my jesteśmy razem? Chcesz mnie wziąć do łóżka, przelecieć, a potem zostawić?
-Nie o to chodzi [T.I].
-A o co? Może mi wytłumaczysz?
-Moje uczucia do ciebie są mocniejsze niż tylko jakieś 'kocham cię'. Nie potrafię opisać tego uczucia, ale czuję do ciebie coś więcej niż tylko jakąś miłość, która może zaraz się skończyć. Rozumiesz?
-O, jejku Harry. Przepraszam. No, no nie wiem co powiedzieć. Jezu czy ja zawsze muszę wszystko spierdolić? -pobiegłaś na górę po schodach, dobrze znałaś ten dom, bo często bywając u Josh'a przebywaliśmy na piętrze. Natychmiast pobiegłem za tobą.
-[T.I]? [T.I]? -wołałem otwierając drzwi do każdego napotkanego przeze mnie pokoju, aż w końcu cię znalazłem. -Tu jesteś.
-Idź stąd Harry, szkoda na mnie tracić czas. -szlochałaś.
-Nawet tak nie mów [T.I]. Zawsze przy tobie będę. Forever and Always, pamiętasz?
-Jasne że tak. -podciągnęłaś nosem.
I wtedy się zaczęło. Spokojne pocałunki, które składałem na twojej szyi przerodziły się w czyste szaleństwo.
-Zróbmy to Harry, słyszysz, zróbmy to.
-No dobrze. -zaśmiałem się i zacząłem spełniać twoje życzenie.
Ramiączko twojej sukienki lekko osunęło się ku dołowi, nie czekając chwili dłużej ściągnąłem (sukienkę) ją z ciebie, po zostawiając cię w samej bieliźnie. Nie pozostawałaś mi dłużna i również w szybkim tempie pozbyłaś się moich spodni i marynarki. Lekko popchnąłem cię na łóżko, aby móc zatopić się w twoich ustach.
-Mmm. -wykazywałaś zadowolenie.
Twoja jak i moja bielizna znajdowała się już na podłodze. Spojrzałem na ciebie pytającym wzrokiem, a ty skinęłaś głową. Bez zawahania wszedłem w ciebie. Przyśpieszając tempo doprowadzałem cię na sam 'szczyt'. Krzyczałaś moje imię nie zważając na to czy ktoś nas słyszy czy nie. W końcu kiedy nasze płyny się zmieszały doprowadziliśmy się do stanu 'początkowego' i jakby nigdy nic opuściliśmy pokój.
Kilka tygodni później dowiedziałaś się że będziesz matką, a ja ojcem. Kiedy się o tym dowiedzieliśmy byliśmy wystraszeni jak małe dzieci, ale na szczęście twoi rodzice dodawali nam otuchy.
I teraz siędze tak tu z tobą i myślę o tym wydarzeniu, które miało miejsce zaledwie półtora roku temu. Siedzę obok naszej małęj Darcy, która bawi się pluszowym misiem od cioci Perrie. A obok mnie siedzisz ty - uśmiechnęta od stóp do głów.
Forever and Always skarbie ♥
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Baaaaaaardzo Was przepraszam że tak długo nie dodawałam imaginów, ale przez te wszystkie egzaminy nie miałam czasu, teraz juz jestem i będe.
Zapraszam was również na mojego (kolejnego xd) bloga ♥♥♥
http://www.wattpad.com/49668269-fear-a-harry-styles-fanfiction <<< komentujcie, głosujcie, klikajcie ''heart''.
proszeeeee KOMENTUJCIE POD IMAGINEM bo inaczej nie będe dodawać ;)
wasza chanellezx ♥♥
Josh zaprosił mnie na imprezę z okazji jego urodzin. Czemu niby miałbym nie iść? Przecież to mój dobry przyjaciel jeszcze z podstawówki.
Byli tam wszyscy ze szkoły łącznie z tobą. Siedziałaś na krześle barowym i piłaś drinka z jakimś kolesiem którego nie znałem, bałem się o ciebie. Cholernie się bałem, że mógłby zrobić coś tak niewinnej istotce, jak ty.
-Hej Harry. -momentalnie zeszłaś z krzesła i ucałowałaś mnie w policzek.
-Hej. -powiedziałem speszony całą tą sytuacją.
Nieznajomy szybko ulotnił się pozostawiając nas samych, a ty dalej stojąc, kołysałaś się lekko na boki i śpiewałaś coś pod nosem.
-Harry? -przerwałaś.
-Tak?
-Kochasz mnie?
-Nie.
-To po co my jesteśmy razem? Chcesz mnie wziąć do łóżka, przelecieć, a potem zostawić?
-Nie o to chodzi [T.I].
-A o co? Może mi wytłumaczysz?
-Moje uczucia do ciebie są mocniejsze niż tylko jakieś 'kocham cię'. Nie potrafię opisać tego uczucia, ale czuję do ciebie coś więcej niż tylko jakąś miłość, która może zaraz się skończyć. Rozumiesz?
-O, jejku Harry. Przepraszam. No, no nie wiem co powiedzieć. Jezu czy ja zawsze muszę wszystko spierdolić? -pobiegłaś na górę po schodach, dobrze znałaś ten dom, bo często bywając u Josh'a przebywaliśmy na piętrze. Natychmiast pobiegłem za tobą.
-[T.I]? [T.I]? -wołałem otwierając drzwi do każdego napotkanego przeze mnie pokoju, aż w końcu cię znalazłem. -Tu jesteś.
-Idź stąd Harry, szkoda na mnie tracić czas. -szlochałaś.
-Nawet tak nie mów [T.I]. Zawsze przy tobie będę. Forever and Always, pamiętasz?
-Jasne że tak. -podciągnęłaś nosem.
I wtedy się zaczęło. Spokojne pocałunki, które składałem na twojej szyi przerodziły się w czyste szaleństwo.
-Zróbmy to Harry, słyszysz, zróbmy to.
-No dobrze. -zaśmiałem się i zacząłem spełniać twoje życzenie.
Ramiączko twojej sukienki lekko osunęło się ku dołowi, nie czekając chwili dłużej ściągnąłem (sukienkę) ją z ciebie, po zostawiając cię w samej bieliźnie. Nie pozostawałaś mi dłużna i również w szybkim tempie pozbyłaś się moich spodni i marynarki. Lekko popchnąłem cię na łóżko, aby móc zatopić się w twoich ustach.
-Mmm. -wykazywałaś zadowolenie.
Twoja jak i moja bielizna znajdowała się już na podłodze. Spojrzałem na ciebie pytającym wzrokiem, a ty skinęłaś głową. Bez zawahania wszedłem w ciebie. Przyśpieszając tempo doprowadzałem cię na sam 'szczyt'. Krzyczałaś moje imię nie zważając na to czy ktoś nas słyszy czy nie. W końcu kiedy nasze płyny się zmieszały doprowadziliśmy się do stanu 'początkowego' i jakby nigdy nic opuściliśmy pokój.
Kilka tygodni później dowiedziałaś się że będziesz matką, a ja ojcem. Kiedy się o tym dowiedzieliśmy byliśmy wystraszeni jak małe dzieci, ale na szczęście twoi rodzice dodawali nam otuchy.
I teraz siędze tak tu z tobą i myślę o tym wydarzeniu, które miało miejsce zaledwie półtora roku temu. Siedzę obok naszej małęj Darcy, która bawi się pluszowym misiem od cioci Perrie. A obok mnie siedzisz ty - uśmiechnęta od stóp do głów.
Forever and Always skarbie ♥
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Baaaaaaardzo Was przepraszam że tak długo nie dodawałam imaginów, ale przez te wszystkie egzaminy nie miałam czasu, teraz juz jestem i będe.
Zapraszam was również na mojego (kolejnego xd) bloga ♥♥♥
http://www.wattpad.com/49668269-fear-a-harry-styles-fanfiction <<< komentujcie, głosujcie, klikajcie ''heart''.
proszeeeee KOMENTUJCIE POD IMAGINEM bo inaczej nie będe dodawać ;)
wasza chanellezx ♥♥
poniedziałek, 2 czerwca 2014
Louis +18
Imagine dla: dear.john
-[T.I] możesz szybko przyjechać?-usłyszałam głos Louis'a po drugiej stronie zaraz po wciśnięciu zielonej słuchawki
-Co się stało?-zapytałam szybko zdenerwowana
-Po prostu przyjedź- połączenie zakończone
Tylko nie wymyślaj najgorszych scenariuszy-powtarzałam sobie w myślach. Próbowałam o tym nie myśleć jak najszybciej próbując dostać się do domu Tomlinson'a. W duchu dziękowałam Bogu, że zdążyłam przed korkami i dość krótko zajęła mi droga. Zaciągnęłam się powietrze otwierając drzwi.Boję się, boję się. Potykając się o własne nogi pokonałam schody z rozrzutem otwierając drzwi.
-Louis?!-krzyknęłam próbując go odnaleźć
-Wreszcie jesteś-odezwał się tuż za mną cudowny głos
Ledwo zdążyłam się odwrócić kiedy nasze usta złączyły się w mocnym pocałunku.Nie protestowałam w końcu po to tu byłam.
-Strasznie za tobą tęskniłem-oderwał się na chwile łapiąc z trudem oddech
Jego lewa ręka powoli zsunęła się po moich plecach przysuwając mnie bliżej jego ciała. Obydwoje lubimy się dobrze zabawić, a stałe związki nie są naszą mocna stroną. Kłótnie prowadzone z 'druga połówką' sa nieźle męczące, za to imprezowanie i brak ograniczeń pasuje do nas. Sprawianie sobie przyjemności nawzajem okazuje się cudownym rozwiązanie. Zaspokajanie potrzeb przez nieźle przystojnego chłopaka, jeszcze przyjaciela, to nieźle pociągające.
Pocałował mnie zachłannie. Nie odrywaliśmy się od siebie kiedy ręka powędrował w dół jego brzucha. Mocno chwyciłam materiał koszulki, którą miał na sobie.Przeciągnęłam ją przez głowę odrzucając w nie ważnym dla mnie kierunku.Dłonie od razu odnalazły skórę jego brzucha, była taka delikatna ale zaraz kochałam formujące się mięśnie. Nie raz mogłam podziwiać jego poczynania na siłowni i zdecydowanie to najpiekny widok jaki do tej pory widziałam. Dotykałam go już tyle razy,ale chyba nigdy się nie przyzwyczaje.
-Chodź do pokoju-blask w jego oczach pogłębił się kiedy chwycił moją dłoń
Od razu zamknął za sobą drzwi wyciągając w moim kierunku drugą dłoń. Bez zawahania chwyciłam ją uśmiechając się przy tym. Usta ponownie odnalazły drogę rozkoszując się swoja obecnością.Z niechęcią oddaliłam się od jego ramion. Nasze oczy nie opuszczały siebie nawzajem ani na moment kiedy skrzyżowałam ręce ściągając bluzkę.Uśmiechnęłam się nieśmiało kiedy Louis zmniejszał dystans pomiędzy nami. Język torował sobie drogę odchylając wargi.W jednej chwili potrafił sobie mnie opanować, a ja z czystym sumieniem mogłam powiedzieć, że w tej chwili należę tylko do niego.
Przejeżdzając dłońmi przez plecy dotarł do spodni. Nie wiele czasu zajęło mu odpięcie guzika aby po chwili wsunąć palce na obramówke i pozwolić im opaść.
-Cholera-powiedział szybko
Pełne pożądania spojrzenie skanowało moje ciało od stóp do głów.Powoli oglądał każda moją wypukłość jakby widział je pierwszy raz, ale właśnie to sprawiało, że czułam się piękna.
-Taka idealna-dodał po chwili
Bez problemu dotarł dłońmi na uda mocniej je ściskając. Jęknęłam w odpowiedzi łącząc nasze usta. Bez problemu uniósł mnie ponad ziemie. Nogi od razu oplotły jego talie a ręce powędrowały we włosy. Ciągnięcie delikatnie za końcówki równało się z gardłowymi jęknięciami. Nie dorywaliśmy się od siebie kiedy wolnym krokiem prowadził nas w stronę łóżka. Przyjemny koc pokrywający materac łagodził moja skórę podobnie jak błądzące dłonie chłopaka. Zachichotałam kiedy nos Louis'a przejechał u podstawy szyi aż do ucha, kocham jak to robi. Jest wtedy taki delikatny ale i dominujący.Chwytając moje piersi przyjemność rozlała się po moim ciele.Spotkałam jego intensywny wzrok kiedy zaczął zjeżdżać palcami w dół mojego brzucha.Gęsia skórka obdarzyła ciało kiedy zwinne palce chwyciły materiał majtek. Zachłysnęłam się powietrzem czując jak dolna część bielizny opuszcza ciało.Bez żadnych ostrzeżeń wypuścił zimne powietrze wprost na miejsce intymne. Wciągnęłam powietrze przez zaciśnięte zęby a w zamiast dostałam cichy chichot chłopaka.Uniosłam plecy w górę czując jego język. Lekko zniekształcone wersje imienia chłopaka wydostawały się z moich ust prosząc o więcej. Zacisnęłam pościel w dłonie rozkoszując się jego wędrującym językiem. Ciche westchnięcia, unosząca się szybko klatka piersiowa zdradzała emocje. Zacisnęłam uda czując, że spełnienie jest coraz bliżej.
-Wytrzymaj jeszcze chwile kochanie-odezwał się rozbawiony kiedy na próbowałam złapać choć trochę świeżego powietrze
Zawisł nade mną chwile skanując moją twarz. Wpatrywałam się w jego piękne oczy zapominając o równomiernym oddychaniu. Uśmiechnął się przeciągle po czym złączył nasze usta, tym razem delikatnie. Smak własnej siebie był niczym w porównaniu z jego ustami. Podniecenie rosło z każdą sekunda, z każdym naszym zbliżeniem, z każdym ruchem. Nie chcąc dłużej czekać sięgnęłam do jego spodni. Szybko pozbyłam się ich razem z bokserkami tym samym podwyższając sobie samoocenę, że tak bezproblemowo teraz mogę oglądać go zupełnie nagiego.Zamruczałam niezadowolona kiedy obrócił nas tak, ze teraz to ja siedziałam okrakiem na nim, kiedy on wygodnie rozłożył się na łóżku. Od razu złączyłam nasze usta poprzedzajac obdarowaniem pocałunkami jego szyję i policzki. Dłonie z gracja przejechały przez biodra po talie do zapięcia stanika aby się go pozbyć. Chwile później oboje byliśmy nadzy całując się w zapomnienie. A przynajmniej ja bo nie zauważyłam kiedy chłopak wyciągnął prezerwatywę z szafki. Odsunął na chwile moje ramiona dając mi znać, ze musimy przerwać pocałunek. Nie chcąc tracić chwili, wargi znaczyły jego tors kiedy rozrywał małą poczuszkę. Chwile później zgiął kolana tym samym przesuwając mnie niżej. Uśmiechnął się szeroko budząc kolejna fale pożądania. Podniosłam ciało uważnie przyglądając się jak nasuwa prezerwatywę na całą swoją długość. Otulił ramionami prosząc o kolejny pocałunek. Nie wahałam się, szybko spełniłam jego prośbę. Męskie dłonie masujące a za chwile mocno chwytajace biodra dokładnie ustawiły się tuż nad czubkiem penisa. Delikatnie zaczął mnie opuszczać, a głębokie jęknięcia wypuszczane wprost do jego ust zdawały się jedynie dla niego przyjemnością. Choć to ja byłam na górze tak na prawdę to Louis dominował, to on ruszał moimi biodrami kiedy ja starałam skupiać się jedynie na naszym pocałunku. Głośne warknięcia i ciche przekleństwa wydobywające się z jego ust jedynie podwyższały temperature powodując szeroko uśmiech na mej twarzy. Zaciągaliśmy się swoimi przyspieszonymi oddechami kiedy cicho mruczałam swoją rozkosz do ucha Tomlinson'a. Poruszał się coraz szybciej, pogłębiał pchnięcia doprowadzając tym samym mnie na szczyt spełnienia.
-Jesteś. Najlepsza-wyszeptał postrzępionym oddechem i to wystarczyło abym obdarzyła go tym czym chciał
-[T.I]-moje imię zamajaczyło na jego ustach oddajac się całkowicie orgazmowi
Opadłam na jego ciało nie mając w ogóle siły na jakikolwiek ruch. Głośne oddechy wydawały się jedynymi w pokoju kiedy w swoich ramionach próbowaliśmy wrócić do rzeczywistości.
-Potrzebujesz snu-usłyszałam jakby za mgłą dokładnie dostosowując się do jego zaleceń
Zanim jednak zamknęłam oczy uśmiech obdarował twarz kiedy poczułam pełne usta chłopaka na swoim policzku.
-[T.I] możesz szybko przyjechać?-usłyszałam głos Louis'a po drugiej stronie zaraz po wciśnięciu zielonej słuchawki
-Co się stało?-zapytałam szybko zdenerwowana
-Po prostu przyjedź- połączenie zakończone
Tylko nie wymyślaj najgorszych scenariuszy-powtarzałam sobie w myślach. Próbowałam o tym nie myśleć jak najszybciej próbując dostać się do domu Tomlinson'a. W duchu dziękowałam Bogu, że zdążyłam przed korkami i dość krótko zajęła mi droga. Zaciągnęłam się powietrze otwierając drzwi.Boję się, boję się. Potykając się o własne nogi pokonałam schody z rozrzutem otwierając drzwi.
-Louis?!-krzyknęłam próbując go odnaleźć
-Wreszcie jesteś-odezwał się tuż za mną cudowny głos
Ledwo zdążyłam się odwrócić kiedy nasze usta złączyły się w mocnym pocałunku.Nie protestowałam w końcu po to tu byłam.
-Strasznie za tobą tęskniłem-oderwał się na chwile łapiąc z trudem oddech
Jego lewa ręka powoli zsunęła się po moich plecach przysuwając mnie bliżej jego ciała. Obydwoje lubimy się dobrze zabawić, a stałe związki nie są naszą mocna stroną. Kłótnie prowadzone z 'druga połówką' sa nieźle męczące, za to imprezowanie i brak ograniczeń pasuje do nas. Sprawianie sobie przyjemności nawzajem okazuje się cudownym rozwiązanie. Zaspokajanie potrzeb przez nieźle przystojnego chłopaka, jeszcze przyjaciela, to nieźle pociągające.
Pocałował mnie zachłannie. Nie odrywaliśmy się od siebie kiedy ręka powędrował w dół jego brzucha. Mocno chwyciłam materiał koszulki, którą miał na sobie.Przeciągnęłam ją przez głowę odrzucając w nie ważnym dla mnie kierunku.Dłonie od razu odnalazły skórę jego brzucha, była taka delikatna ale zaraz kochałam formujące się mięśnie. Nie raz mogłam podziwiać jego poczynania na siłowni i zdecydowanie to najpiekny widok jaki do tej pory widziałam. Dotykałam go już tyle razy,ale chyba nigdy się nie przyzwyczaje.
-Chodź do pokoju-blask w jego oczach pogłębił się kiedy chwycił moją dłoń
Od razu zamknął za sobą drzwi wyciągając w moim kierunku drugą dłoń. Bez zawahania chwyciłam ją uśmiechając się przy tym. Usta ponownie odnalazły drogę rozkoszując się swoja obecnością.Z niechęcią oddaliłam się od jego ramion. Nasze oczy nie opuszczały siebie nawzajem ani na moment kiedy skrzyżowałam ręce ściągając bluzkę.Uśmiechnęłam się nieśmiało kiedy Louis zmniejszał dystans pomiędzy nami. Język torował sobie drogę odchylając wargi.W jednej chwili potrafił sobie mnie opanować, a ja z czystym sumieniem mogłam powiedzieć, że w tej chwili należę tylko do niego.
Przejeżdzając dłońmi przez plecy dotarł do spodni. Nie wiele czasu zajęło mu odpięcie guzika aby po chwili wsunąć palce na obramówke i pozwolić im opaść.
-Cholera-powiedział szybko
Pełne pożądania spojrzenie skanowało moje ciało od stóp do głów.Powoli oglądał każda moją wypukłość jakby widział je pierwszy raz, ale właśnie to sprawiało, że czułam się piękna.
-Taka idealna-dodał po chwili
Bez problemu dotarł dłońmi na uda mocniej je ściskając. Jęknęłam w odpowiedzi łącząc nasze usta. Bez problemu uniósł mnie ponad ziemie. Nogi od razu oplotły jego talie a ręce powędrowały we włosy. Ciągnięcie delikatnie za końcówki równało się z gardłowymi jęknięciami. Nie dorywaliśmy się od siebie kiedy wolnym krokiem prowadził nas w stronę łóżka. Przyjemny koc pokrywający materac łagodził moja skórę podobnie jak błądzące dłonie chłopaka. Zachichotałam kiedy nos Louis'a przejechał u podstawy szyi aż do ucha, kocham jak to robi. Jest wtedy taki delikatny ale i dominujący.Chwytając moje piersi przyjemność rozlała się po moim ciele.Spotkałam jego intensywny wzrok kiedy zaczął zjeżdżać palcami w dół mojego brzucha.Gęsia skórka obdarzyła ciało kiedy zwinne palce chwyciły materiał majtek. Zachłysnęłam się powietrzem czując jak dolna część bielizny opuszcza ciało.Bez żadnych ostrzeżeń wypuścił zimne powietrze wprost na miejsce intymne. Wciągnęłam powietrze przez zaciśnięte zęby a w zamiast dostałam cichy chichot chłopaka.Uniosłam plecy w górę czując jego język. Lekko zniekształcone wersje imienia chłopaka wydostawały się z moich ust prosząc o więcej. Zacisnęłam pościel w dłonie rozkoszując się jego wędrującym językiem. Ciche westchnięcia, unosząca się szybko klatka piersiowa zdradzała emocje. Zacisnęłam uda czując, że spełnienie jest coraz bliżej.
-Wytrzymaj jeszcze chwile kochanie-odezwał się rozbawiony kiedy na próbowałam złapać choć trochę świeżego powietrze
Zawisł nade mną chwile skanując moją twarz. Wpatrywałam się w jego piękne oczy zapominając o równomiernym oddychaniu. Uśmiechnął się przeciągle po czym złączył nasze usta, tym razem delikatnie. Smak własnej siebie był niczym w porównaniu z jego ustami. Podniecenie rosło z każdą sekunda, z każdym naszym zbliżeniem, z każdym ruchem. Nie chcąc dłużej czekać sięgnęłam do jego spodni. Szybko pozbyłam się ich razem z bokserkami tym samym podwyższając sobie samoocenę, że tak bezproblemowo teraz mogę oglądać go zupełnie nagiego.Zamruczałam niezadowolona kiedy obrócił nas tak, ze teraz to ja siedziałam okrakiem na nim, kiedy on wygodnie rozłożył się na łóżku. Od razu złączyłam nasze usta poprzedzajac obdarowaniem pocałunkami jego szyję i policzki. Dłonie z gracja przejechały przez biodra po talie do zapięcia stanika aby się go pozbyć. Chwile później oboje byliśmy nadzy całując się w zapomnienie. A przynajmniej ja bo nie zauważyłam kiedy chłopak wyciągnął prezerwatywę z szafki. Odsunął na chwile moje ramiona dając mi znać, ze musimy przerwać pocałunek. Nie chcąc tracić chwili, wargi znaczyły jego tors kiedy rozrywał małą poczuszkę. Chwile później zgiął kolana tym samym przesuwając mnie niżej. Uśmiechnął się szeroko budząc kolejna fale pożądania. Podniosłam ciało uważnie przyglądając się jak nasuwa prezerwatywę na całą swoją długość. Otulił ramionami prosząc o kolejny pocałunek. Nie wahałam się, szybko spełniłam jego prośbę. Męskie dłonie masujące a za chwile mocno chwytajace biodra dokładnie ustawiły się tuż nad czubkiem penisa. Delikatnie zaczął mnie opuszczać, a głębokie jęknięcia wypuszczane wprost do jego ust zdawały się jedynie dla niego przyjemnością. Choć to ja byłam na górze tak na prawdę to Louis dominował, to on ruszał moimi biodrami kiedy ja starałam skupiać się jedynie na naszym pocałunku. Głośne warknięcia i ciche przekleństwa wydobywające się z jego ust jedynie podwyższały temperature powodując szeroko uśmiech na mej twarzy. Zaciągaliśmy się swoimi przyspieszonymi oddechami kiedy cicho mruczałam swoją rozkosz do ucha Tomlinson'a. Poruszał się coraz szybciej, pogłębiał pchnięcia doprowadzając tym samym mnie na szczyt spełnienia.
-Jesteś. Najlepsza-wyszeptał postrzępionym oddechem i to wystarczyło abym obdarzyła go tym czym chciał
-[T.I]-moje imię zamajaczyło na jego ustach oddajac się całkowicie orgazmowi
Opadłam na jego ciało nie mając w ogóle siły na jakikolwiek ruch. Głośne oddechy wydawały się jedynymi w pokoju kiedy w swoich ramionach próbowaliśmy wrócić do rzeczywistości.
-Potrzebujesz snu-usłyszałam jakby za mgłą dokładnie dostosowując się do jego zaleceń
Zanim jednak zamknęłam oczy uśmiech obdarował twarz kiedy poczułam pełne usta chłopaka na swoim policzku.
Ufff...niesamowicie męczą taki imagine.
Trzeba włożył dużo więcej pracy w tego typu, na serio.
Myślałam, ze go dzisiaj nie dodam, bo kurde przez cały wieczór nie miałam internetu,
ale na szczeście włączyli i oto jest :)
mam nadzieję, że się podobał:)
Błagam komentujcie!
niedziela, 1 czerwca 2014
Zayn :)
Imagine dla: Sylwia loves Djerba
Pilot leniwie spoczywający w mojej dłoni ustawił parę minut wcześniej przygodowy serial. Nogi skrzyżowane na kostkach wygodnie spoczywały na dość twardym stoliku.Znudzona przyglądałam się kolorowemu obrazowi kiedy zabrzmiał dzwonek do drzwi.
-Ughhh-zamajaczyłam podnosząc się niedbale z miejsca
Może i się nudziłam, ale nie lubię jak ktoś przerywa mi moje nic nie robienie.
-Dzień dobry-przywitał mnie dość przystojny mężczyzna
-Dzień dobry-odpowiedziałam szybko z uśmiechem
Ciemne, brązowe oczy od razu przywołały na myśl Zayn'a-chłopaka z którym aktualnie się spotykam ale parą bym nas nie nazwała. Chodzimy na randki i na razie jest fajnie, bardzo przyjemnie. Za każdym razem jak się z nim widzę motyle w brzuchu szaleją, a serce bije serce.
-Pani [T.I]?-zapytał szybkie kiwnięcie głową miało być potwierdzeniem-To dla Pani-w moim kierunku wysunął bukiet czerwonych róż
-Wow..-zdumienie wydostało się z moich ust odbierając kwiaty-Dziękuję-odpowiedziałam szybko zamykając drzwi
Oczy nie mogły oderwać się od widoku moich ulubionych kwiatów.Ich woń zaczęła dominować podnosząc kąciki ust jeszcze wyżej. Ostrożnie wyjęłam białą karteczkę dekorującą bukiet. Delikatnie ją rozłożyłam ciągle uśmiechając się w stronę prezentu.
Pilot leniwie spoczywający w mojej dłoni ustawił parę minut wcześniej przygodowy serial. Nogi skrzyżowane na kostkach wygodnie spoczywały na dość twardym stoliku.Znudzona przyglądałam się kolorowemu obrazowi kiedy zabrzmiał dzwonek do drzwi.
-Ughhh-zamajaczyłam podnosząc się niedbale z miejsca
Może i się nudziłam, ale nie lubię jak ktoś przerywa mi moje nic nie robienie.
-Dzień dobry-przywitał mnie dość przystojny mężczyzna
-Dzień dobry-odpowiedziałam szybko z uśmiechem
Ciemne, brązowe oczy od razu przywołały na myśl Zayn'a-chłopaka z którym aktualnie się spotykam ale parą bym nas nie nazwała. Chodzimy na randki i na razie jest fajnie, bardzo przyjemnie. Za każdym razem jak się z nim widzę motyle w brzuchu szaleją, a serce bije serce.
-Pani [T.I]?-zapytał szybkie kiwnięcie głową miało być potwierdzeniem-To dla Pani-w moim kierunku wysunął bukiet czerwonych róż
-Wow..-zdumienie wydostało się z moich ust odbierając kwiaty-Dziękuję-odpowiedziałam szybko zamykając drzwi
Oczy nie mogły oderwać się od widoku moich ulubionych kwiatów.Ich woń zaczęła dominować podnosząc kąciki ust jeszcze wyżej. Ostrożnie wyjęłam białą karteczkę dekorującą bukiet. Delikatnie ją rozłożyłam ciągle uśmiechając się w stronę prezentu.
'Wieczorem porywam Cię na kolacje. Nie mogę się doczekać aż Cię zobaczę. Będę o 20. Zayn xox'
Chyba się zakochuje.
*
-Pięknie wyglądasz-przywitał mnie całusem w policzek
-Dziękuję-odpowiedziałam nieśmiało odwracając wzrok
Podróż samochodem minęła szybko koncentrując się na rozmowie która toczyliśmy. Nie skłamie jeśli powiem, że co chwile zachwycałam się jego widokiem. Miał ubrane ciemne spodnie, prawdopodobnie jeansy, biały podkoszulek a na to marynarka dodająca mu powagi ale zarazem uroku. Jeszcze chyba nigdy nie widziałam go w takiej kreacji.
-Jesteśmy-oświadczył i jak prawdziwy dżentelmen otworzył drzwi pomagając wysiąść z samochodu
Podniosłam wzrok i od razu się skrzywiłam. O nie.
-Zayn błagam tylko mi nie mów że to shusi.
-Nie lubisz?-przeraził się, jego oczy wyraźnie błysnęły smutkiem
-Nie, że nie lubię, ale..y..-zacięłam się, trochę wstyd się przyznać- Nie umiem jeść pałeczkami.
-Nauczę cię-powiedział poprzedzajac wypowiedź krótkim śmiechem
Wyraźna ulga oblewająca jego ciało widoczna była w szerokim uśmiechu. Niepewnie chwyciłam jego dłoń wchodząc do środka. Tylko się skompromituje tym jedzeniem. Teraz to przysporzył mi nerwów.
-Musisz je wziąć pomiędzy palec wskazujący a kciuk-słuchałam każdej rady wpatrując się w Zayn'a, powtarzając ruchy-Kciukiem będziesz je podtrzymywać-skupiałam się tylko na tym-Ej..ale ja też tu jestem-zaśmiał się prosząc o trochę więcej uwagi kiedy cały czas przyglądałam się pałeczką
-To jest dziwne, nie można tego jeść normalnie?-marudziłam tym samym oferując sobie przepiękny głos jego śmiechu, kocham kiedy to robi
-Jak poćwiczysz to zobaczysz że to łatwe, patrz.
Przysunął talerz z pysznie wyglądającym posiłkiem. Zmarszczyłam czoło dokładnie oglądając jego poczynania z dwiema drewnianymi pałeczkami. Skupiona szybko ustawiłam je tak samo przyglądając się jak zabiera małą porcje między patyczki. Powoli zaczął je unosić otwierając przy tym usta. Pełne wargi, które tak bardzo chciałabym pocałować, trzymać je przy swoich jak najdłużej.Mogłabym dłużej tak marzyć gdyby nie fakt, że mała porcja z powrotem znalazła się na talerzu a Zayn nawet nie poczuł jej smaku. Śmiech rozniósł się po sali, chcąc go zagłuszyć szybko zasłoniłam usta ręką widząc jak zawstydzony chłopak sprawdza czy nikt go nie widział.Lekki rumieniec pojawiający się na jego policzkach jeszcze bardziej rozbudzał moje rozbawienie.
-To twoja wina-odezwał się, wracając do poprzedniej pozycji jakby nic się nie stało
Próbowałam się powstrzymać, ale myśl, że nauczał mnie chłopak któremu samemu nie wyszło naprawdę była śmieszna.
-Moja? Niby co zrobiłam?-rozbawienie ciągle było słyszalne w moim głosie
-Po prostu tu jesteś-zmarszczyłam czoło próbując go zrozumieć-Jakbyś nie miała ten sukienki nie miałbym takim..yy..dziwnych myśli.
W jednej chwili spoważniałam analizując jego słowa.Odwrócił na chwile wzrok jakby żałował tych słów. Wpatrywałam się w niego, a cisza pomiędzy nami panująca coraz bardziej się zaostrzała.Otworzyłam usta ale nie potrafiłam wydobyć z siebie głosu. Czy to działo się na prawdę? Czy na prawdę działam na niego tak samo jak on na mnie? Czy jesteśmy gotowi na związek? Ale dlaczego zachowuje się tak dziwnie? Nie chciał abym to usłyszała..i wtedy spojrzałam na jego dłonie. Nerwowo je pocierał i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę że boi się mojej reakcji. Może nie chce naciekać, nie chce aby wszystko potoczyło się za szybko. W sumie..może to dobrze, wiem, że mu na mnie zależy ale możemy mknąc ku temu powoli bez pośpiechu dokładnie kontrolując nasze emocje.
Odkrząknęłam znacznie ucieszona.
-To może wrócimy do jedzenia?-zapytałam nieśmiało, błagając aby się zgodził
Leniwie spojrzał na moją twarz próbując odczytać moje samopoczucie. Lekki uśmiech którym go obdarzyłam upewnił go w swojej pozycji, zabierając ponownie pałeczki.
-Tylko teraz proszę skup się jedynie na jedzeniu-zaśmiałam się cicho odwracając wzrok w kierunku mojego posiłku
Zawstydzona czułam przez chwilę jego wzrok mierzący moje ciało. Uśmiechnęła się pod nosem w głowie ciągle słysząc jego słowa. Zakochałam się..zakochałam się w tym cudownym chłopaku. Nie potrafię się okłamywać. Zakochałam się.
-Jesteśmy-oświadczył i jak prawdziwy dżentelmen otworzył drzwi pomagając wysiąść z samochodu
Podniosłam wzrok i od razu się skrzywiłam. O nie.
-Zayn błagam tylko mi nie mów że to shusi.
-Nie lubisz?-przeraził się, jego oczy wyraźnie błysnęły smutkiem
-Nie, że nie lubię, ale..y..-zacięłam się, trochę wstyd się przyznać- Nie umiem jeść pałeczkami.
-Nauczę cię-powiedział poprzedzajac wypowiedź krótkim śmiechem
Wyraźna ulga oblewająca jego ciało widoczna była w szerokim uśmiechu. Niepewnie chwyciłam jego dłoń wchodząc do środka. Tylko się skompromituje tym jedzeniem. Teraz to przysporzył mi nerwów.
*
-To jest dziwne, nie można tego jeść normalnie?-marudziłam tym samym oferując sobie przepiękny głos jego śmiechu, kocham kiedy to robi
-Jak poćwiczysz to zobaczysz że to łatwe, patrz.
Przysunął talerz z pysznie wyglądającym posiłkiem. Zmarszczyłam czoło dokładnie oglądając jego poczynania z dwiema drewnianymi pałeczkami. Skupiona szybko ustawiłam je tak samo przyglądając się jak zabiera małą porcje między patyczki. Powoli zaczął je unosić otwierając przy tym usta. Pełne wargi, które tak bardzo chciałabym pocałować, trzymać je przy swoich jak najdłużej.Mogłabym dłużej tak marzyć gdyby nie fakt, że mała porcja z powrotem znalazła się na talerzu a Zayn nawet nie poczuł jej smaku. Śmiech rozniósł się po sali, chcąc go zagłuszyć szybko zasłoniłam usta ręką widząc jak zawstydzony chłopak sprawdza czy nikt go nie widział.Lekki rumieniec pojawiający się na jego policzkach jeszcze bardziej rozbudzał moje rozbawienie.
-To twoja wina-odezwał się, wracając do poprzedniej pozycji jakby nic się nie stało
Próbowałam się powstrzymać, ale myśl, że nauczał mnie chłopak któremu samemu nie wyszło naprawdę była śmieszna.
-Moja? Niby co zrobiłam?-rozbawienie ciągle było słyszalne w moim głosie
-Po prostu tu jesteś-zmarszczyłam czoło próbując go zrozumieć-Jakbyś nie miała ten sukienki nie miałbym takim..yy..dziwnych myśli.
W jednej chwili spoważniałam analizując jego słowa.Odwrócił na chwile wzrok jakby żałował tych słów. Wpatrywałam się w niego, a cisza pomiędzy nami panująca coraz bardziej się zaostrzała.Otworzyłam usta ale nie potrafiłam wydobyć z siebie głosu. Czy to działo się na prawdę? Czy na prawdę działam na niego tak samo jak on na mnie? Czy jesteśmy gotowi na związek? Ale dlaczego zachowuje się tak dziwnie? Nie chciał abym to usłyszała..i wtedy spojrzałam na jego dłonie. Nerwowo je pocierał i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę że boi się mojej reakcji. Może nie chce naciekać, nie chce aby wszystko potoczyło się za szybko. W sumie..może to dobrze, wiem, że mu na mnie zależy ale możemy mknąc ku temu powoli bez pośpiechu dokładnie kontrolując nasze emocje.
Odkrząknęłam znacznie ucieszona.
-To może wrócimy do jedzenia?-zapytałam nieśmiało, błagając aby się zgodził
Leniwie spojrzał na moją twarz próbując odczytać moje samopoczucie. Lekki uśmiech którym go obdarzyłam upewnił go w swojej pozycji, zabierając ponownie pałeczki.
-Tylko teraz proszę skup się jedynie na jedzeniu-zaśmiałam się cicho odwracając wzrok w kierunku mojego posiłku
Zawstydzona czułam przez chwilę jego wzrok mierzący moje ciało. Uśmiechnęła się pod nosem w głowie ciągle słysząc jego słowa. Zakochałam się..zakochałam się w tym cudownym chłopaku. Nie potrafię się okłamywać. Zakochałam się.
Przyznaje się, że jadłam sushi, ale normalnie, nie pałeczkami
bo nie umiem, więc tez nie wiedziałam jak to wytłumaczyć :D
hahah opis wywnioskowałam ze zdjęcia, na serio :D
Jest kolejny imagin :)
Cieszę się, że pod poprzednim ponownie zwiększyła się liczba komentarzy.
Liczę na jeszcze więcej bo bez nich nie mam ochoty tutaj pisać.
Kocham Was! <3
~Jannet;)
piątek, 30 maja 2014
Zayn
Imagine dla: Cemol ILOD
-Musimy porozmawiać-zaczęła koleżanka zdenerwowanie aż było widoczne w jej ruchach
Nerwowo pocierała dłonie jakby informacja którą ma mi przekazać jest najgorsza ze wszystkich. Zmarszczyłam czoło od razu wyobrażając sobie najgorsze scenariusze. Wypadek, choroba, śmierć..o Boże.
-Powiesz mi wreszcie?-ponagliłam sama ogarnięta strachem
-Nie wiem jak to powiedzieć..-podniosła na chwile wzrok ale spotykając się z moi od razu wróciła do poprzedniej pozycji-Chodzi o Zayn'a, o was.
O Zayn'a? Mojego chłopaka? Co ona od niego chce? Przecież dobrze nam się układa, jesteśmy szczęśliwi, dlaczego chce porozmawiać akurat o nim?
-Co z nim?-zniecierpliwiona czekałam na rozwinięcie rozmowy
-Bo on..-strach ponownie oblał jej ciało przerywając mowę
-Dowiem się w końcu czy nie?!-podniosłam głos nie mogąc dłużej czekać
Informacja, że wiadomość dotyczy Zayn'a jeszcze bardziej podsyciła moją ciekawość.
-On cię zdradza-powiedziała po jak mi się zdawało paruminutowowym zbieraniem odwagi
- Żartujesz sobie-wybuchłam śmiechem na jej słowa
Fala rozbawienia przepłynęła przez moje ciało obracając wiadomość w żart.
-Za chwile powinien tu być, zawsze o tej godzinie się spotykają-poinformowała koleżanka kiedy ja wciąż nie mogłam pohamować śmiechu
-Przecież Zayn jest teraz w pracy-niemożliwe, że za chwile się tutaj pojawi
Siedzieliśmy w zaciszu jakiejś kawiarenki mając idealny widok na fontannę którą dzieliło jakieś 200m do naszego stolika. Z niecierpliwością moja towarzyszka wypatrywała chłopaka natomiast ja ze spokojem i lekką pogarda do jej osoby że w ogóle przeszło jej takie coś przez myśl śmiałam się pod nosem. Właśnie przełykałam łyk kawy kiedy dłoń kobiety spoczęła na mojej lekko ja potrząsając.
-Patrz, patrz jest-skierowałam wzrok za nią a oczy dostrzegł przystojnego chłopaka, z ciemnymi, postawionymi na żelu włosami, ciemniejsza karnacja i tatuaże nie pozwalały na nierozpoznanie go
-To jeszcze nie świadczy że mnie zdradza-odgryzłam się szybko
Zaskakujące było to, że o tej godzinie zazwyczaj miał najwięcej pracy. Nigdy nie mógł wyjść wcześniej, bo jak mówił szef mógłby go wywalić. Zerknęłam na zegarek upewniając się czy aby na pewno jest 15. Niestety..była. Już miałam się odezwać, że niepotrzebnie mnie tu zaciągnęła jeśli Zayn jedynie siedzi na ławce popalając papierosa kiedy wysoka blondynka znalazła się obok niego. Namiętnie przywitali się całusem prosto w usta a moje serce nagle zakuło.Wciągnęłam głośno powietrze kiedy ich dłonie złączyły się w mocnym uścisku kierując się w stronę wyjścia. Uśmiechy na ich twarzach zdecydowanie nie były udawane. Szczęście od nich bijące aż raziło nie tylko mnie ale i innych przechodniów.
-Przepraszam-wyszeptała przyjaciółka kiedy łzy zaczęły płynąć wraz z okropnym bólem po moim policzku
-Kochanie porozmawiaj ze mną-wciąż nalegał
Ciuchy bez namysłu lądowały w walizce kiedy Zayn z poczuciem winy błagał o jeszcze jedną szansę.Przepłakane dwa dni bez żadnego kontaktu z chłopakiem dały mi dużo do myślenia. co chwile odrzucałam obraz całujących się zakochanych pojawiający się przed oczami.Smutek przemienił się w złość, jednak ból nadal został.
-Nie nazywaj mnie tak-wysyczałam przez zęby przyspieszajac swoich ruchów
Jest ostatnią osobą, którą chce teraz widzieć. Oddałam mu całą siebie, oddałam mu swoje serce a on to wszystko odrzucił. Przyjął po czym całkiem zniszczył. Taki był jego zamiar. Od początku chciał się tylko mną zabawić.
-Pozwól mi to wyjaśnić-desperacja w jego głosie coraz bardziej mnie śmieszyła
Co on sobie wyobraża?Może ranić moje uczucia, później powie 'przepraszam' i wszystko wróci do normy. Już nic nie będzie normalne. Ból który mi zadał nie da się zniwelować a co gorsza zapomnieć.
-Co wyjaśnić?!-emocje dały górą-To że jestem głupia?!-krzyk niósł się po mieszkaniu
-Nie je..-przerwałam mu nie wytrzymując
-Jestem! Byłam zaślepiona twoją miłością kiedy ty zabawiałeś się z inną! Wierzyłam w każde twoje słowo przepełnione kłamstwem-chyba po raz pierwszy nie patrzyłam w jego oczy z miłością-Gotowa byłam rzucić to wszystko aby być z tobą , a ty jedynie marzyłeś o innej, tak naprawdę chciałeś się mnie pozbyć!-buzujące emocje nie dały razy okazując moją słabość
Łzy zaczęły wypływać z oczu zdradzając mnie tym samym.
-Kochanie..-zaczął cicho podnosząc rękę z zamiarem wytarcia mokrych policzków
-Nie dotykaj mnie!-jak teraz nie wyjdę to jeszcze mu wybaczę-I nie nazywaj mnie tak-szybko zrobiłam krok w tył obserwując jak załamany przegrywa-To koniec Zayn..koniec-prawie wyszeptałam ostatnie słowo unikając jego wzroku
-Proszę..-zamajaczył jednak nie mogłam go już usłyszeć zamykając z całej siły drzwi
Trzask rozniósł się w powietrze jeszcze bardziej poruszając emocje. Płacz ponownie zaczął mi towarzyszyć. Czy można zostawić osobę która tak naprawdę sprawia że żyjesz? Która daje ci prawdziwe szczęście ale i też zadaje ból? Która sprawiła, że twoje serce biło szybciej a jednocześnie je złamała? Bez której nie wyobrażasz sobie życia a jednak widzenie jej budzi w tobie obrzydzenie? Którą kochasz ale i też nianawidzisz? Czy złość przezwycięża miłość? Kiedy przed oczami pojawia się obraz ukochanego całującego inną zdecydowanie tak. Ból w sercu jest nie do zniesienia, pragnę do niego wrócić ale wiem, ze nie zdołam mu wybaczyć. Zdrada co chwile będzie majaczyła pomiędzy nami nie pozwalając nam zaznać ponownie szczęścia. Zostawiam go sama cierpiąc katusze.
-Musimy porozmawiać-zaczęła koleżanka zdenerwowanie aż było widoczne w jej ruchach
Nerwowo pocierała dłonie jakby informacja którą ma mi przekazać jest najgorsza ze wszystkich. Zmarszczyłam czoło od razu wyobrażając sobie najgorsze scenariusze. Wypadek, choroba, śmierć..o Boże.
-Powiesz mi wreszcie?-ponagliłam sama ogarnięta strachem
-Nie wiem jak to powiedzieć..-podniosła na chwile wzrok ale spotykając się z moi od razu wróciła do poprzedniej pozycji-Chodzi o Zayn'a, o was.
O Zayn'a? Mojego chłopaka? Co ona od niego chce? Przecież dobrze nam się układa, jesteśmy szczęśliwi, dlaczego chce porozmawiać akurat o nim?
-Co z nim?-zniecierpliwiona czekałam na rozwinięcie rozmowy
-Bo on..-strach ponownie oblał jej ciało przerywając mowę
-Dowiem się w końcu czy nie?!-podniosłam głos nie mogąc dłużej czekać
Informacja, że wiadomość dotyczy Zayn'a jeszcze bardziej podsyciła moją ciekawość.
-On cię zdradza-powiedziała po jak mi się zdawało paruminutowowym zbieraniem odwagi
- Żartujesz sobie-wybuchłam śmiechem na jej słowa
Fala rozbawienia przepłynęła przez moje ciało obracając wiadomość w żart.
*
-Przecież Zayn jest teraz w pracy-niemożliwe, że za chwile się tutaj pojawi
Siedzieliśmy w zaciszu jakiejś kawiarenki mając idealny widok na fontannę którą dzieliło jakieś 200m do naszego stolika. Z niecierpliwością moja towarzyszka wypatrywała chłopaka natomiast ja ze spokojem i lekką pogarda do jej osoby że w ogóle przeszło jej takie coś przez myśl śmiałam się pod nosem. Właśnie przełykałam łyk kawy kiedy dłoń kobiety spoczęła na mojej lekko ja potrząsając.
-Patrz, patrz jest-skierowałam wzrok za nią a oczy dostrzegł przystojnego chłopaka, z ciemnymi, postawionymi na żelu włosami, ciemniejsza karnacja i tatuaże nie pozwalały na nierozpoznanie go
-To jeszcze nie świadczy że mnie zdradza-odgryzłam się szybko
Zaskakujące było to, że o tej godzinie zazwyczaj miał najwięcej pracy. Nigdy nie mógł wyjść wcześniej, bo jak mówił szef mógłby go wywalić. Zerknęłam na zegarek upewniając się czy aby na pewno jest 15. Niestety..była. Już miałam się odezwać, że niepotrzebnie mnie tu zaciągnęła jeśli Zayn jedynie siedzi na ławce popalając papierosa kiedy wysoka blondynka znalazła się obok niego. Namiętnie przywitali się całusem prosto w usta a moje serce nagle zakuło.Wciągnęłam głośno powietrze kiedy ich dłonie złączyły się w mocnym uścisku kierując się w stronę wyjścia. Uśmiechy na ich twarzach zdecydowanie nie były udawane. Szczęście od nich bijące aż raziło nie tylko mnie ale i innych przechodniów.
-Przepraszam-wyszeptała przyjaciółka kiedy łzy zaczęły płynąć wraz z okropnym bólem po moim policzku
*
Ciuchy bez namysłu lądowały w walizce kiedy Zayn z poczuciem winy błagał o jeszcze jedną szansę.Przepłakane dwa dni bez żadnego kontaktu z chłopakiem dały mi dużo do myślenia. co chwile odrzucałam obraz całujących się zakochanych pojawiający się przed oczami.Smutek przemienił się w złość, jednak ból nadal został.
-Nie nazywaj mnie tak-wysyczałam przez zęby przyspieszajac swoich ruchów
Jest ostatnią osobą, którą chce teraz widzieć. Oddałam mu całą siebie, oddałam mu swoje serce a on to wszystko odrzucił. Przyjął po czym całkiem zniszczył. Taki był jego zamiar. Od początku chciał się tylko mną zabawić.
-Pozwól mi to wyjaśnić-desperacja w jego głosie coraz bardziej mnie śmieszyła
Co on sobie wyobraża?Może ranić moje uczucia, później powie 'przepraszam' i wszystko wróci do normy. Już nic nie będzie normalne. Ból który mi zadał nie da się zniwelować a co gorsza zapomnieć.
-Co wyjaśnić?!-emocje dały górą-To że jestem głupia?!-krzyk niósł się po mieszkaniu
-Nie je..-przerwałam mu nie wytrzymując
-Jestem! Byłam zaślepiona twoją miłością kiedy ty zabawiałeś się z inną! Wierzyłam w każde twoje słowo przepełnione kłamstwem-chyba po raz pierwszy nie patrzyłam w jego oczy z miłością-Gotowa byłam rzucić to wszystko aby być z tobą , a ty jedynie marzyłeś o innej, tak naprawdę chciałeś się mnie pozbyć!-buzujące emocje nie dały razy okazując moją słabość
Łzy zaczęły wypływać z oczu zdradzając mnie tym samym.
-Kochanie..-zaczął cicho podnosząc rękę z zamiarem wytarcia mokrych policzków
-Nie dotykaj mnie!-jak teraz nie wyjdę to jeszcze mu wybaczę-I nie nazywaj mnie tak-szybko zrobiłam krok w tył obserwując jak załamany przegrywa-To koniec Zayn..koniec-prawie wyszeptałam ostatnie słowo unikając jego wzroku
-Proszę..-zamajaczył jednak nie mogłam go już usłyszeć zamykając z całej siły drzwi
Trzask rozniósł się w powietrze jeszcze bardziej poruszając emocje. Płacz ponownie zaczął mi towarzyszyć. Czy można zostawić osobę która tak naprawdę sprawia że żyjesz? Która daje ci prawdziwe szczęście ale i też zadaje ból? Która sprawiła, że twoje serce biło szybciej a jednocześnie je złamała? Bez której nie wyobrażasz sobie życia a jednak widzenie jej budzi w tobie obrzydzenie? Którą kochasz ale i też nianawidzisz? Czy złość przezwycięża miłość? Kiedy przed oczami pojawia się obraz ukochanego całującego inną zdecydowanie tak. Ból w sercu jest nie do zniesienia, pragnę do niego wrócić ale wiem, ze nie zdołam mu wybaczyć. Zdrada co chwile będzie majaczyła pomiędzy nami nie pozwalając nam zaznać ponownie szczęścia. Zostawiam go sama cierpiąc katusze.
Coraz mniej komentarzy..
na prawdę, nie zrozumcie mnie źle, ale pisanie tutaj już tak nie ciesz jak przedtem.
Wiem, że straciłam duzo czytelników, ale żeby aż tak?
Nie wiem co dzieje się z dziewczynami..nie mam z nimi kontaktu, nie wiem czy będą dalej pisać, co w ogóle się z nimi dzieje.
Na prawdę nie ma sensu dalej tego ciągnąć jak nie ma czytelników.
Taka prawda.