czwartek, 26 lutego 2015

Zayn ;)

Imagine dla: Directioner Best Ever

Promieniste słońce dawno schowało się za horyzontem. Chmury zasłoniły księżyc, a ledwo widzialne kropki miały przypominać gwiazdy.Zimny wiatr od razu otarł się o odsłonięta skórę nóg i ramion kiedy wyszłam z niewielkiej kawiarenki żegnając się z koleżankami. Odplątałam zawiniętą na biodrach czerwoną bluzę aby zasłonić nią ciało kiedy wiatr nie tylko przyprawił mnie o dreszcz ale lekka nutkę strachu wiejąc z zbyt dużą prędkością powodując świst.Spojrzałam na telefon widząc na niej 21:57. Nie jest późno a pogoda na tą porę roku zdecydowanie informuje, że w nocy będzie padać.Skrzyżowałam ręce na piersi zaciągając bluzę na nadgarstki żałując, że ubrałam krótkie spodenki. Ale kurde kto popołudniu przepuszczał, że pogoda popsuje się tak bardzo?
Prychnęłam sama sobie na odpowiedź skręcając w odpowiednią uliczkę. Pobliskie latarnie otulały żółtym światłem okolice. Znam ją na pamięć, wracam tędy codziennie ze szkoły. Aby zabić czas zaczęłam wspominać dzisiejszy wieczór. Zaśmiałam się zdając sobie sprawę, że właśnie to prawie cały czas robiłyśmy.To był na prawdę świetnie spędzony czas.
Ulica kompletnie opustoszała. Nie minęłam żadnej osoby i lekko zaczęło mnie to przerażać,ale szybko odsunęłam tę myśl wyjmując telefon.  Parę minut po 22, jęknęłam blokując komórkę. Odruchowo chciałam schować ją do kieszeni bluzy, kiedy nadgarstek został mocno zakleszczony w druga dłoń wywijając go w druga stronę.
-Aa-jęknęłam z bólu czują jak przedmiot wydostaje się w mojego uścisku
Nie zdarzyłam nawet szarpnąć z powrotem reki kiedy napastnik podniósł ją do góry ponownie otrzymując ode mnie krzyk. Ból przeszył każdy zakamarek aż tak, że łzy samowolnie popłynęły wzdłuż policzków.Plecy wygięły się w łuk na wskutek ponownego wyciągnięcia ręki w górę. A mocny wykop w odcinek lędźwiowy nie tylko zadał mi ból ale także popchnął do przodu upadając na twarz.Promieniujący ból od czubka głowy okazał się tak mocny, ze za parę chwil widziałam jedynie ciemność.Pustka-nawet cierpnie nie było odczuwalne.

*

Białe ściany poraziły lekko oczy ale kilka mrugnięć i w końcu mogłam je całkowicie otworzyć. Wkurzające piskanie dopadło moje uszy.Pokój był pusty, oprócz mnie. Krzesło obok było samotne, ale gazeta na stoliczku dała znać, że niedawno ktoś tu był.
Wspomnienia zaczęły mnie bombardować kiedy drzwi lekko uchyliły się. Zobaczyłam chłopaka, ciemnej karnacji, brązowe włosy postawione na żelu do góry i te śliczne oczy.
-Zayn?-zapytałam szeptem z walącym jak oszalałe sercem
Zamiast odpowiedzi dostałam szybkie wycofanie się chłopaka wraz ze skrzypem drzwi.
Potrząsnęłam lekko głową stwierdzając, że mam omamy. Widocznie ten upadek dość mocno zranił mi czaszkę, albo coś w tym stylu. Co robiłby tu Zayn? Chłopak który tak bardzo mi się podoba a nie zwraca na mnie uwagi?
Na serio jest coś ze mna nie tak.
Drzwi ponownie się otworzyły, ale teraz znacznie szybciej a przez nie wpadła mama razem z lekarzem. Na przemian zadawali pytania, których nie mogłam zrozumieć. W jednej chwili zrobił się szum, chaos, zamieszanie.Dotykali mnie sprawdzając czy wszystko jest w porządku. Odzywałam się krótkimi słówkami dopóki nie powiedziałam, że chce znowu spać. Uspokoili się a ja zamknęłam oczy.

*

Muśnięcie małego palca jakby skumulowało się i to właśnie ten ruch obudził mnie, Ponownie panował spokój jednak kiedy spojrzałam na prawo serce ponownie przyspieszyło swój rytm widząc uśmiech na bardzo dobrze znanej mi twarzy.
-Zayn?-ponownie jego imię wydostało się z moich ust
Gwałtownie się podniosłam wydobywając z siebie syk bólu jakby kręgi zaczęły mi się łamać.
-Spokojnie, nie powinnaś się jeszcze ruszać-posłuchałam go powoli opadając na poduszkę
Uniósł wyżej kąciki ust siadając uświadamiając sobie, że się na niego gapie.  Tyle razy chciałam do niego podejść i porozmawiać a teraz on jest tutaj obok mnie?
-Co tutaj robisz?-zadaje pytanie nie myśląc nad tym
-Chciałem oddać ci telefon-odpowiada od razu nie spuszczające we mnie wzorku a ja nie mogę się powstrzymać żeby się nie rozpłynąć
-Telefon?-nie dowierzam
On go odzyskał? Jak? Kiedy? Gdzie?
-Chyba ktoś chciał ci go ukraść-lekkość z jaką do mnie mówi jeszcze bardziej mnie do niego pociąga
-Ymm tak-mieszam się-Dziękuje-czuje jak moje policzki płoną, a chichot wydobywa się z ust chłopaka-Co?
-Słodko wyglądasz-odpowiada po chwili a następnie chwyta moją dłoń w swoja ściskając lekko
-Dziękuje-nie kontroluje słów kiedy patrzy na mnie z taka intensywnością
-Już to mówiłaś-teraz razem się śmiejemy, nie mogę uwierzyć
-Dlaczego wcześniej uciekłeś?-poważnieje, a on spuszcza wzrok
-Chciałem, żeby twoja mama zobaczyła Cię zaraz po przebudzeniu.
Słucham jego słów i samowolnie uśmiecham się szeroko.
-Czemu mi pomagasz?-trochę boje się odpowiedzi ale muszę wiedzieć, ciekawość ważniejsza
-Zadajesz dużo pytań-udaje urażonego i chce się zaśmiać, ale kiedy puszcza moja dłoń w jednej chwili brakuje mi jego dotyku
Cisza opanowuje pomieszczenie. Jedynie maszyny podłączone do mojego ciała dają znać, że dobrze się czuje. Podnosi wzrok na wysokość mojego i wyczekuje. Nie wiem na co. Patrze przed siebie i pochłaniam każdy zakamarek jego twarzy.Nigdy nie był tak blisko. Chce go jak najlepiej zapamiętać. Każdy szczegół. Jakby nigdy nie miało się to powtórzyć. Chce się uśmiechnąć na myśl jaki jest przystojny ale boje się słów które za chwile mogą paść.Co jeśli po prostu czuł taka potrzebę widząc, że ktoś kogoś atakuje? Pewnie nawet nie wiedział, że to ja.
Czekam i czekam i nie mogę oderwać wzorku. Tkwimy w tej chwili może trochę męczącej ale Podoba mi się. Podoba mi się że jesteśmy w takiej malej odległości.
Kiedy ponownie chwyta moja dłoń serce przypomina sobie o istnieniu.
-Chciałem Ci pomóc-nie to chciałam usłyszeć ale ciesze się-Podobasz mi się-dodaje po chwili i zamieram
Wszystko staje się piękniejsze i wyraźniejsze, a powietrze nagle staje się gęściejsze, ale nie narzekam. Śmieje się cicho ściskając palce.
-Lubie Cię-odpowiadam po chwili kiedy świeże powietrze dostaje się do moich płuc
Śmiejemy się razem i wiem że teraz wszystko będzie już inne. Takie jak sobie wymarzyłam. Nie zaprzepaszczę tego.


udało mi się jakoś wyskrobać :D
Serdecznie was zapraszam na FF o Harry'm które pisze:)
a jeśli już czytacie to bardzo, ale to BARDZO proszę was o komentarze.
Są ważne-bardzo.
chce wiedzieć co myślicie :)
~Jannet;)

niedziela, 1 lutego 2015

Liam ;)

Ostatni raz pociągnęłam czerwona szminką po ustach. Roztarłam je aby kolor równomiernie się rozprowadził dokładnie kiedy drzwi lekko zaskrzypiały a po chwili pojawił się w nich roześmiany Liam. Uśmiechnęłam się na jego widok,ale nie trwało to długo widząc spodenki i luźną sportową koszulkę.
-Zbieraj się, bo się spóźnimy-pospieszyłam go okładając wszystkie kosmetyki na miejsce
Na prawdę zadowolona byłam ze swojego wyglądu.
-Spóźnimy się gdzie?-zapytał zmieszany
Jego głos był spokojny, nie chciał szargać moich nerwów, ale zdecydowanie mu się to nie udało.
-Żartujesz sobie prawda?-podniosłam głos jednocześnie wstając
Parę kroków bliżej chłopaka wzbudziło jeszcze większość złość.Stanął niepewnie obok łóżka a ja krzyżując ręce na piersi chciałam pokazać swoją złość.
Na prawdę zapomniał?
Swoją postawą, wystukiwaniem nogą, groźną miną chciałam aby tylko powiedział 'A no tak. Już się zbieram!'-nawet jeśli nie wiedziałby gdzie idziemy. Potrzebowałam kłamstwa i szybkich jego ruchów abyśmy mogli już wychodzić.
Jego wzrok przebiegł od głowy aż do stóp. Miałam na sobie czerwoną obciśnięta sukienka na grubych szelkach,do tego długi czarny naszyjnik choć trochę zakrywający dekolt który jako jedyny nie lubiłam-był zdecydowanie za duży. Na nogi miałam zamiar założyć czarne szpilki jednak leżały jeszcze obok łóżka i ona także nie obeszły się bez uwagi chłopaka. Powrócił wzrokiem na brak materiału który powinien zakryć talie i trochę bioder z dwóch stron. Promienisty uśmiech zagościł na jego ustach a ja aż fuknęłam pod nosem.
Typowy facet!
-Co jest tak bardzo ważnego, ze zapomniałeś?-oburzyłam się i szybko wyciągnęłam rękę zatrzymując jego ruchy kiedy chciał się zbliżyć
Oblizał powoli usta i wcale nie wyglądał seksownie! Jestem na niego wkurzona!
-Tak jakoby..ten..-zaczął i w końcu ten uśmieszek zszedł z twarzy
-Mów..-szepnęłam, nie chciałam się kłócić
Potarł ręka kark a ja wypuściłam  głośniej powietrze. Niecierpliwił mnie i to jeszcze bardziej mnie denerwowało.
-Dzisiaj jest mecz i chciałem z chłop..-przerwałam
-Co?!-krzyknęłam, chyba sobie jaja robi
-Ja nie wiedz..zapomniałem, nie mogę tego cofnąć-ponownie chciał się zbliżyć a ja ponownie zaprotestowałam
-Dobrze! Idź! Ale to ty będziesz tłumaczyć się swojej siostrze dlaczego cię nie ma! Nie będę cie kryć!
-Ale..-zaczął, ale ponownie przerwałam
-To rocznica jej ślubu!-krzyknęłam chwytając buty i torebkę-Fajny z ciebie brat..-dodałam z ironią kiedy trzasnęłam za sobą drzwiami
*
Wzięłam głęboki oddech. Co ja jej powiem? 'Wiesz dla Liam'a ważniejszy jest mecz niż twoje szczęście' tak pięknie!
Ścisnęłam mocniej sznureczki od prezentu w której mieścił się album ze zdjęciami małżeństwa. Kocham Liam'a ale zdecydowanie przesadził. Żeby nie przyjść i świętować 2 rocznice ślubu swojej siostry? Nie jestem zła-jestem na niego wkurzona.
Nie chciałam, ale musiałam przycisnąć przycisk aby poinformować domowników i gości że się pojawiłam.Nie czekałam długo aby zobaczyć radosną, ślicznie wyglądającą Ruth z lekkimi wypiekami na policzkach.
-Dzień dobry, ciesze się, że jesteś. A gdzie Liam?-zapytała od razu i tego się spodziewałam
-Wszystkiego najlepszego kochana!-chciałam zmienić temat przytulając ją
-Dziękuje-odpowiedziała smutno
-Liam..wiesz on musiał coś załatwić, ale powiedział że przyjdzie.
Miałam wyznać prawdę w końcu tak Liam powiedziałam Liam'owi i miałam taki zamiar ale nie mogłam tego zrobić jego siostrze, przecież by się załamała.Dzisiaj ma być szczęśliwa.
Uśmiechnęłam się słabo, a ona wierząc w moje słowa ponownie wróciła do pełnego radości uśmiechu, az mogłam zauważyć małe iskierki przyjemności w jej oczach.
Cholera.
Juz miała zamykać drzwi kiedy ich płyta ponownie się otworzyła. Naszym oczom ukazał się nie kto inny jak Liam...zdyszany Liam. Ubrany w garnitur, krawat lekko się przekrzywił kiedy oparł dłonie o kolano głośno oddychając. Zaśmiałam się na ten widok a radość w jednej chwili zagościła w każdym zakątku ciała. Przyszedł..
-Wszystkiego najlepszego siostrzyczko-powiedział cicho przytulając dziewczynę
Zamknęła oczy mocno się w niego wtulając-to zdecydowanie najlepszy prezent.
*
Wszystkie prezenty były juz rozpakowane, a pyszny obiad właśnie dobiegał końca. Siedzieliśmy z Lima'em obok przyjaciół Sam'a-męża Ruth, a na przeciw mieliśmy Nicole z jej chłopakiem. Wszystko wyglądało uroczo i nie mogłam przestać się uśmiechać. Gdyby Liam'a tu nie było wyglądałabym głupio.
Zjedliśmy sushi prawie w tym samym czasie. Wyłączyliśmy się na chwile z żywej rozmowy pomiędzy przyjaciółmi kiedy dłoń chłopaka znalazła się na moim udzie. Lekko je ścisnął uśmiechając się przy tym przebiegle.
-Wyjdziemy na chwile?-wyszeptał przeciągle, wargami muskając płatek ucha
Nie mogłam odmówić. Nie odpowiadając powoli wstałam z miejsca informując pozostałych, że za chwile wrócimy. Duże drzwi na taras były otwarte, a świeże powietrze kwietniowego popołudnia wpadało do dużego pomieszczenia. Biała firanka została odsunięta przez chłopaka a ten jak na dżentelmena przystało przepuścił mnie pierwszą. Zaśmiałam się cicho przekraczając próg-cholernie go kocham.
-Na prawdę ciesze się, że przyszedłeś.Ruth się ucieszyła-zaczęłam od razu opierając się jednym biodrem o barierkę
-Mhym..-zaśmiałam się na jego odpowiedź
-Chłopaki mogą poczekać-szepnęłam kiedy otaczając swoje ręce na mojej talii przycisnął mnie do siebie
-Dokładnie.Nie mogłem pozwolić żebyś wyszła sama w takim stroju-oblizał dolna wargę pomiędzy słowami
-Coś z nim nie tak?-udałam przerażoną chcąc się odsunąć i spojrzeć na sukienkę ale on tylko przycisnął mnie mocniej
-Nie wręcz przeciwnie-uśmiechnął się tryumfalnie schylając się, a motylki w brzuchu zaczęły budzić się do życia-Ale jestem trochę zazdrosny, że inny mogą widzieć cię w tej sukience-zarzuciłam mu ręce na szyję uśmiechając się szerzej
Mówiłam już że go kocham?
-Ten widok powinien byc zarezerwowany tylko dla mnie.
-Wariat-zaśmiałam się łącząc nasze usta w słodkim, powolnym pocałunku
Czuć jego wargi na swoich to najwspanialsze uczucie na świecie. Z niczym innym nie moge go porównać. Trwaliśmy tak sekundy może minuty a kiedy jego dłonie ścisnęły moje pośladki odsunęłam się.
-Wracamy do środka-ogłosiłam splatając nasze dłonie
-Ughh..-zamajaczył niezadowolony ale nie miał wyjścia
Przytulił  mnie od tyłu mówiąc jak bardzo mnie kocha kiedy ponownie usłyszeliśmy głosy znajomych osób.
To najlepszy mężczyzna pod słońcem.


I bardzo proszę :D
Pisany na szybko ale mam nadzieję, ze choć trochę się podoba , bo mówiliście, że chcecie abym coś napisała :)
~Jannet;)