Strony

piątek, 29 listopada 2013

Ziall :)

Imagine dla: Maddie

Zaciągnęłam się powietrzem z szerokim uśmiechem po poprzednim przeciągnięciu się przed odsłonięciem kołdry. Prześwity słońca dostawały się do pokoju podkreślając nieprzyjemny kurz rozchodzący się w powietrzu.
-Musze jutro posprzątać-powiedziałam sama do siebie uświadamiając sobie, że jeszcze tylko parę godzin w szkole i weekend
To chyba najprzyjemniejsza rzecz w moim życiu. Co tydzień, każdego dnia prawie odliczam godziny aby w końcu nastał. Zmartwienia nawet przez chwile nie pojawiły się w głowie, a serce samo z siebie radowało się, nawet nie chciałam się nad tym zastanawiać. Dawno temu nie obudziłam się tak pozytywnie nastawiona na kolejny dzień. Szybki prysznic w którym krople ciepłej wody przyjemnie rozluźniły kości. Pierwszy raz od dłuższego czasu poczułam się szczęśliwa, bez żadnych problemów. Dzisiaj tylko 4 lekcje i w końcu wyrwę się z tego budynku na 2 dni. O niczym innym teraz nie marzę.
Sprawdziłam godzinę na telefonie i już miałam go odłożyć kiedy zawibrował w dłoni. Szybko nie sprawdzając nawet nadawcy otworzyłam sms'a

'Dzień dobry piękna. Miłego dnia. Niall xo'

Wraz z przeczytaniem podpisu uśmiech od razu znikł z twarzy a serce ponownie zaczęło bić szybciej tylko, że ze strachu.Nie zdążyłam nawet głęboko odetchnąć kiedy tym razem dostałam wiadomość od.....Zayn'a

'Dzień dobry. Nie mogę się doczekać żeby znowu cię zobaczyć xx'

W jednej chwili telefon jakby zaczął parzyć, a odrzucenie go na łózko wiązałam z pragnieniem odciągnięcia się od tego właśnie problemu.Dlaczego nie mogę przerwać tego tak jak wyrzucić telefon?
Nie odpisałam..żadnemu, a fala niepewności ponownie ogarnęła moje ciało. Ostatnio tylko ona mi towarzyszy. Ta cholerna bezradność, niezdecydowanie, które rodzi się z każdą myślą o chłopakach.
Wybiegłam z pokoju zostawiając elektryczne urządzenie mając nadzieję, że jeśli tam pozostanie nie spotkam się z nimi. Błagam niech tak się stanie.
Krajobraz mijał szybko kiedy autobus mknął do szkoły gdzie w ogóle nie chciałam jechać. Myśl o spotykaniu Malik'a przerażała mnie. Co ja mam mu powiedzieć? 'Wiesz..jesteśmy przyjaciółmi, to znaczy nawet coś więcej, ale także spotykam się z Niall'em. Wiec co? Idziemy do kina po szkole?' Przecież wyjdę na idiotkę..nie mogę działać na dwa fronty. Ale z drugiej strony..no kogo mam wybrać? Zayn jest ze mna od kilka lat, doskonale się rozumiemy, często się spotykamy, pomagamy sobie w szkole, swoje towarzystwo to najlepsze co nas może spotkać i w pewnym sensie moje serce należy właśnie do niego, ale od kiedy spotkałam Niall'a. Od początku był gentelmenem, potrafi zadbać o to, żebym czuła się doceniania a zarazem nigdy nie traci poczucia humoru, to właśnie najbardziej kocham w mężczyznach. Wytarłam łzę wchodząc do szkoły na myśl o tym, że mogłabym stracić któregoś z nich.Rozum nawet nie dopuszczał takiej myśli. Nie poradziłabym sobie bez wesołego Niall'a, albo pomocnego Zayn'a. Po prostu nie!
-Co tam?-podskoczyłam z przyspieszonym oddechem wystraszona głosem Mulata kiedy pakowałam swoją torebkę obok szafki
-Przestraszyłeś mnie-powiedziałam szybko rozdrażniona, pragnąc się od niego oddalić
-Czemu mi nie odpisałaś?-zapytał ostrożnie, a nie patrzenie w te piękne, brązowe oczy, które tak bardzo mi się podobają na prawe stało się trudne
-Zostawiłam telefon w domu-wymyśliłam szybko i przyspieszyłam ruchy-Sorki, ale muszę iść na lekcję.
-Ok. Widzimy się dzisiaj?-zapytał tym swoim niskim głosem,wiele mnie kosztowało żeby się nie zatrzymać i nie rozpłynąć jednocześnie
-Nie wiem. Mam teraz lekcję pa-stchórzyłam.
Nie potrafiłam..nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy i powiedzieć, że już nigdy się nie spotkamy.Serce od razu zaczęło za nim tęsknic i choć rozum pragnął ponownie jego obrazu serce odradzało. Nie potrafiłam zwyciężyć z rozumem..dlatego jest tylko jedne wyjście z tej sytuacji.

*

-Proszę, zrozum mnie-nie potrafiłam zmierzyć się ze wzrokiem Blondyna, za bardzo bałam się jego reakcji
Cisza. Cisza która zaczynała mnie zabijać.Nerwowo bawiłam się palcami, ale nawet to choć trochę nie rozluźniało atmosfery.
-Czyli mam rozumieć-zaczał a wnętrzności zaczęły aż się kurczyć-Że jestem dla ciebie tylko przyjacielem jak Zayn i nie chcesz nas stracić dlatego z żadnym się nie zwiążesz ponieważ za bardzo Ci na nas zależy?-zapytał lekko niezadowolony i zmieszany
-Tak-odpowiedziałam krótko pragnąc aby w końcu nasze towarzystwo stało się takie jak kiedyś
-To dziwne-odezwał się wyraźnie zasmucony-Ale rozumiem.
-Serio?-wypaliłam z nieśmiałym uśmiechem i nadzieja pojawiającą się w oku
-Nie powiem, że pasuje mi to w stu procentach, ale szanuje twoją decyzję-ścisnął  moja dłoń a serce od razu zaczęło mocniej nić. Tak cholernie się cieszę.
Ku mojemu zdziwieniu pomimo rozczarowania Zayn także przyjął ze spokojem moją decyzję. Nie sądziłam, ze tak łatwo pójdzie. Widać nasza znajomość jest aż tak bardzo ważna, że zrobimy wszystko aby tylko nie stracić siebie nawzajem. Najlepszym posunięciem było zapoznanie chłopaków.Choć na początku trudno znosili swoje towarzystwo z czasem wszyscy się zaprzyjaźniliśmy a moje życie nabiera sensu.Uśmiech nie potrafi zejść z twarzy na samą myśl o ich spotkaniu.Na prawd mam najcudowniejszych przyjaciół na świecie. Kocham ich i zrobię wszystko aby ich nie stracić.

Siemka moi kochani!
Nie wiem czy zauważyliście, ale tu JANNET!
Ciekawe czy ktoś mnie tu jeszcze pamięta :D 
Tak jak Julka mówiła czasami jak będę mieć czasu to coś tu dla was napisze, jak oczywiście będzie chcieli.
Dzisiaj musiałam po prostu odreagować i napisanie czegoś dla was to wspaniały pomysł. 
Bardzo się cieszę, że tak miło przywitałyście Julkę :)
Widzę że komentujecie co bardzo, ale to bardzo mnie cieszy.
Wiem, ze wybrałam doskonałą osobę, a wy pomagacie jej się tu zaklimatyzować, dziękuję Wam za to z całego serca <3
Dobra..trochę się rozpisałam :D
Tak więc nie zapominajcie, że Was kocham baaaardzo mocno i jeszcze was tu odwiedzę <3 
Cholernie za Wami tęsknie ♥

środa, 27 listopada 2013

Nialler :D

Przepraszam, ale ten tydzień to jakaś masakra. Na szczęście już po konkursie. Uff...
No to Niall z dedykacją dla : Clary

Usłyszałam pukanie do drzwi. Hmm... Ciekawe kto to? Niall jest w trasie razem z chłopakami. [I.T.P.] pojechała do Polski odwiedzić rodzinę. Nikt inny nie przychodzi mi do głowy. No tak, jak będę tu stała w miejscu to się tego nie dowiem. Podeszłam do drzwi i niepewnie otworzyłam. Nie zobaczyłam nikogo. Ah no tak pewnie jakieś dzieciaki robią sobie jaja. Już zamykałam drzwi, ale zobaczyłam kartkę na ziemi.
"Kochanie czekam na ciebie. Idź pod pocztę, tam wszystkiego się dowiesz." Na samą myśl uśmiechnęłam się. To na pewno Niall, tylko on mówi do mnie kochanie. Założyłam buty i wybiegłam z domu. Tak, chyba pobijam nowe rekordy, zawsze się wlekłam, a teraz tak szybko udało mi się wydostać z pomieszczenia. Co ta miłość robi z człowiekiem. Poczta. Która poczta? Niall,boże debilu w pobliżu mamy trzy poczty. Zaśmiałam się pod nosem. Najbliższa? A no tak, koło Starbusksa. Pobiegłam pod nią. Nic, pustka. Którą pocztę on ma na myśli. Skarbie, jeszcze nie czytam ci w myślach. Uśmiechnęłam się sarkastycznie sama do siebie i zawróciłam. Już nie biegłam, straciłam nadzieję.Zmęczona usiadłam na ławce i zobaczyłam pocztę. O, to już? Zapytałam w myślach. Zobaczyłam pana w garniturze. Podeszłam nie pewnie.
-Emm... Przepraszam. Nie widział pan może takiego niebieskookiego chłopaka z blond włosami?- zapytałam.
-Pani [T.I.] ?-zapytał z nadzieją.
-Tak, to ja.-uśmiechnęłam się.
-Proszę za mną. -odwzajemnił uśmiech i zachęcił ruchem ręki.
A co jeśli to nie Niall mnie poprosił o przyjście. Ruszyłam za mężczyzną. Szłam jakiś kawałek za nim, nie wiedziałam kim on jest. Nogi mi zaraz wysiądą.
-Przepraszam, możemy na chwilę stanąć, nogi mi odpadają. -marudziłam.
-Już naprawdę nie daleko. -uśmiechnął się.
Dlaczego? Dlaczego akurat dziś ktoś musiał wymyślić mi taki długi spacer? Tęsknota za moim chłopakiem wyżera mnie od środka, a ja już straciłam nadzieję, że to właśnie on zaplanował to wszystko.
Niski pan zatrzymał się i wskazał mi ręką na dom. Niepewnie podeszłam i zapukałam. Obejrzałam się, lecz pan mężczyzna już odszedł. Ktoś podszedł do drzwi. Otworzył i rzucił mi się na szyję.
-Niall!- krzyknęłam radośnie, poznając po zapachu.
-Jak cieszę się, że trafiłaś.
-No wiesz.. Mogłeś bardziej określić która poczta, bo wcześniej wpadła mi do głowy ta koło kawiarni.- odezwałam się niepewnie.
-Na prawdę? A już zapomniałaś gdzie się poznaliśmy? Koło poczty. Naszej poczty.- zaśmiał się.
-A co to za dom?- zaciekawiłam się.
-Dowiesz się w swoim czasie.- uśmiechnął się.
Weszłam głębiej do środka i zdjęłam buty. Dom był ogromny, nowocześnie urządzony, no po prostu cudowny. W salonie znajdował się stół z czerwonym obrusem, świeczkami i kolacją, której zapach unosił się po całym pomieszczeniu. Spojrzałam na Nialla i zobaczyłam jak podchodzi do krzesła i odsuwa je. Podeszłam i podziękowałam, a on usiadł na wprost mnie.
-Smacznego.- powiedział.
-Dziękuję i nawzajem.
Zjedliśmy posiłek. Muszę przyznać, że wyszło mu znakomicie.
-Smakowało?-zapytał z nadzieją.
-Pyszne.- pochwaliłam go.
Odsunął swoje krzesło i podszedł nie pewnie. Uklęknął i wyciągnął pierścionek z kieszeni.
-[T.I.] długo na to czekałem i zastanawiałem się nad odpowiednim momentem i wybrałem ten. Wyjdziesz za mnie?- zapytał.
Czułam jak moje oczy zamieniają się w ocean. Tym razem to nie łzy tęsknoty, jak to było w zwyczaju w ostatnim czasie, to były łzy szczęścia. Nie umiałam wydusić słowa po prosu rzuciłam się na jego szyję.
~*~
-Kochanie zastanawiają mnie jeszcze dwie rzeczy.-zaśmiałam się.
-Słucham.-popatrzył na mnie.
-Co to za dom? I czemu zdecydowałeś się akurat na dzisiaj, nie to żeby mi się nie podobało, ale tak pytam.- zawahałam się.
-Na prawdę nie skojarzyłaś tych faktów? Gdzie i kiedy się poznaliśmy?- zapytał zdziwiony.
-Pod pocztą, jakieś dwa lata temu.
-Dokładnie dwa lata temu. A ten dom jest nasz.- powiedział podkreślając ostatnie słowo. Zaśmiałam się i pocałowałam blondyna. Kocham go i nic nas nie rozłączy.

Jesteście naprawdę kochani.
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać. <3
Liczę na komentarze. :)

piątek, 22 listopada 2013

Hazza cz.3

No to Hazz cz.3 ostatnia

Miesiąc już się nie cięła. Czy mogę to nazwać zwycięstwem? Nie, to jest jej uzależnienie, dalej muszę być czujny. Od tego czasu nawet nie próbowała sięgnąć po żyletkę. Uświadomiła sobie, że nie warto? A może boi się, że znów ja zranię? Nawet nie mam takiego zamiaru. Już raz to zrobiłem, teraz trzeba zadziałać psychicznie, a nie fizycznie. Cholera, ona siedzi sama w pokoju. Zapukałem do drzwi i nic nie odpowiedziała. Zawsze siedziała cicho, gdy chciała to zrobić. Szarpnąłem za drzwi i już byłem w jej pokoju. Popatrzyła na mnie zapłakana i upuściła ostre narzędzie na ziemię.
-Pamiętasz?- uspokoiłem się- przypomnij sobie. Jak cierpiałaś? Jak cię bolało?
-Harry, pomóż mi. -w końcu popatrzyła na mnie.
-Przypomnij sobie! Cholerny ból. Płacz, smutek i blizny? Chcesz kolejne do kolekcji? -zadrwiłem. - Nie sądzę. Wciąż chcesz to robić?
-Nie chcę. -zasmuciła się.
-Chodź- chwyciłem ją za dłoń i wyszedłem na balkon.- Przynieś wszystkie żyletki, jakie tylko masz.
Wyszła do pokoju. Ufam jej, wiem, że przyniesie wszytko co ma. Czemu by miała mnie okłamać, skoro jeszcze nie wie co ja chcę zrobić? Chcę jej pomóc, kocham ją. Ona ma mnie tylko za przyjaciela, ale ja tak nie potrafię. Każdy jej dotyk, gest uśmiech skierowany w moją stronę powoduje motylki w brzuchu. Wróciła, pomimo płaczu, dla mnie i tak była piękna.
-Wyrzuć je.- oznajmiłem spokojnie.
-Pomóż mi, sama nie umiem. -poprosiła.
-Musisz to zrobić sama, to ci pomoże.
Zawahała się, ale to zrobiła, rzuciła je, a one spadły daleko. Nigdy ich nie znajdzie.
-Dlaczego to robiłaś?- zapytałem.
-Nie pamiętam jak to się zaczęło, nikomu na mnie nie zależy i w sumie to chyba główny powód.
-Mi na tobie zależy, ale niestety nie jak na przyjaciółce. - spuściłem głowę.
-Wiesz, myślałam, że przynajmniej na tobie mogę polegać. -zobaczyłem smutek w jej oczach.
-To nie tak, zależy mi na tobie bardziej niż na przyjaciółce. -pocałowałem ją delikatnie.
[T.I.] już wyleczyła się z nałogu. A ja jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Jedni mówią, że miłości nie ma, a ja właśnie przekonałem się, że miłość istnieje.

Krótkie, ale nie było czasu napisać.
Miałam koncert. Przepraszam.
No i dziękuję <3
Jeden negatywny komentarz i tyle broniących mnie odpowiedzi.
Jesteście kochani .

środa, 20 listopada 2013

Harry cz.2

No to jest sobie Hazza cz.2

Bolało ją to. Widziałem to w jej oczach. Cierpiała. Tak, właśnie o to mi chodziło. Nienawidzę gdy jej się coś dzieje, ale teraz nie ma innego wyjścia. Musi to poczuć, musi przestać się ranić. Może w końcu zrozumie, że to błąd. Za kilka lat będzie tego żałować, a ja muszę temu zapobiec. Wierzę, że w końcu się uda. Musi się udać. Gdy ona zadaje sobie kolejny cios, czuję jakby to mnie raniłam, tam w środku.
Zaczęła się wyrywać. Tak to dobry znak. Przycisnąłem mocniej i widziałem jak płacze. Już? Czy jeszcze nie? Te pytania chodziły po mojej głowie.
-Boli? - zapytałem, chociaż znałem odpowiedź.
-Tak, puść. -krzyknęła.
Nic nie odpowiedziałem, trzymałem dalej. Cierpiała jeszcze bardziej niż wcześniej. Jej nałóg zaszedł za daleko. Pomogę jej, choćby nie wiem co. Po mimo to, że po mojej ręce krew kreśliła już smugi, nie mogłem jej puścić. Jeszcze chwila. Mały moment. Już. Puściłem delikatnie jej rękę i wstałem. Biegiem ruszyłem do łazienki i z trudem dorwałem apteczkę. Ponowny ból w moim sercu. Wszedłem do pokoju i zobaczyłem [T.I.] płaczącą opartą na rękach. Krzyczała.
-Przepraszam. To ci pomoże. - odezwałem się po cichu.
-Jak ma mi to pomóc? - wykrzyczała.
-Ból. Ona - chwyciłem żyletkę - będzie ci się kojarzyć z ogromnym bólem i cierpieniem. Będzie ci przypominać kogoś bliskiego raniącego cię. Nie chwycisz już jej. - wytłumaczyłem.
Patrzyła na mnie zdziwiona, jakby nie wierzyła w to co się przed chwilą wydarzyło.
-Może jeszcze? - podsunąłem jej ostre narzędzie pod nos.
-Weź to ode mnie! - wykrzyczała.
Uśmiechnąłem się sam do siebie. Udało się. Może jeszcze nie do końca, ale coś pomogło. Teraz muszę jej pilnować i pomóc. Najważniejsze mamy już za sobą. Pierwszą niechęć. Teraz muszę być przy niej cały czas. Gdy będzie chciała sięgnąć po żyletkę przypomnę jej jak dziś cierpiała.
Opatrzyłem jej rękę i zabrałem się za swoją.
-Dlaczego to zrobiłeś? -zapytała.
-Chciałem ci udowodnić jak to wygląda i zobaczyć czy naprawdę warto. -wytłumaczyłem.
-I co warto? -zaciekawiła się.
-Nie! - zaśmiałem się z własnej głupoty.
Chciałbym wiedzieć co ona teraz czuje, co ona myśli, jak sobie wyobraża przyszłość. Niestety ja mam swoje myśli, ona swoje. I może nie do końca tak powinno być, ale wiem, że już jest lepiej i jestem z tego bardzo szczęśliwy.



Przepraszam, że tak krótki.
Obiecuję, że kolejne będą dłuższe.
Ale dziś byłam w muzycznej i nie udało się dłuższego.


poniedziałek, 18 listopada 2013

Harry cz.1


Harry cz.1 


dla: Tinaa Dopieralska

Może i ją kocham, ale jest coraz trudniej. Nasza przyjaźń rozpada się w mgnieniu oka. Coraz częściej się kłócimy o bzdury. Dlaczego? A no tak, prawie bym zapomniał. Ona popadła w nałóg. Nie, ona nie pali, nie ćpa, nie pije. To co [T.I.] robi jest o wiele gorsze. Ona się okalecza, niszczy swoje piękne ciało, rani się, a ja widząc nowe rany martwię się coraz bardziej. Gdy jeszcze jej nie znałem zaczęła to robić. Nie wiem dlaczego, nie zastanawia mnie to, nie chcę jej odstraszyć moimi pytaniami, a chcę jej pomóc. Może w końcu uda mi się udowodnić jej, że samookaleczanie się nie jest wyjściem z trudnej sytuacji.
Poznałem ją jakiś rok temu, zupełnie przez przypadek. Szedłem chodnikiem i wpadłem właśnie na nią, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jej ręka, która nie miała już miejsca na kolejne rany. Chwyciłem ją za przedramię i popatrzyłem na nią pytająco. Zabrała swoją rękę i tyle ja widziałem. Wybrałem się do parku aby wszystko przemyśleć i tam spotkałem ją. Podbiegłem od razu i nie dałem jej uciec. Zaufała mi, mówiąc, że i tak nie ma nic do stracenia.
Nie chcę jej powiedzieć, że ma tego nie robić, bo to i tak nic nie da. Nie chcę naciskać, bo to też nic nie da. Trzeba znaleźć sposób, który jej udowodni, że nie warto to robić.
Zapukałem do [T.I.] i wszedłem do pokoju. Znów się cięła. Nie wierzę, że ona znów to robi, wiedząc, że w każdej chwili mogę wejść do pokoju. Usiadłem obok niej na łóżku i patrzyłem na ruchy jej ręki. Kolejna rana, kolejna gwarantowana blizna, a ja wciąż się dziwię, że ona ma jeszcze miejsce na tej ręce do zadania sobie kolejnego ciosu. Popatrzyła na mnie zapłakana i wciąż to robiła.
-Daj mi to. -poprosiłem. Cisza, nic. Nawet nie zareagowała.
-Daj mi to! -wykrzyczałem. Chyba się wystraszyła bo od razu oddała mi żyletkę.
Zrobiłem jedną ranę. Od razu pociekła mi krewa. Co z tego, że zrobiło mi się słabo, chciałem jej po prostu udowodnić, że nie warto. Zrobiłem kolejne cięcie.
-Dlaczego to robisz?- zająkała się.
-A dlaczego nie? Ładnie to wygląda z tej perspektywy? -zapytałem pełen bólu.
-Harry nie rób tego. -poprosiła.
Podałem jej żyletkę i patrzyłem co dalej zrobi. Jej ręce zaczęły się trząść, a ona zaczęła się wahać nad kolejnym ruchem.
-No dalej zrób to, przecież to dla ciebie przyjemne.- zadrwiłem.
Jej oczy momentalnie się zaszkliły i zaczęła płakać. Po raz pierwszy widziałem płaczącą [T.I.]. Mimo to wykonała ten ruch. Kolejna rana i kolejna gwarantowana blizna więcej. Popatrzyłem na nią nie wiedząc robić. Przycisnąłem swoje palce do jej ran.
-Tsss. -syknęła z bólu.


No to mamy Hazze :D
Liczę na szczere komentarze.


niedziela, 17 listopada 2013

Zayn :D

Hej wszystkim <3
Jestem nową adminką, mam na imię Julka i mam nadzieję, że Was nie zawiodę. Wiem, że nie zastąpię Jannet, bo jest po prostu wyjątkowa, ale mam też nadzieję, że polubicie to co tworzę ja.
Od razu powiem, że nigdy nie usunę imaginów Jannet, bo tak jak i Wy kocham to co ona tworzy i sama pewnie nie raz do nich wrócę i przeczytam.
No i jeszcze taka mała niespodzianka! Umówiłam się z Jan, że obie będziemy adminkami, więc jak będzie miała wolną chwilę, napisze coś dla nas.
Koniec przynudzania o mnie, jak będziecie mieć jakieś pytania to znajdziecie mnie na tt: @haroldd_xx albo na asku: Julka312

Imagin z Zaynem :D

“Każdy kocha święta.”
Jedno wielkie kłamstwo! To nie prawda! Ja ich nienawidzę.
Wszystkie wystawy w sklepach, choinki, bombki, sztuczny uśmiech, udawana miłość, wszystko przypomina mi o jednym- o śmierci moich rodziców.

To było cztery lata temu. Wszystkie poprawki przed wieczerzą, dopięcie wszystkiego na ostatni guzik i ostatnie zakupy. Moi rodzice już tego nie czują, nie ma ich na tym świecie. Wtedy pojechali na zakupy, szkoda tylko, że już z nich nie wrócili. Teraz za wszystko obwiniam siebie. Gdybym pojechała z nimi pewnie wszystko byłoby inaczej. Nie wiem dokładnie jak to się stało. Gdy policjanci zapukali do drzwi, rozpłakałam się i zatrzasnęłam im drzwi przed nosem. Miesiąc nie wychodziłam z domu, byłam po prostu załamana. Wszystkiego żałowałam, moich kłótni z nimi, brzydkich słów skierowanych w ich stronę i błędów, które popełniłam. Odtrąciłam wtedy mojego najlepszego przyjaciela- Zayna. Byłego przyjaciela. W każde święta siedzę zamknięta w czterech ścianach i przeżywam. Nie mam nikogo, jestem samotna, zamknęłam się w sobie, stałam się oschła i wredna. Nie chcę tak dalej żyć. Usłyszałam pukanie do drzwi. Od razu podbiegłam by zobaczyć kogo do mnie sprowadza. Dawno z nikim nie rozmawiałam. Otworzyłam drzwi i to co zobaczyłam strasznie mnie zaskoczyło.-Zayn! – ucieszyłam się.
-[T.I.] - krzyknął śmiejąc się ze mnie.
-Wejdź!- otworzyłam szerzej drzwi.
Tak długo go nie widziałam, nie próbowałam się z nim skontaktować, a on udowodnił, że łączy nas przyjaźń i przyszedł. Nie wiedział jak ja zareaguje, a mimo wszystko zaryzykował.
-Dziękuję.-uśmiechnęłam się.
-Ale za co?- zdziwił się.
-Za to, że jesteś. Że mimo tego co zrobiłam ty przyszedłeś. -przytuliłam go mocno, jakbym już nigdy go miała nie zobaczyć.
-Po prostu przeczekałem, wiem co czułaś. Na początku faktycznie nie rozumiałem tego, ale rok temu zmarł mi dziadek. Potem wahałem się czy przyjść czy nie, ale jak widać opłaciło się.- pocałował mnie w policzek.
-Tęskniłam Zayn. Cholernie tęskniłam. - spuściłam głowę.
-Ja też tęskniłem. Cały czas o tobie myślałem. -uśmiechnął się.
          Może już nie jest jak dawniej, w końcu przeszłości nigdy nie odwrócimy, a to zawsze pozostanie w naszych głowach. Ale może czasami potrzebna jest taka przerwa? Czas pokaże co będzie dalej.

Przepraszam, wiem że krótki, ale następny będzie dłuższy.
Mam nadzieję, że się spodobał.
Liczę na komentarze.

sobota, 16 listopada 2013

Ogłoszenie wyników

Na początku chciałabym podziękować KAŻDEJ osobie, która wysłała swoje imaginy na konkurs. Było ich trochę a mi na prawdę było miło i przyjemnie przeczytać wasze wspaniałe prace. Przyznam się, ze wybrać było trudno. Miałam trochę kłopotu, ale mam nadzieję, ze polubicie nową osobę, która zdaje mi się być odpowiednią dla tego 'stanowiska'. Przepraszam,ale dalej nie mogę uwierzyć, że rozstaje się nie tylko z tym blogiem, ale i z wami wszystkimi, że już tutaj nie napiszę, ze nie będę się logować, aby odpisać na wasze komentarze, że juz nigdy nie uśmiechnę się na każdy miły  komentarz z waszej strony.Ale to, ze już tu nie napisze nie znaczy, ze przestane Was kochać <3 Nigdy nie przestanę <3
A moze..nowa właściciela, jeśli się zgodzi oczywiście, pozwoli mi czasami napisać jakiegoś imagina specjalnie dla Was, ale to juz zależy od niej, ale nie ukrywam, ze byłabym wtedy bardzo szczęśliwa:D
Ale przechodząc do sedna,przecież muszę powiedzieć kto wygrał, a więc nową właścicielką bloga zostaję...

Julia 

jej TT:

@haroldd_xx

Gratuluuuuuje! Mam nadzieję, że za niedługo się ze mną skontaktujesz i wszystko sobie ustalimy! :) Że z przyjemnością będziesz prowadziła tego bloga :) Jeszcze raz gratulacje :)


Ale gratulację nalezą się także tym, którzy przysłali do mnie prace. Gratulacje za to, ze stworzyliście cos tak pięknego.

Dobra..więc moja praca na tym się kończy, a ja odchodzę. Nawet nie wiecie jak zajebiście mi się tutaj dla was pisało.Ja nigdy nie przestane istnieć, jak już mówiłam, możecie skontaktować się ze mną w każdej chwili na TT ( @Jannet_1D ) oraz na asku ( http://ask.fm/Jannet1D ) zawsze znajdę dla was czas i popisze, bo w końcu Was kocham! Koniec tego bo znowu ryczę jak porypana! Kocham Was tak cholernie i żegnam każdego po kolei mocnym przytulasem i mam nadzieję, ze jeszcze kiedyś się 'spotkamy'. Możecie być pewni jednego..że codziennie, ale to CODZIENNE będę na tym blogu i będę was obserwować, czy komentujecie, czy jesteście, tak żebym dalej czuła że jestem tutaj z wami, to mogę wam obiecać..i dotrzymam obietnicy. Na pewno! Kocham Was i dowidzenia ;c <3  
A za niedługo..Julia doda imagine, które mi wysłała i będzie go kontynuowac, więc mozęcie przygotować się na kilka części imagina z ZAYN'EM..mam nadzieję, że się cieszycie ♥ 



Wszyscy

Imagine dla: @luvmynialler_ i @_RanaHoren_  (dziękuję Wam kochane, za wszystko. Nie raz poprawiłyście mi humor, nie wiem co bym bez was zrobiła <3 ) i WSZYSTKICH CZYTELNIKÓW (nawet nie wiecie jak bardzo was kocham, kochałam i będę kochać, mam nadzieję, że polubicie ten ostatni imagin.Idealnie odzwierciedla tą sytuacje, która akurat teraz nastała. Dziękuje Wam za to, że jesteście i byliście <3 ) i oczywiście dla DIRECTIONEREK a o tą dedykacje poprosiła Julia Nowakowska<3

Łzy strumieniami spływały po mokrym juz policzku. Kreśliły prosta ścieżkę raniąc mnie jeszcze bardziej, ani trochę nie mogąc ulżyć bólu serca. Deszcz coraz mocniej obijał się od zaparowanych szyb, a mrok za oknem idealnie odzwierciedlał moje odczucia. Totalna pusta, ciemność ogarniające całe ciało a zwłaszcza serce, które nadal nie potrafiło pogodzić się z tą okropną decyzją, którą nie mogłam odrzucić choć tak bardzo mnie rani. Bezmyślnie wpatrywałam się w tworzące, długie smugi kropli deszczu na szybie, a ukłucie pogłębiało się w moim wnętrzu. Niewielka lampka oświetlająca pomieszczenie stała się jak moja lekka nadzieja na lepsze, szczęśliwsze życie, które chce wieść po opuszczeniu Anglii wracając do Polski, jednak cząstka mnie dalej pozostanie tutaj, z przyjaciółmi, z którymi rozstanie zadaje mi najwięcej cierpienia. Kolejna myśl o tym rozpędza falę płaczu, którego nawet nie mam siły już zatrzymywać.
-Ten koncert był niesamowity!-usłyszałam przepełniony podekscytowaniem głos Niall'a w innym pomieszczeniu
Wstrzymałam oddech szybko wycierając policzki, łapiąc książkę i wygodnie się usadzając,  wbiłam wzrok w jej strony choć tak na prawdę jej obraz był mi całkiem obcy.
-Taa! Było na prawdę głośno-zaśmiał się Louis, a krótkie potwierdzenia reszty chłopaków zamieniły się w głośne śmiechy
Myśl, że już nigdy nie będę mogła ich usłyszeć ponownie wznowiły łzy w oczach. Dużo kosztowało mnie aby je zatrzymać. Drzwi zaskrzypiały,a ja pragnęłam aby stało się to moim złudzeniem, jednak nie.
-Siema-przywitał się Irlandczyk opadając bezwładnie obok mnie na kanapie
-Hej-odpowiedziałam krótko z wymuszonym uśmiechem
-Wszystko w porządku?-zatroszczył się nawet na mnie nie spoglądając, a ja odkrzyknęłam aby głos stał się bardziej poważny i przekonujący
-Tak-zacisnęłam powieki nie pozwalając kolejnym łzą ujrzeć światła dziennego
-To dobrze-odprężył się na chwilę a moje serce aż ściskało się z tego widoku-Jutro po koncercie idziemy na imprezę. Idziesz z nami, nie?
-Nie jestem pewna-zaczęłam odkładając książkę-Prawdopodobnie o tej godzinie będę już w Polsce-poprzedziłam swoją wypowiedź głębokim oddechem
-Aha. Ok-odpowiedział bez uczuciowo-Zaraz? Co?!-krzyknął zbity z tropu  odskakując z miejsca na równe nogi
-No tak-przytaknęłam spuszczając głowę, aby nie widział moich łez
-Wyjeżdżasz na kilka dni?-zapytał spokojnie, choc głos przepełniony był smutkiem
-Nie. Na stałe-odpowiedziałam z bólem
-Co?!-powtórzył pytanie zdecydowanie zirytowany i zaskoczony
Wbił we mnie pełen smutku ale zarazem rozczarowania wzrok. Załkałam nie mogąc tego wytrzymać, Rozstanie z nimi to najgorsza rzecz jaką doświadczyłam w życiu.
-Co się stało? Czemu krzyczysz?-do pokoju wpadli chłopcy a ja schowałam twarz w dłoniach-Co się dzieje?-zapytał Liam zbliżając się do mojej osoby poprzednio mijając znieruchomionego Niall'a wpatrującego się w moja osobę z lekkim wyrzutem
Ciepła dłoń chłopaka otoczyła moje plecy, kiedy wydałam z siebie głośniejszy niż myślałam płacz.Serce rozdzierało się na miliony kawałeczków a słowa nie potrafiły wydostać się z ust. To tak bardzo boli.
-[T.I] nas zostawia-odezwał się przygnębiony Blondyn,a  palące spojrzenia reszty przeniosły się na moją osobę
-Ale czemu? Nie możesz nam tego zrobić-rozczarowany głos Zayn'a doszedł do moich uszu a jego osoba zmaterializowala się tuz przede mną
Zamglone oczy odnalazły jego zaskoczone spojrzenie, a za nim reszta. Mina Harry'ego i Lou nie da się opisać. Zamknęłam mocno powieki ponownie się rozklejając.
-Muszę. Chce zacząc studia-przerwał mi Styles
-Możesz zrobić te tutaj w Londynie.
-Ale chce tam wrócić.Błagam nie utrudniajcie mi tego-ciało zaczęło drżeć, a odejście od przyjaciół na chwilę stało się nierealne.
Nie potrafię ich tutaj zostawić.
-Będę za Tobą tęsknić-w końcu odezwał się Niall wracając do świata rzeczywistego, lecz jego oczy nadal przepełniał smutek mający swoje źródło w sercu
Uśmiechnęłam się przez płacz widząc ich pełne otuchy spojrzenia.
-Też będę za Wami tęsknić-wydałam z siebie szept a wszystkie męskie ramiona zaczęły mnie przytulać, na co zaśmiałam się cicho, choć serce nadal zadawało mi okropnego bólu.
-Będziemy Cię odwiedzać najczęściej jak się da-odezwał się Louis, a ich spojrzenia aż piętnowały we mnie radość, że wiąże nas az tak mocna więź
Nie chcieli się rozstawać tak jak ja, ale nie chcieli też stać się przeszkodą do spełnienia moich celów. Choć serce bolało ich tak jak mnie pragnęli wypełnić swoje oczy minimalnym szczęściem aby mnie wesprzeć.
-Nie chce stracić tak wspaniałych przyjaciół-wyszeptałam ściskając się z nimi mocniej.

Kocham to zdjęcie.
Kocham tych debili tak samo jak was <3
Mam nadzieję, ze nie zdołowałam was i nie odstraszyłam swoim ostatnim imaginem,
i że go zapamiętacie na dłuższy czas :d
Za chwilę ogłoszę kto jest nowym właścicielem bloga i pewnie znowu walnę
jakąś pożegnalna gadkę :D 

sobota, 9 listopada 2013

Podsumowanie i koniec Jannet.

Liczba wyświetleń dzisiaj                                 655
Liczba wyświetleń wczoraj                               1 419
Liczba wyświetleń w ostatnim miesiącu         59 977
Łączna liczba wyświetleń                                1 109 260
Opublikowane komentarze                             5398
Posty                                                                364
Obserwatorzy                                                  374


POSTY: (5 najwięcej wyświetlonych)
Harry +18      14 sie 2012,  Komentarze: 52,  liczba wyświetleń: 9270
Zayn +18    25 maj 2013, Komentarze: 30, liczba wyświetleń: 8204
Harry +18     11 sie 2013, Komentarze: 27, liczba wyświetleń: 4658
Zayn +18     28 sie 2012, Komentarze: 29, liczba wyświetleń: 4113
Krótkie imaginy :)    7 wrz 2012, Komentarze: 11, liczba wyświetleń: 1651

ODBIORCY:(liczba wyświetleń)
Polska - 1014881
Stany Zjednoczone - 12178
Wielka Brytania - 6267
Niemcy - 5582
Rosja - 1906
Francja - 1271
Holandia - 909
Norwegia - 909
Belgia - 798
Irlandia - 611

Dobra..przechodząc do sedna sprawy. Zrobiłam to szybkie podsumowanie, aby pokazać wam jak dużo dzięki wam osiągnęłam. Jak robiłam ta listę to nie mogłam uwierzyć, ze aż tyle tego jest..te wyświetlenia, komentarze i tyle krajów które odwiedziły właśnie ten blog. To piękne i cholernie wam za to dziękuję. Ale po jakimś półtora roku prowadzenia tego bloga przyszedł czas na pożegnanie. Nawet nie wiecie jak trudno mi to powiedzieć. Ten blog stał się częścią mojego życia, a wy moją rodziną, ale niestety wszystko się kiedyś kończy.Choć bardzo tego nie chce, muszę bo czas mi na to nie pozwala. Obowiązki w tym okresie mnożą się jak karaluchy. Matura, prawko to wszystko wymaga nauki i muszę każdy wolny czas poświęcić właśnie jej bo inaczej moje przyszłe życie się spieprzy, a muszę o to zadbać. Nie mogę sobie tego olać. Nie wiecie jak trudno mi to mówić, a myśl, ze raczej już nie napisze przyprawia mnie o łzy. Na serio..juz prawie płacze. Trudno mi się z wami rozstać, za bardzo się z wami zżyłam. Dlatego obiecuję, ze w przeciągu najbliższych dni napisze ostatniego imagina. Nie wiem kiedy to będzie, ale się postaram! Tak na zakończenie :)
Ale..druga sprawa jest taka, że jest aż tyle zamówień ( nawet nie wiecie jaki to dla mnie zaszczyt, ze aż tyle ich jest, bo około 80 ale płacze na myśl, ze ich nie napisze) naprowadziło mnie na pomysł, żeby może oddać komuś tego bloga.Wiele z was przysyłała mi imagine, abym oceniała i na serio są dobre, wiele z was ma talent, ale boi się założyć bloga, więc może kontynuacja mojego będzie dobrym 'startem'? A więc..jedynym warunkiem jest wolny czas, który ta osoba może poświęcać blogowi i spełnić te wszystkie zamówienia. Aby wziąć udział w konkursie na nowego WŁAŚCICIELA wystarczy wysłać na mój e-mail:

jan.112@wp.pl

swojego WŁASNEGO imagina, niezbyt długiego, podając swoje dane w e-mailu (imię lub przezwisko, twitter, jeśli masz, a jak nie to coś innego, abym mogła się z Tobą skontaktować i ustalić pewne zasady) 

Czas: od dzisiaj (09.11)-piątku (15.11)
Czasu jest mało,ale ze względu na to, ze poniedziałek jest wolny mam nadzieję, ze dacie radę :)ja postaram się, w przyszłą sobotę ogłosić zwycięzcę i tym samym oddać na własność bloga(trzeba zmienić hasło i wgl)

Mam nadzieję, ze zgłosi się parę osób a ja z miłą chęcią przeczytam wasze pracę.
a i jeszcze..w temacie e-maila wpiszcie 
KONKURS-BLOG

będzie mi po prostu łatwiej znaleźć :) Gdyby cos było nie jasne to piszcie w komentarzach, na pewno odpowiem, albo na mój twitter- 
@Jannet_1D
Więc czekam na wasze prace i cholernie was kocham i nie chce się z wami rozdzielać, ale muszę. Obiecuje, ze jeszcze pojawi się ostatni imagin ODE MNIE, specjalnie dla was, moich wszystkich czytelników. Kocham Was i pomimo tego, ze nie będę dla was pisać to i tak na zawsze będę was wspominać, będziecie w moim sercu, a prowadzenie tego bloga będę wspominać z uśmiechem na twarzy. Dziękuje za wszystko co dla mnie zrobiliście <3 Jesteście NAJLEPSI!





sobota, 2 listopada 2013

Zayn cz.3

Imagine dla: Lemon

Po raz kolejny jego dłoń lekko ściskała moją podziwiając pięknie błyszczący się srebrny pierścionek na palcu.Bijące szybciej serce wypełnione miłością piętnowało szerszy uśmiech, kiedy radość wdzierała się w śliczne, brązowe oczy mężczyzny.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę.
Zawsze myślałam, że ciarki rozchodzące się po ciele pod wpływem głosu chłopaka towarzyszą tylko nastolatką,ale nie. Oddech nadal przyspieszał. Wystarczył lekki jego dotyk a rozpływałam się na malutkie kawałeczki.
-Nawet nie potrafiłabym powiedzieć 'nie'-kąciki ust same się podniosły kiedy napotkałam jego wzrok
Czy w tym wieku motyle w brzuchu nadal istnieją? Tak i to z podwojoną siłą. To Zayn tak na mnie działa. Usta odnalazły się w drodze pełnej napięcia, tworzyły idealną jedność. Czerpałam z nich niesamowitą rozkosz. Wybaczenie Zayn'owi to najlepsza decyzja jaka podjęłam. Ponownie czuć jego miłość to najwspanialsze uczucie jakie kiedykolwiek doznałam. Zdecydowanie rekompensuje wszystko.Lekko kaleczący zarost Malik'a jeszcze bardziej doprowadzał mnie do szaleństwa. Od zawsze to kochałam. Wie doskonale jak mnie to kręci. Niechętnie oderwałam pełne jego usta od moich kiedy uszy odebrały dźwięk podjeżdżanego samochodu.
-Spodziewasz się kogoś?-zapytał Zayn niezadowolony, że ktoś przerwał nam nasze pieszczoty
-Właśnie nie-zmarszczyłam czoło chcąc zbliżyć się do okna lecz nic nie przykuło mojej uwagi-Dziwne-powiedziałam sama do siebie
Wzdrygnęłam kiedy ręce Zayn'a otoczyły moją talie, a uśmiech samowolnie wkradł się na usta. Ciepło jego ciała od razu potrafiło poprawić mi samopoczucie. Już miałam się odwrócić i ponownie zasmakować jego ust kiedy drzwi wejściowe się otworzyły, a po domu rozniósł się seksowny głos 'Mamo wróciłem!' Wyswobodziłam się a objęć narzeczonego biegnąć w stronę syna.
-Peter!-serce zabiło mocniej zaskoczona widokiem nastolatka w domu-Tak bardzo tęskniłam-wtuliłam się w ciało syna nie panując nad emocjami, łza spłynęła po policzku
-Ja też tęskniłem-odwzajemnił uścisk a moje serce aż zakuło z przyjemności
-Miałeś przyjechać jutro-niechętnie się od niego oderwałam podziwiając śliczne oczy chłopaka..sa takie same jak Zayn'a, kocham je
-Chciałem zrobić Ci niespodziankę-uśmiech na twarzy chłopaka zmalał kiedy spojrzał ponad moje ramiona
Szybko obróciłam się widząc zdenerwowanego, ale radosnego Zayn'a wpatrującego się z pełną miłością w chłopaka.Strach w jednej chwili ogarnął ciało. Najgorsza chwila właśnie nastała.
-Mamo, kto to jest?-zmieszał się chłopak
-To jest..to jest..-zacięłam się, ręce chciały się roztrzęś kiedy spojrzenie Peter'a nagle spoważniało-To jest Zayn, twój ojciec.
'Oczami Zayn'a'
Uśmiechnąłem się lekko na słowa [T.I] lecz strach zaczął piętnować w ciele kiedy wzrok 19-nastolatka wypełnił się wrogością. 

-On nigdy nie był i nie będzie moim ojcem-zaakcentował chłopak z zaciśniętymi mocno pięściami

-Peter prosz..-nie zdążyła skończyć kiedy chłopak w jednej chwili znalazł się tuz obok mnie, a jego dłoń całej siły uderzyła mój policzek
Zasyczałem z bólu przewracajac się na podłogę.
-Peter przestań!-krzyk [T.I] rozniósł się po pomieszczeniu, ale nawet się tym nie przejąłem czując przerażający ból brzucha poprzedzony kopniakiem
-Zraniłeś moją matkę kiedy Cie potrzebowała!-jego krzyk mieszał się z moim cierpieniem
Mogłem się przygotować. Nie dziwię się że tak zareagował. Zajęczałem z bólu próbując się podnieść.
'Oczami [T.I]'
-Zostaw go! Chce za niego wyjść!-słowa wylatywały ze mnie bez myślenia
Widok wijącego się Zayn'a kiedy Peter rzuca w niego niemającymi litości pięściami to najgorsze co moze być.
-Ty chcesz co?-przerwał zbity z tropu, jego oczy aż błyszczały wściekłością
-Wybaczyłam mu! Ty też musisz-obniżyłam głos, tak bardzo chciałam żeby się dogadali-Proszę przestań-łzy zaczęły zbierać się w oczach
Widok bezbronnego Zayn'a nienawidzonego przez własnego syna, który tylko pragnie w tej chwili odpłacić się za kazdy samotny spędzony wieczór...bez niego.
-Proszę-powtórzyłam chwytając jego dłonie-Chociaż spróbuj pokochać go w połowie tak ja kocham jego-rozczarowany pełen obawy wzrok napotkał moje zamglone oczy, proszę..niech przynajmniej spróbuję
'Oczami Peter'a'
-Czy ty [T.I. i N] bierzesz sobie tego oto Zayn'a Malik'a za męża?-padło pytanie a ja z zaciekawieniem czekałem na odpowiedź choć dobrze ją znałem
-Tak-odpowiedziała krótko mama, ale ten blask bijący z jej oczu..jeszcze nigdy jej takiej nie widziałem
Policzki aż buzowały czerwieniością i mogę przysiąść że serce wali jej jak oszalałe choć próbuje to ukryć. Uśmiechnąłem się słysząc to jedno krótkie słowo, a jeszcze bardziej kiedy Zayn zabrał głęboki oddech razem z ulgą. Nie lubię przebywać z nim sam na sam bo od razu w głowie roi się od widoków zapłakanej mamy po ich rozstaniu, ale opanowywuję się wiedząc jak bardzo jest ważny dla [T.I]. Zresztą wystarczy, że jest obok niej, a jego spojrzenie od razu łagodnieje, widzę jak na nią patrzy jak bardzo przytulenia czy pocałunki sa dla niego ważne. Może i całkowicie nie pozbyłem się nienawiści go darzącej, ale akceptuje go w końcu to mój ojciec i myślę, ze w końcu odnajdujemy do siebie drogę. W końcu lubimy to samo..motocykle. Kiedy o nich rozmawiamy oddajemy się pasji. Lubię go i mam nadzieję, ze za niedługo pokocham jeśli tylko po raz kolejny nie zrani mojej mamy.

No i koniec :D
Mam nadzieję, ze lubicie takie zakończenia :D haha
Kocham Was <3 
pamiętajcie o tym ♥

piątek, 1 listopada 2013

Zayn cz.2

Imagine dla: PartyBox

Łza samowolnie spłynęła po policzku kiedy Peter pakował swoje rzeczy do walizki.Jego płynne ruchy, lekki uśmiech na twarzy jeszcze bardziej łamał serce. Mój mały synek wyjeżdża...znowu zostanę sama.
-Mamo daj spokój-zaśmiałam się cicho na jego słowa wycierając lekko mokry policzek
-Będę za Tobą tęsknić-miłość do chłopca jeszcze bardziej się pogłębiła kiedy ciemne jego oczy wypełniły się iskierką...jest do niego tak bardzo podobny
-To tylko wymiana między szkolna. Będę za niecałe 3 miesiące-jego bezpieczne ramiona otoczyły mizerne moje ciało
Zachłysnęłam się jego zapachem nie mogąc uwierzyć, ze mój mały chłopczyk ma już 19 lat a ja wciąż odnajduję w nim pełno podobnych cech do Zayn'a.Nienawidzę a zarazem właśnie to w nim kocham. Serce boli cholernie, że nawet na chwilę nie może go spotkać, powiedzieć do niego co czuję, nie raz wieczorami wspominałam mu nasze wspólne chwile jak i dzień rozstania. Jedynie on wie dokładnie co wtedy czułam co czuję także teraz.Tak bardzo mi go brakuję, ale zarazem tak bardzo serce chce na niego nakrzyczeć.
-Kocham Cię.

*

-Cześć [T.I]! Dobrze, ze już jesteś-przywitała mnie wesoło sąsiadka, popędzając do środka
-Ymm..cześć-zdziwiłam się jej pospiechem
-Chce, żebyś kogoś poznała.Zaraz tu będzie-ręka nakazała usiąść przy udekorowanym stole
Otworzyłam szerzej oczy kiedy śliczne czerwone róże ozdabiały pomieszczenie. Uśmiechnęłam się smutno przypominając sobie moment w którym Zayn kupił mi dokładnie takie kwiaty i właśnie wtedy wyznał mi miłość.Serce na moment zabiło szybciej, a obraz uśmiechniętego syna pojawił się przed oczami.Jest do niego tak bardzo podobny.
-Już przyjechał-usłyszałam podekscytowany głos Jess podbiegającej do drzwi.
Głos podjeżdżanego samochodu od razu odbił mnie od pięknych wspomnień, których nigdy nie chce się pozbyć. Wymusiłam szerszy uśmiech kiedy męski głos doszedł do moich uszu. Nie miałam ochoty na poznanie kogoś nowego..ale teraz nie miałam juz wyjścia.
-Chciałabym, żebyś kogoś poznał-ich ciała się zbliżały, w jednej chwili podniosłam się z miejsca wychodząc na przeciw
-Więc..-przeciągnęła Jess odsłaniając mi 'nienajomą' osobę, a serce aż zapomniało o swojej pracy
-[T.I] to jes..-choć nadal poruszała ustami nie słyszałam jej, mój wzrok skupił się na brązowych oczach mężczyzny, które nie zmienił się ani trochę od naszego ostatniego spotkania
Uśmiech zagościł na jego twarzy, a ciało chciało oddać mu się jak przed laty.Źrenice rozszerzyły się do największych rozmiarów, a całe otoczenie nagle znikło skupiałam się tylko na Zayn'ie.
-My już się znamy-wróciłam do rzeczywistości gdy się odezwał
Jego głos..męski, dojrzały nadal taki seksowny.
-To twój maż?-w końcu dobrałam słowa z łomoczącym jak oszalałe sercem
-Nie-odpowiedziała przyjaciółka śmiejąc się w niebo głosy-To mój przyjaciel.
Ulga ogarnęła całe ciało, ale zdenerwowanie jego towarzystwem nadal dawało o sobie znak.Wbił we mnie ten swój seksowny wzrok a ja az rozpływałam się aby znowu mnie dotknął. Nienawiść buzowała w moich żyłach,ale kiedy uśmiechnął się szeroko nagle  błogość zaczęła wygrywać.

*

-Dziękuję, że zabrałeś mnie na ta kolację-uśmiechnęłam się szeroko popijając czerwone, ulubione wino
-Cała przyjemność po mojej stronie-każde nasze spotkanie obudzało piękne wspomnienia z naszego wcześniejszego związku
Niezręczna cisza zapanowała pomiędzy lekko słyszalną harmonijną muzyką w restauracji.
-Peter niedługo przyjeżdża-nieśmiało zaczęłam..bałam się jak zareaguje, w końcu nie chciał tego dziecka, a po zaledwie 2 miesiącach ponownej znajomości może być to za wcześnie
Zmarszczył czoło, a ja dokładnie wiedziałam, ze nie wie o co chodzi. Nic się nie zmienił.
-Mój..to znaczy nasz syn.
-Nie usunęłaś ciąży?-zdziwienie wkradło się w jego spojrzenie
-Nie-dodałam cicho biorąc głęboki oddech, błagam tylko nie krzycz
Ponowna cisza pomiędzy nami zaczęła być nieznośna dlatego powoli podniosłam głowę
Zdenerwowanie zaczęło piętnować kiedy zmieszana zaczęłam mierzyć go wzrokiem. Przełknął ślinę,  a jego jabłko Adama przykuło moją uwagę. On się czegoś boi..zaraz? Co?
-[T.I] ja wiem, ze źle postąpiłem, po prostu wtedy byłem młody..nie myślałem racjonalnie. Popełniłem błąd-zwolnił tempo zbliżając się do mojej osoby wraz z tym oddech przyspieszył-Chciałbym poznać mojego syna, zacząć go wychowywać razem z Tobą. Nigdy nie przestałem cię kochać-do czego on zmierza? nerwy zaczynają pogłębiać swoje działanie- [T.I] czy zostaniesz moją żoną? Chce prowadzić z Toba szczęśliwe życie. Proszę zgódź się i pozwól mi naprawić błąd.